Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Choroby moich dzieci

124

Komentarz

  • Potencjalnie wirus może być niebezpieczny dla płodu :-(
    Jest jednak duża szansa, że mama się nie zarazi.
  • Mnie na ostry bol ucha pomoglo zakraplanie.czosnku w ampulkach (gdzies.pisala o tym Katarzyna).pp poerwszym zabiegu bylo lepiej,a po.drugim juz nic mnie nie bolalo. Sposob naprawde polecam ;-)
  • Potencjalnie wirus może być niebezpieczny dla płodu :-(
    Jest jednak duża szansa, że mama się nie zarazi.
    nie o mnie chodzi jednak martwię się o koleżankę .... angielski lekarz powiedział its ołkej donłory  i coś tam bredził ,że nie ma znaczenia żadnego dla dziecka pod sercem ...ech .... ~X(
  • płyn w osierdziu u młodzieńca mojego, zakaz uprawiania sportu( nie wyobrażam sobie tego , ze tak będzie)

    Czy spotkaliście się z tą doleglwością?
  • Pomocy dziewczyny!
    Chodzi o sikanie juz prawie pięciolatki w nocy a czasem w dzien.Tak jakby nie czuła że chce jej sie sikać i sika gdzie stoi.Najgorzej jest w nocy.Na pewien czas problem zniknął.Myślelismy że wraz z wiekiem.Ale od kilku miesiecy znowu sytuacja sie powtarza.Dwa miesiace temu robiłam badanie krwi i kału na pasożyty.Wszystko w normie.Nie wiem na co zwrócic uwage.Podpowiedzcie cos.
  • Niektore dzieci po prostu tak maja, zwlaszcza noca. Moze nalezaloby jakos uklad moczowy przebadac, ale jakos specjalnie bym nie panikowala. Wiem, ze syn znajomych przestal sikac w nocy okolo 9 roku zycia.
  • @gielki a jak długo była przerwa nie sikania? Mocz badałaś?

    Mój syn ma prawie 11lat i borykamy się. Z tym, że już nie ma tych emocji...
  • @gielki a jak długo była przerwa nie sikania? Mocz badałaś?

    Mój syn ma prawie 11lat i borykamy się. Z tym, że już nie ma tych emocji...
    Ponad pół roku.W miedzy czasie cos sie sporadycznie przytrafiło.Mocz wczesniej też badałam.Ale ostatnio nie .Tylko kał i krew.
  • @gielki to może ma jakieś zapalenie? Żurawiną podkarm, tym co ma vit.C...
  • @gielki - zaczęłabym od badania ogólnego moczu - jeśli nie ma bakterii, to raczej mylny trop, Choć niesłodzony sok żurawinowy możesz podawać - nie zaszkodzi. Mój syn siedmioletni tak reaguje na produkty, na które jest uczulony (ma częstomocz i nietrzymanie moczu po soku pomarańczowym z kartonu). Starsza córka, gdy była mała reagowała nietrzymaniem moczu na orzeszki ziemne. Może warto prześledzić trop alergiczny, gdyby badanie moczu wyszło OK??
  • Z moczeniem trzeba się wybrać koniecznie do lekarza. Ostatnio przerabiałam temat z synkiem znajomych. Chłopiec od czasu do czasu się moczył i wszyscy czekali nie wiadomo na co. Tymczasem musiał pzrejść badania urologiczne. Jeżeli jest wada anatomiczna na przykład i uniemożliwia odprowadzanie właściwe moczu, może się tworzyć ciśnienie w pęcherzu i mocz oprócz tego, że dziecko siusisa bez kontroli - to jeszcze się cofa w drugą stronę. Wówczas istnieje ryzyko uszkodzenia nerek, czy kłębuszków, już nie pomnę dokładnie - istotne, że które skutkuje kalectwem na całe życie.
    Bez fachwej diagnostyki nie wolno czekać nie wiadomo na co, bo grozi powikłaniami.
  • edytowano styczeń 2014
    @gielki - zaczęłabym od badania ogólnego moczu - jeśli nie ma bakterii, to raczej mylny trop, Choć niesłodzony sok żurawinowy możesz podawać - nie zaszkodzi. Mój syn siedmioletni tak reaguje na produkty, na które jest uczulony (ma częstomocz i nietrzymanie moczu po soku pomarańczowym z kartonu). Starsza córka, gdy była mała reagowała nietrzymaniem moczu na orzeszki ziemne. Może warto prześledzić trop alergiczny, gdyby badanie moczu wyszło OK??
    Tez wczoraj w nocy o tym myslalam i najpierw pojdziemy w ta strone, bo wiele wskazuje na to ze to moze byc dobry trop.
  • Pomocy dziewczyny!
    Chodzi o sikanie juz prawie pięciolatki w nocy a czasem w dzien.Tak jakby nie czuła że chce jej sie sikać i sika gdzie stoi.Najgorzej jest w nocy.Na pewien czas problem zniknął.Myślelismy że wraz z wiekiem.Ale od kilku miesiecy znowu sytuacja sie powtarza.Dwa miesiace temu robiłam badanie krwi i kału na pasożyty.Wszystko w normie.Nie wiem na co zwrócic uwage.Podpowiedzcie cos.
    Radziłabym nie zwlekać i niezwłocznie do specjalisty się wybrać (lekarza).
  • Nie widzę na bartoszmowi a wiki potwierdza,  że preparat nierejestrowany.  Jak patrzę co to jest, to raczej na pewno na receptę... kardiolog? Powinien podać jakiś zamiennik, ew. zmienić terapię.
  • Nie widzę na bartoszmowi a wiki potwierdza,  że preparat nierejestrowany.  Jak patrzę co to jest, to raczej na pewno na receptę... kardiolog? Powinien podać jakiś zamiennik, ew. zmienić terapię.
    tak,widziałam i ja w necie ,ale czy jest ten lek o innej nazwie handlowej u nas w Polsce?
    chodzi o to,ze to nie dla mnie i osoba ew.,która mogłaby ten lek zakupić wyjeżdża 7 ,wiec czasu mało,niestety,lek był zakupowany zawsze w Niemczech ,ale obecnie tam nikogo nie maja,wiec szukają osób w innych krajach ,gdzie może jest ten lek dostępny i w krótkim czasie zostać zakupiony.
    Jak zrozumiałam, nie jest zarejestrowany- sprawdzałam cztery najpopularniejsze nazwy. Jedyny sposób by można go kupić to od kogoś (nielegalne jest chyba sprzedawanie, tak tylko dodaję dla porządku ;) czasem leki są sprowadzane z zagranicy przez szpital- długotrwałe i żmudne. Może jest dostępny w Czechach? Kupowaliśmy kilka leków stamtąd. Mogę oczywiście się mylić...
  • (uwaga, za długi post mi wyszedł)
    Nasz synek skończył ostatnio roczek, więc chyba tematy z nim związane już nie pasują do wątka niemowlęcego...

    Pisaliśmy tam kiedyś (ja i @Patia) o problemie na tle prawdopodobnie nietolerancyjno-alergicznym, tzn. czerwona swędząca skóra na kostkach i łydkach synka, którą sobie rozdrapywał. Teraz ma skończone 12 miesięcy i sytuacja wygląda tak: Pati nie je nabiału, jajek, czekolady ani kakao, orzeszków ziemnych, z glutenu został nam już tylko domowy chleb żytni na zakwasie. Zmienione miejsca smarujemy linomagiem i poleconym przez znajomą zakonnicę-farmaceutkę płynem PC 30 V. Na przełomie listopada i grudnia jedna kostka się jakby wyleczyła i do dzisiaj jest ok, myśleliśmy że to jakiś sukces, bo mniej więcej zbiegło się to w czasie z odstawieniem jajek i zredukowaniem glutenu, ale za to zaczerwienienie pojawiło się w zgięciach pod kolanami (i też swędzi). Do tego akurat jakoś zaraz po tym, jak mały przeszedł trzydniówkę bez żadnych leków, na czole pojawiła się mała czerwona plamka, która się rozrosła i już zajmuje prawie połowę czoła (i swędzi). Byliśmy z tym u lekarza przed świętami, przepisał tylko maść na sterydach na skórę i fenistil 3x10 kropel. Maści nie kupiliśmy, fenistil dajemy, ale nie widać efektów.

    Z trawieniem dotąd nie było problemów. Synek podjadał sobie jaglankę, warzywka, owoce, czasem (ale rzadko) np. indyka, kurczaka albo rybę na parze i zaczął już robić takie bardziej "dorosłe" kupki w kształcie... no, kupki. Nie było widać żadnych zmian przy różnych pokarmach, czasami długo nie było ryby i mięsa i nic się wyraźnie nie poprawiało ani nie pogarszało.

    No a potem przyszły Święta, pojechaliśmy do rodziców, którzy w domu trzymają psy i koty, a dodatkowo chyba nam ostatecznie nie uwierzyli, że eliminowanie niektórych produktów może być istotne ("bez mleka, bez mąki? to co wy w ogóle jecie?" itp.). W efekcie jedliśmy głównie przywiezione jedzenie, oraz kilka potraw podobno zgodnych z naszymi "bez", tzn. bez mleka, jajek i mąki. Ale do końca nie wiadomo, bo "troszkę masła przecież nie zaszkodzi"...

    No i od powrotu z tej Wigilii i Świąt kupki to jakaś śmierdząca tragedia, w ogóle już się nie trzymają kupy, są wodniste i mają dziwny zapach (w pierwszej chwili skojarzył nam się z rukolą, ale to dalekie przybliżenie). Zaraz po przyjeździe była w nich nawet sierść kota, więc nie wiadomo, czego on się tam mimo sprzątania jeszcze nałykał po kątach. Apetyt ma dobry, można powiedzieć że zjada wręcz rekordowe ilości np. jaglanki z amarantusem, ale w nocy się budzi i strasznie płacze, jakby go coś bolało, i chce pić dużo mleka. W dzień też marudzi więcej niż zwykle. Parę dni temu chwycił mnie chyba jakiś wirusik, niby nikt się nie zaraził, ale od wczoraj Tymcio od czasu pokasłuje i już dwa razy obudził się cały mokry po krótkiej drzemce. Gorączki jednak nie ma, a przynajmniej nie udało nam się jej zaobserwować.

    I co szanowne forum radzi? Możemy znowu iść do lekarza, ale w jakim kierunku należałoby robić badania? Jakoś nie mamy szczęścia do pediatrów. Może sensownie byłoby jakoś sprawdzić, czy nie zalęgły mu się jakieś robale? A może ta plama na czole to nie alergia, ale jakieś grzyby? W ogóle mamy, jak by to powiedzieć, poczucie porażki, bo mimo eliminacji kolejnych grup produktów nie widać polepszenia, jeśli w ogóle to chwilowe, a po tych świętach to już w ogóle zrobiło się gorzej...
  • @Serengeti - dwa tropy:
    - młody może być uczulony na coś, co Wam nie przyszło do głowy wyeliminować - jakąś marchewkę, selera czy ryż;
    - robale zawsze warto rozważyć ale tu trzeba doświadczonego diagnosty, bo przeciętny pediatra z rejonu raczej popuka się w głowę, jak będzie światły to da Wam skierowanie na badanie kału i posiew przylepcowy w kierunku owsików. Niestety, te badania wykonane na pojedynczej próbce rzadko coś wykazują.
  • Dzięki, tylko wygląda na to, że mamy wybitny niefart jeśli chodzi o typowanie produktów do wyeliminowania. Dodatkowo u niego nic się jak dotąd nie działo nagle i nigdy nie ma pewności, co pomaga a co szkodzi.

    Mam jeszcze takie krótkie pytania:
    - co można by zrobić doraźnie, żeby mniej go swędziało? Jakieś sprytne maści? Nie chcemy mu smarować twarzy sterydami. Kąpiemy go co 2-3 dni w wodzie z nadmanganianem potasu (rada alergologa, ale czy słuszna?), jak dotąd raz spróbowaliśmy w mące ziemniaczanej wg przepisu z książki p. Kropki. Kiedyś zużyliśmy 2 butelki emolium, ale to nic nie dawało.
    - jeśli te kupki to tylko efekt rozregulowania po świętach i podróżach, to po jakim czasie można by się spodziewać poprawy? Dawać mu jakiś probiotyk może?
  • Doraźnie na swędzenie można próbować różnych specyfików. Nie ma gwarancji, że cokolwiek pomoże :-( Kąpiel w nadmanganianie nie leczy. Może zapobiegać nadkażaniu zmian skórnych przez bakterie.
    Probiotyk dobry (np. BioGaia, Dicoflor) warto wdrożyć ale nie ma gwarancji, że pomoże. Obawiam się, że obserwowane problemy z wypróżnieniami mogą być objawem pogorszenia się stanu jelita. Może poprawi się samo, a może będzie coraz gorzej.
  • Czy bóle wzrostowe u 10-latka mają związek z dietą? Czegoś może być za dużo? Czegoś za mało?
  • podbiję pytanie
  • @Savia - nie wierzę w "bóle wzrostowe". Diagnozowali u mnie takowe w dzieciństwie. Zabawna rzecz, że ja urosłam już dawno, a bóle zostały. Takie same, jak w dzieciństwie. Moje dzieci też podobne bóle miewają. Ten co ma w największym nasileniu nawet był diagnozowany w kierunku RZS. Na szczęście, to nie to. Pomaga maść rozgrzewająca i zawinięcie w coś ciepłego. Nie zauważyłam związku z dietą, ale trop jest całkiem ciekawy i sądzę, że może coś by z tego wynikło.
  • Wiesz @Katarzyna urosłaś to teraz się kurczysz ;)

    Jeden z synów ma takowe. Raz jak był malutki to rano z łóżka nie mógł zejść. Płakał przeraźliwie. Po 1-2godz przeszło.

    Pomyśl nad tą dietą...


  • Tyle, że ja nie widzę związku z dietą. Raczej z przewianiem albo infekcją. Choć często bywa, że się te bóle u moich dzieci pojawiają zupełnie bez związku z czymkolwiek. Jest to przypadłość znana w rodzinie mojego męża pod nazwą "nóżka". Cierpiał na to mój mąż i całe jego rodzeństwo. Teraz cierpią głównie nasze dzieci ale mnie i męża też czasem dotyka to samo, mimo, że (wbrew Twojej sugestii) nie rośniemy ani w górę ani w dół. Mój mąż, to chociaż w szerz trochę rośnie, ale ja nawet to nie ;-)
  • @Serengeti z atopową skórą zmagamy się u naszego syna od 5 miesiąca. Do niedawna wystarczał nam Alantan i było ok, wysypka znikała. Jej pojawienie się dawało się też łatwo powiązać z czymś mlecznym, najczęściej przypadkowo podanym przez babcię. Ale od końca października sytuacja się zaostrzyła i zmiany skórne obięły całe nogi z tyłu, zgięcia łokci i tułów. Potułaliśmy się troszku po pediatrach, alergo i dermatologach. Abstrahując od leczenia sterydami i innymi lekami, usłyszeliśmy kilka porad, które nam pomogły, może i Wam się przydadzą. I przepraszam, jeżeli napiszę oczywiste rzeczy, dla mnie niektóre takie nie były:

    - przy zaostrzeniu, ze skórą dziecka nie powinny się stykać barwione rzeczy, barwniki w materiałach podrażniają, szczególnie tam gdzie dziecko się poci. Trzeba zakładać białe rajstopki, podkoszulki, piżamki itd.

    - szkodzą długie kąpiele, najlepszy jest szybki chłodny prysznic i szybko po umyciu nawilżyć czymś skórę. U nas ostatnio sprawdza się oliwka z Linomaga.

    - nie wolno przegrzewać dziecka,

    - zmiany na skórze mogą wynikać z kontaktu z roztoczami, więc sprzątanie, zmywanie podłóg, pochowanie kurzołapek. I jeżeli dziecko bawi się tam, gdzie długo był nie prany dywan, kanapa itd. warto mu podłożyć coś białego i bawełnianego,

    - przy jedzeniu trzeba uważać, żeby nie przesadzać z ilością. Najlepiej podawać na zmianę nieuczulające produkty,

    - ząbkowanie, choroby i inne zaostrzają problemy skórne.

    Tyle, jeżeli sobie coś przypomnę to napiszę.

    A co do odrobaczania to odrobaczaliśmy na początku grudnia i pomogło nam o tyle, że skóra się podleczyła na chwilę i uspokoiło się przelewanie w brzuszku. Uregulowały się kupy i nie puszcza już zabójczych bąków :). A i ma wyraźnie mniej wzdęty brzuszek.
  • @Lome dzięki :-)
    Wiele w tym racji.

    Dodam, że atopówka jest dziedziczna i nie da się jej wyleczyć. Objawia się podczas osłabienia organizmu. Zasadnicza sprawa to wzmocnić dziecko, przede wszystkim jego jelita.
  • A i jeszcze:

    - trzeba nastawiać pranie na podwójne lub dodatkowe płukanie;

    - lepiej nie używać płynu do płukania.
  • @Lome nie wprowadzam takich zaostrzeń.

    Jedynie i aż:
    - nie przegrzewam
    - zdrowo odżywiam (oprócz czystego mleka)
    - i modlę się. :-)

    Stan się poprawia, a swego czasu dziecię było zaorane, krwawiące i rana na ranie. Cudowałam i na trochę pomagało i znów gehenna.

    Co do odżywiania nie jest ono idealne, bo córa ostatni rok chodzi do przedszkola i tam nie mam pełnej kontroli. Jestem przekonana, że od 1 klasy będzie jeszcze lepiej, bo będzie jeść domowe w 95%.
  • edytowano styczeń 2014
    Moja czterolatka gorączkuje. Od nocy z wtorku na środę. Powyżej 39. Jak zbijałam gorączkę - była w świetnej formie. Pierwotnie bez innych objawów. Dopiero w piątek pojawił się lekki katar. Wczoraj wieczorem gorączka, ale o dziś 4-5rano pierwszy raz nie było i dopiero teraz podskoczyła. A z nosa zaczęła schodzić żółta wydzielina.

    Jak długo trzymacie dzieciaki na p.gorączkowych? Do jutra to jeszcze wypada? Chciałabym uniknąć antybiotyku. Mam wrażenie, że jest poprawa...

    3xdziennie inhalacje 5ml soli fizjologicznej + pół tabletki emskich
    syrop z cebuli i czosnku z miodem
    rutinoskorbin
    żurawina suszona
    chlorchinaldin kilka razy dostała, bo na gardło narzekała, ale już ok
    probiotyk w dzióbek
    nacieram kamforowym:klatka, plecy, skronie i na skronie polarowa opaska
    do picia (syrop z bzu, aronii) wkraplam propolis
  • Ok 14.30 temp. podskoczyła jej do 38,2. Poszła spać. Teraz zmierzyłam i ma 38. Bez leków i nie rośnie (wcześniejsze wszystkie były powyżej 39). Czy to oznacza poprawę czy tylko złudna nadzieja?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.