Wiesz co, ja mam umysł ścisły, lubię regułki i zasady i z tego angielskiego głównie leciałam na gramatyce, skoro miałam stres z mówieniem. Ale obecnie na niewiele mi się to przydaje wolałabym mieć swobodę mówienia.
Ja się metoda swobodna nie naucze, bo swobodna nie jestem. A juz gadanie o dupie maryni (tak jako nastolatka odbieralam większość tematów konwersacyjnych z podręcznika) bylo dla mnie najgorsza karą.
Po studiach, na początku pracy wyjechałam na 3 mies. do wioski społ., czy wspólnoty życia we Francji. I wiecie, tam wiele młodych przebywało na wolontariacie, ci z Zachodu mówili, że u nich to powszechne, że robi się taki rok przerwy np. między lo a studiami na naukę języka zagranicą. Mnie to też niesamowicie odblokowało, chociaż nie jestem bardzo zdolna językowo. W małej grupce byłam jedyną Polką, ze Słowianami porozumiewaliśmy się każdy w swoim języku, zaprzyjaźniłam się z Węgierką, która nie mówiła po ang. ani francusku na zasadzie empatii.
A teraz strzeliło mi do głowy zapisać mojego najstarszego na kurs językowy, bo uczył się sam ang. i b. lubi. Porażka totalna, pani mówi, że nie umie pracować w grupie, bo za szybko rozumie, nie pozwala słuchać nagrań więcej niż 2 razy (bo na egzaminach tak jest), a z gramatyką jest mocno do tyłu. Ja nie rozmawiam po ang. (chociaż zdałam maturę z ang., no nie) i już nie mogę mu pomóc, ale szkoła językowa też słabo wypada. Macie jakieś sposoby na szukanie dobrego lektora? - czy raczej sprawdza się młody student, czy native, czy nauczyciel?
(Nie wierzę żebyś polskiego uczyła się od "Natalia a teraz powiedz w czasie teraźniejszym, w pierwszej osobie liczby pojedynczej, że chcesz siku")
Oczywiście, że nie. Ale mechanizm nauki języka w wieku niemowlęcym i w wieku powyżej 6 lat jest bardzo różny. Wchłaniasz język do 6 roku życia, potem to już nie jest takie proste.
Jeśli kilkuletnie dziecko, nastolatek, dorosły czlowiek straci umiejętność porozumiewania się np w skutek wypadku to też uczy się go jak malutkie dziecko, obrazki, słuchowiska, mówi się do niego, wyciąga odpowiedzi, poprawia... Bo taka właśnie jest naturalna metoda uczenia jezyka. ED.pokazuje palcem na siebie i mówi się "ja", na kogoś i mówi "on" itd a nie: "a dziś poznamy zaimki osobowe, powtarzaj..."
Ale malutkie dziecko całkiem inaczej chłonie te obrazki i rozmowy niż dorosły czy nastolatek. Mózg traci tę naturalną zdolność szybkiej nauki języka w wieku 6 lat.
A ucząc się angielskiego klasycznie 2 godz/tydz po 7 latach nauki, w wieku 15 lat czytałam kryminały Agaty Christie w oryginale. Książki po niemiecku nie przeczytałam żadnej.
Moja siostra kilka lat temu załatwiła sobie takie doszkalające konwersacje z jakimś nativem przez Skype'a i bardzo sobie chwaliła. Jej zależało na rozgadaniu przed egzaminami i takie konwersacje bardzo jej pomogły.
Właśnie moje dzieci uczą się same, ale potem by się przydało takie podsumowanie konwersacyjne - tylko nie wiem, czy nie są jeszcze za małe na skype'a (12 i 10 lat). Trochę zniekształca mowę, mają takie lekcje z polskiego z ciocią. Obawiam się o ich poziom koncentracji.
Zgodzić się może dyrektor każdej szkoły, jednak lepiej mieć dziecko w szkole przyjaznej ED, u nas samo pozytywne nastawienie dyrekcji okazało się niczym, przy jawnej niechęci niektórych nauczycieli - dwa lata w naszej miejscowej szkole i dwa lata w przyjaznej, w której sam dyr ma dzieci w ED, bez porównania! Fakt takiego czy innego wykształcenia nie może przeszkadzać formalnie i w sumie nikt nie powinien o to pytać.
Ojejuju szukaj szkoły przyjaznej ED w województwie, bo wg nowej ustawy tylko w województwie możesz zapisać dziecko. Poza tym możesz nie zdążyć przed wrześniem z papierologią PPP...
Podpowiedzcie, na co wydajecie subwencje? Zgapilam sie w tym roku z zajeciami dodatkowymi,za ktore sami placimy. Zreszta to dopiero nasz pierwszy rok w ED. Bardzo przydalby mi sie laminator. Czy mozna go potraktowac jako pomoc szkolna? Czy dobor produktow/ sposob realizacji tej kwoty zalezy indywidualnie od szkoly? Jaka jest wysokosc subwencji od stycznia? Czy nadal wynosi 120zl/miesiac?
Komentarz
A teraz strzeliło mi do głowy zapisać mojego najstarszego na kurs językowy, bo uczył się sam ang. i b. lubi. Porażka totalna, pani mówi, że nie umie pracować w grupie, bo za szybko rozumie, nie pozwala słuchać nagrań więcej niż 2 razy (bo na egzaminach tak jest), a z gramatyką jest mocno do tyłu. Ja nie rozmawiam po ang. (chociaż zdałam maturę z ang., no nie) i już nie mogę mu pomóc, ale szkoła językowa też słabo wypada. Macie jakieś sposoby na szukanie dobrego lektora? - czy raczej sprawdza się młody student, czy native, czy nauczyciel?
Fakt takiego czy innego wykształcenia nie może przeszkadzać formalnie i w sumie nikt nie powinien o to pytać.
http://kolegium.wixsite.com/kolegium-sw-rodziny
Szkoła pod patronatem fundacji Pomoc rodzinie.
Bozy ludzie ją prowadzą.
Wolniej, ale ciagle rosnie.
Zgapilam sie w tym roku z zajeciami dodatkowymi,za ktore sami placimy. Zreszta to dopiero nasz pierwszy rok w ED. Bardzo przydalby mi sie laminator. Czy mozna go potraktowac jako pomoc szkolna? Czy dobor produktow/ sposob realizacji tej kwoty zalezy indywidualnie od szkoly? Jaka jest wysokosc subwencji od stycznia? Czy nadal wynosi 120zl/miesiac?
:)