tak o gramy, sorki. teraz przy butelce Jaśka nadrabia ale różnica nie tylko wagowa. Od razu stała się żywsza, głośniejsza, zaczęła śpiewać i gaworzyć . Na piersi była jakaś anemiczna. Utwierdzam sie w przekonaniu, ze jestem w tym maleńkim procencie mam ,których piersi maja jakaś dysfunkcje i mleka nie produkują wystarczająco.
Dużamamo jak się skończyły Twoje zmagania z laktacją? Widzę po dacie, że to co Ty przeżywałaś w styczniu ja przeżywam teraz. Urodziłam w połowie maja i nadal nie mogę przejść na karmienie piersią. Dokarmiam enfamilem. Teraz wypożyczyłam laktator ze szpitala św. Zofii i walczę z odciądaniem pokarmu co 2 godziny. Nic nie leci. Dziewczyny! Potrzebuję Waszego wsparcia. Postanowiłam podjąć ostatnią próbę uruchomienia laktacji. Męczę się od porodu. Udało mi się jedno: nauczyć małą ssać. Na początku tylko łapała pierś i od razu puszczała. Dodam, że mam niedoczynność tarczycy (już zdiagnozowaną i leczoną). Błagam pomóżcie kto do tego wątku jeszcze zajrzy.
A jak odciągasz, to włącz ciekawy film, weź dobrą książkę, cokolwiek, tylko nie patrz ile mleka leci. Zajmij głowę czymś innym. Mi pomogło, a przez 3 miesiące musiałam ściągać. Chociaż dla mnie to był problem bardziej emocjonalny, bo dziecko było w szpitalu, ja w domu, ale długi czas odciągania nie sprzyja laktacji...
Do tej pory był jeden milimetr. Jak napisałaś Pustynnywietrze w liczbie mnogiej, to zrobiły się natychmiast aż dwa. Nie ma czego oceniać, bo się można załamać. Wierzę, że się może udać i tylko ta wiara mnie utrzymuje w walce
Złapałyśmy paskudne coś. Najpierw Z. zwracała 2 dni i była na samym mleku, teraz złapało mnie... i mleka nie mam. Piję tylko, a i to się niestety nie przyjmuje. Akcja trwa już dobę. Mleka nie ma. Mała jedzie na głodniaka od wczoraj. Podajemy wodę, liściastą herbatę miętową... ale wszystko spełza na niczym. Tylko cyc, a potem wrzask, że cyc nie działa...
Macie jakieś pomysły co robić? Piersi klapłe, sflaczałe, miękkie. Nie pomaga prysznic ciepły i masaż - zawsze pomagało, nie wiem, co robić...
Na łąkach i w zaroślach przyłąkowych jest wiele ziół pobudzających produkcję mleka np. oman, barszcz, podagrycznik, krwawnik, wilżyna, komonica, wyka, kminek, marchew dzika, pasternak, rutwica, bukwica, pokrzywa, mniszek, pępawa, bluszczyk kurdybanek, żywokost, mydlnica, tatarak, przytulia. Zwierzęta chętnie konsumują wymienione rośliny. Żywokost, mniszek, pokrzywa, mydlnica i kurdybanek dodatkowo aktywują procesy regeneracji i odtruwania tkanek. Oman hamuje rozwój bakterii beztlenowych i niszczy pierwotniaki chorobotwórcze.
Zwierzęta wymagają do prawidłowego wzrostu i rozwoju oraz utrzymania zdrowia paszy urozmaiconej i wzbogaconej w zioła. Pasze przemysłowe, sporządzone z roślin modyfikowanych genetycznie i pozbawione ziół powodują w szybkim czasie zahamowanie wzrostu zwierząt i zjawisko immunosupresji, czyli obniżenia odporności organizmu na choroby. Zwierzęta żywione tylko paszami przemysłowymi szybko popadają w charłactwo i cierpią na liczne dolegliwości ze strony układu narządów ruchu, układu pokarmowego i oddechowego. Tracą zdolność reprodukcji i naturalnej odporności na infekcje. Konieczne wówczas staje się podawanie leków
Na łąkach i w zaroślach przyłąkowych jest wiele ziół pobudzających produkcję mleka np. oman, barszcz, podagrycznik, krwawnik, wilżyna, komonica, wyka, kminek, marchew dzika, pasternak, rutwica, bukwica, pokrzywa, mniszek, pępawa, bluszczyk kurdybanek, żywokost, mydlnica, tatarak, przytulia. Zwierzęta chętnie konsumują wymienione rośliny. Żywokost, mniszek, pokrzywa, mydlnica i kurdybanek dodatkowo aktywują procesy regeneracji i odtruwania tkanek. Oman hamuje rozwój bakterii beztlenowych i niszczy pierwotniaki chorobotwórcze.
Wyobraziłam sobie matki karmiące przechadzające się po zaroślach przyłąkowych i konsumujące ww. roślinki...
I niezwykle ważka w tym kontekście wydaje mi się informacja, że...
. Zwierzęta żywione tylko paszami przemysłowymi szybko popadają w charłactwo i cierpią na liczne dolegliwości ze strony układu narządów ruchu, układu pokarmowego i oddechowego. Tracą zdolność reprodukcji i naturalnej odporności na infekcje. Konieczne wówczas staje się podawanie leków
Nie no pierwszy po przerwie posiłek się utrzymuje na razie. Mleka ani widu ani słychu, nie wiem, co dawać małej? Wody pić nie chce, jeść nie, tylko na cysia woła... przystawiam ją o ile jestem w stanie wyleżeć na boku, dużo ciągnie...
Mleko pewnie jest ale mało bo mizerna jesteś po chorobie. Jak dojdziesz do siebie, to powinno się zrobić więcej. Chyba, że to nie żadna choroba tylko taki specyficzny stan fizjologiczny... ;-)
Mleko pewnie jest ale mało bo mizerna jesteś po chorobie. Jak dojdziesz do siebie, to powinno się zrobić więcej. Chyba, że to nie żadna choroba tylko taki specyficzny stan fizjologiczny... ;-)
Osz... takie specyficzne stany fizjologiczne się nie nadają do daaaalekich podróży, to mnie proszę życia nie rujnować!!!
Komentarz
Dużamamo jak się skończyły Twoje zmagania z laktacją? Widzę po dacie, że to co Ty przeżywałaś w styczniu ja przeżywam teraz. Urodziłam w połowie maja i nadal nie mogę przejść na karmienie piersią. Dokarmiam enfamilem. Teraz wypożyczyłam laktator ze szpitala św. Zofii i walczę z odciądaniem pokarmu co 2 godziny. Nic nie leci. Dziewczyny! Potrzebuję Waszego wsparcia. Postanowiłam podjąć ostatnią próbę uruchomienia laktacji. Męczę się od porodu. Udało mi się jedno: nauczyć małą ssać. Na początku tylko łapała pierś i od razu puszczała. Dodam, że mam niedoczynność tarczycy (już zdiagnozowaną i leczoną). Błagam pomóżcie kto do tego wątku jeszcze zajrzy.
napisałam priv.
Może się udać!!!
Złapałyśmy paskudne coś. Najpierw Z. zwracała 2 dni i była na samym mleku, teraz złapało mnie... i mleka nie mam. Piję tylko, a i to się niestety nie przyjmuje. Akcja trwa już dobę. Mleka nie ma. Mała jedzie na głodniaka od wczoraj.
Podajemy wodę, liściastą herbatę miętową... ale wszystko spełza na niczym. Tylko cyc, a potem wrzask, że cyc nie działa...
Macie jakieś pomysły co robić? Piersi klapłe, sflaczałe, miękkie. Nie pomaga prysznic ciepły i masaż - zawsze pomagało, nie wiem, co robić...
np.
oman, barszcz, podagrycznik, krwawnik, wilżyna, komonica, wyka, kminek,
marchew dzika, pasternak, rutwica, bukwica, pokrzywa, mniszek, pępawa,
bluszczyk kurdybanek, żywokost, mydlnica, tatarak, przytulia. Zwierzęta
chętnie konsumują wymienione rośliny. Żywokost, mniszek, pokrzywa,
mydlnica i kurdybanek dodatkowo aktywują procesy regeneracji i
odtruwania tkanek. Oman hamuje rozwój bakterii beztlenowych i niszczy
pierwotniaki chorobotwórcze.
Zwierzęta
wymagają do prawidłowego wzrostu i rozwoju oraz utrzymania zdrowia
paszy urozmaiconej i wzbogaconej w zioła. Pasze przemysłowe, sporządzone
z roślin modyfikowanych genetycznie i pozbawione ziół powodują w
szybkim czasie zahamowanie wzrostu zwierząt i zjawisko immunosupresji,
czyli obniżenia odporności organizmu na choroby. Zwierzęta żywione tylko
paszami przemysłowymi szybko popadają w charłactwo i cierpią na liczne
dolegliwości ze strony układu narządów ruchu, układu pokarmowego i
oddechowego. Tracą zdolność reprodukcji i naturalnej odporności na
infekcje. Konieczne wówczas staje się podawanie leków
http://luskiewnik.strefa.pl/stymulatory/preview/pages/p1.htm
Zjadłam pierwszy posiłek od ponad 36godzin.
mleka nic. czuję się niefajnie:/
--------------------------------------------
Dorotak. Ty pij wodę.
Już drugą dobę...
Nie no pierwszy po przerwie posiłek się utrzymuje na razie. Mleka ani widu ani słychu, nie wiem, co dawać małej? Wody pić nie chce, jeść nie, tylko na cysia woła... przystawiam ją o ile jestem w stanie wyleżeć na boku, dużo ciągnie...
jutro o 10.00 otwierają aptekę:D