My właśnie jesteśmy od 10 dni w CZD, bo córka (11lat) ma neuroboreliozę. Kleszcze miała dwa pod koniec czerwca (nie było rumienia). Pierwsze objawy pojawiły się po miesiącu od ukąszenia, ale myśleliśmy, że to zmęczenie upałami, dojrzewanie, może jakiś niedobór (jednak morfologia wyszła bardzo dobrze) itp.
Teraz - patrząc z perspektywy - wydaje mi się oczywiste, że to nie było zwykłe zmęczenie. Była apatyczna, wręcz depresyjna, osłabiona, skarżyła się na ból ramienia i karku, niemal zmiana osobowości, bo ona akurat prawie nigdy się nie skarży, lubi sport i przygodę. Potem pojawiło się porażenie nerwu siódmego (twarzowego) - czyli asymetria twarzy i z tym nas przyjęli do szpitala.
Póki co wszystko jej przebadali i stwierdzili neuroboreliozę, ale - Bogu dzięki - bez konkretnych szkód w organizmie. Dostaje dożylnie antybiotyk + steryd na ten nerw twarzowy (porażenie ustępuje). Już w pierwszej dobie od podania antybiotyku była wyraźna zmiana w zachowaniu na plus. Leczenie trwa kilka tygodni, nie wiem jeszcze ile, ale wstępnie 4.
Joanna, nie czytałam wątku tylko Twój wpis, możesz napisać co w takim razie polecasz? My po ukaszeniu badalismy kleszcza, wyszło że zdrowy więc dziecka nie badalismy
ja nie wiem, szczerze mówiąc do tej pory nie byliśmy w tym temacie jakoś szczególnie ostrożni, nie badaliśmy kleszczy, i tylko raz sprawdzaliśmy przeciwciała po miesiącu, jak był kleszcz u męża myślę, że teraz będziemy bardziej uważać, żeby kleszcze nie złapać i robić te testy po ewentualnym ukąszeniu. Ala złapała kleszcza na obozie i napisaliśmy maila do rodziców uczestników, żeby zbadali teraz dzieci pod tym kątem. W gruncie rzeczy myślę, że mieliśmy szczęście że ta borelioza się tak od razu objawiła. Wczoraj podeszła do mnie mama 17latka, bo usłyszała, że u nas borelioza. Jej syn miał kleszcze 6 lat temu (!!!) a 3 miesiące temu z bólu przestał chodzić, bujali się po różnych lekarzach i dopiero teraz trafili do CZD i jest podejrzenie boreliozy.
Właśnie wszyscy mnie o to pytają...ale w szpitalu to wiecie, nie za bardzo mówią, czy to test taki, czy inny. Zapytam lekarza przy okazji, może mi powie.
Ala miała dwa razy badaną krew, gdzie wyniki wskazywały boreliozę, a potem jeszcze miała punkcję lędźwiową i w tym płynie rdzeniowym też potwierdzili neuroboreliozę.
Wygląda to tak, jakby jedno badanie nie dawało 100% pewności.
Czy kleszcz dlugo na niej żerował? Podobno szybkie wyjęcie eliminuje ryzyko.Moj syn miał sporo kleszczy. Malutkie, jak główka szpilki. Wyciągał od razu. Zastanawiam się, czy jest jakieś ryzyko zarażenia.
@Joanna nasza 10 latka w zeszłym roku z obozu w czerwcu też przywiozła kleszcza. Niestety źle to wyjelismy ale udało się to oddać do badania- wyszedł wynik że kleszcz był zarazony. Córka od razu w tydzień po ukaszeniu miała objawy zarazenia i takiego jakby właśnie zmęczenia, apatii, bolały ja nogi i widać było że jej coś dolega. Szybko do lekarza z nią poszliśmy, brała 3 antybiotyki jeden po drugim przez jakieś 6 tygodni. Teraz w tym roku nasz Franek lat 3 miał takiego mikro malenskiego kleszcza ale już to po wyjęciu nie dawalismy do badania. Tym razem smarowalismy miejsce ugryzienia olejkiem herbaciany przez tydzień dwa razy dziennie. Żadnych objawów nie miał po tym ugryzieniu.
@Gosia5 trudno mi określić, czy długo, bo to było na obozie, kleszcze wyjmowała opiekunka. Były 2 kleszcze w tym samym czasie - jeden na plecach, drugi na policzku, blisko ucha. Ten drugi był więc na widoku, dlatego zakładam, że usunięty szybko. Podobno były maleńkie, a nie jakieś opite krwią.
@asia-ch z testami na boreliozę jet tak ze jesli wyjdzie negatywny test to nie jest to 100% pewne ze człowiek jet zdrowy i na borelioze nie choruje. mogą nie wyjść nawet te bardzo drogie. Raczej warte są obserwacje czy nie ma objawów zarazenia albo rumień. Leczy się objawy u człowieka A nie wyniki, bo testy nie są pewne. My u naszej Sary w zeszłym roku po przygotowaniu nie sprawdziliśmy później czy już jest zdrowa czy na jeszcze boreliozę- nasi znajomi którzy cała rodzina chorują na boreliozę mówili nam że szkoda na te testy kasy - lepiej się obserwować.
Moj 8 letni syn zachorował na boreliozę ,kleszcza miał w październiku 2017,przez 5 miesięcy od tego czasu nie pojawił się rumień ale zaczeły pojawiać się powoli nietypowe objawy,których nie powiązałam z kleszczem tj.koszmary nocne,na spacerze szybko sie męczył i powiększyły się węzły chłonne.W lutym doszły krwotoki z nosa i bole stawów,bóle brzucha i oczywiście badania w normie...po tych pięciu miesiącach na ramieniu pojawił się duży rumień, typowy dla boreliozy z okiem bawolim w środku.Zrobilam zdjęcie,wysłałam mejlem do lekarza,który stwierdził,że to rumień typowy dla boreliozy i nie ma na co czekać. Leczenie F: codziennie na zmianę 2 antybiotyki, probiotyk (dawaliśmy Multilac i BioGaia), Magnez,Wit B complex,Wit.C,Tran- ponieważ wit.D jest niezbędna. Dieta bez cukru,mleka,białej mąki. Zioła- szczeć do picia parzyłam plus vilkakorę i czystek codziennie napar. Oszczędny tryb życia i pilnowanie coby nie pojawiła się grzybica i problemy z jelitami ,co ja się ostresowałam przez ten czas...Kuracja trwała 4 miesiące,teraz jesteśmy po i mamy we wrześniu zrobić test z krwi Elispot, F pòki co czuje się o wiele lepiej,wszystkie wcześniejsze dolegliwosci ustąpiły ,choć ja cały czas jestem w trybie czuwania i obserwacji.Mam nadzieję,że komuś pomoże nasza historia.Na początku kuracji,w trakcie i na koniec robiliśmy badania krwi zalecone przez lekarza,warto poczytać o protokole leczenia boreliozy wg dr Henryka Różańskiego.Po kuracji dobrze jeszcze te zioła pić a szczególnie szczeć, ja daję też pierzgę pszczelą i propolis.
Mąż mi wyjmował kilka dni temu pierwszego w życiu mikro kleszcza. Na brzuchu się wczepił. Wczoraj i przedwczoraj śladu nie było już. A dziś patrzę i widzę rumień... panikować? Na jutro się zapisałam do internisty. Czy rumień jest jednoznaczny już z zakażeniem boreliozą?
Komentarz
Kleszcze miała dwa pod koniec czerwca (nie było rumienia). Pierwsze objawy pojawiły się po miesiącu od ukąszenia, ale myśleliśmy, że to zmęczenie upałami, dojrzewanie, może jakiś niedobór (jednak morfologia wyszła bardzo dobrze) itp.
Teraz - patrząc z perspektywy - wydaje mi się oczywiste, że to nie było zwykłe zmęczenie. Była apatyczna, wręcz depresyjna, osłabiona, skarżyła się na ból ramienia i karku, niemal zmiana osobowości, bo ona akurat prawie nigdy się nie skarży, lubi sport i przygodę. Potem pojawiło się porażenie nerwu siódmego (twarzowego) - czyli asymetria twarzy i z tym nas przyjęli do szpitala.
Póki co wszystko jej przebadali i stwierdzili neuroboreliozę, ale - Bogu dzięki - bez konkretnych szkód w organizmie. Dostaje dożylnie antybiotyk + steryd na ten nerw twarzowy (porażenie ustępuje). Już w pierwszej dobie od podania antybiotyku była wyraźna zmiana w zachowaniu na plus. Leczenie trwa kilka tygodni, nie wiem jeszcze ile, ale wstępnie 4.
myślę, że teraz będziemy bardziej uważać, żeby kleszcze nie złapać i robić te testy po ewentualnym ukąszeniu.
Ala złapała kleszcza na obozie i napisaliśmy maila do rodziców uczestników, żeby zbadali teraz dzieci pod tym kątem.
W gruncie rzeczy myślę, że mieliśmy szczęście że ta borelioza się tak od razu objawiła. Wczoraj podeszła do mnie mama 17latka, bo usłyszała, że u nas borelioza. Jej syn miał kleszcze 6 lat temu (!!!) a 3 miesiące temu z bólu przestał chodzić, bujali się po różnych lekarzach i dopiero teraz trafili do CZD i jest podejrzenie boreliozy.
Zapytam lekarza przy okazji, może mi powie.
Ala miała dwa razy badaną krew, gdzie wyniki wskazywały boreliozę, a potem jeszcze miała punkcję lędźwiową i w tym płynie rdzeniowym też potwierdzili neuroboreliozę.
Wygląda to tak, jakby jedno badanie nie dawało 100% pewności.
trudno mi określić, czy długo, bo to było na obozie, kleszcze wyjmowała opiekunka.
Były 2 kleszcze w tym samym czasie - jeden na plecach, drugi na policzku, blisko ucha. Ten drugi był więc na widoku, dlatego zakładam, że usunięty szybko. Podobno były maleńkie, a nie jakieś opite krwią.
musimy się tam kiedyś umówić
Leczenie F:
codziennie na zmianę 2 antybiotyki, probiotyk (dawaliśmy Multilac i BioGaia),
Magnez,Wit B complex,Wit.C,Tran- ponieważ wit.D jest niezbędna. Dieta bez cukru,mleka,białej mąki. Zioła- szczeć do picia parzyłam plus vilkakorę i czystek codziennie napar. Oszczędny tryb życia i pilnowanie coby nie pojawiła się grzybica i problemy z jelitami ,co ja się ostresowałam przez ten czas...Kuracja trwała 4 miesiące,teraz jesteśmy po i mamy we wrześniu zrobić test z krwi Elispot, F pòki co czuje się o wiele lepiej,wszystkie wcześniejsze dolegliwosci ustąpiły
,choć ja cały czas jestem w trybie czuwania i obserwacji.Mam nadzieję,że komuś pomoże nasza historia.Na początku kuracji,w trakcie i na koniec robiliśmy badania krwi zalecone przez lekarza,warto poczytać o protokole leczenia boreliozy wg dr Henryka Różańskiego.Po kuracji dobrze jeszcze te zioła pić a szczególnie szczeć, ja daję też pierzgę pszczelą i propolis.
IGG - 200
IGM - 4,26
Bardzo źle ?