I nie rozumiem @J2017 co masz do beztroskiego wypoczynku nad morzem ,wakacje wydaje mi się że są właśnie po to aby dzieci mogły beztrosko biegać, bawić się i cieszyć. Gdybym miała jechać na wakacje i wszędzie widzieć zagrożenie, że się utopią albo w inny sposób zginą, to musiałabym z całą rodziną zamieszkać w psychiatryku.
wiecie co jest przerazajace ? ze ktos z tej rodziny mogl byc zalogowany na tym forum i moglby ten watek czytac serio - jest ogromna tragedia - poczekajmy na dochodzenie w sprawie
Wiele osób tu jest zalogowanych. Wiele dyskusji może przeczytać. Dlaczego tylko ta jest taka istotna z tego punktu widzenia. Przecież tu ostrzejsze nawalanki, dosłownie -nawalanki były.
Wiele osób tu jest zalogowanych. Wiele dyskusji może przeczytać. Dlaczego tylko ta jest taka istotna z tego punktu widzenia. Przecież tu ostrzejsze nawalanki, dosłownie -nawalanki były.
Wiele osób tu jest zalogowanych. Wiele dyskusji może przeczytać. Dlaczego tylko ta jest taka istotna z tego punktu widzenia. Przecież tu ostrzejsze nawalanki, dosłownie -nawalanki były.
No nie mów że nie rozumiesz o co chodzi.
Rozumiem. Jednak gdzies tłucze mi się z tylu głowy, ze te prośby o milczenie, lęk, ze mogą przeczytać wynika tylko z tego ze dotyczy to rodziny wielodzietnej. Bo, no jednak były wręcz napierdalanki w innych tematach ( i nie o jaglanke chodzi) i nikt nie miał lęku ze ktoś, kto przyjdzie, czy tez czyta z ukrycia kozę poczuć się bardzo dotknięty.
@Elunia Byłam nad oceanem , sama. Dlatego nad morze rodziny nie zabieram, bo morze jest zbyt niebezpieczne. Nie chcę mieć dzieci na sumieniu.
Nie wierze ze piszesz to serio. Jesli tak to jest to jedna z najbardziej absurdalnych wypowiedzi jakie tu przeczytałam. Kiedy Twoje dzieci mogą w takim razie zobaczyć morze, po skończeniu 18 lat? Zreszta nie masz przecież gromadki dzieci, dwójkę czy trójkę można chyba z mężem upilnować?
Jednak gdzies tłucze mi się z tylu głowy, ze te prośby o milczenie, lęk, ze mogą przeczytać wynika tylko z tego ze dotyczy to rodziny wielodzietnej. Bo, no jednak były wręcz napierdalanki w innych tematach ( i nie o jaglanke chodzi) i nikt nie miał lęku ze ktoś, kto przyjdzie, czy tez czyta z ukrycia kozę poczuć się bardzo dotknięty.
Naprawdę? Myślisz, że jeśli utonąłby 14-latek jedynak to wszyscy wsiedliby na matkę, że była nieodpowiedzialna?
Jakby się okazało ze „matka z konkubentem... wypoczywali z dzieckiem....” to oj, mogłoby się posypać. I naprawdę, ja już nie wiem czemu tak wszyscy żeście się uparli ze tutaj się wini matkę. Nie wini się jej. Ocenia się postępowanie. Jest „szum” w sprawie i każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.
Jednak gdzies tłucze mi się z tylu głowy, ze te prośby o milczenie, lęk, ze mogą przeczytać wynika tylko z tego ze dotyczy to rodziny wielodzietnej. Bo, no jednak były wręcz napierdalanki w innych tematach ( i nie o jaglanke chodzi) i nikt nie miał lęku ze ktoś, kto przyjdzie, czy tez czyta z ukrycia kozę poczuć się bardzo dotknięty.
Naprawdę? Myślisz, że jeśli utonąłby 14-latek jedynak to wszyscy wsiedliby na matkę, że była nieodpowiedzialna?
Jakby się okazało ze „matka z konkubentem... wypoczywali z dzieckiem....” to oj, mogłoby się posypać. I naprawdę, ja już nie wiem czemu tak wszyscy żeście się uparli ze tutaj się wini matkę. Nie wini się jej. Ocenia się postępowanie. Jest „szum” w sprawie i każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.
Masz matki za wstrętne harpie. W sumie to każdy sądzi po sobie.
A weź Ty się Elunia już odczep, co? i przestań innym wkładać w glowe co rzekomo myślą.. co chcieliby powiedzieć/napisać
Nie chcieliby tylko napisali. Uważasz, że matki żałują innej matki, która straciła 3 dzieci bo wielodzietna i w małżeństwie. Gdyby była w konkubinacie to przypuszczasz, że by się na nią posypało.
Czy zrozumiałam coś nie tak?
nie o żalu pisałam tylko o dyskusji w temacie ale porzucaj jeszcze pomysłami co by komu do jego głowy wsadzić, dobrze Ci idzie.
czy to nie Ty przypadkiem ubolewałas kilka stron wcześniej ze najwiecej do powiedzenia maja matki mało bądź bezdzietne? Sprawdzilam... „Wstyd mi za frakcjię mało i bezdzietną bo ma najwięcej do powiedzenia” - to Twoje słowa to może skoro się wstydzisz, to nie pisz
Ja mam pokorę do życia. Mam świadomość, że jestem omylna, brakuje mi doświadczenia i wiedzy, a mam sporo szczęścia i opieki Aniołów Stróżów. Na ostrym dyżurze bywaliśmy częstymi gośćmi ze skręceniami, złamaniami, wstrząsem mózgu, ranami do szycia i rozlanym wyrostkiem. Na szczęście to były drobiazgi, ale nie musiały i każdy z nich mógł skończyć się tragicznie. Dziwię się, że niektóre z was mają taką pewność i wiarę we własną sprawczość i w to, że ochronią dzieci jak tylko będą przestrzegać przepisów.
Ja nie mam pewności i wiary, że zawsze ochronię dzieci, nawet gdy będę przepisów przestrzegać. Wierzę po prostu, że prawdopodobieństwo jest większe, że je ochronię, przestrzegając zasad niż ich nie przestrzegając. A szczęścia też nie raz miałam więcej niż rozumu.
Kompletnie nie rozumiem tego obarczania wina ratownikow czy pomyslów strazy miejskiej na plazy. To jest jakies komunistyczne myslenie, oczekiwanie panstwa opiekunczego. Komu ma zalezec na zyciu naszym.i naszych najblizszych?! Panstwu?! Pozniej sie nie dziwcie jak odbiora Wam władze rodzicielską...( juz sa takie przymiarki)
Kompletnie nie rozumiem tego obarczania wina ratownikow czy pomyslów strazy miejskiej na plazy. To jest jakies komunistyczne myslenie, oczekiwanie panstwa opiekunczego. Komu ma zalezec na zyciu naszym.i naszych najblizszych?! Panstwu?! Pozniej sie nie dziwcie jak odbiora Wam władze rodzicielską...( juz sa takie przymiarki)
Jakim " wam" - władze rodzicielska moga odebrać każdemu , nawet tobie , wystarczy że dziecko zadzwoni do jakiejś służby ,że np krzyczysz straszysz , nawet jeśli te twoje straszani to tak na prawdę np wylaczenie neta ,itp i przynajmniej masz ciąganie bo dzieciaka poniosła wyobraźnia
A co do pilnowania dzieci i młodzieży , czasem nie da się upilnować zwyczajnie wypadki się zdazaja , mozna pośliznąłc się na mokrym chodniku bo np jesienią pada deszcz i przymarza od razu i zabic się bo uderzy glowa w beton i czyja to będzie wina? Małe dziecko moglo jechać w wózku ale taki 12-15 latek? Za rękę trzymać? Też niebezpieczne bo sama mogę się pośliznąc i pociągnąć dziecko
@apolonia to jest przesada. Państwu wolno tyle ile mu pozwolimy. Do wychowywania dzieci i młodzieży jest zobowiązane całe społeczeństwo, nie tylko najbliżsi. Ratownicy na plaży nie są tylko po to żeby pilnować czy ktoś się nie topi, ale również do tego żeby reagować jak ktoś wchodzi do wody w niebezpiecznym miejscu. Takie miejsca powinny byc odpowiednio oznakowane i ja w ogóle nie rozumiem istnienia plaży strzeżonej w pobliżu czarnego punktu.
Bardzo żal mi tej rodziny, ale uważam, że oczekiwanie, że ratownik będzie pilnował swojego rewiru, gdzie jest tlum i jeszcze biegał kilkadziesiąt metrów, żeby wyrzucać z wody wchodzącech w miejscach niedozwolonych?! Najlepiej jeszcze najpierw upewniwszy się czy wszystkie dzieci zostają pod opieką rodzicow
To wytłumacz mi skąd się wziął ratownik na plaży niestrzezonej
Pewnie przybiegł, gdy został zawiadomiony o zaginięciu dzieci. Przecież ratownicy najczęściej reagują, gdy ktoś wszczyna alarm dotyczący topiących się, nawet na plaży niestrzeżonej.
Ratownicy są w miejscach wyznaczonych- na plażach strzeżonych. I to ten teren należy do ich pracy. Zazwyczaj -jeśli dojdzie do wypadku w okolicy, po za terenem” to tez uczestniczą w akcji ratunkowej. Kiedy schodzą ze swoich stanowisk to musza na ten czas wywiesić czerwona flagę, bo schodzą ze stanowiska. Co roku trąbi się zewsząd o bezpieczeństwie, mówi się o zagrożeniach. I co roku są wypadki nad akwenami. Punkty niebezpieczne są oznaczone. Jeśli jest miejsce z zakazem kąpieli to ta informacja tez jest. Naprawde chcecie żeby na każdym kroku były służby pilnujące nas? Chyba nie, bo jednak słychać wrzask jeśli państwo chce kontrolować niektóre -kolejne- aspekty życia. Zewszad słychać wtedy, ze to dom-rodzina- jest miejscem do wychowywania swoich dzieci, nie służby, nie państwo. Zatem czemu jeśli coś się wydarzy to słychać, ze nie było służb/ochrony itp? Albo- albo. Albo chcemy i wtedy pozwalamy na „prowadzenie” nas za rękę, albo nie chcemy żeby w każdej chwili naszego życia, każdy krok był pod okiem „służb”. jestesmy dorośli, odpowiadamy za siebie, jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci, póki nie są dorosłe, nie mogą odpowiadać za swoje czyny, to na nas spoczywa opieka nad nimi. Byliśmy ost nad niestrzeżonym akwenem, z zakazem kąpieli (typowy akwen dla wędkarzy). Policja przyjeżdżała, wlepiała mandaty, bo mimo zakazu całe rodziny się pluskały. Chwile z nimi rozmawialiśmy (z policjantami), mówili ze jezdza w kółko jak na karuzeli, bo co i rusz ktoś z pobliskich domów dzwoni, ze dzieci widza na środku zbiornika wodnego. Musza wtedy przyjechać na interwencje. Tłumacza, proszą, wlepiaja mandaty, żeby za chwile znów na kolejna interwencje przyjechać. Rodzice tłumacza ze przecież aż tak głęboko nie jest, ze dzieci co najwyżej „do pasa wchodzą”, ze przecież ich pilnują, ze NIC złego się nie wydarzy. Oznakowanie terenu bardzo dobre. Co i rusz słupki z info zakazu kąpieli. Na każdym wjeździe/wyjeździe. Przy drodze prowadzącej do zbiorników tez. Ale zazwyczaj jest „oj, nie zauważyliśmy”
Ale wtedy sami proszą się o takie wypadki. To powinno być zabronione. Tzn istnienie takiej plaży strzeżonej, albo trzeba postawić zasieki i dobrze oznaczyć ten punkt.
to czemu jest plaża strzezona w pobliżu czarnego punktu?
Nawet plaża strzeżona jest ograniczona bojami, które wyznaczają miejsce dozwolone na kąpiel. Są informacje. Wiec po za nimi kapać się wolno. Tak samo jeśli parędziesiąt metrów od strzeżonej jest zakaz. Tam znaki są, jrst info ze od punkt -w jedna i druga stronę- jest zakaz kąpieli.
Ale wtedy sami proszą się o takie wypadki. To powinno być zabronione. Tzn istnienie takiej plaży strzeżonej, albo trzeba postawić zasieki i dobrze oznaczyć ten punkt.
Ale kto się prosi o wypadki? Ratownicy? Czy raczej ludzie, którzy w d....e mają zakazy, nakazy i ogólnie reguły i zasady i jak się okazuje, zasieki trzeba tworzyć, bo inaczej pójdą i się utopią.
Na niestrzeżonej plaży kąpiesz się na własne ryzyko, ale jak jest zakaz bo czarny punkt itp to powinien być mega widoczny a nie tylko gdzieś tam wsadzona informacja.
Na niestrzeżonej plaży kąpiesz się na własne ryzyko, ale jak jest zakaz bo czarny punkt itp to powinien być mega widoczny a nie tylko gdzieś tam wsadzona informacja.
Najczęściej jest mega widoczny, tylko ludziom bardzo wygodnie jest udawać, że się czegoś nie widzi. Prawda jest taka, że jak ktoś chce, to zobaczy, naprawdę.
Nie bo ludzie nie wiedza ze to niebezpieczne. Sami z siebie. Ja całe życie do Łeby jeździłam i mnóstwo osób kapało się zaraz za zejściem przy porcie koło wywalonego betonowego falochronu.(molo) tam nie ma żadnego zakazu ale rodzice od zarania nas stamtąd prowadzili na bezpieczna odległość. I kładli do głowy ze nie wolno bo niebezpiecznie. Jak dziewczynki pojechały z babcia i zobaczyłam zdjęcia przy tym falochronie z kąpieli to mało zawału nie dostałam. Powinno być tak ze się nie da na prawdę uważam. Albo nie da przeoczyć zakazu chociaż. Bo na prawdę co innego zakaz a co innego plaża niestrzeżona.
Czy nauczyciel opiekujący się swoją klasą w bezpiecznym miwjscu widząc obce dzieci bawiące się na wysepce pomiędzy pasami drogi szybkiego ruchu jest zwolniony z podjęcia interwencji ? Do karnej odpowiedzialności nie zostanie pociągnięty ale moralnie ma obowiązek interweniować chociażby poprzez poproszenie kogoś odpowiedzialnego o zabranie dzieci z tego miejsca, tak więc skoro czarny punkt widać z plaży strzeżonej a on widzi że regularnie kąpią się tam ludzie powinien zgłosić że zauważa zagrożenie. A nie pilnować swojego poletka i resztę mieć w dupie.
Komentarz
Jednak gdzies tłucze mi się z tylu głowy, ze te prośby o milczenie, lęk, ze mogą przeczytać wynika tylko z tego ze dotyczy to rodziny wielodzietnej.
Bo, no jednak były wręcz napierdalanki w innych tematach ( i nie o jaglanke chodzi) i nikt nie miał lęku ze ktoś, kto przyjdzie, czy tez czyta z ukrycia kozę poczuć się bardzo dotknięty.
Jesli tak to jest to jedna z najbardziej absurdalnych wypowiedzi jakie tu przeczytałam.
Kiedy Twoje dzieci mogą w takim razie zobaczyć morze, po skończeniu 18 lat?
Zreszta nie masz przecież gromadki dzieci, dwójkę czy trójkę można chyba z mężem upilnować?
I naprawdę, ja już nie wiem czemu tak wszyscy żeście się uparli ze tutaj się wini matkę. Nie wini się jej. Ocenia się postępowanie. Jest „szum” w sprawie i każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.
i przestań innym wkładać w glowe co rzekomo myślą..
co chcieliby powiedzieć/napisać
ale porzucaj jeszcze pomysłami co by komu do jego głowy wsadzić, dobrze Ci idzie.
czy to nie Ty przypadkiem ubolewałas kilka stron wcześniej ze najwiecej do powiedzenia maja matki mało bądź bezdzietne?
Sprawdzilam...
„Wstyd mi za frakcjię mało i bezdzietną bo ma najwięcej do powiedzenia” - to Twoje słowa
to może skoro się wstydzisz, to nie pisz
A szczęścia też nie raz miałam więcej niż rozumu.
Co roku trąbi się zewsząd o bezpieczeństwie, mówi się o zagrożeniach. I co roku są wypadki nad akwenami.
Punkty niebezpieczne są oznaczone. Jeśli jest miejsce z zakazem kąpieli to ta informacja tez jest.
Naprawde chcecie żeby na każdym kroku były służby pilnujące nas?
Chyba nie, bo jednak słychać wrzask jeśli państwo chce kontrolować niektóre -kolejne- aspekty życia.
Zewszad słychać wtedy, ze to dom-rodzina- jest miejscem do wychowywania swoich dzieci, nie służby, nie państwo. Zatem czemu jeśli coś się wydarzy to słychać, ze nie było służb/ochrony itp? Albo- albo. Albo chcemy i wtedy pozwalamy na „prowadzenie” nas za rękę, albo nie chcemy żeby w każdej chwili naszego życia, każdy krok był pod okiem „służb”.
jestesmy dorośli, odpowiadamy za siebie, jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci, póki nie są dorosłe, nie mogą odpowiadać za swoje czyny, to na nas spoczywa opieka nad nimi.
Byliśmy ost nad niestrzeżonym akwenem, z zakazem kąpieli (typowy akwen dla wędkarzy). Policja przyjeżdżała, wlepiała mandaty, bo mimo zakazu całe rodziny się pluskały. Chwile z nimi rozmawialiśmy (z policjantami), mówili ze jezdza w kółko jak na karuzeli, bo co i rusz ktoś z pobliskich domów dzwoni, ze dzieci widza na środku zbiornika wodnego. Musza wtedy przyjechać na interwencje. Tłumacza, proszą, wlepiaja mandaty, żeby za chwile znów na kolejna interwencje przyjechać. Rodzice tłumacza ze przecież aż tak głęboko nie jest, ze dzieci co najwyżej „do pasa wchodzą”, ze przecież ich pilnują, ze NIC złego się nie wydarzy. Oznakowanie terenu bardzo dobre. Co i rusz słupki z info zakazu kąpieli. Na każdym wjeździe/wyjeździe. Przy drodze prowadzącej do zbiorników tez. Ale zazwyczaj jest „oj, nie zauważyliśmy”
Wiec po za nimi kapać się wolno.
Tak samo jeśli parędziesiąt metrów od strzeżonej jest zakaz.
Tam znaki są, jrst info ze od punkt -w jedna i druga stronę- jest zakaz kąpieli.
Ratownicy?
Czy raczej ludzie, którzy w d....e mają zakazy, nakazy i ogólnie reguły i zasady i jak się okazuje, zasieki trzeba tworzyć, bo inaczej pójdą i się utopią.
Do karnej odpowiedzialności nie zostanie pociągnięty ale moralnie ma obowiązek interweniować chociażby poprzez poproszenie kogoś odpowiedzialnego o zabranie dzieci z tego miejsca, tak więc skoro czarny punkt widać z plaży strzeżonej a on widzi że regularnie kąpią się tam ludzie powinien zgłosić że zauważa zagrożenie.
A nie pilnować swojego poletka i resztę mieć w dupie.