Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rosa Pich - prawdopodobnie najlepszy wątek na forum ever ;)

11113151617

Komentarz

  • Moniko, każdy chirurg plastyk, któremu się zapłaaci.
  • Normalnie Małgorzato, jak mój Maciek mówisz, ale chyba juz za bardzo dryfujemy w o.t.
  • edytowano listopad 2013
    A jak się nie ma ani nóg ani cycków? :((
    Hm...

    Cóż począć?


  • @M32, albo zmień szkła w okularach, albo lustro masz mocno ufajdolone.
  • @M32 Piękne loki Ci zasłaniają i nie widzisz ;)
  • W innym wątku @Gregorius właśnie cycków poszukuje
  • mam kilka refleksji:
    - deska - jak się ma więcej niż jednego chłopa w domu, to można panom pisuar zafundować, problem deski odpada (choć ja osobiście jak widzę pisuar to czuję się jak w męskim szalecie publicznym
    - ile dzieci ma rodzeństwo Rosy, z tekstu o jej ojcu wychodziło, że ona sama wyrabia połowę normy, czyli na jej rodzeństwo wypada średnio po ca. 1.
    - czym sobie zasłużył jeż, że jest mniej szlachetnym zajęciem od np. haftu krzyżykowego??? (zaznaczam, że jeża w życiu nie robiłam i nie zamierzam, ale również nie haftuję)
  • Z dziecmi bardziej sie jezuje, niz haftuje ;)
    A u mnie w domu trwa sabotaz: najpierw syn przyniosl z przedszkola lampion-jez, wczoraj rysunek: odcisk dloni, a do niego dorobione oczy i nogi, tak, ze wyglada jak jez. W czoraj maz kupowal torebke na prezent, wybral oczywiscie z.... tak, z jezami. Jestem osaczona. Jeze, wszedzie jeze....
  • co tu nie wejde to lezem i kwiczem!!
  • co tu nie wejde to lezem i kwiczem!!
    Chyba: jeżem i pich-em :D
  • Nic nie rozumiem....
  • O nie nie nie
    Nie bėdę teraz wywalać wszystkich rzeczy, bo nie robię jeżyków

    Spacery z dziećmi uwielbiam, i pasjami czynię

    Tam biedronka, tutaj dzdżownica, tam żuczek , tam listek
    A ja stoję na tym chodniku i stoję, i czekam

    Ja spaceruję z dziećmi, bo lubię Ich zachwytu nad wszystkim
    I karmienie kaczek w parku ( wiem wiem, chleba nie dawać ) ale jak same człapią ? I wymuszją , No to nie mam sumienia nie zbierać ;)


    Spacery jak najbardziej tak
    W mieście pieszo, albo rowerem z zaprzegiem do większego,parko- lasu
    Latem na plaży, i po lasach z zaprzęgiem


    Nie bėdė wywalać wszystkiego z powodu jeża i nieustawionej deski :)
    Kiedyś mnie jeden leśnik pouczał, żeby gotowane warzywa dawać , zamiast chleba. Łabędzie dziób na kwinte spuściły, kuper mi pokazały i tyle je widziałam. Popłynęły normalnego chleba szukać.
  • bo tu się nie da na skróty, musisz calutki wywłątek przyswoić

    @Joanno- ja też tego nie dostrzegam, ale po pierwsze takie rzeczy pewnie łatwiej zauwazyć z zewnątrz, a po drugie faktem jest, że w naszych małżeńskich rozmowach o innych rodzicach mamy pewną tendencję, żeby rodziców małodzietnych traktować z pewnym ... pobłażaniem? Tzn - co oni o życiu wiedzą. Bo tak jest - rodząc trzecie, czwarte dziecko za każdym razem dostawaliśmy nieźle w d... i jednocześnie wiele się uczyliśmy. Jesteśmy zatem (w swoim odczuciu) do przodu w stosunku do tych, co mają tylko dwoje :)))




    Ha, ha :D Aż si siebie boję w przyszłości, bo już się łapię na myślach, że co  te matki jedynaków wiedzą, a mam, poki co, tylko dwoje. Od trzeciego będę włosienicę musiała nosić, bo koło piątego będę inaczej unosiła się w powietrzu na skrzydłach mojej pychy.
  • hmm. a słyszysz też głosy, których inni nie słyszą? :D

    A wiesz, ze tak ;;)
    Mialam raz taka przygode: zostaly nam resztki pieczonej kielbasy, ktora wylozylam na taras, zeby koty zjadly. Zapomnialam juz o sprawie, wychodze wieczorem na taras i slysze, ze ktos strasznie mlaska. Przychodzi maz - mlaskanie ustaje. Znowu siedze w ciszy i znowu cos mlaska.W koncu wytropilam .... tak, jeza, ktory zaniosl ta kielbase w krzaki i tak nieelegancko i bez kultury ja zazeral. Jeze to zuo.
  • =))

    Nie mogę z wami normalnie
  • Gdybym nie dopytywała z ciekawości, o co chodzi z tymi jeżami, nie wlazłabym na ten wątek! Foch za brak zmiany tytułu!
    Wątek bardzo wartościowy, pokłony dla największych udzielających tu się 
    ^:)^
  • jaki tytuł proponujesz @tymka?
    jak mi się spodoba to zmienię ;)
  • Osz kurdę, kreatywna to ja jestem raczej bardziej "ręcznie" niż "słownie"... :P Ale pomyślę, pomyślę... Przy stwarzaniu prezentu dla Mikołajki ;)
  • A nie wystarczy dopisek "(TEN wątek o jeżach)".
    Sorry, ja po chłopsku prosta jestem ;)
  • Też się kiedyś wystraszylam dziwnego odglosu,a to jeż się drapał.
  • No to byłoby największe faux pas!

    Dla takich wielodzietnych sa ważniejsze rzeczy od npr
  • Wszystko to bardzo piękne, tylko zauważcie, że Rosa na pytanie o ten czas dla każdego dziecka nie odpowiedziała "liczy się to co jest ponad, przestańcie z tym współczesnym antropocentryzmem", tylko zaczęła nas przekonywać, że wystarczy minuta - dwie dziennie.  Bała się przeciwstawić dominującej mentalności?

    Może to kwestia mojego podejścia matki - Polki, przyzwyczajonej do długiego karmienia piersią, intensywnego kontaktu fizycznego (chusta, spanie razem, obowiązkowe przytulanki każdego dnia), ale nie mam poczucia, że chciałabym być dzieckiem nr 10 i mieć jeszcze kolejnych kilkoro za sobą, do tego chodzić ubrana identycznie jak reszta moich sióstr.  No po prostu - przy całym szacunku do Rosy i jej rodziny - wydaje mi się to nazbyt zimno - stadnym chowem.  Oczywiście lepiej być dzieckiem nr 10 niż nie być wcale...

    Tak czy owak jest do dla mnie wciąż jedna z głównych barier jeśli chodzi o otwarcie na dalsze powiększanie rodziny.  Ja już po prostu jestem znudzona tym rysowaniem, wycinaniem, książeczkami, klockami, plasteliną, bleeeee.  Z drugiej strony - obserwując dzieci z rodzin wielodzietnych żyjące w okolicy (a mam akurat duży przegląd) widzę, że - zwł te młodsze z nich (tzn dzieci o kolejnych, wysokich numerach porządkowych) nazbyt często mają małą wiedzę ogólną, jako pięciolatki nie wiedzą co to przebiśnieg, za to doskonale rozpoznają wszystkich bohaterów filmowych i w wieku powiedzmy 7-8 lat mają obejrzany "Czas Honoru" i inne tego typu filmy dla dorosłych. 

    No nic, może muszę urodzić to piąte dziecko i wtedy dojrzeję i wyluzuję się. Póki co jestem targana wyrzutami sumienia z jednej strony, z drugiej po prostu już mi się nie chce, z trzeciej samo gotowanie, sprzątanie etc pochłania coraz większą część mojego dnia.




    Bo mamy tendencje do bycia matką kwoką
    I wydaje nam się, że to MY mamy dziecku wypełnić świat Ich emocji
    A my, niestety, nie mamy wypełnić Im świata emocji, a te emocje porządkować, układać, rozpoznawać, i radzić sobie z Nimi
    Tak aby w dorosłym życiu być w miarę stabilnym człowiekiem ( wiem, każdy jednak w życiu ćwiczy swoją paranoję osobistą ;) )

    Poza tym jeszcze
    Rodzic obecnie chce ustrzec dziecko przed cierpieniem , przed bólem tzw życiowym

    I jeszcze jedno
    Nie wydaje mi siė , że nawet jeśli uda siė spełnić wszystkie idealne warunki idealnej matki, to dziecko jako odbiorca tego ideału będzie zadowolone, nie masz takiej gwarancji, tak to nie działa
    Dzieci mają różne osobowości, i na takie same warunki , reagują różnie, i w dorosłym życiu będą pamiętać według własnego odbioru
    Mam tego farta, i widzę co i jak dzieci już jako dorosłe zapamiętują, bardzo często ja tego w ogóle nie pamiętam, mąż także, a dzieci jak najbardziej
    Zauważ, nawet jak coś wspominają, jakieś wspólne wyjazdy, imprezy, wakacje, każde z tego samego pobytu pamięta co innego
    I tak będzie z tym kontaktem, naszym staraniom się
    Ja już teraz to przerabiam
    I jeszcze to! jak dzieci w takiej rodzinie wzajemnie siė pukają w czoło, że to tak nie było tylko tak, i tu pada Jego wersja
    Ot, życie
    Osobowość, temperament, pamięć, marzenia i realia

    Ja tam mam już ten stan, co Rosa, i wiem o czym Ona mówiła
    Po pytaniach zadawanych z sali, wiem, że dla większości niepojęte ;)
    Nie umiem wytłumaczyć
    Sama, może jak siė nie zamkniesz na dzieci zobaczysz ;) :D
    dyskusja już trwa 13 stron a ja czytam str 4


    ale tak
    zgadzam się z Tobą Małgorzata...i mimo, że mam tylko 7 dzieci i chyba im trochę nawet kwokuję....;) ( i dobrze mi z tym)
    to uważam, że luz w wielu kwestiach pomaga, cierpienie jest częścią życia, przed którą dzieci nie powinno się chronić, że niewiele trzeba czasu, by zaspokoić dziecięce potrzeby bycia z nim, że jedynacy cierpią właśnie przez to, że są nadmiernie obdarzani zainteresowaniem i często ich rodzice po prostu żyją ich życiem...nie dają przestrzeni do oddechu...
    sieć relacji w dużej rodzinie starcza za małe społeczeństwo i już też dawno ich nie kontroluję, bo po co?
    Dzieci się ubogacają swoją różnorodnością...
    i akurat moje dzieci te kilkuletnie wiedzą co to przebiśnieg...a nie znają bohaterów znanych obecnie seriali...

    i jestem przekonana, że nie robimy im krzywdy nie dając wszystkiego, ucząc pokory, skromności równocześnie otwierając na świat, wiedzę...i powiem, że jeszcze mając czworo miałam zupełnie inne zapędy...  :)
  • edytowano listopad 2013
    Ja jeszcze tylko w temacie jeża :)

    image



    "Tego jeża robiono w mojej rodzinie od pokoleń. Robiła go moja babcia, robiła moja mama, teraz robię go ja." :)
  • a robiliście jeża na slodko taki chyba z twarogu był z kolcami migdałowymi, mi mama raz na urodziny zrobiła...30 lat temu  :D
    Taki?
    image
  • edytowano listopad 2013

    JEŻYKI W MAJONEZIE    jako pierwsza dodała gosza_kimage
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.