O to jeszcze miałam kolegę Oktawiana a jego brat ma na imię Antoniusz. Z imion które mi się kiedyś podobały ale zmieniłam zdanie to Milena. Klaudiusza też miałam znajomego. Śmieszny był. I Fabiana ale on strasznie głupi był i pewnie dlatego mi się przestało podobac to imię.
pamiętam, że na zajęciach z psychologii rozwojowej , gdy naszym tematem był specyficzny rozwój bliźniąt prowadząca opowiadała, że błędem jest dawać bliźniakom imiona, które są kojarzone jako coś łącznego np Jan i Sebastian Jaś i Małgosia itp
Ooo ciekawe. Trochę OT przy okazji: a mówiono coś na tych zajęciach o ubieraniu bliźniąt tak samo? To dobrze czy źle? Jestem ciekawa opinii, ale osobiście nie jestem za tym..
Ja jego... W muzycznej a taka a razie przewidujemy są 2klasy... Oczywiście można posłać do 2roznych a trzeciego dać do rejonów i na popołudniowa tylko po co się pytam... Jedna korzyść z logistycznych przy takiej ilości dzieci ze chociaż równo do szkoły może będzie można dostarczać ich i do jednej... Ja rozumiem różne psychologiczne bzdety i nawet słuszne traktowanie dzieci jako indywidualnych Bytów a nie jako jednych trojaczkow, ale na prawdę czy dzieciom będzie lepiej z matką w domu wariatów? Nie dajmy się zwariować. Wiele osób posyła rodzeństwa z sąsiednich roczników do jednej grupy w przedszkolu czy klasy żeby było im raźniej żeby mieć łatwiej logistycznie... Przynajmniej taką korzyść jAK już będą w systemie-bo nie mam pewności czy w końcu nie zacznę ed kiedyś, że czasem będą chociaż część rodzeństwa widywać a nie tylko obcych rówieśników. Każdy innych.
@MAFJa No, jak są dwie klasy, to nie ma wyjścia . Myśmy mieli możliwość rozdzielania i obie pary bliźniąt rozdzielaliśmy i to nie tylko między klasami, ale też czasem i między szkołami. Mieliśmy też dwuletnie doświadczenie nierozdzielania w przypadku starszej pary. I przekonaliśmy się na własne oczy, jak wiele trudności to generuje.
A przepraszam. Nie sądziłam że z doświadczenia piszesz... Sądziłam błędnie że z teorii. Oczywiście jak będzie się źle działo to będziemy obserwować.. Na razie nie wyobrażam sobie co miałoby być źle a mierzi mnie ostatnio wszystko co czytam jak to dziecko w domu nie może pomagać przy młodszych bo to bardzo szkodliwe, jak to każdy musi mieć indywidualny czas z mamusia, jak to właśnie każdy trojaczek będzie w innej klasie. I do innych placówek po południu jeszcze i jak to jeszcze trzeba każdemu dziecku dodatakowy angielski w szkole załatwiać w promocji za 1,5tys rocznie bo wiadomo że na tym szkolnym mówić się nie nauczy... No nie da się żyć z więcej niż dwójka dzieci... Jakby tak to wszystko robić.. Ale nie przedłużam ot
Z ciekawości-co to za problemy generuje? Wszelkie znane mi bliźniaki i bliźniaczki z przeszłości i teraz były i są w jednej szkole i jednej ławce. Nie słyszałam o takich praktykach żeby do innych przedszkoli,szkół czy klas dawać. Ja niedawno musiałam 4 zebrania zaliczyć w jednym czasie,bo 4 dzieci w tej samej szkole a wszystkie zebrania na tą samą godzinę. Nawet z takiego blahego powodu bym np.trojaczkow nie rozdzieliła
Ok,są to jakieś problemy,ale nie wiem czy korzyści z takiego bycia razem,wspierania się plus te wszystkie logistyczne plusy by nie przeważyły gdybym miała decydować. Poza tym co to znaczy "uzależnienie się jednego dziecka od drugiego"? To moja banda też "uzależniona"...najlepiej im w swoim sosie chociaż nie wieloraczki. Czy to też nie jakaś moda i tręd żeby mocniejsze więzi uzaleznieniem nazywać? Nie złośliwie piszę,tak rozważam w sumie.
Nie widzę, by to było problemem, na pewno za mąż razem nie wyjdą i kierunki studiów też różne wybiorą, już o rozszerzeniach do matury różnych mówią, choć dotychczas prawie wszędzie razem i od tego roku w jednej klasie. Za to tak samo się ubierają tylko na zbiórki harcerskie.
Dzieci są różne. U nas uzależnienie polegało na tym, że dziecko, które miało trudność w nawiązywaniu relacji, bazowało na relacjach budowanych przez siostrę. Zaś owa siostra, która z kolei była słabsza edukacyjnie, posiłkowała się umiejętnościami brata. Bardzo niezdrowy układ.
Mysle, ze tu chodzi o to, ze rozdzielenie ulatwia otoczeniu traktowanie dzieci indywidualnie, a nie jako jedno podwójne dziecko
Moim chlopakom (13m róznicy) bardzo dobrze zrobilo rozdzielenie, jak starszy poszedl do szkoly. Kazdy ma teraz kawalatek "swojego"prywatnego swiata i to ich cieszy, potrafia tez i chca czas spedzac czasem oddzielnie, wczesniej nie umieli. A to takie troche niezdrowe uzaleznienie
Komentarz
Klaudiusza też miałam znajomego. Śmieszny był. I Fabiana ale on strasznie głupi był i pewnie dlatego mi się przestało podobac to imię.
Maleńka ma na imię Sasza.
@Rejczel, ale Sasza to zdrobnienie od męskiej wersji imienia. Czyli raczej Olek dziewczynka ma na imię
np Jan i Sebastian
Jaś i Małgosia itp
i że warto unikać takiego samego ubioru
Mundurki to co innego. Mundurki są super rozwiązaniem do szkoły !
Ale po szkole można ubierać inaczej
Wszelkie znane mi bliźniaki i bliźniaczki z przeszłości i teraz były i są w jednej szkole i jednej ławce.
Nie słyszałam o takich praktykach żeby do innych przedszkoli,szkół czy klas dawać.
Ja niedawno musiałam 4 zebrania zaliczyć w jednym czasie,bo 4 dzieci w tej samej szkole a wszystkie zebrania na tą samą godzinę.
Nawet z takiego blahego powodu bym np.trojaczkow nie rozdzieliła
Poza tym co to znaczy "uzależnienie się jednego dziecka od drugiego"?
To moja banda też "uzależniona"...najlepiej im w swoim sosie chociaż nie wieloraczki.
Czy to też nie jakaś moda i tręd żeby mocniejsze więzi uzaleznieniem nazywać?
Nie złośliwie piszę,tak rozważam w sumie.
Moim chlopakom (13m róznicy) bardzo dobrze zrobilo rozdzielenie, jak starszy poszedl do szkoly. Kazdy ma teraz kawalatek "swojego"prywatnego swiata i to ich cieszy, potrafia tez i chca czas spedzac czasem oddzielnie, wczesniej nie umieli. A to takie troche niezdrowe uzaleznienie