Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poporodowe zaburzenia psychiczne

245678

Komentarz

  • Czy w przypadku traumy porodowej wystarczy jeden z czynników, żeby wystąpił ZSP? I czy może on istnieć bez depresji porodowej? (W sensie, matka wykazuje TYLKO objawy stresu pourazowego, bez diagnozy depresji?)
  • wpisy niektórych osób najlepiej ignorować
    a ja cytuję sama siebie :D
  • Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
    Prowincjuszko,czy Ty uważasz,że matki po porodzie wymyslaja sobie powody do zabijania dzieci?
    Myślisz,ze jak sobie wmówia,to nie będą miały żadnej psychozy??
  • Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
    Ja nie miałam. Miałam baby blues i prawdopodobnie elementy zespołu stresu pourazowego. Ale doła nie miałam. 
  • edytowano czerwiec 2013
    Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
    Ja nie miałam. Miałam baby blues i prawdopodobnie elementy zespołu stresu pourazowego. Ale doła nie miałam. 
    Ja chyba też. Właśnie stwierdziłam, że miałam wszystkie 3 czynniki z punktu 2, a nawet
    nie wiedziałam, że coś takiego jak ZSP może wystąpić w przypadku
    porodu...
  • Temat jest ważny, bo wydaje mi się, że jednak pokutuje jeszcze podejście, że nawet baby blues to wymysł, że trzeba się "ogarnąć", a kiedyś takich wymysłów nie było, bo każda matka musiała sobie jakoś radzić. Mam w rękach gazetę "Claudia" i aż zacytuję jeden list do redakcji a propos artykułu z poprzedniego numeru:

    "Mam wprawdzie 26 lat, ale z tych trzech opowieści najbliżej mi do 65-letniej Ewy. Sama nie miałam kogo wypytać o poród i macierzyństwo, więc paradoksalnie...nie bałam się. Przyjmowałam na klatę to, co miało nastąpić. Baby blues. Jaki znowu baby blues? (...)"
  • @E.milia - zespół traumy poporodowej może się przytrafić kobiecie po "całkiem normalnym porodzie". Ważny jest subiektywny odbiór. Zespół nie musi współwystępować z depresją ale może. Jeśli objawy same szybko ustępują, to diagnoza brzmi raczej: ostra reakcja na stres, a nie ZSP.
  • Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
    Emilia: Ja nie miałam. Miałam baby blues i prawdopodobnie elementy zespołu stresu pourazowego. Ale doła nie miałam. 
    Ja chyba też. Właśnie stwierdziłam, że miałam wszystkie 3 czynniki z punktu 2, a nawet
    nie wiedziałam, że coś takiego jak ZSP może wystąpić w przypadku
    porodu...

  • A jak definiujecie "dół"?

    serio pytam, bo Katarzyna zaproponowała fachową terminologię i ją opisała. A "dół" to mi niewiele mówi.

    dół = smutek?
  • a ja sądzę że psychoza może również prowadzić do samobójstwa
  • @Zuczycha - może. Pisałam o tym w pierwszym poście.
  • edytowano czerwiec 2013
    Miałam wszystko od 0 do 2 po pierwszy porodzie. O istnieniu ZSP wtedy jeszcze nie wiedziałam, potem dopiero skojarzyłam, że obezwładniający, niekontrolowany atak paniki, jakiego doznałam, kiedy przyjechałam do szpitala na kontrolę popołogową, nie zdarzył się z mojej "winy". Po drugim porodzie byłam zachwycona, jak uskrzydlające może być macierzyństwo bez takich "atrakcji".
    Też polecam Kitzinger w tym temacie - prosto, zrozumiale, dużo informacji i konkretnych porad.
  • @E.milia - zespół traumy poporodowej może się przytrafić kobiecie po "całkiem normalnym porodzie". Ważny jest subiektywny odbiór. Zespół nie musi współwystępować z depresją ale może. Jeśli objawy same szybko ustępują, to diagnoza brzmi raczej: ostra reakcja na stres, a nie ZSP.
    A co to znaczy "szybko"? W sensie np poniżej roku? Bardzo mnie ten temat ciekawi, własnie z racji osobistych doświadczeń. Dlatego napisałam o "elementach" zsp, bo "klasyczny" zsp miałam raz w życiu (a, właśnie! czy przejście raz zsp predystynuje do przejścia następnego?), trwał ponad dwa lata i wyjście było ciężkie, nawet z profesjonalną pomocą.
  • Ja nie miałam nic - czy jestem normalna? U mnie naturalna jest euforia poporodowa - gdzieś po dwóch miesiącach dopada mnie jednak zmęczenie, zaczynam wolniej działać - to znak, że muszę więcej czasu przeznaczyć na sen. No i mleko zalewa mi mózg  dramatycznie.
  • edytowano czerwiec 2013
    Nie wiem czy jest istotne co ja uważam ? Skoro nie mam żadnej wiedzy na ten temat. natomiast dziwi mnie to ciągłe gadanie o depresji poporodowej np. pod artykułami o jakiś kolejnych uduszonych czy zamordowanych przez własne matki niemowlętach. Choć tych jest na szczęście mniej niż piszą w onetach i innych faktach.
    Depresję po porodzie ma praktycznie każda kobieta, na skutek różnych czynników wewnętrznych - słabości organizmu albo hormonów oraz zewnętrznych które mogą ją nasilić albo zmniejszyć. Ja nie rodziłam więc o zmęczeniu fizycznym nie mogę mówić a byłam notorycznie śpiąca.  Ale to nie jest choroba.
    I nie rozumiem dlaczego na mnie krzyczycie, pokpiwacie ( szczególnie AB) czy nie mogę już myśleć, tu obowiązuje jakaś poprawnosć polityczna?
  • A jak definiujecie "dół"?

    serio pytam, bo Katarzyna zaproponowała fachową terminologię i ją opisała. A "dół" to mi niewiele mówi.

    dół = smutek?
    Doła mam, bo mi dziecko zasrało nowe spodenki i nie umiem z nich kupy sprać. Doła mam, bo mi ciasto nie wyszło, a Hannibal ante portas, czytaj teściowa u drzwi. Tej klasy zdarzenia, do obgadania z przyjaciółką i dwa dni później z głowy. 

    Jestem fanką terminologii :))
  • kiedys spotkałam sie z opisem depresji jako stanu w którym swiat wydaje sie miejscem koszmarnie złym okrutnym a zycie bezsensowną szarpaniną i do tego poczucie ze tylko ja to widze a otoczenie ignoruje i zyje w ułudzie. taki opis pojawił sie w ramach tłumaczenia samobójstwa rozszerzonego w depresji, brzmi przekonujaco ale nie wiem na ile jest prawdziwy
  • Nie wiem czy jest istotne co ja uważam ? Skoro nie mam żadnej wiedzy na ten temat. natomiast dziwi mnie to ciągłe gadanie o depresji poporodowej np. pod artykułami o jakiś kolejnych uduszonych czy zamordowanych przez własne matki niemowlętach.
    Depresję po porodzie ma praktycznie każda kobieta, na skutek różnych czynników wewnętrznych - słabości organizmu albo hormonów oraz zewnętrznych które mogą ją nasilić albo zmniejszyć. Ale to nie jest choroba.
    I nie rozumiem dlaczego na mnie krzyczycie, pokpiwacie ( szczególnie AB) czy nie mogę już myśleć, tu obowiązuje jakaś poprawnosć polityczna?
    Ja pierdziu.

  • edytowano czerwiec 2013
    .
  • @prowicjuszko, ale, proszę, nie mieszaj depresji poporodowej, która jest poważną chorobą z fizjologicznym baby bluesem, uczuciem smutku, dołem, poczuciem przeciążenia po porodzie, których doznaje większość kobiet.
  • edytowano czerwiec 2013
    No ale depresja to znaczy dół. A doła ma każdy czasem. Mi chodzi o to, żeby z każdej matki, która ma problem z ogarnięciem siebie, noworodka i pozostałego drobiazgu nie robić osoby chorej psychicznie bo to kończy się takimi nieprzyjemnościami jak w przypadku matki małej Róży.
    AB - ja Ci nie dowalam osobiście i nie wykpiwam Ciebie, nie rozumiem dlaczego się czepiasz.
  • Miałam kiedyś praktyki studenckie w szpitalu psychiatrycznym i widok osób chorych na depresję zostanie mi w pamięci do końca życia.. Ogrom cierpienia chorych i ich rodzin ...Jeśli ktoś uważa, że depresja to nie choroba tylko ucieczka od odpowiedzialności i zwykłe lenistwo to powinien pójść do placówki dla psychicznie i nerwowo chorych i zobaczyć jak ta " wyimaginowana choroba" wygląda naprawdę.
  • @prowincjuszka - nie, depresja to nie jest jakiś tam "dół". To jest choroba psychiczna. Z licznymi uciążliwymi objawami w sferze psychicznej, somatycznej, społecznej i poznawczej. Czasem ludziom udaje się z tego wyjść bez interwencji z zewnątrz. Ale bywa, że kończą tragicznie. To nie jest "dół". Widziałaś kiedyś osobę z głęboką depresją?
  • kiedys spotkałam sie z opisem depresji jako stanu w którym swiat wydaje sie miejscem koszmarnie złym okrutnym a zycie bezsensowną szarpaniną i do tego poczucie ze tylko ja to widze a otoczenie ignoruje i zyje w ułudzie. taki opis pojawił sie w ramach tłumaczenia samobójstwa rozszerzonego w depresji, brzmi przekonujaco ale nie wiem na ile jest prawdziwy

  • edytowano czerwiec 2013
    ,,Widziałaś kiedyś osobę z głęboką depresją?"

    Tak na prawdę to nie. Ze schizofrenią stwierdzoną widziałam.
  • Ja tak mam,ale z zachowanym krytycyzmem.tzn wiem, ze to minie. Tym niemniej koło 5.doby zaluje, że urodziłam to małe biedactwo, które się teraz będzie całe życie męczyć.
  • @katarzynamarta

    Nie czuję, żeby@Katarzyna chciała mi dowalic tym watkiem. Obawiam się że znów nie zostałam zrozumiana. Pisząc to zdanie chodzilo mi nie o bagatelizowanie depresji poporodowej, ale zestawienie jej z większym zagrozeniem jakim jest np śmierć czy choroba dziecka jako skutek braku cc jesli zachodzi taka konieczność.
     Wg mnie jednak śmierć, matki czy dziecka czy jego kalectwo jest czyms straszniejszym bo nieodwracalnym, a depresje można leczyć.
  • edytowano czerwiec 2013
    @apolonia - depresja poporodowa matki może doprowadzić ją do śmierci lub poważnego skrzywdzenia, czy nawet uśmiercenia dziecka. Wiedziałaś o tym?
    EDIT: Cieszę się, że właściwie odebrałaś moje intencje i nie doszukujesz się u mnie jakiś chęci odwetowych w związku z powstaniem tego wątka. Cieszę się, że masz właściwy dystans.
  • A ja mam baby blus, trwajacy tak do 3 tygodni po porodzie. I też ok 5 doby pojawia się mysl"po co mi to było", ale juz nie wraca później. Przyjmuje, że to normalne bo takie zmiany hormonów muszą wpływać na psychikę.
  • No i niestety w depresji cierpi nie tylko matka, ale także dziecko - bo nawet jeśli matka jest w stanie zajmować się maluchem, wykonywać czynnosci pielęgnacyjne, to najczęściej nie jest w stanie zaspokoić jego potrzeb emocjonalnych, psychicznych (nie chodzi tylko o przytulanie, uspokajanie, ale o dużo bardziej sybtelne elementy komunikacji, niezbędne dla prawidłowego rozwoju dziecka).
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.