Zastanawia mnie też, jak w praktyce kontrolują rodziny imigrantów z Bliskiego Wschodu, bo przecież jednocześnie Szwecja jest taaaaakim tolerancyjnym krajem. Jak udaje im się jednocześnie "szanować" kulturę, która jest antytezą feministycznych idei.
Nie wiem jak w Szwecji, ale w Norwegii przyjmuje się, że ważne jest lokalne prawo i to imigranci muszą się dostosować. Co w praktyce oznacza np. to, że jeżeli np. muzułmanka potrzebuje porady lekarskiej, to jej pan mąż nie może być przy rozmowie z lekarzem obecny. Moja europejska przyjaciółka nie mogła zaprosić do gabinetu lekarskiego swojego męża muzułmanina, chociaż bardzo tego chciała, bo on świetnie zna norweski, jak również kilka innych języków, w tym jej ojczysty i byłby jej pomógł zrozumieć zalecenia lekarskie. Dowiedziała się, że takie są przepisy. Każdy jest tutaj traktowany jako osobna jednostka a nie czyjaś własność, stąd taka "nadgorliwość" widoczna również w przepisach, widać mieli złe doświadczenia z imigrantami.
Komentarz
Nie wiem jak w Szwecji, ale w Norwegii przyjmuje się, że ważne jest lokalne prawo i to imigranci muszą się dostosować. Co w praktyce oznacza np. to, że jeżeli np. muzułmanka potrzebuje porady lekarskiej, to jej pan mąż nie może być przy rozmowie z lekarzem obecny. Moja europejska przyjaciółka nie mogła zaprosić do gabinetu lekarskiego swojego męża muzułmanina, chociaż bardzo tego chciała, bo on świetnie zna norweski, jak również kilka innych języków, w tym jej ojczysty i byłby jej pomógł zrozumieć zalecenia lekarskie. Dowiedziała się, że takie są przepisy. Każdy jest tutaj traktowany jako osobna jednostka a nie czyjaś własność, stąd taka "nadgorliwość" widoczna również w przepisach, widać mieli złe doświadczenia z imigrantami.
http://www.tvp.info/19861243/sad-odebral-dzieci-bo-matka-jest-niewydolna-i-gruba-pomoze-specjalne-szkolenie