A propos szlachetnej paczki, mielismy wytypowac w jednym ze stolecznych ops rodziny, do tej pomocy. Z mojego rejonu, z kilkudziesieciu rodzin nie moglam z czystym sumieniem podac chocby jednej, chociaz chcialam bardzo... Fakt, ze nie miLam duzo rodzin z dziecmi. Chyba wiecej prawdziwej biedy mozna znaleźć poza systemem pomocy spolecznej.
Moze te panie w opsie wiedza o rodzinach znacznie wiecej niz Ty @Elunia. Dlatego lepiej zajmuja sie pomoca profesjonalisci. Poza tym nie mialam zadnych podopiecznych i nie bylam ich opiekunka. Sami dorosli, w pelni praw uumyslowych, niezle kombinujacy ludzie. Poza tym specyficzny rejon bo nie normalne osiedla a bloki socjalne.
Bywają różne, ale nikt mnie nie przekona ze zdrowi dorośli ludzie zamiast iść choćby i do fizycznej pracy by odciążyć rodziców, chcą od obcych ludzi prezenty... To jest porażka wychowawcza, a nie powód do nagradzania. Natomiast masz racje ze plusem paczki jest to ze rodzine można wybrać samemu. My kiedyś tez braliśmy udział.
Ie zdadzam się z Tobą. Często pójście do pracy łączy się z rzuceniem szkoly np. Albo z wyprowadzką a tym samym niewiadomą czy się da radę. Zależy skąd się jest. W małych miejscowościach nie ma komunikacji. Nie ma jak do pracy dojechać lub jak wrócić. Czesto ci młodzi ludzie dbają w jakiś sposób o pozostalych członków rodziny. Pracują dorywczo, pomagają w obejsciu, wyrabiają opał w lesie by było taniej. Nie chce mi się 100 przykładów dawać ale kolejny raz pokazujesz, ze postrzegasz świat przez pryzmat swojego otoczenia i bak szarości. Skądś się taka rodzina w SZP znalazła. Nawet jak wielodzietna to wierz mi, nie jest jej łatwo. Państwo pomaga od niedawna. Na wsiach i w małych miejscowościach gdie brak przemysłu jest straszluwa bieda. Nadal @Bea podziękuj, U nas nie było PGR za to były gospodarstwa po 1-10 ha , gdzie ludzie jeździli do miasta do pracy autobus był co godzine z przerwą w południe od 5 rano do 23 ,w mieście było kilka zakładów pracy , każdy mial krowę kurę świnkę ,co sam zjadł to zjadł a resztę sprzedał opłacało się nawet po te 5 litrów mleka oddawać do mleczarni po zmianach większość zakładów pracy zamknięte, autobusu nie ma żadnych, gospodarstwa dalej są tej samej wielkości choć zdarzają się też większe,jest odbiór mleka w domach czyli jak masz 1 krowę to tego mleka nie ma gdzie sprzedać, chodowla zwierząt jest tak obwarunkowana że często nawet na własne potrzeby nie można trzymać,np masarnie mają obowiązek z podwórka odbierać zywiec wieprzowe kto mi 1 świnkę przyjedzie zabrać? Do pracy gdzie i czym dojechać? Wyprowadzić się , można tylko gdzie i z czego żyć do czasu znalezienia pracy? Bez szkol publicznych ile ludzi by nawet czytać nie umiało bo nie było by ich stać zapłacić prywatnie,w tych reformach zapomniano o ludziach to prawda i szczerze nadal prawie nikt nie przejmuje się ludźmi z takiej prowincji
Biednych i cwaniaków będziemy mieć społecznie zawsze. Ważniejsze jest to że jednak więcej można dobra zrobić. I można pomimo to . I to się robi. I SzP jest tym dobrem właśnie.
Hahaha. A teraz zamiast SzP wstaw WOŚP.
Bea- naprawdę sądzisz ze gdyby był jakiś powód dla którego kilkoro dorosłych w rodzinie nie pracuje, to wolontariusz nie uwzględniłby tego w opisie? sam fakt ze trzeba się tego domyślać i zgadywać świadczy ze coś nie gra albo w wyborze rodziny albo opisie. Zreszta nie zgadłas, te przykłady były z miast nie rejonów wiejskich. Nie bawmy się tez w bajeczki ze dwójka czy trójka pełnoletniego rodzeństwa jest cały dzień tak zajęta ogarnianiem gospodarstwa ze żadne nie ma czasu iść do żadnej pracy albo zająć się młodszym rodzeństwem żeby mama mogła pracować (gdy jest napisane ze nie pracuje bo opiekuje się młodszymi dziećmi). Proszę Cię, w wątku obok masz multum pomysłów jak już w wieku nastoletnim można sobie niezle dorobić
Czyli wolontariusze powinni pisać w opisie że nie pracuje ktoś bo nie ma samochodu prawa jazdy bo w tej miejscowości nie ma komunikacji publicznej bo do najbliższego przystanku autobusowego z którego jest szansa pojechac mają 10 km ,bo nawet jak jest jakiś autobus to jeździ tylko w dni nauki szkolnej czyli ferie wakacje długie weekendy nie ma czym się dostać do pracy
I w takiej sytuacji cudowna rada - wyprowadzić się
Tylko ile by to czasu zajęło pisanie rzeczy oczywistych? Ile dodatkowych papierów trzeba , to że wolontariusze pracują charytatywnie nie znaczy że trzeba im dokładać prać Przepraszam że spytam,czy komuś sprawia przyjemność żebranie? Bo taki tłumaczenie dokładnie takie sprawia wrażenie
Nowa, chyba przesadzasz. Kto mówi o pisaniu jakichś elaboratow, jakie dodatkowe papiery? zamiast łzawych wywodów jak rodzina się kocha i czerpie pociechę z dzieci - rozumiem ze to ma zachęcić darczyńców albo wolontariusz nie wie co napisać... - kilka rzeczowych zdań, oczywiście bez żadnego przepraszania, ale szczerze. Jesli widzisz w tym zebranie, to równie dobrze cała idee SzP można do tego sprowadzić.
A co do tematu wątku to staram się pomagać i nie tylko orkiestrze ale jak jest akcja Caritas czy zbiórka na leczenie dziecka , dorosłego czy na inny cel , wiem że znaczna część fundacji organizacji itp cześć środków ponad koszty utrzymania bierze na jakieś inwestycje itp, przecież nawet jest podatek od SMS charytatywnych jest koszt SMS i plus VAT tyle i tyle
Warto sobie też wyguglać ile jest wyroków sądów administracyjnych w sprawie tego, że wośp nie chce przekazać informacji publicznej dot. postępowań ofertowych na zakup sprzętu. Skalę MOŻLIWEGO przekrętu można sobie powyżej wyliczyć.
Mam wrazenie, ze problem jest w tym, że o wielu rzeczach i sprawach rozmawiamy mając jedynie jakieś wyobrażenie o nich, nasze "mnie się tak wydaje". Oczywiscie pewnie znowu będzie, ze "kociara to jak zwykle o patologii", ale moje obserwacje są takie, ze niekiedy to, co w dużym ośrodku miejskim, w metropolii uchodzi za "patologię" czy margines na prowincji i w Polsce B często traktowane jest jako norma-życiowa, materialna, poglądowa itp.
Nasz system wsparcia niestety wyhodował pewną grupę pasożytów - i nie ma co tego pomijać. Ale też zapomina o tych faktycznie w biedzie i niedostatku żyjących. I boli mnie to, ze nie weryfikuje cwaniaków, że cwaniak i tupeciarz sobie jest w stanie wszystko załatwić, wykrzyczeć, wychodzić - a prawdziwie potrzebujący gdzieś w tym systemie zanika. I o ile zrozumiem i rozumiem doskonale to, ze w tej Polsce B ludzie nie podejmują pracy z tych powodów, co nowa pisze, to w dużymi mieście 3 pokolenie [w tych samych rodzinach]bezrobotnych mi zgrzyta - i to mocno.
To, na co moja rodzina splunie, gdzie indziej byłoby traktowane jak cud prawdziwy. Wiecie, ile mam obiadów i śniadań opłacanych przez MOPR? A ile z nich jest zjadanych? Jakie dopłaty za mieszkania, dodatki?Jakie rachunki i za co "opieka" opłaca? A jakie pieniądze w analogicznych sytuacjach wypłaca "opieka" 10 km ode mnie? Już pod moim miastem? Te kwoty są naprawdę spore u nas
I jeszcze "pani nie ma prawa mi zwracać uwagi, to nie pani rzecz-mam, bo mi się należy a to nie pani sprawa, czy dzieciaki jedzą czy do kubła idzie. Należy mi sie, a co z tym zrobię, nie pani rzecz" -autentyk, kiedy pani od obiadów zapytała, dlaczego dziecko nie było na obiedzie ani razu od wrzesnia. Jak tak z grubsza policzyć, ile pieniędzy idzie w kubeł tylko w mojej szkole to...to naprawdę można sie zniechęcić.
Z perspektywy mieszkańca dużego miasta może mi sie wydawać, że "o matko, no też mi problem do roboty 30 km dojeżdżac...taaa, zawsze im nie pasuje, zawsze im źle, a truskawek nie ma komu zrywać, a oni tylko na socjalu" itp itd
Dziś natrafiłam na rozmowę z jakąś panią z partii Razem - i ona powiedziała coś, co mi do teraz w uszach siedzi: mniej więcej sens taki: co z tego, ze mamy rozkwit gospodarki, wzrost PKB jeśli mamy olbrzymie rozwarstwienie. [musiało byc coś o transporcie publicznym wcześniej, albo coś w tym stylu], redaktor pyta: a dlaczego za weekendowy transport między miejscowościami ma zapłacic Wrocław, Warszawa, Gdańsk? a nie samo Kędzierzyn-Koźle? Na co pani odpowiada: tak, z perspektywy mieszkańca metropolii faktycznie widać ten wzrost gospodarczy, bo moze sobie wsiąść w czyściutki i nowiutki środek transportu, kupić w eleganckiej kafejce pyszną kanapkę z cammembertem i żurawiną i cieszyc sie dobrobytem. A jak mieszkaniec Kędzierzyna - Koźla ma chorą żonę w szpitalu w X (zapomniałam nazwę, ale to ileś km od tego KK, jedyny szpital w okolicy) to nie dojedzie do niej.
I to jest właśnie to. To, co jedni mają na podłodze - inni muszą zdobywać wspinając się bardzo wysoko.
Mnie razi ostatnio to, gdy widzę, że ludzie chcą pomóc ale po swojemu, nie pomogą w tym co potrzebne ale co sami uważają, że trzeba. A nie chodzą w butach potrzebujacych. Nie są w stanie wziąść pod uwagę wszystkich zmiennych. Pieniędzmi kupują prawa do czyjegoś życia.
@nowa Vat to akurat dla państwa leci. Zwykle sieci rezygnują z dochodu, ale Vat odprowadzić muszą.
W ten sposób można zdyskredytowac każda akcje pomocowa. Zawsze trafi się jakiś cwaniak, który nie powinien. Dla mnie SzP to strzał w dziesiątkę.
Nie dyskredytuje SzP jako akcji pomocowej, tylko pewne aspekty jej prowadzenia. Wydaje mi się ze napisałam to jasno. Jesli w opisie jest kilkupokoleniowa rodzina w której dorosła połowa "myśli o poszukiwaniu pracy" i nie pracuje mimo ze nie ma wymienionych żadnych problemów typu choroba w rodzinie czy zupełny brak komunikacji do miasta (naprawdę takie sytuacje są uwzględniane w opisach), a w upominkach są wymienione drogie gadżety, to niestety nie wyglada to na uczciwa rodzine w potrzebie a na cwaniaków i wyłudzaczy o jakich piszą kociara czy apolonia. Jesli jest inaczej, to zadaniem osób prowadzacych bazę jest przedstawienie tych rodzin w taki sposób by nie bylo takich wątpliwości, ale tez bez ściemniania.
WOŚP jedyna chyba akcja charytatywna która "oznakowuje" darczynce zabranie anonimowości darczyńcy dla mnie zabija ideę dobroczynności
A co jest złego w tym, że darczyńca nie jest anonimowy? Wolę takie wzory do naśladowania, niż te o których jest głośno najbardziej, a jakie wystarczy wejść na plotek czy inne g*o.
To widocznie coś szwankuje w tej weryfikacji skoro pojawiają się takie kwiatki i żeby to były jeszcze jakieś pojedyncze przypadki. W samej mojej okolicy (duże miasto) było w bazie kilka takich rodzin, typu - wielopokoleniowa rodzina mieszkająca w ciasnym mieszkaniu, nikt nie pracuje - rodzina z pracującymi rodzicami i kilkorgiem dzieci gdzie po odliczeniu opłat na osobę przypada ponad 600 zł (bieda aż piszczy...) - jak w takim razie ci wszyscy ludzie żyjący wokół nas utrzymują się z takich kwot? Wszystkich zgłosić do paczki, a co - wśród potrzeb wymienione gry na konsole, ekspresy do kawy, pędzle do makijażu, był nawet jakiś wyjazd do spa - czy to naprawdę nie wstyd prosić kogoś o takie rzeczy zamiast zarobić? a obok dla kontrastu opisy samotnych matek niepełnosprawnych dorosłych dzieci i schorowanych ludzi którzy proszą o pieluchy i cukier, jakieś kompletne pomieszanie, pomocy ze spełnianiem zachcianek
wybralismy wtedy rodzine gdzie zdarzył się ciężka choroba dziecka i z opisu naprawdę było widać ze rodzina jest aktywna i próbuje zmienić swoją sytuacje. uprzedzajac ewentualne sugestie, nie kupiliśmy najtańszego ryżu z mąka a i czekolady, zabawki i inne artykuły nie pierwszej potrzeby tez sie w paczce znalazły
natomiast nie było powodów by się zastanawiać czy nie funduje naiwnie zachcianek dorosłym chłopom którzy pracować za 1800zl nie pójdą ale prosić obcych ludzi o prezenty to czemu nie
Agnicha, dużo szukać nie musiałam. Wystarczyło ze przejrzałam bazę swojego miasta. jak ktoś chce poszukać, to te opisy-kwiatki są gdzieś powklejane na innych forach. i kto mówi ze sytuacje rodzin maja być kryształowe...były i takie gdzie ojciec rodziny miał na koncie odsiadkę, ale jesli była wzmianka ze nie pije, chodzi na terapie i kursy - ok, ja tam jestem w stanie uwierzyć w resocjalizacje jeden opis który zapadł mi w pamięć był wyjątkowo bulwersujący, matka i dzieci leczące się na nerwice i depresje a razem z nimi ojciec przemocowy alkoholik, tez po jakichś nieudanych odwykach i wyrokach. Dzieci szkoda ale uważam ze tu potrzebna jest inna pomoc niż prezenty. Oczywiście nikt nie broni Ci finansować takiemu panu golarki elektrycznej, o ile pamietam to sobie właśnie zażyczył
A odnosząc się do SzP, to każdy sam wybiera rodzinę i jak mu nie pasuje, to nie kupuje. Owsiak ma jedną puszkę: na sprzęt, na Woodstock i swoje potrzeby. Nie wiem, na co pójdą moje złotówki.
WOŚP tez, a pretensje macie tylko do Owsiaka. edit: a raczej tylko do niego można je zgłaszać bo jesli chodzi o kwestionowanie innych akcji pomocowych to nagle cudownie znajdują się wytłumaczenia, ze nie można tak czarnobialo patrzeć bo nawet jesli cześć kasy idzie na naciągaczy to dzieje się przecież tyle dobra
WOŚP tez, a pretensje macie tylko do Owsiaka. edit: a raczej tylko do niego można je zgłaszać bo jesli chodzi o kwestionowanie innych akcji pomocowych to nagle cudownie znajdują się wytłumaczenia, ze nie można tak czarnobialo patrzeć bo nawet jesli cześć kasy idzie na naciągaczy to dzieje się przecież tyle dobra
Hmmm, może jednak jest różnica, czy podejrzewasz, że wśród beneficjentów trafiają się ludzie nieuczciwi, czy o bycie nieuczciwym podejrzewasz głównego organizatora?
Podejrzewam, ze w akcji SzP biorą udział osoby nieuczciwe, co w najlepszym razie świadczy o nieudolności organizatorów.
podsumowujac - obie akcje są dobrowolne. Ludzie wrzucający kasę do puszki wospu mogą akceptować ze cześć zysków pójdzie na Woodstock. Cześć osób w tym jak widać wy, akceptuje fakt ze ktoś, świadomie czy nie, finansuje poprzez SzP nierobów i naciągaczy. Ale tylko Owsiakowi się dostaje. stosujecie podwójne standardy, ot tyle
Wśród beneficjentów WOŚP na pewno trafiają się osoby nieuczciwe, niezaradne, nie dbające o siebie i swoją rodzinę, nie doceniające tego, co dla nich zrobiono, roszczeniowe - trafiają się, czy nie? Bo wśród beneficjentów SP, czy Caritasu na pewno się trafiają. Czy wśród wolontariuszy WOŚP nigdy się nikt nieuczciwy nie trafił? Na pewno? Ja o takich przypadkach słyszałam, choć nie szukałam wcale tych informacji. Pewnie wśród wolintariuszy innych inicjatyw też bywają osoby o nieszlachetnej motywacji. Jednak nikt turaj takich tematów nie podnosi. (Wyjątek: @Paprotka) Ludzie są słabi i ułomni i w każdej grupie może się trafić jakaś moralna glista. Jednak, gdy istnieją wątpliwości, co do uczciwości, moralności organizatora i transparentności działań organizacji, to chyba ciut inny kaliber?
Nie. Nie daję. Nie miałabym przy tym cienia skrupułów, ani potrzeby rekompensaty, gdyby moje dziecko musiało było skorzystać ze sprzętu zakupionego z WOŚP. Nie ufam p. Owsiakowi, nie mam zamiaru fundować mu pensji, i nie będę dawać na WOŚP.
Komentarz
A teraz zamiast SzP wstaw WOŚP.
Bea- naprawdę sądzisz ze gdyby był jakiś powód dla którego kilkoro dorosłych w rodzinie nie pracuje, to wolontariusz nie uwzględniłby tego w opisie? sam fakt ze trzeba się tego domyślać i zgadywać świadczy ze coś nie gra albo w wyborze rodziny albo opisie. Zreszta nie zgadłas, te przykłady były z miast nie rejonów wiejskich. Nie bawmy się tez w bajeczki ze dwójka czy trójka pełnoletniego rodzeństwa jest cały dzień tak zajęta ogarnianiem gospodarstwa ze żadne nie ma czasu iść do żadnej pracy albo zająć się młodszym rodzeństwem żeby mama mogła pracować (gdy jest napisane ze nie pracuje bo opiekuje się młodszymi dziećmi). Proszę Cię, w wątku obok masz multum pomysłów jak już w wieku nastoletnim można sobie niezle dorobić
I w takiej sytuacji cudowna rada - wyprowadzić się
tak, opis powinien być szczery, bez niedomówień i koloryzowania.
I zdarzają się wyjątki które żyją z biedy
Pan Owiak raczył stwierdzić, że będzie kupował w tym roku leżanki. I powiedział, że koszt 1 leżanki zaczyna się od 5 tys. PLN.
https://www.tvn24.pl/wosp-2018/jerzy-owsiak-podsumowal-26-final-wosp,806539.html
A tutaj Pan Owsiak wskazuje, co ostatnio kupił pilotażowo: https://www.wosp.org.pl/aktualnosci/list-jerzego-owsiaka-do-dyrektorow-szpitali-dzieciecych
Tadam, była to leżanka Bożenka w cenie detalicznej 1150 PLN. https://www.romar-lubuskie.pl/pl/p/Lozko-fotel-dla-matek-BOZENKA/2153
Warto sobie też wyguglać ile jest wyroków sądów administracyjnych w sprawie tego, że wośp nie chce przekazać informacji publicznej dot. postępowań ofertowych na zakup sprzętu. Skalę MOŻLIWEGO przekrętu można sobie powyżej wyliczyć.
Mam wrazenie, ze problem jest w tym, że o wielu rzeczach i sprawach rozmawiamy mając jedynie jakieś wyobrażenie o nich, nasze "mnie się tak wydaje".
Oczywiscie pewnie znowu będzie, ze "kociara to jak zwykle o patologii", ale moje obserwacje są takie, ze niekiedy to, co w dużym ośrodku miejskim, w metropolii uchodzi za "patologię" czy margines na prowincji i w Polsce B często traktowane jest jako norma-życiowa, materialna, poglądowa itp.
Nasz system wsparcia niestety wyhodował pewną grupę pasożytów - i nie ma co tego pomijać. Ale też zapomina o tych faktycznie w biedzie i niedostatku żyjących. I boli mnie to, ze nie weryfikuje cwaniaków, że cwaniak i tupeciarz sobie jest w stanie wszystko załatwić, wykrzyczeć, wychodzić - a prawdziwie potrzebujący gdzieś w tym systemie zanika.
I o ile zrozumiem i rozumiem doskonale to, ze w tej Polsce B ludzie nie podejmują pracy z tych powodów, co nowa pisze, to w dużymi mieście 3 pokolenie [w tych samych rodzinach]bezrobotnych mi zgrzyta - i to mocno.
To, na co moja rodzina splunie, gdzie indziej byłoby traktowane jak cud prawdziwy.
Wiecie, ile mam obiadów i śniadań opłacanych przez MOPR? A ile z nich jest zjadanych?
Jakie dopłaty za mieszkania, dodatki?Jakie rachunki i za co "opieka" opłaca?
A jakie pieniądze w analogicznych sytuacjach wypłaca "opieka" 10 km ode mnie? Już pod moim miastem?
Te kwoty są naprawdę spore u nas
I jeszcze "pani nie ma prawa mi zwracać uwagi, to nie pani rzecz-mam, bo mi się należy a to nie pani sprawa, czy dzieciaki jedzą czy do kubła idzie. Należy mi sie, a co z tym zrobię, nie pani rzecz" -autentyk, kiedy pani od obiadów zapytała, dlaczego dziecko nie było na obiedzie ani razu od wrzesnia.
Jak tak z grubsza policzyć, ile pieniędzy idzie w kubeł tylko w mojej szkole to...to naprawdę można sie zniechęcić.
Z perspektywy mieszkańca dużego miasta może mi sie wydawać, że "o matko, no też mi problem do roboty 30 km dojeżdżac...taaa, zawsze im nie pasuje, zawsze im źle, a truskawek nie ma komu zrywać, a oni tylko na socjalu" itp itd
Dziś natrafiłam na rozmowę z jakąś panią z partii Razem - i ona powiedziała coś, co mi do teraz w uszach siedzi: mniej więcej sens taki: co z tego, ze mamy rozkwit gospodarki, wzrost PKB jeśli mamy olbrzymie rozwarstwienie. [musiało byc coś o transporcie publicznym wcześniej, albo coś w tym stylu], redaktor pyta: a dlaczego za weekendowy transport między miejscowościami ma zapłacic Wrocław, Warszawa, Gdańsk? a nie samo Kędzierzyn-Koźle?
Na co pani odpowiada: tak, z perspektywy mieszkańca metropolii faktycznie widać ten wzrost gospodarczy, bo moze sobie wsiąść w czyściutki i nowiutki środek transportu, kupić w eleganckiej kafejce pyszną kanapkę z cammembertem i żurawiną i cieszyc sie dobrobytem. A jak mieszkaniec Kędzierzyna - Koźla ma chorą żonę w szpitalu w X (zapomniałam nazwę, ale to ileś km od tego KK, jedyny szpital w okolicy) to nie dojedzie do niej.
I to jest właśnie to. To, co jedni mają na podłodze - inni muszą zdobywać wspinając się bardzo wysoko.
@nowa Vat to akurat dla państwa leci. Zwykle sieci rezygnują z dochodu, ale Vat odprowadzić muszą.
I wspieramy tych, którzy po pomoc nie pójdą
- wielopokoleniowa rodzina mieszkająca w ciasnym mieszkaniu, nikt nie pracuje
- rodzina z pracującymi rodzicami i kilkorgiem dzieci gdzie po odliczeniu opłat na osobę przypada ponad 600 zł (bieda aż piszczy...) - jak w takim razie ci wszyscy ludzie żyjący wokół nas utrzymują się z takich kwot? Wszystkich zgłosić do paczki, a co
- wśród potrzeb wymienione gry na konsole, ekspresy do kawy, pędzle do makijażu, był nawet jakiś wyjazd do spa - czy to naprawdę nie wstyd prosić kogoś o takie rzeczy zamiast zarobić? a obok dla kontrastu opisy samotnych matek niepełnosprawnych dorosłych dzieci i schorowanych ludzi którzy proszą o pieluchy i cukier, jakieś kompletne pomieszanie, pomocy ze spełnianiem zachcianek
wybralismy wtedy rodzine gdzie zdarzył się ciężka choroba dziecka i z opisu naprawdę było widać ze rodzina jest aktywna i próbuje zmienić swoją sytuacje.
uprzedzajac ewentualne sugestie, nie kupiliśmy najtańszego ryżu z mąka a i czekolady, zabawki i inne artykuły nie pierwszej potrzeby tez sie w paczce znalazły
natomiast nie było powodów by się zastanawiać czy nie funduje naiwnie zachcianek dorosłym chłopom którzy pracować za 1800zl nie pójdą ale prosić obcych ludzi o prezenty to czemu nie
jak ktoś chce poszukać, to te opisy-kwiatki są gdzieś powklejane na innych forach.
i kto mówi ze sytuacje rodzin maja być kryształowe...były i takie gdzie ojciec rodziny miał na koncie odsiadkę, ale jesli była wzmianka ze nie pije, chodzi na terapie i kursy - ok, ja tam jestem w stanie uwierzyć w resocjalizacje
jeden opis który zapadł mi w pamięć był wyjątkowo bulwersujący, matka i dzieci leczące się na nerwice i depresje a razem z nimi ojciec przemocowy alkoholik, tez po jakichś nieudanych odwykach i wyrokach. Dzieci szkoda ale uważam ze tu potrzebna jest inna pomoc niż prezenty. Oczywiście nikt nie broni Ci finansować takiemu panu golarki elektrycznej, o ile pamietam to sobie właśnie zażyczył
https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1993229,W-tym-gabinecie-nie-obslugujemy-pacjentow-z-PiS-Taka-kartke-wywiesil-lekarz-w-Rumi
A odnosząc się do SzP, to każdy sam wybiera rodzinę i jak mu nie pasuje, to nie kupuje. Owsiak ma jedną puszkę: na sprzęt, na Woodstock i swoje potrzeby. Nie wiem, na co pójdą moje złotówki.
edit: a raczej tylko do niego można je zgłaszać bo jesli chodzi o kwestionowanie innych akcji pomocowych to nagle cudownie znajdują się wytłumaczenia, ze nie można tak czarnobialo patrzeć bo nawet jesli cześć kasy idzie na naciągaczy to dzieje się przecież tyle dobra
podsumowujac - obie akcje są dobrowolne. Ludzie wrzucający kasę do puszki wospu mogą akceptować ze cześć zysków pójdzie na Woodstock. Cześć osób w tym jak widać wy, akceptuje fakt ze ktoś, świadomie czy nie, finansuje poprzez SzP nierobów i naciągaczy. Ale tylko Owsiakowi się dostaje. stosujecie podwójne standardy, ot tyle
Czy wśród wolontariuszy WOŚP nigdy się nikt nieuczciwy nie trafił? Na pewno? Ja o takich przypadkach słyszałam, choć nie szukałam wcale tych informacji. Pewnie wśród wolintariuszy innych inicjatyw też bywają osoby o nieszlachetnej motywacji.
Jednak nikt turaj takich tematów nie podnosi. (Wyjątek: @Paprotka) Ludzie są słabi i ułomni i w każdej grupie może się trafić jakaś moralna glista.
Jednak, gdy istnieją wątpliwości, co do uczciwości, moralności organizatora i transparentności działań organizacji, to chyba ciut inny kaliber?