Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

zaczął się sierpień...

1567810

Komentarz

  • No widzisz Elunia, najwyraźniej nie wyglądam na niepijącą,
    albo mimowolnie doszukują się kolejnej ciąży :D
  • No to moi znajomi tak dociekliwi nie są. Po prostu na grillu są różne napoje i każdy bierze to co chce do picia, jedni piwo, inni wino, jeszcze inni wodę, herbatę, kawę, a niektórzy jakieś soki i colę. Jakoś nikt mnie nie zapytał czemu akurat piję wodę a nie piwo.
    Mój mąż też czasem proponuje piwo jak jest w domu akurat jakieś i też jakoś jak ktos mówi że woli wodę to nie pada pytanie dlaczego nie.
    Nie wiem też bywałam w środowiskach gdzie lali wszystkim po kielichu i stawiali na stole i bywało że mój kieliszek stał nie opróżniony do końca imprezy. I też ani nikt nie dolewał ani nie pytał. Nigdy nie musiałam się tłumaczyć.
    Mój mąż musiał. W pracy jak pili pokątnie, ale ostatnie co by mi przyszło do głowy to że z powodu krucjaty w takiej sytuacji.

  • edytowano styczeń 2016
    :D
  • a może nie chcemy być opryskliwi (co by nas nie zaszufladkować krucjata=gbur) i z częstującymi obchodzimy się jak z jajkiem nienaturalnie łagodząc wypowiedź? :-B ;)
  • albo czują, że jesteśmy straceni dla świata i szukają drogi by nas odzyskać? ;)
  • Czytam i czytam i nie rozumiem jednego.Jak można jakiekolwiek jedzenie ,kawę ite pe i tede porównywać z alkoholem?to o trzeźwość chodzi i zachowanie które się zmienia po zażyciu?Czy po spożyciu kawy czy fury nawet najgorszego jedzenia zmienia się zachowanie?
    Podziękowali 1Katia
  • Mnie babcia usiłowała namawiać że winko ma własnej roboty zdrowotne. No ale jej bym nie wytłumaczyła nawet że krucjatę mam podpisaną.
    @Savia na język to w ogóle chyba trzeba uważać i jak się komu co tłumaczy chyba że ma się gdzieś kto co zrozumie z komunikatu. Albo co sobie pomyśli o nas. Ja tam lubię być dobrze zrozumiana i nie traktowana jak oszołom bo się posługuję skrótami myslowymi i zakładam że wszyscy mnie zrozumieją.
    I skrajność to ja przywołałam dla przykładu, ale znam sporo katolików którzy bardzo starają się zachowywać, czy cos tłumaczyć w swojej postawie, tak żeby inny ich traktowali jak oszołomów i żeby się poczuli ważni bo ich tak bardzo prześladują
  • jukaa Ciebie to się pewnie boją, z powodu nieobliczalnego fachu. A nóż coś z pytania wywnioskujesz? ;)
  • @Bridget to nie wiesz, ze mozna sie tyle napic, zeby jeszcze trzezwym byc?
  • @Bridget moim zdaniem sie zmienia. Niektórzy jak sie kawy nie napiją to świrują, a niektórzy jak się napiją kawy to też świrują. Po kieliszku wina też sie nie zmienia zachowanie, ani po szklance piwa do grillowanej golonki.
    Po zjedzeniu fury cukru też bardzo się zmienia zachowanie, jest sie pobudzonym i agresywnym, zwłaszcza u dzieci to widać.
    Można wypić piwo nie dla zawartości alkoholu.
    Ja wiem że w Polsce to róznie bywa. I raczej nie poprzestaje się na butelce piwa ani na kieliszku wina.
  • O, nie mam akurat osobnika w domu, ale jak zje cos cukrowego to reakcje od razu widac.
  • Mi musicie wybaczyć jak nie rozumiem:-).Bo ostatni raz piłam wino w 2006roku:-).A przedtem pewnie w 1994około coś:-).
  • edytowano sierpień 2015
    Elunia, zazwyczaj chyba wypaczają ją osoby z zewnątrz, a nie ci co podpisali. Tak jak wizję kościoła najbardziej wypaczają "niepraktykujący".

    edit: no, może jeszcze neofici, ale w sumie szybko się wyciszają
  • och sierpień był jedynym miesiącem kiedy mój śp. wujek chrzestny nie pił. A on z Podhala. Uważam że takie idee są cenne. Choćby dlatego że przez miesiąc mu się jakoś wątroba regenerowała choć trochę.
    Podziękowali 1Katia
  • Ja uważam, że DD uzależnionych od fb czy netu to kwestia czasu.
  • A będzie jeszcze inaczej, bo alkohol już młodzieży nie kręci, tylko inne mikstury. Alkohol się robi staromodny, i rodzice łatwiej wyczuwają, że się piło, niż, że coś się brało.
  • @Elunia super że działasz na swoim terenie.

    Ja działam (a raczej po prostu żyję) na swoim, może mniej spektakularnie. Zdarzyło nam się, że nasi znajomi otwierali się na dzieci (bo zobaczyli inną wielodzietność), jak i zafascynowali się krucjatą. :-) Mam wielką nadzieję, że zaszczepię w dzieciach to co we mnie zaszczepiono. To powolny proces, w pewnym sensie samoczynny.

  • edytowano sierpień 2015
    W sumie to ja nie rozumiem sensu przystępowania do krucjaty bez intencji jakiejś.
  • Chyba zawsze jest intencja: za sąsiada, za ojca, za naród, za dzieci, za rodziny pogrążone w alkoholizmie... tylko nie zawsze jest bardzo personalna.
  • Zuzapola a może tak jest, że alkohol nie kręci młodych bo już do niego przywykli? Mają go na co dzień? W otoczeniu. Mają też namiastki w wersji picollo czy piw bezalkoholowych pitych z rodzicami i są znużeni... Może pijąc alkohol już nie czują by przekraczali granice?
  • A tu chodzi o przekraczanie granic? Jakoś nigdy po to nie piłam alkoholu ani innych substancji nie brałam. To nie był cel. I mało znam osób które piły czy cpały z powodu chęci przekroczenia granic.
  • Jak biorą dopalacze to pewnie chodzi o przekraczanie granic, bycie "bardziej dorosłym", życie na przekór rodzicom. No, ale może się mylę. Nie upieram się.
  • edytowano sierpień 2015
    Warto szanować różne wybory.
    Bardzo ładnie tu piszecie o tym szanowaniu bliźnich, że jak nie piją alkoholu, to lemoniada domowa albo woda z cytryną albo z lodem itp.
    Albo herbatki ziołowe (teraz jestem na fali)...
    A jak nie jedzą słodyczy, to jakieś warzywko, ogórek jakiś
    A jeśli nie jedzą mięsa, to jakieś warzywko, kasza, tofu i inne.


    A jak nie jedzą pszenicy, to jaglanka jakaś ;)
  • edytowano sierpień 2015
    nie wiem. Jak pracowałam z dziećmi ze środowisk zagrożonych to picie czy używanie różnych środków po prostu było normą a nie wyznacznikiem dorosłości. Nie wiem czy na przekór dorosłym, raczej nie. Dzieci czy tam młodzież uzywały róznych środków bo inni używali i nie chcieli być z grupy wyłączeni. Raczej nikt sie nad buntem przeciw rodzicom nie zastanawiał. I chodzi o to zeby się fajnie poczuć i dobrze zabawić a nie poczuć dorosłym. A że w środowisku widzą że dorośli piją i że to norma się upić i przyczynek do dobrej zabawy to sami też chcą się dobrze bawić. A narkotyki i dopalacze to zależy jakie. Te miękkie typu marihuana to tak samo jak alkohol żeby sie fajnie poczuć i pośmiać a twarde to żeby czegoś nowego spróbować a potem juz jest uzależnienie.
    Chyba zbyt dużo się buntowałaś. Takie zbuntowane panny w środowisku w którym pracowałam były obśmiewane pokątnie i nie rozumiane, zwłaszcza jeśli miały dobry dom i niepatologiczną rodzinę.
  • Ja jak byłam młoda i głupia to piłam na imprezach by zagłuszyć kompleksy i zmienić stan świadomości... Teraz młodzież też zestresowana, a te używki to takie zagłuszacze, można się poczuć wolnym od szkoły, obowiązków, rodziców. Moim zdaniem z tych powodów młodzież teraz bierze. Nasze szkolnictwo z wyścigiem szczurów jest strasznie druzgocące dla dzieci. W szpitalu psychiatrycznym dla dzieci w naszym mieście bardzo duży procent pacjentów to uczniowie z najlepszego gimnazjum i liceum. I też dużo problemów z używkami i dopalaczami by się lepiej i szybciej uczyć....
  • @Odrobinka daruj sobie wycieczki osobiste, ok? Nie można nic ogólnie napisać by zaraz ktoś personalnie nie odniósł. Jak miałam etap imprezowy to już dorosła i w znacznym stopniu samodzielna byłam.
  • z tym też się spotkałam co @Zuzapola piszesz. Ale z samego poczucia się dorosłym to rzadko. Częściej to ucieczka była a nie bunt.
  • No i to tak można zrozumieć (Odrobinki wypowiedź), że Savia buntując się, bratała się z Lumpenproletariatem, który to pokątnie ją wyśmiewał. To jak u Gombrowicza..
  • ale nie robię osobistych wycieczek. Tylko tak sobie pomyślałam że łatwo przenieść swoje własne powody do picia czy nie picia na innych. Nie bądź tak drażliwa.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.