Dori ofiarowałam wczoraj za Ciebie moje dolegliwości ciążowe a było baaardzo źle, mam nadzieje, ze czujecie sie dobrze, czekamy na relacje, trzymajcie sie!
Zacznę od tego że we wtorek uznałam że już chyba nigdy nie urodzę. Bóle brzucha były już dokuczliwe i miałam już wszystkiego dosyć więc żeby nie myśleć zaczęliśmy z mężem sprzątać, a potem oglądaliśmy film. Poszliśmy spać o 1 w nocy a o 2 obudziły mnie już regularne skurcze. Pobyliśmy w domu do 5 i pojechaliśmy do szpitala co by w korkach nie stać. W szpitalu o 6 rano miałam 3 cm rozwarcia po kilku godzinach miałam 4 cm. Więc wszystko rozwijało się bardzo powoli. Potem miałam przebijany pęcherz, żeby trochę zintensyfikować skurcze i udało się ale skurcze stały się nie do zniesienia. Byłam jak worek kartofli więc zastosowano znieczulenie ale całe szczęście nie zatrzymało to akcji porodowej i o 15 zaczęła się druga część porodu, którą wspominam bardzo dobrze. Natomiast moment kiedy pierwszy raz zobaczyłam Tosię i położyli ją na mnie był najcudowniejszy. Tego doświadczenia chyba nie da się opisać. Coś pięknego, takie małe Boże Stworzonko. Poród wspominam jako wielki trud i dlatego jestem pełna ogromnego podziwu dla wszystkich wielodzietnych mam! Myślę, że to powinno się pomniki stawiać!
A tak sie bałaś?.... Żebym ja mogła rodzić ze znieczuleniem....ech.....no ale trudno, rzeźnie sie przeżyło....i żyło sie dalej...:(
No właśnie plan był taki, że chciałam rodzić zupełnie naturalnie bez znieczulenia i tym że wzięłam znieczulenie byłam rozczarowana i trochę to jak osobistą porażkę traktuję... Może niepotrzebnie... Najważniejsze że udało się normalnie a nie przez cesarkę.
Dla mnie najpiękniejsze w tym doświadczeniu macierzyństwa było to że po porodzie zalała mnie, mojego męża i Tosię taka WIELKA FALA RADOŚCI. Nie ma nic piękniejszego na tym świecie jak taka czysta radość z pojawienia się nowego człowieka na świecie. Każde dziecko powinno się urodzić w takiej atmosferze, że jest chciane, oczekiwane i wywołać taką radość swoim istnieniem. Nie jestem w stanie opisać jak pomogło mi to pozbierać się po porodzie, dlatego całym sercem życzę wszystkim matkom by tego doświadczyły.
Komentarz
Zdjęcie wrzucam za przyzwoleniem
@Predi Tosię widziała i mówi, że jest bardzo włochata
my tu juz tak długo na relacje czekamy.....
a Tosia ciuudniunia pyzunia:):):)
Poród wspominam jako wielki trud i dlatego jestem pełna ogromnego podziwu dla wszystkich wielodzietnych mam! Myślę, że to powinno się pomniki stawiać!
serdeczne gratuluję -śliczną masz dziewczynkę,
a włochata jak moja
Wszystkiego dobrego!
A tak sie bałaś?....
Żebym ja mogła rodzić ze znieczuleniem....ech.....no ale trudno, rzeźnie sie przeżyło....i żyło sie dalej...:(
Śliczniutka i słodziutka, jaka podobna do mojej Tosieńki!
Dla mnie najpiękniejsze w tym doświadczeniu macierzyństwa było to że po porodzie zalała mnie, mojego męża i Tosię taka WIELKA FALA RADOŚCI. Nie ma nic piękniejszego na tym świecie jak taka czysta radość z pojawienia się nowego człowieka na świecie. Każde dziecko powinno się urodzić w takiej atmosferze, że jest chciane, oczekiwane i wywołać taką radość swoim istnieniem. Nie jestem w stanie opisać jak pomogło mi to pozbierać się po porodzie, dlatego całym sercem życzę wszystkim matkom by tego doświadczyły.