Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

czerwiec - miesiąc narodzin Dzieciątka AleksandryB

1234568

Komentarz

  • edytowano czerwiec 2013
    A coś o przyczynach tej atonii? Nie mają pomysłu, żeby wiązać atonię z wcześniejszą wielokrotną stymulacją sztuczną oksytocyną?
    EDIT: Warto by też było przeanalizować przebieg III okresu porodu. Najczęstsza przyczyna atonii, to niecierpliwe zachowanie personelu w tym okresie.
  • ++ za ten smutek
  • Aleksandro++++
  • @AleksandraB jak dobrze Cie widzieć :-) Chwała Panu, że wszystko z Wami dobrze!
  • @AleksandraB, @Wandeal ; gratulacje!

    Za Waszą Rodzinę  +++

  • edytowano czerwiec 2013
    A coś o przyczynach tej atonii? Nie mają pomysłu, żeby wiązać atonię z wcześniejszą wielokrotną stymulacją sztuczną oksytocyną?
    EDIT: Warto by też było przeanalizować przebieg III okresu porodu. Najczęstsza przyczyna atonii, to niecierpliwe zachowanie personelu w tym okresie.
    Dokładnie! przed tym porodem oksytocyna była podawana 3 razy, w sumie
    przez ok. 16 godzin; więc bardzo możliwe, że sami ten ten krwotok wywołali... Z
    moich obserwacji wynika, że jedyne co lekarz osiągnął podając
    oksytocynę, to zahamowanie wydzielania naturalnej oksytocyny.
    Już miałem ochotę mu powiedzieć, żeby sobie wsadził, tam gdzie Słońce nie sięga, tę swoją ulubioną, cudowną kroplóweczkę.
    Przy poprzednim porodzie też było jakieś krwawienie, ale dużo słabsze. Nie trzeba było podawać krwi. Naturalnie też była ta "cudowna" kroplówka - ale dużo krócej, mała dawka.
  • A ten stan macicy już zostanie czy następnym razem może być bez problemu?

    Coraz bardziej utwierdzam się przy tym, że w SZPITALU to dopiero człowiekowi mogą zrobić krzywdę :( Dla nich najważniejsze to WYWOŁAĆ - a jak i z jakim skutkiem końcowym to już nikogo nie obchodzi :(

    I jeszcze powiedzą, że uratowali życie matce i dziecku. Brrr!

  • @Haku - ten stan nie zostaje. Gdyby miał zostać, to trzeba by było usunąć macicę, bo inaczej by się kobieta na śmierć wykrwawiła. Tak się czasem czyni, gdy macica nie daje się w żaden sposób sprowokować do skurczu.
  • No to dobrze - w każdym razie +++ za Was, za małego, za karmienie, za spokój ducha!
  • Dzieki Bogu za dar życia i dar uratowania życia +++
  • gratulacje serdeczne i wracajcie do formy  @};- @};-
  • Gratulacje i +++
  • Przyczyny atonii macicy są u mnie chyba bardziej złożone. Oprócz działań lekarzy takich jak indukcja, uciskanie macicy z łożyskiem w środku, ciągnięcie za pępowinę doszły jeszcze moje osobiste czynniki ryzyka.
    Mam naturalną skłonność do bardzo gwałtownych i bolesnych porodów, przy porodzie drugiej córki był problem z obkurczaniem macicy opanowany lekami i łyżeczkowaniem, dzieci rodzę dosyć duże ok 3800, do tego wiek, nadwaga, liczba porodów. O wszystkich tych czynnikach lekarze wiedzieli.

    Jutro wychodzę ze szpitala jeśli małemu nie nasili się żółtaczka. Nastrój mam fatalny. Ciągle płaczę.
  • Aleksandro no to możesz teraz to wszystko, z czym nie radzisz sobie oddać Chrystusowi.
    +++
  • Aleksandro,jeszcze troszkę i będziesz w domu.
    Będzie coraz lepiej.
    Pamiętam
    +++
  • ze sie zapytam :) ale sie nie smiejscie - masz jasna karnacje>? rude wlosy? nam mowili ze polozne nie lubia rudych rodzacych - bo te maja skolnnosc do krwotokow

    mnie to mówili przy pierwszym porodzie.
    Ale prawdą jest, że mam obniżoną krzepliwość - był to m.in. powód dla którego mi w ciąży nie włączyli Clexanu. Wiec może w tej plotce jest ziarnko prawdy?
  • Obniżona krzepliwość u rudych kobiet (lub "białych" blondynek) z b. jasną karnacją jest związana z dość częśtym u takich osób brakiem jednego z czynników krzepnięcia. To nie plotka, tylko fakt medyczny. Nawet badania naukowe są na ten temat.
  • @AleksandraB - wcale się nie dziwię, że jest Ci teraz trudno. Pisz, jeśli będzie Ci można jakoś pomóc.
    +++
  • Aleksadra++++
  • Gratulacje wielkie, wielkie !!!

    Mój trzeci syn przyszedł na świat też 7.06.  Obchodziliśmy teraz 9 urodziny. Pamiętałam o Tobie w modlitwie.   Olu ja miałam olbrzymi  krwotok przy pierwszym porodzie. Tylko przy pierwszym podano mi oksytocynę i stresowano ponad 2 doby.  Następne porody w tym bliźniaczy, były bez krwotoków i kroplóweczki:(   

    trzymaj się ++++

  • Aleksandra B, gratuluję syneczka, teraz emocje mają prawo wychodzić, nastresowałaś się, jeszcze atonią Cię straszą, z dnia na dzień na pewno będzie coraz lepiej, ja też po porodzie ryczałam (ciężki miałam, na końcu cc, mały dokarmiany, potem koszmarna walka o kp). W domu człowiek się uspokaja i dochodzi do siebie. Będzie dobrze, masz synka na świecie, a z tamtą diagnozą to się wszystko okaże na ile straszą, a ile w tym prawdy. Podejdź do tego z dystansem, za jakiś czas skonsultujesz z dobrym lekarzem. 
    +++
  • edytowano czerwiec 2013
    @Katarzyna Dziękuję, jestem już w domu i czuję się dużo lepiej. Córki zachwycone braciszkiem, mama i siostra przyjechały do pomocy.
    Teraz mam inne zadania. Muszę rozhulać laktację. Przy każdym dziecku muszę walczyć o pokarm.

    Mały wyszedł ze szpitala niezaszczepiony. Szpital nie powiadomi sanepidu a kartę szczepień wyśle  do przychodni gdzie mam rozsądną pediatrę z którą ustalimy terminarz szczepień.

    W czasie porodu nie dałam się położyć. Wredna położna najpierw straszyła, że wyleci pępowina a potem dała papier do podpisania, że na własną odpowiedzialność rodzę w wybranej przez siebie pozycji.
    Na szczęście z USG wiedziałam, że główka jest wstawiona i nic takiego mi nie grozi. Położna też to pewnie wiedziała z badania położniczego a mimo to straszyła mnie.
    Po przebiciu pęcherza poród ruszył z kopyta. Nie miałam siły wstać i usiadłam okrakiem na łóżku porodowym. KTG wprawdzie przestało rejestrować skurcze macicy ale akcja serca była słyszalna.
    Kiwałam się w czasie skurczów a mąż naciskał mi na krzyż. W porównaniu z bólem na leżąco odczułam ogromną ulgę. Było mi tak bardzo gorąco i napotnie, że mało brakowało rozebrałabym się na golasa.
    Kilka minut się pokiwałam i poczułam parcie. Urodziłam w pozycji półsiedzącej. Na inne manewry już nie było czasu. Zaskoczony personel nawet nie zdążył rozmontować łóżka. Poród przyjął mój lekarz prowadzący i obyło się bez nacinania i otarć. Nawet hemoroidy których się tak bardzo bałam mi nie wyszły. Na końcu lekarz powiedział: "Pani B... ładnie Pani rodziła". I był to dla mnie prawdziwy komplement.
    W pewnym momencie serce dziecka prawie przestało bić. Krzyknęłam: Serce! a położna: Gaus! i zaraz mały był na świecie.
    Tradycyjnie ugnietli brzuch pociagając za pepowinę. Urodziłam łożysko które sprawdzili, że jest całe.

    Po chwili zaczął się koszmar. Macica wypełniła się krwią i chlusnęło. Podano mo 10 jednostek oksytocyny w zastrzyku dożylnym. Lekarz zaczął masować macicę. Podano mi dolargan dożylnie i wykonano wyłyżeczkowanie z masażem. Potem chwila ciszy i znowu chlust krwi. Podano mi prostaglandyny we wlewie dożylnym, zacewnikowano i zamówiono krew. Na szczęście kroplówka z prostaglandynami obkurczyła macicę i to uratowało mi życie.

  • Ojej, no poród super, ze szczepieniami też rewelacja, że udało się po Twojej myśli. A koszmar z macicą - nie znam się na tym, współczuję i mam nadzieję, że konsultacje z dobrym lekarzem wyjaśnią sprawę pomyślnie. Może był jakiś konkretny czynnik, który wpłynął na takie jej zachowanie?
    Dobrze, że czujesz się lepiej, powodzenia w karmieniu - wiem co to walka o pokarm.
  • @AleksandraB - rany poród jak w filmie!!! jeszcze raz chwała Panu że wszystko dobrze się z Wami skończyło...
    Mi serce stanęło jak czytałam opis Twojego porodu...
    teraz laktacja niech ruszy i synio niech się bierze za mleczko porządnie
    :x
  • Trzymaj się,.

    +++
  • @AleksandroB - jesteś bardzo dzielną kobietą!

    ^:)^
  • Dopiero docztałam...
    Gratuluję synka!
    Dzięki Bogu, że wszystko skończyło się dobrze!!!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.