Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Biskupi: Poza Wielkim Postem można się bawić w piątki

179111213

Komentarz

  • O zmianach w przykazaniach kościelnych dla "Rz" opowiadał ks. Ignacy Soler, kapłan Opus Dei

    http://www.rp.pl/artykul/20,1023164-Poscic-i-umartwiac-sie-w-sercu.html
  • Pardon, @Anawim, ja nie bluzgam. Mnie to tylko smuci.
    :o3
  • Przeczytałam ten tekst z Rzepy i jest tam takie zdanie "Na przykład niedziela zawsze będzie uświęcana poprzez mszę świętą." Byłam ostatnio na uroczystości rodzinnej w Poznaniu i zszokowało mnie, że niedziela tam zaczyna się już w sobotę wieczorem o g. 18. Chęć odpoczynku, czy uczestnictwa w spotkaniu wspólnotowym jest wystarczającym powodem, by zrezygnować z Mszy św. w niedzielę. Konsultowałam się u osób, mających kontakty z księżmi z OD i podobno to jest zgodne z przepisami kościelnymi. Dla mnie szok.
  • x. Soler tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że Opusowcy to oportuniści.
  • Przeczytałam ten tekst z Rzepy i jest tam takie zdanie "Na przykład niedziela zawsze będzie uświęcana poprzez mszę świętą." Byłam ostatnio na uroczystości rodzinnej w Poznaniu i zszokowało mnie, że niedziela tam zaczyna się już w sobotę wieczorem o g. 18. Chęć odpoczynku, czy uczestnictwa w spotkaniu wspólnotowym jest wystarczającym powodem, by zrezygnować z Mszy św. w niedzielę. Konsultowałam się u osób, mających kontakty z księżmi z OD i podobno to jest zgodne z przepisami kościelnymi. Dla mnie szok.
    tak to napisałaś, że zabrzmiało, jakby ludzie z OD tak robili
    więc tylko sprostuję, że nie robią,
    99% wiernych OD chodzi na Mszę św. codziennie

    robią tak niektóre wspólnoty, prawdopodobnie zgodnie z przepisami kościelnymi
  • Nie napisałam, że ludzie z OD tak robią. Tylko dokładniej rzecz ujmując - wierny OD pytał się księdza OD, czy to jest zgodne z przepisami i ksiądz mu odpowiedział, że tak. Zastanawiam się, czy wierny OD źle zrozumiał, czy ksiądz OD jest odosobniony w swoim stanowisku.
  • Nie chodzi o Neo, tylko o zwykłych poznańskich wiernych parafialnych. Co więcej, ksiądz powiedział, że nie można krytykować takiej postawy. Sprawa mi leży na sercu, bo to moja bliska rodzina.

  • Tak, zgodne z przepisami kościelnymi. Świętowanie niedzieli zaczyna się po sobotnich nieszporach, stąd Msza Św wieczorna w większości parafii (koło 18 i później) jest już Mszą Świętą niedzielną. 
  • oczywiście "sobotnie" nieszpory są I nieszporami niedzieli :)
  • A mnie zafrapowało takie zdanie św. Josemarii:

    Jestem coraz bardziej przekonany, że szczęście w Niebie jest dla tych, którzy potrafią być szczęśliwi na ziemi. (Kuźnia, 1005)

    Czy to oznacza, że nieszczęśliwi nie mają co liczyć na Niebo?
  • Niebo dla optymistów i piekło dla pesymistów
  • Często słyszę w kazaniach, że ziemia jest "padołem łez" i że zmierzamy do Niebieskiej Ojczyzny, aby uwolnić się od utrapień i nieszczęść, jakie nas tutaj dręczą. Czy zatem na ziemi możemy być naprawdę szczęśliwi?
  • Nie możemy być szczęśliwi w pełni. Tworzenie raju na ziemi to utopia.
  • męczennicy (przynajmniej niektórzy) ponoć byli najszczęśliwsi na świecie, wprawdzie krótko to trwało, ale zawsze
  • Gdy wziąć fragment z Pisma:

    "Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Ga 5,22-23),

    to czy te pojęcia nie charakteryzują właśnie osoby szczęśliwej?
  • Wiesz te cechy moga charakteryzować agnostyków. Nawet paru takich spotkałem.
  • Wiesz te cechy moga charakteryzować agnostyków. Nawet paru takich spotkałem.
    a razem czy rozłącznie? No i skoro tak jest w Piśmie Świętym...
  • Wiesz te cechy moga charakteryzować agnostyków. Nawet paru takich spotkałem.
    Jednak w miłości o jaką chodzi w nauczaniu Kościoła zawsze głównym podmiotem jest Bóg. Jak w takim razie agnostyk może ją posiadać?
  • Myślę, że się zgodzimy, że zadowolenie i radość, czyli synonimy szczęścia, mogą pochodzić z różnych źródeł.
  • edytowano czerwca 2013

    Nie chodzi o Neo, tylko o zwykłych poznańskich wiernych parafialnych. Co więcej, ksiądz powiedział, że nie można krytykować takiej postawy. Sprawa mi leży na sercu, bo to moja bliska rodzina.

    Nie powiedział też, że jest to postawa godna naśladowania, prawda?
    zgodność z przepisami potwierdziłby prawdopodobnie każdy ksiądz,
    ale jeśli to jest praktyka nagminna to myślę, że jest to naciąganie tych przepisów

    Ja słyszałam jak ksiądz komentował przypadek, że ktoś notorycznie zastępuje Mszę św. niedzielną sobotnimi nieszporami*, bo w sobotę ma więcej miejsc siedzących w kościele - ksiądz z Dzieła nie pochwalił takiego postępowania.
    Rozmowa była w kontekście Mszy św. sobotniej, podczas której udzielany jest ślub - zwykle jest to Msza po południu, ale nie zawsze jest to Msza niedzielna (powinna być Ewangelia z niedzieli). Ksiądz mówił, że w takim przypadku jest to dopuszczalne i faktycznie praktykowane - żeby goście weselni, którzy przyjechali z daleka mieli w ten sposób "zaliczoną" (przepraszam za słowo) Mszę niedzielną. Ale mówił też że mimo wszystko powinniśmy zrobić co tylko możliwe, by jednak w niedzielę po weselu we Mszy uczestniczyć, że taki "myk" jest dopuszczalny tylko w przypadkach kiedy innego rozwiązania nie ma.

    edit: dopisuję "nieszporami i Mszą św. (niedzielną odprawianą w sobotę)"
  • edytowano czerwca 2013


    Jednak w miłości o jaką chodzi w nauczaniu Kościoła zawsze głównym podmiotem jest Bóg.
    Soborowe Gaudum et Spes mówi co innego i stawia człowieka jako uwieńczenie wszystkiego. MSPANC
  • Nakaz uczestnictw w niedziele w Mszy św jest tylko przykazaniem Kościelnym, a te przykazania jak wiemy można zmieniać jak rękawiczki
  • Myślę, że się zgodzimy, że zadowolenie i radość, czyli synonimy szczęścia, mogą pochodzić z różnych źródeł.
    A z jakie inne źródła masz na myśli?

  • Natura ludzka daje miliony możliwości. Na przykład: mężczyzna wychodzi od prostytutki i czuje się szczęśliwy.
  • edytowano czerwca 2013
    A mnie zafrapowało takie zdanie św. Josemarii:

    Jestem coraz bardziej przekonany, że szczęście w Niebie jest dla tych, którzy potrafią być szczęśliwi na ziemi. (Kuźnia, 1005)

    Czy to oznacza, że nieszczęśliwi nie mają co liczyć na Niebo?
    Św. Josemaria często mówił o szczęściu na ziemi w kontekście wierności powołaniu. Mówił, że (wj.hiszp. - gra słów) fidelidad=felicidad czyli wierność=szczęście.

    Myślę też, że trzeba spojrzeć na szczęście głębiej niż tylko na jego zewnętrzne oznaki, radość to nie - wesołkowatość, zadowolenie to nie - nasycenie pożądliwości itd. Szczęście tu na ziemi jest zakorzenione w Synostwie Bożym, w posłuszeństwie i oddaniu Woli Bożej.

    Skojarzyła mi się jedna pogadanka, w której kiedyś uczestniczyłam. Była na niej mowa o powołaniu do Dzieła jako numerarii, numerariusza, czyli osoby żyjącej w celibacie apostolskim.

    Pogadanka zaczęła się nietypowo bo od pytania prelegentki do nas: kiedy człowiek jest szczęśliwy?
    Zaczęłyśmy więc wymieniać różne rzeczy a ona zapisywała. Było tam poczucie bezpieczeństwa, poczucie że jest się kochanym, możliwość obdarzenia miłością innych osób (że nie jest się samotnym), rozwijanie talentów, zgodność życia z Wolą Bożą itd. Wnioski były takie, że osoba mająca to powołanie i żyjąca nim ma te wszystkie warunki potrzebne do szczęścia zapewnione w 100% :)


  • Natura ludzka daje miliony możliwości. Na przykład: mężczyzna wychodzi od prostytutki i czuje się szczęśliwy.
    :)
    Jeśli ją ewangelizował (patrz św. Filip Neri), to nawet jest naturalne, że poczuł się szczęśliwy.
  • Zanalizujmy dyskutowane zdanie.

    ktoś osiągnie szczęście w Niebie -> ktoś potrafi być szczęśliwy na Ziemi;

    z powyższego wynika, że, jeśli ktoś nie potrafi być szczęśliwy na Ziemi, to nie osiągnie szczęścia w Niebie
    wynika też, że można być szczęśliwym na Ziemi i nie osiągnąć szczęścia w Niebie (zarzut Grega upada).

    Co do bycia szczęśliwym na Ziemi. Kto z Was powie, że bycie ojcem/matką, mężem/żoną jest dla Was powodem nieszczęścia?

    Do tego są jeszcze błogosławieństwa: szczęśliwi, którzy się smucą; szczęśliwi ubodzy w duchu; szczęśliwi cisi itd.


  • edytowano czerwca 2013
    @ArturN: To chyba rzadko spotykany scenariusz.

    W każdym razie przyjmuję wyjaśnienie Joanny, że chodzi o szczęście w dość specyficznym rozumieniu. Oczywiście, jeżeli podstawimy w miejsce tego słowa "wierność powołaniu", to brzmi zupełnie inaczej.
  • "Kto z Was powie, że bycie ojcem/matką, mężem/żoną jest dla Was powodem nieszczęścia?"

    Myślę, że 90% moich trosk i smutków jest w jakiś sposób z tym związanych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.