Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tonący nie wygląda jakby się topił

1910121415

Komentarz

  • Rien powiedział(a):
    @J2017, ale o co Ci chodzi tak naprawdę? Żebyśmy gremialnie rzucili: "masz racje?" - w sytuacji, gdy sama chyba nie do końca wiesz, o co Ci chodzi... 

    W ogóle po co to bicie piany? NIKT z nas tam nie był, nie widział, nie słyszał.


    jak to nikt z nas? @J2017 ; wie już wszystko
  • asiao powiedział(a):
    Sa komentarze i są oblesne komentarze
    Np ktoś skomentował że " nie radzili sobie z czwórka to teraz będą mieli jedno i sobie dopilnują" 
    To mniej więcej w stylu niektorych tutejszych forumek..które oczywiście są empatyczne i takie tam ...
    Tak, zgadzam się
  • Już miałam nie pisać ale brak logiki mnie powala.
    Faktycznie, jest oznakowane miejsce jako czarny punkt, ale jak doskonale widać na zdjęciu tablica jest umieszczona na początku plaży a nie przy linii brzegu. Jako że często bywam nad morzem to procedura wyboru miejsca wygada tak, że wchodzi się na plażę głównym wejściem a później wzdłuż linii brzegowej idzie się do miejsca gdzie jestniej ludzi i można rozłożyć koc. Tym sposobem bardzo łatwo nie zobaczyć takiej tablicy co wskazuje na jej słabe rozmieszczenie. A pani z wywiadu mówi że była koło ratowników i słyszała rozmowę z ratownikami jak matka do niech przyszla. Rodzinę też mogła widzieć, do patrzenia na kogoś z odległości 50m nie trzeba lornetki.
    Podziękowali 4maliwiju MAFJa antonina Wiol
  • I mimo że mieszkam nad morzem, na wakacje też jeżdżę nad morze i na plaży spędzam z 30-40 dni w roku to nigdy nie słyszałam do teraz o czarnym punkcie wodnym. Wiem że nie można kąpać się w okolicy mola czy falochronów ale to wiem bo się nad morzem wychował. 
    Podziękowali 1MAFJa
  • J2017 powiedział(a):
    @asia Osoby tam pracujące, m.in.. szef ratownikòw publicznie przyznają, że dzieci kąpały się w miejscu niedozwolonym. Wg Ciebie wszyscy publicznie kłamią podpisując się imieniem i nazwiskiem? Dla mnie jest pozamiatane choćby tym faktem. Czekam też na oficjalne wyniki śledztwa, bo tak tragiczne potròjne wypadki nad morzem to jest rzadkość, jestem ciekawa co wykaże śledztwo i jaki był ciąg zdarzeń w tym przypadku.
    Ale szef ratowników tam był? W tym dokładnie punkcie? widział co się stało z dziećmi?
    Jeżeli ratownicy twierdzą ze dzieci kapały sie w niedozwolony miejscu to znaczy ze je tam widzieli? Czy przypuszczaja ze tam się kapaly? 
    Jeżeli je tam widzieli, to dlaczego najpierw szukali na lądzie a nie w morzu? 
    Jeżeli nie widzieli, to nie wiedzą gdzie się kapaly... 
  • mysikrolica powiedział(a):
    J2017 powiedział(a):
    @asia Osoby tam pracujące, m.in.. szef ratownikòw publicznie przyznają, że dzieci kąpały się w miejscu niedozwolonym. Wg Ciebie wszyscy publicznie kłamią podpisując się imieniem i nazwiskiem? Dla mnie jest pozamiatane choćby tym faktem. Czekam też na oficjalne wyniki śledztwa, bo tak tragiczne potròjne wypadki nad morzem to jest rzadkość, jestem ciekawa co wykaże śledztwo i jaki był ciąg zdarzeń w tym przypadku.
    Ale szef ratowników tam był? W tym dokładnie punkcie? widział co się stało z dziećmi?
    Jeżeli ratownicy twierdzą ze dzieci kapały sie w niedozwolony miejscu to znaczy ze je tam widzieli? Czy przypuszczaja ze tam się kapaly? 
    Jeżeli je tam widzieli, to dlaczego najpierw szukali na lądzie a nie w morzu? 
    Jeżeli nie widzieli, to nie wiedzą gdzie się kapaly... 
    może rozpoczęcie poszukiwań na ladzie wzięło  się właśnie stad, ze to miejsce niebezpieczne, z zakazem kąpieli, wiec ratownicy uznali ze dzieci zastosowały się do zakazu kąpieli w tym miejscu. 
    Natomiadt skoro matka tych dzieci upierała się od poczatku żeby szukać w wodzie, w danym miejscu (zakazu) tzn ze wcześniej dzieci musiały być w bliskiej okolicy wody- może na falochronie, może tuż obok. Może właśnie w tym miejscu zostali zauważeni przez ratowników - stad stwierdzenie ze kapali się w miejscu niedozwolonym. 
    Czerwona flaga zostaje wywieszana również wtedy kiedy rozpoczyna się akcja ratunkowa, bo ratownik „schodzi” z posterunku, i dodatkowo ludzie nie przeszkadzają w akcji, bo w tym
    momencie nie ma ich w wodzie.
    Relacje świadków są różne. Jedni twierdzą tak inni inaczej. 

  • Szczerze mówiąc, raczej bym myślała ze na lądzie matka się już zdążyła rozejrzeć. A skoro miejsce niebezpieczne, to gdyby nie posłuchali i weszli do wody, to trzeba by jak najszybciej ruszyć z akcją poszukiwania, dlatego tak nalegala. Przynajmniej ja bym tak spanikowala nie widząc dzieci na lądzie - ze wpadli na głupi pomysł i skorzystali z braku nadzoru 
    Podziękowali 3nowa maliwiju Felicyta
  • J2017 powiedział(a):
    @andora Nieznajomość prawa szkodzi. Nawet na portalu dla rodzicòw jest mapa Czarnych Punktòw Wodnych , tu jest akurat samo Mazowsze , artykuł sprzed 2 lat https://mamotoja.pl/tu-niebezpiecznie-sie-kapac-mapa-czarnych-punktow-wodnych,mapa-atrakcji-artykul,20456,r1p1.html Pewnie tych punktòw przybywa, trzeba czytać na bieżąco.
    J2017, czy naprawdę planując urlop analizuje aż absolutnie każde potencjalne niebezpieczeństwo? Wiesz ile ich jest? Z Warszawy nad morze to wogle lepiej nie jeździć bo droga krajowa nr 7 jest bardzo niebezpieczna. Do tego są kleszcze z bolerioza naazurach, na mazurach darza sie tez szkwal, w górach też można spaść w przepaść albo zostać stratowany przez konia w drodze na morskie oko.w borach Tucholskich bywają burze łamiące drzewa, W Bieszczadach obecnie grasują wilki. We Włoszech zawalił się most i potok porwał 10 osób. 
  • I ja nie zaprzeczam ze mogli się rozlozyc w strefie niestrzezonej. 
    Niemniej jednak skoro nikt nie widzial co się stało, to trudno twierdzic z całą stanowczością ze się to wie
    Podziękowali 1MAFJa
  • Jeżeli jakikolwiek ratownik WIDZIAŁ, że dzieci kąpią się w ekstremalnie niebezpiecznym miejscu i WIEDZIAŁ, jak niebezpieczne jest to miejsce (i nie ważne, że już poza jego „poletkiem”), i NIE zareagował od razu, to znaczy, że popełnił błąd w sztuce (nie mówię tu o przepisach tylko idei bycia ratownikiem). Abstrahuję tu od tego przypadku i tego, jak się skończył, mówię ogólnie. Jeżeli jako istota ludzka widzisz, że osoba nieletnia robi coś absolutnie niebezpiecznego i nie reagujesz, uczestniczysz w danej sytuacji poprzez NIE podjęcie właściwego działania. Brak decyzji też jest swego rodzaju dezycją.

    Jeżeli tamto miejsce jest tak niebezpieczne, dlaczego nie ma wielkich tablic tuż przy wodzie? I na falochronie?

    Dlaczego jest tylko mały znak przy wejściu na wydmy z enigmatycznym określeniem „czarny punkt wodny”? 

    Powinno być konkretne łopatologiczne wyjaśnienie (bo niestety dzisiejsze społeczeństwo tego wymaga), że są podpowierzchniowe silne prądy, które wciągają ludzi od razu bardzo głęboko i daleko od brzegu (i dlatego nurkowie nie mogli znaleźć ciał) i że kąpiel w tym miejscu grozi utonięciem. Takich tablic w tym miejscu powinno być kilka z każdej strony falochornu i na całej długości tego odcinka.

    Osobną kwestią jest to, że jako ogół, jako społeczeństwo, zatraciliśmy instynkt samozachowawczy (mówię o ogóle, oczywiście są wyjątki) i respekt wobec potęgi natury. Większość ludzi (zwłaszcza mieszkańców miast – piszę to bez złośliwości, po prostu tak jest, bo jak się mieszka z dala od natury, to to jest naturalna kolej rzeczy, że się człowiek od tej natury i jej praw odzwyczaja) nie umie „czytać” przyrody, nie rozumie jej języka, nie umie wyczuć, że idzie burza czy że coś w danym miejscu „nie gra”. Wyciszyły się w ludziach umiejętności wyczuwania niebezpieczeństwa, nawet bardzo potencjalnego. 

    Znaki ostrzegawcze mogą którejś nocy powyrywać chuligani albo silny wiatr – człowiek nie powinien polegać tylko na znakach czy ostrzeżeniach innych ludzi. Powinniśmy rozwijać w sobie umiejętność oceny sytuacji, miejsca, warunków. Jeżeli coś nam nie gra, cokolwiek, jeżeli mamy czerwon
  • @J2017 Wspólczuję podejścia. Tylko sobie w łeb strzelić zostaje. To się do leczenia nadaje, bo nie dośc że się zatruwa życie sobie to i innym. Jak ten mąż z Toba wytrzymuje to sobie nie wyobrażam. Z taka osobą przy boku to w butach do nieba pójdzie... MSPANC
    Podziękowali 2Rejczel Barbasia
  • Trzeba wrócić na Mat Planetę, skąd się przybyło B)
    Podziękowali 2Odrobinka Barbasia
  • Jeżeli jakikolwi
  • edytowano sierpień 2018
    Jeżeli jakikolwiek ratownik WIDZIAŁ, że dzieci kąpią się w ekstremalnie niebezpiecznym miejscu i WIEDZIAŁ, jak niebezpieczne jest to miejsce (i nie ważne, że już poza jego „poletkiem”), i NIE zareagował od razu, to znaczy, że popełnił błąd w sztuce (nie mówię tu o przepisach tylko idei bycia ratownikiem). Abstrahuję tu od tego przypadku i tego, jak się skończył, mówię ogólnie. Jeżeli jako istota ludzka widzisz, że osoba nieletnia robi coś absolutnie niebezpiecznego i nie reagujesz, uczestniczysz w danej sytuacji poprzez NIE podjęcie właściwego działania. Brak decyzji też jest swego rodzaju dezycją.

    Jeżeli tamto miejsce jest tak niebezpieczne, dlaczego nie ma wielkich tablic tuż przy wodzie? I na falochronie?

    Dlaczego jest tylko mały znak przy wejściu na wydmy z enigmatycznym określeniem „czarny punkt wodny”? 

    Powinno być konkretne łopatologiczne wyjaśnienie (bo niestety dzisiejsze społeczeństwo tego wymaga), że tam jest bardzo głęboko, że są podpowierzchniowe silne prądy, które wciągają ludzi od razu bardzo głęboko i daleko od brzegu (i dlatego nurkowie nie mogli znaleźć ciał) i że kąpiel w tym miejscu grozi utonięciem. Takich tablic w tym miejscu powinno być kilka z każdej strony falochornu i na całej długości tego odcinka. Myślę, że większości od razu przeszłaby  ochota na pluskanie się tam, bo ludzie przeważnie nie lubią kąpać się miejscu, gdzie jest tak głęboko i gdzie jest nagły spadek dna.

    Osobną kwestią jest to, że jako ogół, jako społeczeństwo, zatraciliśmy instynkt samozachowawczy (mówię o ogóle, oczywiście są wyjątki) i respekt wobec potęgi natury. Większość ludzi (zwłaszcza mieszkańców miast – piszę to bez złośliwości, po prostu tak jest, bo jak się mieszka z dala od natury, to to jest naturalna kolej rzeczy, że się człowiek od tej natury i jej praw odzwyczaja) nie umie „czytać” przyrody, nie rozumie jej języka, nie umie wyczuć, że idzie burza czy że coś w danym miejscu „nie gra”. Wyciszyły się w ludziach umiejętności wyczuwania niebezpieczeństwa, czy to bardzo potencjalnego, czy bardzo oczywistego. 

    Znaki ostrzegawcze mogą którejś nocy powyrywać chuligani albo silny wiatr – człowiek nie powinien polegać tylko na znakach czy ostrzeżeniach innych ludzi. Powinniśmy rozwijać w sobie umiejętność oceny sytuacji, miejsca, warunków. Jeżeli coś nam nie gra, cokolwiek, jeżeli mamy czerwoną lampkę zapaloną gdzieś w sobie, zwijamy się i szukamy innego miejsca. 

    Raz mi się zdarzyło zwijać całe obozowisko tuż przez północą, namioty, gaszenie ogniska, itp, i szukanie nowego noclegu, bo w kilka osób się zgadaliśmy, że wyczuwamy, że coś tu jest nie tak. Nawet nie umieliśmy dokładnie powiedzieć, o co nam chodziło, ale po prostu posłuchaliśmy intuicji, choć mogło to być „obciachowe”.

    Niemniej budując falochron, należy umieścić odpowiednią ilość ostrzeżeń, jak to się wiąże z „zachowaniem” wody w danym miejscu. Jedno nie wyklucza drugiego – rozwijanie instynktu nie oznacza, że nie należy informować o niebezpieczeństwie.

    Zwykły człowiek może nie mieć pojęcia o tych podpowierzchniowych prądach, tego nie widać. Jeżeli wiadomo, że w danym miejscu utonęło już tyle ludzi, jeden mały znak przy wejściu to jakiś żart.

    I nie bronię tu żadnej ze stron, ani nie atakuję. Nie było mnie tam, na doniesieniach prasowych mojej oceny nie oprę. 

    Nawet gdyby nie utonął tam (jeszcze) nikt, ale wiadomo, że miejsce jest niebezpieczne, bo są niewidoczne zawirowania wody, które wsysają człowieka w głąb, nadal podtrzymywałabym moje zdanie odnośnie tego, że miejsce jest oznakowane w niewystarczający sposób.

    Nie każdy wychował się nad wodą i wie, że falochrony i mola sprzyjają wypadkom i utonięciom.

    Podkreślam, że piszę to bez odnoszenia się do  tego, czy dzieci były pilnowane, czy nie, nie wiem, co tam się stało.

    Inna sprawa, że taki prąd to są sekundy. Kiedyś mnie zaczęło tak wsysać Morze Śródziemne, ale dopiero zaczynałam kapiel i byłam blisko brzegu, miałam grunt i, wbijając mocno nogi w kamieniste dno, żeby zrobić ciałem dźwignię, wyszłam bez problemu. Niemniej poczułam potęgę wody i nabrałam respektu do morza. Wiem, że jak jest prąd, wystarczy chwila.

    Tutaj – jeżeli przyczyną tragedii była zmiana warunków pogodowych i ukryty prąd, mogło by do niej dojść nawet, gdyby rodzice byli blisko.

    Ale znowuż – tylko gdybam, nie było mnie tam i mam tylko strzępki informacji.

    Ogromnie współczuję tej rodzinie, nie wiem, czy ja bym coś takiego przeżyła, nie wariując, nie uciekając od rzeczywistości w szaleństwo. 

    To jest straszne cierpienie, dotknęło ich jedno z największych nieszczęść, jakie może dotknąć człowieka w życiu na Ziemi. Bardzo mi ich żal  :'(


    edit: wyszły mi doniesienia rasowe zamiast prasowych ;)




  • edytowano sierpień 2018
    Google pokazuje ze w takim miejscu jest ustawiony. 
    Naprawde jest aż tak niewidoczny? 
  • @hipolit a jeżeli ktoś tam przyszedł spacerując wzdłuż brzegu? Wtedy nie widzisz tego znaku!!! I o to mi chodzi, założenie jest takie, że wszyscy tam wchodzą jedną drogą, a nad morzem tak przecież nie jest.
  • Podtrzymuję moje zdanie, że miejsce jest niewystarczająco oznakowane.
  • hipolit powiedział(a):
    Google pokazuje ze w takim miejscu jest ustawiony. 
    Naprawde jest aż tak niewidoczny? 
    Osobiście nad wodę wchodzę głównym wejściem i idę wzdłuż wody do miejsca gdzie jestniej ludzi. Nie zobaczyłabym tablicy. Moim zdaniem prawidłowe oznakowanie byłoby w wodzie i tablice powinny być dwustronne.
  • Prawdę mówiąc nawet gdyby były drustronne, nawet gdyby były co 10m, przy wejściu, wzdłuż wydm, to i tak do części by to nie dotarło. Niestety ale często można spotkać ludzi którzy wręcz wykrzyczą „ze nie będzie mu jeden z drugim mówił jak ma zyc”. 
    Gdzieś mi wczoraj wpadł artykuł faceta, który wypoczywał w tym miejscu. Mówił o zachowaniu ludzi. I ich zachowanie było właśnie w myśl „nie mów mi jak mam żyć” bo oni przyjechali na urlop, i chcą korzystać z morza 
    Podziękowali 1beatak
  • Elunia powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    Prawdę mówiąc nawet gdyby były drustronne, nawet gdyby były co 10m, przy wejściu, wzdłuż wydm, to i tak do części by to nie dotarło. Niestety ale często można spotkać ludzi którzy wręcz wykrzyczą „ze nie będzie mu jeden z drugim mówił jak ma zyc”. 
    Gdzieś mi wczoraj wpadł artykuł faceta, który wypoczywał w tym miejscu. Mówił o zachowaniu ludzi. I ich zachowanie było właśnie w myśl „nie mów mi jak mam żyć” bo oni przyjechali na urlop, i chcą korzystać z morza 
    A jak to się ma do rodziców i utopionych dzieci?

    Krzyczeli, kąpali sie i nie utonęli.
    Elunia, pisze ogólnie. Odnoście widoczności tych znaków. I odnoście tego co w związku z wypadkiem mówią ludzie - nie o samym zdarzeniu ale o tym co się dzieje na plażach 

  • Na naszym kąpielisku w jeziorze gdzie pół Torunia się kapie jest właśnie w okolicy 1,40 wbity w wodę Slup z tabliczka ze miejsce niestrzeżone i kąpiel na własna odpowiedzialność.a nie jest to ostrzeżenie o czarnym punkcie ale każdy kto wchodzi do wody zobaczy
  • MAFJa powiedział(a):
    Na naszym kąpielisku w jeziorze gdzie pół Torunia się kapie jest właśnie w okolicy 1,40 wbity w wodę Slup z tabliczka ze miejsce niestrzeżone i kąpiel na własna odpowiedzialność.a nie jest to ostrzeżenie o czarnym punkcie ale każdy kto wchodzi do wody zobaczy
    MAFJa powiedział(a):
    Na naszym kąpielisku w jeziorze gdzie pół Torunia się kapie jest właśnie w okolicy 1,40 wbity w wodę Slup z tabliczka ze miejsce niestrzeżone i kąpiel na własna odpowiedzialność.a nie jest to ostrzeżenie o czarnym punkcie ale każdy kto wchodzi do wody zobaczy
    Jest ostrzeżenie. Widoczne. I formujące, ze kąpiel na własna odpowiedzialność. 

    W moim mieście tez są takie zbiorniki wodne. Ludzie się kapią, i niestety bywają tez utonięcia.
    Podziękowali 1beatak
  • (Przepraszam za dziwne, pourywane posty z poprzedniej strony, już rozumiem, dlaczego na koniec pisania pojawiła mi się informacja o wewnętrzym błędzie serwera).
  • @hipolit zgadzam się, że bardzo dużo ludzi zachowuje się, jakby byli nieśmiertelni. Dużo się widzi bezmyślności, owszem.

    Ale to nie oznacza, że zarządca danego miejsca nie powinien poinformować wystarczająco o zagrożeniu. Tutaj to ostrzeżenie jest bardzo skąpe.

    Co kto potem zrobi z tą świadomością, to już inna sprawa, ale powinni być zrobione wszystko, by ostrzeżenie było widoczne z różnych stron.
  • A tutaj wielu bagatelizuje nieodpowiedzialne zachowania, na zasadzie " nie takie rzeczy się robiło". Tak nie mozna. Nie dziwne, że potem się patrzy na wielodzietnych jak na patologię. 
    Podziękowali 2beatak hipolit
  • I mam jeszcze taką wątpliwość: jeżeli wiadomo, że tam się tyle ludzi topi, i zakładając, że chce się ich przed tym ustrzec, nie powinno się oddelegować kogoś do wyganiania ludzi z wody z tego miejsca, albo jakoś to miejsce odgrodzić?

    Nie wydaje się wam lekko surrealistyczne, że siedzi ratownik i pilnuje bezpieczniejszego miejsca 50 m dalej, a tam, gdzie jest takie zagrożenie, nie ma nikogo?

    Ja wiem, jest zakaz kąpieli i założenie, że tam nikogo „nie ma”, no ale w praktyce ktoś tam podobno zawsze w tej wodzie jest. I ratownicy, z tego co zrozumiałam, dobrze wiedzą, że zakaz jest regularnie łamany, tak? 

    Mam wrażenie, że jeżeli chodzi o infrastrukturę, jest to dziwnie zorganizowane.

    Zdecydowanie powinny być w tym miejscu dużo bardziej widoczne ostrzeżenia.

    Wiadomo, że zawsze znajdzie się jakiś mądry, który nie posłucha, ale tak jak jest teraz, mam wrażenie, że dużo ludzi może się tam kąpać nie mając świadomości, że łamią jakikolwiek zakaz.
    Podziękowali 2maliwiju E.milia
  • @aga---p a takie zachowania są tylko wśród wielodzietnych???? Raczej rzadko. Ja mam w okolicy dużo rodzin z dwójką którzy się zachowują bardzo nieodpowiedzialnie. U rodzin z większą liczbą dzieci takie zachowania są dużo rzadsze.
    Podziękowali 2asiao Rogalikowa
  • Ja tez miałam taka myśl ze jak nie ratownicy , a jest tam zakaz prawny kąpieli to nawet straż miejska powinna tam być 
    Podziękowali 1pustynny_wiatr
  • Prawda jest taka że jeżeli jest tam prawny zakaz kąpieli a miejsce jest faktycznie niebezpieczne to dlanie nic nie stoi na przeszkodzie żeby dam się przechadzał Pan że strazy miejskiej i wlepiał mandaty. Tylko jeszcze nich to oznakują tak, żeby można to było zobaczyć idąc od brzegu. Tak jak @MAFJa pisze, tablica w wodzie i wszystko widać.
  • np nam by do głowy nie wpadła jazda z dziećmi samochodem po sześciu piwach i bez prawa jazdy nawet po leśnej drodze jakieś 800 m, ani picie piwa w knajpie z dziećmi, bo nie ma co z nimi zrobić, albo zostawianie na 8 godzin pracy trzymiesięcznego dziecka z ośmiolatkiem. A mam w okolicy takie osoby. Dzieci mają max dwoje i nie widzą problemu w takim zachowaniu. Natomiast ostro punktują innych i nasyłają Gops.
    Podziękowali 2E.milia asiao
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.