Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Spór o NPR

1235726

Komentarz

  • Agnieszko5 :
    cudowne twoje prace! Rewelacja! Ile maluchów jednocześnie wychowujesz i w jakim wieku jesteś? bo imponujesz pokazem talentów!
  • @mamasyna, troche sie chyba zagalopowalas..
    Po pierwsze: nie rozumiem po co tak stawiac sprawe: dzieci, albo talenty. Wiele mam tu mowi, ze moze i w domu swoje talenty rozwijac. I nie zapominajmy, ze mozna pracowac tez na pol, albo cwierc etatu, albo z domu, jesli dzieci sa juz wystarczajaco podrosniete.
    Po drugie: nie porownuj powolania zakonnicy, do powolania matki. To dwie pary kaloszy, co innego slubowaly.

  • @OlaodPawla, ciekawe pytanie zadałaś. Otóż odpowiem Ci co robię. Jestem nauczycielem j. angielskiego, w mieście w którym mieszkam, anglistów jest więcej jak mrówek. W szkołach nie ma etatów. 3 ostatnie lata, nawet będąc w ciąży z młodym rozwoziłam CV do szkół państwowych z nadzieją na zatrudnienie. I dooopa!!!! Nie ma etatów. Dlatego pracuję w szkole prywatnej na smieciówie i cieszę się ,że chociaż taką pracę mam. Jakieś jeszcze rady chcesz mi udzielać??
    a może byś zdecydowała się na prowadzenie lekcji przez skype?
    to wciąż się rozwija - i na dojazdy byś nie musiała tracić czasu ;)
  • o jaaa...ale wątas!
    ide po chipsy :-)
  • Ja piehdziu - że zacytuję klasyka.

    Największe zamącenie przez szatana w sercach i umysłach kobiet - wmówienie im, że są ważniejsze rzeczy niż zrodzenie i wychowywanie nowego życia. Mamosyna dałaś się wkręcić jak nic. A jaką piękną teologię do tego dorobiłaś. Majstersztyk.

    Pięknie widać co jest dla Ciebie najważniejsze - Twoje dobre samopoczucie "Stale czuję się średnią mamą. A moja nazwijmy to górnolotnie pasja jest tym co daje pewność siebie, poczucie wartości." Świętość to nie dobre samopoczucie, świętość to ciężka orka na ugorze, podejmowanie tego, co trudne i pokonywanie siebie.
  • To ja skocze po piwo, zeby do stereotypu pasowac ;)
  • A jeszcze jedno OluOdPawla :

    nie WSZYSTKIE zdolności idzie rozwijać, to oczywiste i na pewno da się wiele przy powiedzmy 5-6 dzieci i oczywiście, że nie zawsze w życiu się da. Nie czuj się dotknięta, ale ....skoro takie masz zdolności może trzeba prowadzić kółko szachowe i organizować turnieje, a nawet sędziować? Udzielać korepetycji językowo- matematycznych i tak dalej. Podaj dalej to co masz, jeśli możesz. To też część Ciebie.
  • OlęOdPawła w prowadzeniu kółka szachowego, organizowaniu turniejów, sędziowaniu, udzielaniu korepetycji językowo- matematycznych i tak dalej może zastąpić wiele osób. Wiele osób ma takie kompetencje, z łatwością można je znaleźć. Natomiast w rodzeniu swoich dzieci i w byciu mamą dla nich NIKT jej nie zastąpi. Dlatego uważam, że wybrała najlepszą cząstkę i na wieczność nie zostanie jej pozbawiona.
  • @mamasyna, ja np nie jestem zupelnie typem matki polki z powolania..dla mnie kazde dziecko to trud i wcale nie czuje sie jako super matka i wogole...ale ja to widze tak: "czy wielodzietnosc przeszkadza w robieniu kariery?" pewnie tak. Czy przeszkadza w rozwijaniu talentów i pasji? nie sądzę :) Kilka z moich kolezanek dopiero po ktoryms dziecku otworzyly firme, nauczyly sie szyc, robic bizuterie itd...czasami paradoksalnie z tego co widzę takie rozwijanie pasji jest wrecz odskocznią od trudu macierzynstwa...jak milo poszydelkowac dla relaksu jak juz ta 7 dzieci pojdzie spac haha ;)
  • Agnieszka 5 talent marketingowy i pr to ty masz na bank

  • @OlaodPawla, ciekawe pytanie zadałaś. Otóż odpowiem Ci co robię. Jestem nauczycielem j. angielskiego, w mieście w którym mieszkam, anglistów jest więcej jak mrówek. W szkołach nie ma etatów. 3 ostatnie lata, nawet będąc w ciąży z młodym rozwoziłam CV do szkół państwowych z nadzieją na zatrudnienie. I dooopa!!!! Nie ma etatów. Dlatego pracuję w szkole prywatnej na smieciówie i cieszę się ,że chociaż taką pracę mam. Jakieś jeszcze rady chcesz mi udzielać??
    a może byś zdecydowała się na prowadzenie lekcji przez skype?
    to wciąż się rozwija - i na dojazdy byś nie musiała tracić czasu ;)
    Fajny pomysł ale takimi ofertami to obklejony jest co drugi przystanek. Studenci tutaj górą, bo są tańsi, jakościowo nie polecałabym, ale w moim mieście wszyscy patrzą na ceny :(
  • Ja wiem ,że nie dalibyśmy sobie rady z kolejnym dzieckiem, bo muszę pracować, a nie mam takiego luksusu jak etat, i nie mogę sobie pójść na zwolnienie, potem na macierzyński na rok i się nie martwić o kasę. Jakbym zaszła w ciąże, i musiała przestać pracować, to pensja męża starczyłaby tylko na spłatę raty kredytu hipotecznego , na nic więcej by nie było. Więc w imię "idei" otwartości na życie pomarlibyśmy z głodu, albo by nam z biedy dzieci zabrali.
    A co robisz, żeby ta sytuacja się zmieniła i żebyś mogła bez takiego wielkiego strachu otworzyć się na trzecie dziecko?

    Na temat npr-u można dyskutować, wiele spraw z nim związanych jest wątpliwych - jest to prawo czy obowiązek, w danej sytuacji można czy jeszcze nie można etc. Ale jedna sprawa nie ulega wątpliwości i jest podkreślana w każdym dokumencie Kościoła, gdzie jest cokolwiek o rodzinach - obowiązkiem małżonków jest przekazywanie życia i otwieranie się na życie. Jeśli tego nie robimy bo jest jakaś przeszkoda, to naszym obowiązkiem jest włożenie wysiłku, aby tę przeszkodę usunąć.
    @OlaodPawla, ciekawe pytanie zadałaś. Otóż odpowiem Ci co robię. Jestem nauczycielem j. angielskiego, w mieście w którym mieszkam, anglistów jest więcej jak mrówek. W szkołach nie ma etatów. 3 ostatnie lata, nawet będąc w ciąży z młodym rozwoziłam CV do szkół państwowych z nadzieją na zatrudnienie. I dooopa!!!! Nie ma etatów. Dlatego pracuję w szkole prywatnej na smieciówie i cieszę się ,że chociaż taką pracę mam. Jakieś jeszcze rady chcesz mi udzielać??
    @Klaudia, tak, mam dla Ciebie mnóstwo rad bo jestem romanistką, akurat ja pracowałam na etacie. Obecnie jestem na wychowawczym i zajmuję się tłumaczeniami. Interesowałam się też pracą w szkole językowej, może kiedyś zdecyduję się na jakieś wieczorne godziny. Zawsze też można udzielać korepetycji, dodatkowy grosz wpadnie. I wykonywać różne prace przez neta (np. tłumaczenie korespondencji, wyszukiwanie informacji na stronach anglojęzycznych etc.). Można rozwinąć swoją ofertę o drugi język (jeśli się miało na studiach 2 języki). Można otworzyć swoją działalność, wtedy ma się macierzyński i zwolnienie. Wszystkie te opcje biorę pod uwagę i mimo że mam co jeść to staram się dokształcać i rozglądać za dodatkowymi zleceniami, bo chcę pomagać mojemu mężowi w utrzymaniu naszej rodziny, która mam nadzieję, że zgodnie z naszym powołaniem będzie się powiększać.
  • Agnieszko5 :
    cudowne twoje prace! Rewelacja! Ile maluchów jednocześnie wychowujesz i w jakim wieku jesteś? bo imponujesz pokazem talentów!

    Jestem mamą czterech synów: 16, 13, 6 i 3.

    W zeszłym roku środkowych miałam w ED, W tym roku dwóch najmłodszych.
  • TYMKO :
    obrażasz kobiety, skoro wg Ciebie nawet jeśli wykonują coś wspaniałego, czym ratują innym życie, jest to głupie (świnka morska) i tylko odciąga od rodzenia dzieci.
    Takie myślenie widzę tylko w Islamie, ale ono nie idzie w parze z chrześcijaństwem.  


    Że tak sobie pozwolę: WTF? to był... żart?
    Ciągnąć podtematu nawet nie będę, nie ma sensu z takim tendencyjnym odbiorem.
  • edytowano grudzień 2013
    Agnieszka 5 talent marketingowy i pr to ty masz na bank
    Konto na fejskuku ;)

    A tu to się tak polansować chciałam, a co? Lajków nazbierać - samopoczucie poprawić :p
  • Ja piehdziu - że zacytuję klasyka.

    Największe zamącenie przez szatana w sercach i umysłach kobiet - wmówienie im, że są ważniejsze rzeczy niż zrodzenie i wychowywanie nowego życia. Mamosyna dałaś się wkręcić jak nic. A jaką piękną teologię do tego dorobiłaś. Majstersztyk.

    Pięknie widać co jest dla Ciebie najważniejsze - Twoje dobre samopoczucie "Stale czuję się średnią mamą. A moja nazwijmy to górnolotnie pasja jest tym co daje pewność siebie, poczucie wartości." Świętość to nie dobre samopoczucie, świętość to ciężka orka na ugorze, podejmowanie tego, co trudne i pokonywanie siebie.

    tak bo świętość to poniżenie i brnięcie w poczucie, że się do niczego nie nadaje.
    tak mamy być szczęśliwi. mamy być szczęśliwi, a nie pogrążeni w smutku i boleści.
    Bóg nie jest okrutny. Jest dawcą miłości i szczęścia, nie zawsze ma być łatwo, ale nie może być tak, że Bóg wymaga od nas tylko rodzenia no litości. Matka Teresa z Kalkuty urodziła dziecko? Dała sobie wmówić, że niesienie pomocy patologii ulicznej jest ważniejsze. Pijaków, bezdomnych , kalekich, ubogich ratowała. Bogu dzięki, że nie poświęciła powołania na rzecz zakładania rodziny!
    Bóg nie jest okrutnikiem co zrzuca ciężary na marne mrówki. Drodzy jesteśmy w oczach Boga tacy jacy jesteśmy, a nie tylko od macicy do serca ;)

    Będę się z wami kłóciła, bo nie może być tak, że albo jesteś niewiernym poganinem , sługusem szatana, albo zakonnicą lub matką wielodzietną.... jej no!

    Co to za jakieś sztuczne ramy?

    Ja nie mówię NIE MIEĆ DZIECI bo niewygodnie, bo nieprzyjemnie, bo niełatwo.
    Ja mówię planować dzieci w zgodzie z sumieniem, możliwościami, sercem, w zgodzie z Bogiem. Tak rodzić, tak kochać i tak pielęgnować, ale nie rzucając wszystko inne i poświęcając zupełnie swoją osobę na rzecz dzietności, jeżeli NIE MA SIĘ TAKIEGO PRAGNIENIA, NIE CZUJE SIĘ POWOŁANIE DO TEGO. Co innego jak ktoś je rozpoznał I PODĄŻA TAKĄ DROGĄ. ale na miłość Boską nie każcie każdemu tak samo myśleć i czuć i żyć.

    Nie
  • Czytam, już teraz chłodnym okiem obserwatora, tę dyskusję. Bo ona zahacza o wątek tzw. kariery.  myślę sobie o kobietach, które nic innego poza Wiarą i pracą nie mają i nie pozostaje im nic innego jak cieszenie się z tej właśnie kariery, bo nie zdążyły na przykład w odpowiednim czasie założyć rodzin i spełniać się w powołaniu rodzinnym. One mogą szaleć zawodowo, tym niemniej często już nie mają siły, poweru i dystansu, jaki daje rodzina.

    Sama mam przy boku na szczęście męża, więc jest rodzina, ale praca jest pewnym priorytetem właśnie dlatego, ze została dana. Z drugiej strony obiektywnie rozumiem dylematy młodszych koleżanek: kiedy dziecko? Przed czy po doktoracie? Przed czy po habilitacji? Itp. Nie bijcie...

    Może tak właśnie warto spojrzeć na dar macierzyństwa jako na dar, że wielu nie został on dany. Mam wiele starych panien w otoczeniu. Super dziewczyny. Mogą się spełniać zawodowo, mogą. Z drugiej strony zostaje takie puste miejsce w sercu, którego prawie nic nie zapełni na tej Ziemi. Brak, który zawsze będzie.

    Ale nie zazdroszczę dylematów...Świadectwo Agnieszki82 niesamowite. W moim otoczeniu raczej nie mam osób z pełną otwartością. Większość założyła rodziny dobrze po 30tce, bo wtedy babki poznały swoich przyszłych małżonków. Wyporność fizyczna u większości z wiekiem już mniejsza i gotowość na zmiany itd. I to często kobieta jest tą, która ma stałą pracę itd.

  •  Matka Teresa z Kalkuty urodziła dziecko? Dała sobie wmówić, że niesienie pomocy patologii ulicznej jest ważniejsze. Pijaków, bezdomnych , kalekich, ubogich ratowała. Bogu dzięki, że nie poświęciła powołania na rzecz zakładania rodziny!
    Bóg nie jest okrutnikiem co zrzuca ciężary na marne mrówki.
    Bóg wysłał Matkę Teresę do życia w syfie wśród trędowatych dlatego, że każe nam robić karierę, żyć w luksusach, bo mamy czuć się zadowoleni i spełnieni czy dlatego, że czasem droga do świętości to zakasanie rękawów i pójście tam, gdzie nie jest łatwo?
  • ja pierdziu...kolejna nawiedzona ...rzygam NPR-em...
    3:-O
  • A co to znaczy "poświecić zupełnie swoją osobę?". I gdzie ty wyczytałaś, ze tak robimy? I strasznie mnie ciekawi jaki masz talent? Nie zeby ci dogryźć, ale naprawdę mnie to interesuje.

    Nieuważnie bardzo czytasz, wiele dziewczyn pisze, ze dopiero przy dzieciach, szczególnie kolejnych odkrywa, co raz to nowy talent.,
  • @Agnieszka5 - jak MOGŁAŚ wrzucić TERAZ zdjęcie truskawek? ~X(
  • No no ktora z was ma ten haryzmat ze nakazuje innym rodzic wiele dzieci ?! @-)
  • @mamasyna dlaczego tak bardzo chcesz porównywać zakonnice i kobiety zamężne? Przecież to inne powołanie! I nikt nie oskarży Matki Teresy o złe pełnienie woli Pana! no orzeszku włoski! Zdenerwowałam się.
    I nikt nie mówi, że jak małżeństwo to od razu 14 dzieci. Bo może być tak, że Bóg nie da w ogóle potomstwa. I wtedy co, też się biczować? 
    A orka na ugorze w ramach dążenia do świętości też może być radosna, chociaż niełatwa.

  • @mamasyna, z jakiego jesteś miasta?
  • edytowano grudzień 2013
    mamasyna - kłóć się na zdrowie, jeśli Ci nie szkoda czasu.
    Ja Ci piszę, że tylko zrodzenie i dobre wychowanie dziecka do świętości ma wartość wieczną w powołaniu żony i matki (a skoro jesteś w małżeństwie, to tak odczytałaś swoje powołanie). Kobieta jest powołana przede wszystkim do macierzyństwa, mężczyzna do ojcostwa. Posłuchaj Pulikowskiego.

    To kobiety bezdzietne (które z takich czy innych względów nie mogą mieć dzieci) są wezwane do szukania innych form macierzyństwa, ale te, które mogą mieć dzieci powinny te dzieci rodzić, a potem wychowywać. Matka Teresa z Kalkuty też realizowała swoje macierzyństwo. A że poświęciła się służbie Bogu, to realizowała swe macierzyństwo w służbie Bogu. Ty odczytałaś swoje powołanie do małżeństwa więc jesteś zobowiązana realizować swoje macierzyństwo w małżeństwie i rodzinie. I koniec.
    Szukanie realizacji siebie poza rodziną, to uciekanie od swojego powołania. I choćbyś miała najlepsze samopoczucie, to nic Ci to nie da.

    edit: A świętość moja droga to wierne podejmowanie swojego powołania. Nawet
    jak jest trudno, nawet jak siedząc z dzieckiem w domu czuję się samotna,
    nawet jak nie czuję się dowartościowana. W drodze oczyszczenia z mojego
    chciejstwa, egoizmu. Stawanie się taką, jaką chce mnie mieć Bóg. A to
    boli. Świętość to nie słodkie siedzenie na obłoczku.
  • @mamasyna - dlaczego tak naskakujesz na ludzi? Widać nie leży Ci ich wybór z jakiegoś powodu. Czy taka Ola, która podała Ci jako przykład, z czego zrezygnowała, bo woli większość czasu spędzać z dzieckiem, musi koniecznie prowadzić kółko szachowe :D uśmiałam się z tego. Zrozum, że wiele dziewczyn tak wybrało i DOBRZE im z tym. Poza tym nie zauważyłam, żeby ktoś tu kimś pomiatał, wyzywał od bezbożników itp., a Ty to wmawiasz. I jeszcze te przykłady, jak to powinno się powołanie realizować, a jak nie...jakąś dewocją mi w ogóle wieje.
  • Emilia_K, na uczelni spotkałam i spotykam sporo pań profesor, które promieniują macierzyństwem duchowym. Fakt, że to gatunek ginący współcześnie. Teraz bardziej popularne są badaczki gender ;) .

    Te kobiety nie adoptowały dzieci, ale postawę macierzyńską wykorzystywały w środowisku uczelni, takie trochę "matki założycielki". Fakt, ze są takie, które połączyły pracę naukową z adopcją, i to czasem bez męża przy boku, ale to już trochę w kategoriach heroizmu. Rozmawiałam z taką osobą i mówiła pod jaką była presją, żeby zrobić habilitację, bo od tego zależał byt całej jej rodziny.

    Ale nie chcę może rozmiękczać tej dyskusji. To raczej taki głos obok.

  • @Agnieszka5 - jak MOGŁAŚ wrzucić TERAZ zdjęcie truskawek? ~X(
    Truskawki jedliśmy wczoraj z cukrem i śmietaną, zerwane prosto z krzaka :), ale mieszkamy w Truskakowie...więc to nic dziwnego
  • @mamasyna

    Na pierwszy Twój post jeszcze mi się chciało odpowiadać w miarę merytorycznie i cierpliwie. 
    Ale przez cały dzień zajmowałam się intensywnym marnowaniem moich talentów i dopiero teraz usiadłam do kompa. A w międzyczasie dyskusja i Twoje posty poszły w taką stronę, że już mi szkoda gadać. 

    Więc tylko Ci peem tak:
    1. Nie myl realizacji pasji/powołania/talentu z uzyskiwaniem z tego tytułu gratyfikacji (pieniądze, uznanie itp)
    2. Być może nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak masz głowę umeblowaną - ale proszę nie obrażaj kobiet, które mają odwagę olewać obecnie dominujący schemat myślenia
    3. Jeżeli jesteś przekonana, że właściwie rozeznałaś wolę Bożą co do swojej drogi życiowej - to po co się tu tłumaczysz? I po co te z księżyca brane przykłady o pianistach i chirurgach?

    To pisałam ja Jarząbek, wykształcona wszechstronnie w kraju oraz za granicą i po kierowniczych, dobrze płatnych stanowiskach tu i tam. 

    Panu Bogu na kolanach codziennie dziękuję, że mnie tak poprowadził, że to moje wykształcenie i talenty mogę obecnie marnować :D
  • edytowano grudzień 2013

    @M_Monia, bo wg Ciebie oczywiście, każda płodna kobieta ma dzieci rok po roku (przy tzw. full spontanie). 


    Echhh................... 


    BTW toż są i NPRowcy, którzy mają np. 3 dzieci w 5 lat i full spontanowcy mający np. 1 lub 2 albo wcale dzieci w 5 lat.


    Nie wiem skąd się bierze to założenie, że jak już na spontanie, to masz mega dużo tych dzieci. 

    Co Ty, to by było za proste.

    Pan Bóg wie doskonale komu może dzieci dawać rok po roku, a komu rzadziej.

    Doskonale nas zna i wie kto sobie poradzi, a kto padnie.

    Także spoko, dawaj na spontana i zobaczysz co z tego wyjdzie.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.