Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

zaczął się sierpień...

15791011

Komentarz

  • I zauważ: Nikt nikogo tu nie wychowuje. Zakladam, ze moi goście są juz kulturalni i potrafią uszanowac zwyczaje domu do którego wchodzą.

    Poza tym nasi goscie cenia wyzej nasze towarzystwo aniżeli browar do kielbaski. ;-)
  • @Maciejka jak ktos nie wychowal sie w abstynenckim domu, nie bedzie wiedział o co walka i w czym piękno. O tym juz Bambidu pisala.

    I nie stawiam pijących w roli alkoholików. Stawiam tylko pytanie: czy piwo do kielbaski jest tak bardzo istotne, ze trzeba o niego "walczyć"?
  • Ale to jest mieszanie systemow walutowych. Klasztor to jednak inne miejsce niz grill u kolegi. Dzieciom tez nie pozwalam biegac w kosciele, bo to nie plac zabaw. Dom takiego statusu nie ma. Jesli w domu sa goscie, to ich potrzeby, alergie, zachcianki sa brane pod uwage, nawet jesli sa sprzeczne z moimi nawykami, a nie przekracza przykazan.
  • Na kolacje mięsa nie bylo. Jeden z braci powiedzial tylko: "u nas się mięsa w poniedziałki, środy i piątki nie jada".
    W niczym to nas nie ubodlo.
    -----
    No wlasnie. Bo w czym problem? Albo czlowiek jest wolny i przyjmuje to ze spokojem, albo miota sie (ciekawe dlaczego?)

    Mysle ze wyjecie kabanosów byloby nietaktem :-?
  • Maciejka, czemu mieszanie? Znam klasztory rozrywkowe i tylko dwa dni w tygodniu wyciszone. Bo taka zasada, sprzyja refleksji.

    Dom to nasz klasztor, bastion itp. Rozrywkowy ogólnie, tylko pewna zasada sprzyjajaca wolności, refleksji i poczuciu bezpieczeństwa. Sprzyjajaca odpowiedzialności za drugiego człowieka.

    Zakonnikom wolno, a nam nie? ;-)
  • Niby nie alkoholicy, ale kogo babka koniaczek pila, ten nie wie co to piekno, tja...
    Savia, ale odwracajac pytanie, czy piwo do kielbaski szkodzi tak bardzo, ze trzeba doroslemu zakazywac, jakies ideologie tworzyc? Kosciol nie zabrania, wiec na serio nie rozumiem takiego podejscia. Howhg, do nastepnego sierpnia ;)
  • Kościół wielu rzeczy nie zabrania, ale popiera jako czyny heroiczne :D
  • O, wypije lepiej piwko za Twoje zdrowko zaraz, bo cos czuje, ze i tak sie nie dogadamy :)
  • Moje wtrącenie to nie byl argument, serio się zastanawiam nad tym nieistniejącym kabanosem
    Ludzie to jednak różne są ;)
  • Mnie tam piwo do grilla nie przeszkadza:), natomiast zgadzam się, że gość znając zasady panujące w danym domu, powinien je uszanować, nawet wtedy gdy nie zna powodu dla którego funkcjonują.
  • @Maciejka, ale gdzie i kto napisał, że gościom zabrania, że ich wychowuje, że jeśli kto pije to musowo alkoholik i co tam jeszcze? Ja tego nie widzę. Moim zdaniem byłoby nietaktem i brakiem kultury do takiego domu jak @Savii z piwkem się pakować. Albo kabanosa wtryniać gdy mnisi poszczą. Albo pogaduszki urządzac w sacrum silentium. Albo batoniki zajadać przed dziećmi przyjaciół, które takowych nie jadają. Ale to kwestia wyczucia. A nie, że ktoś Ci zabroni. Wiesz i robisz z tym co uważasz za słuszne. Jakoś nigdy nie miałam z tym problemu. W sumie nawet nie było potrzeby kogokolwiek informować, zawsze bawimy się świetnie, goście nigdy nie narzekali. Jakichś dziwnych znajomych mamy? Większość z nich pijacy zresztą. Nam alkohol nie jest potrzebny. Ale jak pisałam - to dar za który jestem ogromnie wdzięczna i podejrzewam, że nie da się wytłumaczyć komuś kto tego nie zaznał.
  • Joanna_91pewnie, ze ten sam mechanizm. Tylko ogolnie kaliber inny, o czym świadczy fakt, ze na terapie trafiają DDA a nie DD Kawoszy czy np. cukrzyków. Oczywiście żadne zniewolenie nie jest dobre, ale są takie które przyczyniają sie do mega dramatów. Dlatego Sluga Boży ks.Blachnicki rozpropagowal KWC ktora dotyczy akurat alkoholu.

    Moi rodzice tez przestali pic, bo ujrzeli jak wiele znajomych im małżeństw jest w kryzysie, ktorym sprzyjal obecny alkohol.

    Nie papierosy, nie kawa, ale to właśnie alkohol przesuwa granice, sprawia ze czlowiek nie jest taki sam. Nawet za kierownice nie moze wsiąść. I to ma byc wolność? B-)
  • @Savia w Polsce nie mozna wsiasc :)
    @Bambidu ja sama nie mialabym problemu dostosowac sie do prosby gospodarzy, bo i wieksze dziwadla widzialam ;) Ale sama, patrzac z pozycji goszczacego do glowy by mi nie przyszlo, zeby dawac ludziom zakazy spozywania czegokolwiek w moim domu. Nie ja jem, dzieci nie jedza, wiec problemu dla mnie nie ma, bo i konsekwencji dla nas nie ma nijakich.
  • edytowano sierpień 2015
    Chyba nie rozumiesz- nie ma zakazu dla gości, ale jeśli gość się nie wykaże kulturą to konsekwencje dla rodziny są.
    Za dziwadło dziękuję, czuję się zaszczycona ;)



    Czy przyzwolenie na spożywanie czegolkolwiek w Twoim domu obejmuje np. dragi?
    Podziękowali 1Katia
  • Nie, bo dragi sa nielegalne i to jednak inna kategoria. Zreszta takowych znajomych nie mam.
    Piszesz, ze “jesli gosc nie wykaze sie kultura, to konsekwencje dla rodziny sa“. Czyli, jesli dobrze zrozumialam, chodzi o sytuacje, gdy ktos sie upije na umarlaka? No, popijaw w domu tez nie urzadzam ;;)
  • edytowano sierpień 2015
    Nie, jesli w ogóle pije w takim domu. Łamie zasady na oczach dzieci.
    Oczywiście nikomu się nic nie stanie, ja tam dzieci dość mądre mam. I już duże. Ale byłby zgrzyt.
    Zresztą teoretyzuję, bo problem nigdy nie zaistniał.
    Podziękowali 1Katia
  • Jakie sa te konsekwencje? Sorry, ze tak draze, ale na serio interesuje mnie temat. Jak zachowanie innej osoby (kulturalne, z umiarem, powiedzmy jedno piwo do grilla, czy koniak do kawy) ma wplyw na cala rodzine.
  • @Maciejka nie możesz zrozumieć, że jakaś rodzina może mieć pragnienie tworzyć dom abstynencki? że chce propagować imprezy bez dodatków? I jeśli ktoś wkracza z browarem to niszczy zamysł gospodarzy? I to już jest konsekwencja, która uderza. Mamy pragnienie nauczyć dzieci imprezowania (również organizowania imprez) bez alkoholu, więc przyniesiony browar uderzyłby w nasz zamysł wychowawczy i byłby niejednoznacznością w oczach dzieci.

    Pomijając fakt , że mi piwo najzwyczajniej śmierdzi. Jak gdzieś idę - przyjmuję, tak jak cudze palenie. Każdy ma prawo u siebie, po swojemu. U siebie wąchać nie muszę. ;)
  • Co do dragów... Są wersje zastępcze. Można np klej wąchać. I ktoś by sobie chciał taki klej niuchnąć u Ciebie w domu. Nie naćpałby się totalnie, tylko by tak się fajnie poczuł i może miał nieco szklane oczy. Pozwoliłabyś?

    ps. I nie pisz, że nie masz takich znajomych. Teoretyzujemy. Ty i ja, bo ja np nie mam znajomych co z alkoholem muszą do mnie przyjść i dla których kiełbaska bez piwa stanowi problem. Raz wpadła znajoma z mężem i wino nieśli. Z uśmiechem powiedziałam, że u nas się nie pije. Śmiejąc się szybko schowali do samochodu i spędziliśmy kilka godzin na miłych pogaduchach. Nikt nie poczuł się urażony, no bo o co?
  • @Maciejka, być może nie będziesz w stanie zrozumieć pomimo drążenia. Właśnie dlatego, chcemy żeby dzieci DOŚWIADCZYŁY tej wolności, bo inaczej zrozumieć najwyraźniej trudno.
  • @Savia, ale ja nie pisze nigdzie, ze ktokolwiek MUSI. Ani nikomu nie kaze pic, ani nikomu nie zabraniam. Wiec tez argument o wolnosci nie przemawia. Bo nie mowimy o ludziach, ktorzy sa alkoholikami i musza, ale o takich, ktorzy chca. Nie wyciagaj tu narkotykow, czy innych substancji, bo to inna kategoria. Ani to nijak zdrowe, ani legalne, podchodzi jednoznacznie pod grzech, nie miesci sie w normach spolecznych. Wino pija sie i u Papieza do obiadu, stad moja niemoznosc zrozumienia sytuacji. Jasne, moge wprowadzic w domu zasade, ze nie wpuszczam gosci w zielonych skarpetach, a jak ktos musi, no to sorry. Wolno mi, tylko po co.
  • Argumenty mi sie wyczerpaly i wnioskuje, ze tego nie da sie opisac. Popieram wpisy Bambidu. Żadne słowa nie wyraza jakim luksusem jest dom abstynencki. :-)


    BTW jesli ja CHCE zjeść ciastko i trudno mi sie tego chcenia pozbyć, jest ono dla mnie bardzo ważne, to to chcenie zaczyna nade mną panować... i chcenie zaczyna przeobrazac sie w mus. Tak pojmuje brak wolności. Ale ktos oczywiście może miec inne kryteria.
  • Mus....Mus czekoladowy. Skąd go wziąć?
  • edytowano sierpień 2015
    Maciejka a wyjelabys mięcho na stół w wyżej wspomnianym klasztorze gdy tego dnia mnisi jadają bezmiesnie?

    Ba, wyobraź sobie, ze to rodzinny klimat, bo syna w klasztorze odwiedzasz i jest swojsko. Mógłby nawę przeorem byc. :D
  • Nie wiem skad mialabym je miec, nie nosze miesa po kieszeniach ;) Ale nie, na stol bym nie wyciagnela, skoro wyraznie ktos o to prosi. Ale w swoim pokoju, kto wie, kto wie... B-)
  • Ale nie, na stol bym nie wyciagnela, skoro wyraznie ktos o to prosi.
    -----
    No to skoro prosze by podczas grilla nie bylo alkoholu to w czym problem?
  • Savia, ja nawet nie musze sobie nic wyobrazac, bo siostre w zakonie mam i wielokrotnie tam nocowalam. I wino do obiadu pilam :) Tylko dom to nie klasztor, to jednak miejsce szczegolne. Albo szpital, czy wiezienie, czy kosciol. Sa pewne normy spoleczne, tudziez przepisy koscielne czy prawne regulujace zachowanie w takich miejscach.
  • BTW w zasadzie powinno starczyć info, ze w klasztorze nie jada sie mięsa w te i w te dni. Nie wyobrażam sobie by przeor specjalnie misia prosić. Goście winni czytać miedzy wierszami. :-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.