> W Koranie wymienia się imię Jezus więcej razy niż imię Mahometa. Mahomet może uchodzić za abpa Lefebvre a na dodatek muzułmanie nie uznają SVII i mają stare, średniowieczne podejście do życia. Chusty, spódnice, tradycyjne role społeczne. Z powodzeniem mogą uchodzić za wzorowych Chrześcijan. <
W tym wszystkim tylko jednego im brakuje - przyjęcia Bożego odkupienia, niestety.
Oni są pod pewnym względem bardzo podobni do tradsów - są przekonani, że na zbawienie można sobie zapracować, m.in. pobożnością; że Boga można przebłagać ofiarami.
Następne spotkanie Krucjaty Niepokalanej odbędzie się 13 grudnia (sobota) 2014 r. Program: 09.00 – Msza Święta 09.45 – Śniadanie 10.05 – Wyjazd na lodowisko do Anina 12.45 – Powrót do Radości 13.00 – Obiad (zupa) 13.30 – Wykład 14.00 – Zajęcia plastyczne 15.30 – Zakończenie spotkania Proszę zabrać: 2 bilety ulgowe 20 minutowe w cenie 1, 70 zł (obowiązują każdego we własnym zakresie!) 9 złotych (5 zł – wypożyczenie łyżew, 4 zł – bilet wstępu) zgodę na wycieczkę legitymację szkolną (podbitą!) śniadanie i picie na drogę Zgłoszenia prosimy kierować do czwartku (11 grudnia) na następujący adres mailowy: krucjata.niepokalanej@piusx.org.pl
Dzisiaj wybrałam się na Mszę św. celebrowaną przez księdza z Carlsberga na parafii. Ponieważ nie było instrumentu muzycznego, prowadząca śpiew sięgnęła do pieśni tradycyjnych, bo są nadal powszechnie znane. A we mnie zrodziła się refleksja, że tradycja może i jest piękna, ale bez przesady.
Zastanawiam się, czy ludzie wykonując pobożne, tradycyjne pieśni, naprawdę słyszą co śpiewają czy po prostu odbębniają śpiew automatycznie? Podam dwa przykłady:
1. "Ach, mój Jezu jak Ty klęczysz"
Ach, mój Jezu, jakeś srodze – do słupa przywiązany, – za tak ciężkie grzechy nasze – okrutnie biczowany.
Nędzneby to serce było, Coby dziś nie zapłakało, Widząc Stworzyciela swego Na krzyżu zawieszonego, Na słońcu upieczonego Baranka wielkanocnego.
***
Sorry - mnie powyższe wcale nie skłania do zadumy nad odkupieńczą ofiarą naszego Pana, wręcz przeciwnie. Uważam, że osoba wychowywana współcześnie odbiera takie treści, jako egzaltowane i religianckie, dziwne, a nawet śmieszne.
Rzecz gustu. Mnie stare piesni ogromnie poruszaja, zas pioseneczka neiokatechumenalna przez Ciebie zapodana ....hm... dla mnie wlasnie to jest egzaltacja, a tresc tez nie wzbudza wiekszych wzruszen ( akurat we mnie) a raczej - o zgrozo - chichocik, takie to nieporadne jezykowo. Kazdy ma inny gust. Coz, przyzwyczailam sie, ze patologicznie wrecz nienawidzisz Tradycji...
Nie jest prawdą, że nienawidzę Tradycji, po prostu tradycji (z małej litery) nie rozumiem. Nie wychowywałam się w katolickich klimatach i teraz te pieśni są dla mnie nie tylko nie zrozumiałe, ale trącą infantylizmem. Ks. Blachnicki bardzo kochał pobożność ludową, ale nie zdołał mnie do tego doprowadzić, gdy się z nim spotykałam, nie byłam w stanie przyjąć żadnych religijnych treści. Reagowałam jak każdy typowy ateista, tylko świadectwo życia wspólnoty i ojca miało na mnie wpływ, na tyle, że postanowiłam się przyjrzeć "temu Jezusowi", dla którego wyglądającym normalnie ludziom odbija.
*** Jeżeli dla Ciebie egzaltacją są teksty Słowa Bożego i cytaty biblijne opisujące mękę Pańską nie poruszają Twojego serca? - No cóż, nie mam w tym względzie nic do powiedzenia.
***
Ja po dzień dzisiejszy nie potrafię zrozumieć - dlaczego katolicy oddają cześć narzędziom męki pańskiej, np.: "słodkie drzewo, słodkie gwoździe"? Dla mnie to trąci masochizmem. Myślę zresztą, że nie tylko dla mnie jest to niezrozumiałe, myślę, że moje odczucia podzielają wszyscy ci, którzy nie wyssali katolicyzmu z mlekiem matki.
Owszem, traca egzaltacja podane i wymieszane w taki sposob, jak akurat w tej piosneczce. Byc moze nie wiesz, ale z cytatami i wyrywkami da sie zrobic wszystko - poslugujac sie wyrywkami z Biblii stworzono juz i kryminal, i nawet powiesc pornograficzna. Dla Ciebie infantylne i smieszne sa sa teksty tradycyjnych piesni i modlitw, dla mnie dziecinnym dzialaniem jest szatkowanie Slowa Bozego wedlug wlasnego widzimisie i podawanie Go w kiczowato - gitarowym sosie, z jekliwym spiewem, ba , jest to nawet brak szacunku. Zas co do oddawania czci narzedziom Meki Panskiej - coz, chyba jednak niewiele rozumiesz. Dla Ciebie to masochizm, a dla mnie - narzedzia Zbawienia...
Moim zdaniem - istotne jest, Kto nas zbawił, to co Bóg dla nas uczynił, a nie jakich do tego użyto narzędzi. No cóż - nie zdołam zrozumieć osoby wychowywanej od dziecka w pobożności katolickiej, a i ona nie zrozumie kogoś, kto z katolicyzmem zetknął się w czasach nam współczesnych, dopiero w wieku dorosłym.
Powtórzę, słowa: "Na krzyżu zawieszonego, Na słońcu upieczonego Baranka wielkanocnego." - dla Klarci są ciężko strawne. Przy tym na 95% obstawiam, iż osoby niewierzącej nie poprowadzą ku nawróceniu, efekt będzie wręcz przeciwny.
Dla mnie to głębokie wejście w sens i trud męki Jezusa. Nie wiem czy nie nawrócą niewierzącej osoby. Są osoby w KK które z bardzo letniego katolicyzmu zostały nawrócone do głębokiego przeżywania wiary właśnie dzięki Tradycji. Żeby nie było: nie wyssałam katolicyzmu z mlekiem matki. I dlaczego Tradycja z małej litery? Biblia albo Pismo Święte też piszesz z małą?
Klarciu, zawsze ktoś układa słowa pieśni czy liturgii, a my poniekąd musimy je przyjąć. I nie zawsze są arcydziełem poetyckim. W tym przypadku, należałoby zrozumieć staropolszczyznę i teologiczną metaforę. Jeżeli wpiszesz:
Na krzyżu zawieszonego, Słońcem spalonego Chrystusa Zbawiciela.
to brzmi zupełnie OK. Ale weźmy pod uwagę, że pieśń ta powstała w VII wieku, polski przekład też pochodzi z odległych czasów.
Komentarz
http://www.sspxasia.com/Countries/Singapore/bulletin/Singapore_bulletin.pdf
http://sspx.org/sites/sspx/files/mater_misericordia_no2-2014.pdf
> W Koranie wymienia się imię Jezus więcej razy niż imię Mahometa. Mahomet może uchodzić za abpa Lefebvre a na dodatek muzułmanie nie uznają SVII i mają stare, średniowieczne podejście do życia. Chusty, spódnice, tradycyjne role społeczne. Z powodzeniem mogą uchodzić za wzorowych Chrześcijan. <
W tym wszystkim tylko jednego im brakuje - przyjęcia Bożego odkupienia, niestety.
Oni są pod pewnym względem bardzo podobni do tradsów - są przekonani, że na zbawienie można sobie zapracować, m.in. pobożnością; że Boga można przebłagać ofiarami.
Program:
09.00 – Msza Święta
09.45 – Śniadanie
10.05 – Wyjazd na lodowisko do Anina
12.45 – Powrót do Radości
13.00 – Obiad (zupa)
13.30 – Wykład
14.00 – Zajęcia plastyczne
15.30 – Zakończenie spotkania
Proszę zabrać:
2 bilety ulgowe 20 minutowe w cenie 1, 70 zł (obowiązują każdego we własnym zakresie!)
9 złotych (5 zł – wypożyczenie łyżew, 4 zł – bilet wstępu)
zgodę na wycieczkę
legitymację szkolną (podbitą!)
śniadanie i picie na drogę
Zgłoszenia prosimy kierować do czwartku (11 grudnia) na następujący adres mailowy: krucjata.niepokalanej@piusx.org.pl
A we mnie zrodziła się refleksja, że tradycja może i jest piękna, ale bez przesady.
Zastanawiam się, czy ludzie wykonując pobożne, tradycyjne pieśni, naprawdę słyszą co śpiewają czy po prostu odbębniają śpiew automatycznie?
Podam dwa przykłady:
1. "Ach, mój Jezu jak Ty klęczysz"
Ach, mój Jezu, jakeś srodze – do słupa przywiązany, – za tak ciężkie grzechy nasze – okrutnie biczowany.
Przyjdź, mój Jezu, przyjdź, mój Jezu, – przyjdź, mój Jezu, pociesz mnie, – bo Cię kocham serdecznie.
2. "Krzyżu święty nade wszystko,"
Nędzneby to serce było,
Coby dziś nie zapłakało,
Widząc Stworzyciela swego
Na krzyżu zawieszonego,
Na słońcu upieczonego
Baranka wielkanocnego.
***
Sorry - mnie powyższe wcale nie skłania do zadumy nad odkupieńczą ofiarą naszego Pana, wręcz przeciwnie.
Uważam, że osoba wychowywana współcześnie odbiera takie treści, jako egzaltowane i religianckie, dziwne, a nawet śmieszne.
***
A tutaj, dla porównania pieśń neokatechumenalna:
IV pieśń o Słudze Jahwe - (Iz 53,2nn)
Nie wychowywałam się w katolickich klimatach i teraz te pieśni są dla mnie nie tylko nie zrozumiałe, ale trącą infantylizmem.
Ks. Blachnicki bardzo kochał pobożność ludową, ale nie zdołał mnie do tego doprowadzić, gdy się z nim spotykałam, nie byłam w stanie przyjąć żadnych religijnych treści. Reagowałam jak każdy typowy ateista, tylko świadectwo życia wspólnoty i ojca miało na mnie wpływ, na tyle, że postanowiłam się przyjrzeć "temu Jezusowi", dla którego wyglądającym normalnie ludziom odbija.
***
Jeżeli dla Ciebie egzaltacją są teksty Słowa Bożego i cytaty biblijne opisujące mękę Pańską nie poruszają Twojego serca? - No cóż, nie mam w tym względzie nic do powiedzenia.
***
Ja po dzień dzisiejszy nie potrafię zrozumieć - dlaczego katolicy oddają cześć narzędziom męki pańskiej, np.: "słodkie drzewo, słodkie gwoździe"? Dla mnie to trąci masochizmem. Myślę zresztą, że nie tylko dla mnie jest to niezrozumiałe, myślę, że moje odczucia podzielają wszyscy ci, którzy nie wyssali katolicyzmu z mlekiem matki.
Zas co do oddawania czci narzedziom Meki Panskiej - coz, chyba jednak niewiele rozumiesz. Dla Ciebie to masochizm, a dla mnie - narzedzia Zbawienia...
No cóż - nie zdołam zrozumieć osoby wychowywanej od dziecka w pobożności katolickiej, a i ona nie zrozumie kogoś, kto z katolicyzmem zetknął się w czasach nam współczesnych, dopiero w wieku dorosłym.
Powtórzę, słowa:
"Na krzyżu zawieszonego,
Na słońcu upieczonego
Baranka wielkanocnego."
- dla Klarci są ciężko strawne. Przy tym na 95% obstawiam, iż osoby niewierzącej nie poprowadzą ku nawróceniu, efekt będzie wręcz przeciwny.
Nie wiem czy nie nawrócą niewierzącej osoby. Są osoby w KK które z bardzo letniego katolicyzmu zostały nawrócone do głębokiego przeżywania wiary właśnie dzięki Tradycji.
Żeby nie było: nie wyssałam katolicyzmu z mlekiem matki.
I dlaczego Tradycja z małej litery? Biblia albo Pismo Święte też piszesz z małą?
Na krzyżu zawieszonego,
Słońcem spalonego
Chrystusa Zbawiciela.
to brzmi zupełnie OK. Ale weźmy pod uwagę, że pieśń ta powstała w VII wieku, polski przekład też pochodzi z odległych czasów.
Wersja aktualna:
http://teksty.org/religijne,krzyzu-swiety-nade-wszystko,tekst-piosenki
Prowadząca śpiew w niedzielę nie wiedziała o tym, bo była oddelegowana w zastępstwie chorej organistki.