Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Spór o NPR

1568101126

Komentarz

  • Ja i mąż jesteśmy jedynakami.... i bardzo tego żałujemy.
    NIe róbcie z dzieci jedynaków!!! Jeśłi tylko bilogicznie jest to możliwe. Nawet niech ta przeklęta parka będzie ale nie jedynak! Never!

    Odczuwamy to złwaszcza teraz gdy rodzice starsi, gdy moja mama była obłożnie chora przez kilka lat, tata zaawansowany wiekiem, ja nie miałam wtedy męża i byłam z tym wszystkim kompletnie sama.

    Jeśłi coś się stanie cały ciężar opieki spada tylko na 1 dziecko.
    no i mamy bardzo małe rodziny, bo dziadków też prawie nie miałam, Wigilia w 3 osoby z mamą i tatą to jednak coś brakuje.

    A co do nadawania się na rodziców... mogłabym się kilka lat temu krwią podpisać pod tym co napisałaś, że się nie nadaję, że jedno max... teraz jest trójka i nie wyobrażam sobie by było mniej.... za to więcej bardzo chętnie:-) MOje przekonanie o nienadawaniu się prysnęło wraz z pojawieniem się dzieci;-)
  • edytowano grudzień 2013
    No i te relacje w rodzinie, nie musi tak byc. Nie musimy powtórzyć błędów naszych rodziców. Ja wsród znajomych obserwuje coś dokładnie odwrotnego, im starsi tym lepszy mają ze sobą kontakt. Nawet jak w dzieciństwie nie było rewelacyjnie.

    Dla mnie dla prawidłowych relacji - trojka to minimum :).
  • edytowano grudzień 2013
    Nie było łatwo biec. Wleczenie przy kostce łańcucha z doczepioną lodówką stanowi dodatkowe wyzwanie.
    lodówka to pikuś...bo przed sobą pcha wózek ze zlewozmywakiem pełnym brudnych garnków...w tak zwanej strefie żywienia mąż zabiera od niej garnki a daje brudne majtki i skarpetki...następnie wymienia te  ( chyba że jest ciepło i wiaterek, to wtedy Gośka czepia majtochy i skarpety wokół ciała i suszy ) uprane rzeczy na deskę do prasowania i stara się coś poprasować...czasem też ( ale uważaj bo to wyższa szkoła jazdy ) mąż podstawia dziecko do karmienia i biegnie obok trzymając oseska i poprawiając staniczek...zdarza się też że Małgosia pomaga odrabiać lekcje ale to rzadko bo dzieci się szybko męczą w czasie biegu...


    wiec reasumując taki maraton to żadna przyjemność tylko zwykła ( co ja bredzę ) NIEZWYKŁA!!! orka...
    B-)
  • edytowano grudzień 2013
    @argento, miszczu ;)

    Pytanie jak to będzie z IronManem, @wiesia, opowiedz, jak to w czasie pływania jednocześnie pierzesz, a jadąc na rowerze odkurzasz :).
  • Miałam nic nie pisać. @Malgorzata a ja wiem że masz rację,wiem z własnego doświadczenia.Zostałam pół sierotą przed 19 urodzinami.Nie miałam nikogo,brata,siostry,sama...Do dnia dzisiejszego czasem czuję żal że ich nie było,że kogoś zabrakło-celowo piszę "zabrakło" bo wiem że rodzice więcej dzieci mieć nie chcieli.                     Też tak obok tematu ale musiałam.
    :(
  • edytowano grudzień 2013
    @Kuna ja mam dwóch braci i dwie siostry. W dzieciństwie łatwo nie było. W czasie wchodzenia w dorosłość też nie... i pewnie dalej by było licho gdyby nie zmiany, które u nas nastąpiły. Dorośliśmy, spoważnieliśmy. I od wielu lat jest cudnie! Mamy ogromnie ciepłe i szczere relacje, jesteśmy dla siebie wsparciem. Z jednymi się bardziej przyjaźnie (w codzienności), z innymi mniej, ale liczyć na siebie możemy.
  • Raczej nie chcemy mieć dzieci - jeśli już to
    raczej grubo po 30 i co najwyżej jedno. Bo też nie uważam żebyśmy
    nadawali się na rodziców wiecej niż jednego dziecka.
    Przepraszam, ale strasznie niskie poczucie własnej wartości macie. Naprawdę uważacie się za aż tak felernych?
  • Mój brat umarł zaraz po tym, jak się urodził.

    Też jestem z klubu jedynaków. Jako jakąś szczególną traumę tego nie odczuwam, poza tym, że zawsze lgnęłam do ludzi. Stąd pewnie i forum wielodzietni :-B .

    Małż też jedynak, więc się rozumiemy w tym temacie. Kuzynka męża i jej małżonek oboje jedynacy, więc już mają dwoje dzieci.

    Na pewno jakoś to się odciska. Czasem trudniej walczyć o swoje, bo przecież nie trzeba było konkurować w dzieciństwie, wszystko było dla nas. Z drugiej strony jakaś potrzeba samotności też pozostaje.

    Potem po 20tce zostałam sama. Mama odeszła do Pana, tato powtórnie się ożenił i wyprowadził. 9 lat mieszkałam sama zanim poznałam małża. Acha, przez jeden rok szkolny mieszkała u mnie koleżanka, bo wtedy nie miała mieszkania.

  • No to masz Kuna przyczynę wszystkich niepowodzeń- dupa jesteś i tyle. Krótko, jasno i na temat. Tak-tak, nie-nie.

    Tak wracając do pytania- dobrze jest mieć rodzeństwo, masz wsparcie, którego nie dostaniesz od znajomych, od przyjaciół. Ja z moją siostrą nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż półtora dnia, potem gryzę paluchy z wściekłości (też jestem z dupowatych), ale jest taka więź, której nie mam z nikim innym. Myślę, że warto.
  • odwołam udział w koncertach

    w końcu to zło


    Magda? Mona wspomina o Tobie na fejsie.
  • co do starości rodziców... mam ich za płotem, więc może najbardziej odczuwam, ale...

    - wszystkie sprawy podatkowo-formalne (włącznie z załatwieniem szpitala przez telefon, dogranie wizyt) załatwia mój najstarszy brat
    - remontowo-naprawcze - mój drugi brat
    - zakupy szczególne (coś za czym trzeba połazić ;) ) - siostra nr1
    - porządki generalne - druga siostra

    Jakoś tak wyszło, że wyspecjalizowaliśmy się. Każdy robi to co umie. :-)
  • @Kuna - mam tylko jednego brata. Różni nas wszystko. Najmniej może wiek, bo bardzo niewiele młodszy ;-) W dzieciństwie się żarliśmy bardzo. Na początku dorosłości też. Na dzień dzisiejszy mamy bardzo niewiele wspólnego. A mimo to relacje silne. Szczególnie, gdy dzieje się coś złego. Mimo wszystkich różnic i wszystkiego, co ciąży na naszej relacji wiem, że zawsze swojemu bratu i jego rodzinie pomogę, a on, gdyby zaszła potrzeba, pomoże mi i mojej rodzinie. Dla mnie to ważne. I żałuję, że mam tylko jednego brata.
  • Ale , że mamasyna nosi żółte martensy?Taw
    Ja tylko spekuluje ale kto tam zna tych celebrytów.
  • @Kuna u Was rozłoży się na troje, ale jak już będziesz miała tego swojego jedynaka/czkę to chcesz go/ją zaharować? :P
  • Tak się odezwę nieco obok tematu - bo Małgorzata wspomniała że nic nie zastąpi brata czy siostry. Naprawdę tak uważacie? Ja mam dwóch braci - starszego i młodszego. Nie lubiliśmy się w dzieciństwie i nie lubimy teraz.
    Może za mały wybór? Jakby Was z piątka była to każdy kogoś by sobie odpowiedniego znalazł;)
  • Plusy rodzeństwa w wieku odbiegającym od naszego - ma się kontakt z "towarzystwem" z innego pokolenia. Chociaż naprawdę patrząc wokół ludzie mają najprzeróżniejsze relacje z rodzeństwem. Niektórym po prostu relacja sama się rozpada, kiedy każdy zaczyna dorosłe życie, nie ma to nic wspólnego z "dupowatością". No i nie sprowadzajmy plusów posiadania rodzeństwa tylko do opieki nad rodzicami na starość.
  • Liczę na to że zarobię na dom spokojnej starości gdzieś w Hiszpanii ;P
    wiesz Maura nie wiem...
    ;)
  • Dajmy na to brat ze szwagrem biznes zrobia.nic sie nie marnuje i po rodzinie nic nie zginie :))
  • Liczę na to że zarobię na dom spokojnej starości gdzieś w Hiszpanii ;P
    a okaże się, że będziesz tęsknić za wnukami... i będziesz chciała być bok ;)


  • A nieumiejętność podtrzymania relacji to nie jest "dupowatość"?
  • to obie są dupowate :D
  • Ja tam cieszę się, że mam rodzeństwo. Napatrzyłam się na walki między moimi braćmi i dzięki temu spięcia między synami nie uważam za patologię ;) Mój mąż bywa zaskoczony, przerażony, zdegustowany (nie wiem jak to nazwać) bo on brata nie miał i nie wie jak to jest... :P
  • edytowano grudzień 2013
    Ja nie mam rodzeństwa, obserwuję przeróżne relacje, ale w zasadzie wszędzie jest to o czym pisze Malgorzata.
    Często tez smierć rodziców bardzo zbliża.
    Ja jak byłam na studiach, niewiele po - tez myślałam, a trudno, ze nie mam rodzeństwa, przecież mam przyjaciół. Ale to naprawdę nie to samo.
    Szczególnie to sie widzi, jak ma sie własne dzieci.
    Ale po co cię namawiamy, ty na razie jesteś w fazie, kariera, zachłyśnięcie się dorosłością, często ok 30 to mija ;).

    @Kuna, ty już jesteś po specjalizacji ?
  • @Kuna, to ty widzę uważnie czytasz. Wybacz, ale ja cię nie kojarzę.

    Zupełnie nie wiem jak żyjesz, w jaki sposób tym światem sie zachwycasz, jakie sobie w życiu stawiasz wyzwania.... Dziwi mnie tylko, ze stosujesz tutaj rozdzielność świat versus dzieci... Widać musisz go lepiej poznać, by wiedzieć, ze nie ma nic wspanialszego niż pokazywać ten świat dzieciom.
  • Ja i mąż jesteśmy jedynakami.... i bardzo tego żałujemy.
    NIe róbcie z dzieci jedynaków!!! Jeśłi tylko bilogicznie jest to możliwe. Nawet niech ta przeklęta parka będzie ale nie jedynak! Never!

    Potwierdzam i podpisuję się pod tym.
    To jest krzywda dla dzieci, choć komuś w danej chwili może się wydawać inaczej. Tyle się mówi o prawach dzieci, a tu rodzice paradoksalnie, chcąc zapewnić wszystko, a pozbawiają dziecko jednego z najważniejszych PRAW właśnie- prawa do rodzeństwa.
    Podpisano, jedynaczka (nie "z wyboru" rodziców; może też dlatego tak na to patrzę, nie wiem...)
  • Savia, ale naprawdę, ludzie są różni, wiesz? Ludzie dorastają i okazuje się, że np. 2 braci jest każdy z innej bajki i nawet nie czują potrzeby podtrzymywania więzi. Mają swoje rodziny, swoje sprawy albo mieszkają setki km od siebie i rodzeństwo to przeszłość, z czasów "innego ja". Nie piszę tu o sobie, ale wiem, że tak się dzieje i nie jest to objaw jakiejś niechęci. 

    Jeśli jest się blisko związanym, to niewątpliwie ogromną wartością jest to, że rozmawia się inaczej niż ze znajomymi, że można na brata czy siostrę liczyć. 
  • edytowano grudzień 2013
    to obie są dupowate :D
    Tak właśnie kojarzę że nie pierwszy kwitujesz czyjeś zachowanie określeniami, że się tak wyrażę, od dupowatej strony

    Wybacz, ale to nie ja zaczęłam. Rozwinęłam cudzą myśl ;)
  • He he, zaraz będzie spór o to, kto pierwszy napisał o dupie :D To nie ja! ;)
  • Wiem, że ludzie są różni i do Waszych negatywnych przykładów dodaję moje pozytywne. Niech komplet będzie. :-)
  • Monia nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Znika mi falda z brzucha po czwartym dziecku.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.