Jakoś tam przynależą do Kościoła, bo chrzest u nich jest ważnym sakramentem, ale są uznani za schizmatyków i nie wolno nam mieć z nimi kontaktów. Nie rozumiem tego - przyjmuję w posłuszeństwie, ale jest mi przykro, bo są tam osoby, które lubiłam. Tylko raz miałam z nimi kontakt wirtualny, gdy opublikowali "List do naszych Braci, Zydów!", pod którym się podpisałam.
Czyli jak ważny kardynał przyjmuje błogosławieństwo od pastorki metodystycznej to jest dobry ekumenizm, a jak grupa z Odnowy założyła własną wspólnotę, to są źli schizmatycy? Hipokryzja do kwadratu.
Lefebrystyczne seminarium - no wiesz co, wstydziłbyś się!
Dobrze się nie zaczyna a już kłamią, mówią o jakimś kryzysie czy coś, toż nie wiedzą oni, głupi-tacy, że wiosna jest Kościoła i tak dobrze to jeszcze nie było?
> Czyli jak ważny kardynał przyjmuje błogosławieństwo od pastorki metodystycznej to jest dobry ekumenizm, a jak grupa z Odnowy założyła własną wspólnotę, to są źli schizmatycy? Hipokryzja do kwadratu. <
1. U metodystów nie ma pastorek. Nie ma natomiast przeszkód, żeby niewiasta modliła się nad kardynałem nawet - to się nazywa modlitwa wstawiennicza z nałożeniem rąk. I u nas (w Kk) prowadzi się tego rodzaju modlitwy. 2. Jeżeli ktoś przynależący do Kk założy wspólnotę chrześcijańską, która oddziela się od Kościoła, to wtedy mamy schizmę. 3. To nie jest hipokryzja - takie są przepisy kościelne, należy je przyjąć nawet wtedy gdy się ich nie rozumie.
3. To nie jest hipokryzja - takie są przepisy kościelne, należy je przyjąć nawet wtedy gdy się ich nie rozumie. ----------------------- nie bądź gołosłowna - zacytuj jakieś przypisy w tym temacie
Co do tego, że nie wolno nam uczestniczyć w nabożeństwach wspólnot założonych przez osoby, które odłączyły się od Kk? Czy, że wolno nam uczestniczyć w nabożeństwach ekumenicznych?
Maćku - jeżeli chodzi Ci o Bractwo Piusa X, to oni sami się od nas izolują. Jeśli chodzi tylko o tradsów "rycerzy", to są tak upierdliwi, że mało który ksiądz ma do nich cierpliwość.
Na temat tych z Wieczernika był kiedyś publikowany odpowiedni dokument. Nie tylko mnie nie wolno się z nimi kontaktować (rozumiane jako współpraca na gruncie religijnym), dotyczy to każdego katolika. Izoluje się ich dlatego, że dokonali rozłamu w Kościele, w czasach nam współczesnych. Gdy założyciele umrą, a wspólnota przetrwa, to dzieci w niej urodzone już będą brały udział w kontaktach ekumenicznych.
Jak najbardziej się liczą - apelujemy do nich i modlimy się o to, żeby powrócili do Kościoła, który pieczołowicie przechował wszystkie środki (sakramenty) ułatwiające zbawienie. Podziały w Kościele są sprzeczne z wolą Pana naszego.
@avv Nie udajemy, że nie ma podziału, ale zarazem wraz z nimi modlimy się, aby te podziały ustąpiły, abyśmy - tak jak chciał tego Jezus - stanowili jedno. Spotkania ekumeniczne są zupełnie czymś innym, aniżeli tradsi uważają.
Klarciu, podziały w chrześcijaństwie mają jedną przyczynę: odejście wiernych od Kościoła katolickiego. Nie da się odzyskać jedności inaczej, jak przez ich powrót. Modlenie się o jedność w sytuacji, kiedy samemu się nie chce jedności jest jakimś kuriozum.
Wracając to tematu wątku: bardzo było dziś udane spotkanie Rycerstwa Niepokalanej połączone z wyjazdem do Muzeum Kowalstwa. Kowal wykuł dla księdza Dawida ozdobny liść. Do tego chłopcy zmówili całą część różańca, uczestniczyli w konferencji, Mszy św., a także buszowali na dworze. Wrócili szczęśliwi
Przepraszam, ale w stanowisku Klarci jest pewien sens. Odstępcy od Kościoła są odstępcami, ale ich dzieci czy następne pokolenia już niekoniecznie. W wyniku wychowania/indoktrynacji jest możliwe - tymczasowo - trwanie w błędzie w dobrej wierze. O rodzicach tego powiedzieć nie można.
Dzięki za wsparcie. Jednak to nie jest stanowisko Klarci - aż taka mądra to ja nie jestem. Tak naucza Kościół urzędowy. Nie kryję też, że niełatwo przyszło mi powyższe zaakceptować.
Każdy odstępca postępuje w subiektywnie pojmowanej dobrej wierze. Czy ci ludzie z Wieczernika by sobie tyle zawracali głowę, gdyby mieli przekonanie, że niesłusznie postępują?
@Adalbert - nie zachęcam do negocjacji z błędem, ani nie bronię. Dostrzegam natomiast sens w różnicowaniu moralnym postaw, które jak się lepiej przyjrzeć, są jednak różne.
Msza była misterium, którym na pewno nie jest ta nowa msza, to szyderstwo, te wspólne śpiewy, rozmowa nie z Bogiem, a z sąsiadem, i dlatego właśnie odbywa się po angielsku, niemiecku czy chińsku, czy w jakimkolwiek innym języku, którym akurat przypadkiem mówią ludzie w kościele. Mówią, że to symbol, ale symbol czego? To jakieś
widowisko.
a kiedy w chwili Podniesienia dzwoni dzwonek na Sanctus, kiedy ksiądz klęka i wznosi Hostię... Tak, ten mały, okrągły kawałek chleba, który teraz jest Ciałem naszego Zbawiciela... Podnosi ją - Wszechmocnego Boga - a wierni klęczą za plecami księdza, pochyleni, aby uwielbić swojego Boga, tak, proszę księdza, gdyby zobaczył ksiądz tych ludzi, z gołymi głowami, W deszczu siekącym ich twarze, kiedy widzą podniesioną Hostię, ten kawałek niekwaszonego chleba, który poprzez misterium i cud mszy stał się Ciałem i Krwią naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, byłoby księdzu wstyd,byłoby wstyd usuwać to wszystko i zastępować to tym, czym zastąpiliście: śpiewami, gitarami i odwracaniem się, żeby dotknąć sąsiada, komedianctwem i nonsensem, wszystko po to, aby ludzie przychodzili do kościoła tak, jak chadzali kiedyś pograć w bingo w salce parafialnej!
Dopiero dzisiaj wysłuchałam, bo wcześniej nie miałam odpowiedniego PC.
Klarcia to kupuje. Bardziej jest to katecheza, aniżeli homilia, ale może być. W podobny sposób nauczał ks. Blachnicki.
Słowa, które usłyszałam szczególnie:
"Nie mniejszym złem jest gorszenie się, wrażliwość, która bardzo łatwo się gorszy."
"Zdarzają się niektórzy ludzie, którzy wszystko chcą zaprawić swoją żółcią, wszystko zaciekle zwalczają.
(...) Jak wiemy na przykładzie Tertuliana, tworzą sobie oni zgorzkniałego Boga, mroczne poglądy religijne
(...) strzeżmy się szukania zgorszeń, gdyż straszne są następstwa takiej postawy
(...) Naszym zadaniem nie jest potępianie, to należy zostawić odpowiednim autorytetom. Naszym zadaniem jest czuwać nad własnym polem, polem własnej duszy
Abp Müllera zapytany o sytuację Bractwa św. Piusa X.:
„Kongregacja Nauki Wiary sforumowała jasną dogmatycznie preambułę. Jest ona jednocześnie drzwiami, przez które Bractwo św. Piusa X oraz przynależące do niego osoby mogą wejść do pełnej wspólnoty Kościoła” „Te drzwi stoją otwarte: nie zamykamy ich. Jednak nie ma żadnych drzwi tylnych. Prowadzimy rozmowy na temat porozumienia cierpliwie i zdecydowanie, tak jak polecił nam papież Franciszek”.
Komentarz
Nie rozumiem tego - przyjmuję w posłuszeństwie, ale jest mi przykro, bo są tam osoby, które lubiłam. Tylko raz miałam z nimi kontakt wirtualny, gdy opublikowali "List do naszych Braci, Zydów!", pod którym się podpisałam.
http://listdozydow.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=7&Itemid=13
***
http://listdozydow.pl/index.php?option=com_akobook&Itemid=4&startpage=16
metodystycznej to jest dobry ekumenizm, a jak grupa z Odnowy założyła
własną wspólnotę, to są źli schizmatycy? Hipokryzja do kwadratu. <
1. U metodystów nie ma pastorek. Nie ma natomiast przeszkód, żeby niewiasta modliła się nad kardynałem nawet - to się nazywa modlitwa wstawiennicza z nałożeniem rąk.
I u nas (w Kk) prowadzi się tego rodzaju modlitwy.
2. Jeżeli ktoś przynależący do Kk założy wspólnotę chrześcijańską, która oddziela się od Kościoła, to wtedy mamy schizmę.
3. To nie jest hipokryzja - takie są przepisy kościelne, należy je przyjąć nawet wtedy gdy się ich nie rozumie.
-----------------------
nie bądź gołosłowna - zacytuj jakieś przypisy w tym temacie
Czy, że wolno nam uczestniczyć w nabożeństwach ekumenicznych?
Jeśli chodzi tylko o tradsów "rycerzy", to są tak upierdliwi, że mało który ksiądz ma do nich cierpliwość.
Nie tylko mnie nie wolno się z nimi kontaktować (rozumiane jako współpraca na gruncie religijnym), dotyczy to każdego katolika.
Izoluje się ich dlatego, że dokonali rozłamu w Kościele, w czasach nam współczesnych.
Gdy założyciele umrą, a wspólnota przetrwa, to dzieci w niej urodzone już będą brały udział w kontaktach ekumenicznych.
To jakiś horror, budowanie ekumenizmu na trupach. Żywi ludzie się nie liczą?
Jak najbardziej się liczą - apelujemy do nich i modlimy się o to, żeby powrócili do Kościoła, który pieczołowicie przechował wszystkie środki (sakramenty) ułatwiające zbawienie.
Podziały w Kościele są sprzeczne z wolą Pana naszego.
Nie udajemy, że nie ma podziału, ale zarazem wraz z nimi modlimy się, aby te podziały ustąpiły, abyśmy - tak jak chciał tego Jezus - stanowili jedno.
Spotkania ekumeniczne są zupełnie czymś innym, aniżeli tradsi uważają.
To nie jest ustępstwo przed błędem.
I @Gregorius i @Klarcia usłyszą coś do siebie
http://www.wydawnictwofronda.pl/katolicy
Na zachętę fragment
Msza była misterium, którym na pewno nie jest ta nowa msza, to
szyderstwo, te wspólne śpiewy, rozmowa nie z Bogiem, a z sąsiadem, i
dlatego właśnie odbywa się po angielsku, niemiecku czy chińsku, czy w
jakimkolwiek innym języku, którym akurat przypadkiem mówią ludzie w
kościele. Mówią, że to symbol, ale symbol czego? To jakieś
widowisko.
a
kiedy w chwili Podniesienia dzwoni dzwonek na Sanctus, kiedy ksiądz
klęka i wznosi Hostię... Tak, ten mały, okrągły kawałek chleba, który
teraz jest Ciałem naszego Zbawiciela... Podnosi ją - Wszechmocnego Boga
- a wierni klęczą za plecami księdza, pochyleni, aby uwielbić swojego
Boga, tak, proszę księdza, gdyby zobaczył ksiądz tych ludzi, z gołymi
głowami, W deszczu siekącym ich twarze, kiedy widzą podniesioną Hostię,
ten kawałek niekwaszonego chleba, który poprzez misterium i cud mszy
stał się Ciałem i Krwią naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, byłoby
księdzu wstyd,byłoby wstyd usuwać to wszystko i zastępować to tym, czym
zastąpiliście: śpiewami, gitarami i odwracaniem się, żeby dotknąć
sąsiada, komedianctwem i nonsensem, wszystko po to, aby ludzie
przychodzili do kościoła tak, jak chadzali kiedyś pograć w bingo w salce
parafialnej!
I @Gregorius i @Klarcia usłyszą coś do siebie <
Dopiero dzisiaj wysłuchałam, bo wcześniej nie miałam odpowiedniego PC.
Klarcia to kupuje.
Bardziej jest to katecheza, aniżeli homilia, ale może być.
W podobny sposób nauczał ks. Blachnicki.
Słowa, które usłyszałam szczególnie:
"Nie mniejszym złem jest gorszenie się, wrażliwość, która bardzo łatwo się gorszy."
"Zdarzają się niektórzy ludzie, którzy wszystko chcą zaprawić swoją żółcią, wszystko zaciekle zwalczają.
(...) Jak wiemy na przykładzie Tertuliana, tworzą sobie oni zgorzkniałego Boga, mroczne poglądy religijne
(...) strzeżmy się szukania zgorszeń, gdyż straszne są następstwa takiej postawy
(...) Naszym zadaniem nie jest potępianie, to należy zostawić odpowiednim autorytetom. Naszym zadaniem jest czuwać nad własnym polem, polem własnej duszy
Abp Müllera zapytany o sytuację Bractwa św. Piusa X.:
„Kongregacja Nauki Wiary sforumowała jasną dogmatycznie preambułę. Jest ona jednocześnie drzwiami, przez które Bractwo św. Piusa X oraz przynależące do niego osoby mogą wejść do pełnej wspólnoty Kościoła”
„Te drzwi stoją otwarte: nie zamykamy ich. Jednak nie ma żadnych drzwi tylnych. Prowadzimy rozmowy na temat porozumienia cierpliwie i zdecydowanie, tak jak polecił nam papież Franciszek”.
http://www.fronda.pl/a/abp-mueller-o-papiezu-bractwie-sw-piusa-x-i-kobietach-w-kosciele,34441.html