Dziękuję serdecznie! Jeszcze wspomnę, że groziło mi wywoływanie w poniedziałek - mój lekarz prowadzący zapraszał, a definitywnie na Żelaznej zapowiedzieli mi na czwartek (jak to jest że 41 tc a już za długo ta ciąża trwa dla lekarzy). W pn wieczorem po ktg (na którym spędziłam 6 godz. po raz 3 - urok organizacji szpitala św. Zofii) zasiadłam do lektury forum i przeczytałam wszystkie porady- skutkiem wdrożenia o 5 rano zbudziłam się z leciutkimi skurczami co 10-15 min. , o 6 zawezwałam męża z pracy, bo już wybył z domu, potem jeszcze krążyliśmy z godzinę wokół Żelaznej, bo ja nie wiedziałam , czy to poród czy nie. Skurcze były co prawda co 5, potem 3 min. ale na tyle mało bolesne, że nie wiedziałam, czy coś z tego będzie, a i położne pół godziny przed narodzinami stwierdziły, ze nie widać po mnie, że rodzę. Wzmocniły się dopiero na końcówce i to tak galopująco (na ktg 180), że 6-7 i było już po porodzie dużej dzidzi.
Dziękuję! z wiesiołkiem nie, pomógł masaż brodawek i kręcenie biodrami za każdym razem, jak się przebudziłam. Dałam też possać pierś mojej 3,5 - latce, ale stwierdziła, że bleeee... (a jeszcze w czerwcu było mniam, mniam). I nastawiałam się pozytywnie, że już będę rodzić. Oczywiście też odmawiałam różaniec w tej intencji. @Honorata , może było spiętrzenie mam przeterminowanych, najkrócej było w sobotę - 3 godz. pojechałam k. 8.30 rano, w tygodniu raz 5 godz, drugi 6 godz., byłam tam k. 10-11 (mamy sprzed 9 czekały po 7 godz.), lekarz nie przychodził po 3 godz, i się czekało na usg
Nie pamiętam z ostatniej ciąży jak było z tym wiesiołekiem: 3 x1 tabletka dziennie od 34 tygodnia? :-/ Można pić już herbatę z malin i odstawić magnez, zgadza się?
@Honorata a ile brałaś tego oleju?? (Mam na myśli wydajność, starcza butelka na ten okres przed ciążą?). @Skatarzyna straszny mi! Jak złapie to potem pół dnia nie odpuszcza, ale boję się, że się tak domagnezuję, ża zaś będę czekać 5 lat na skurcze ... X(
Hope a Ty już przynternie? Nie nadazam... Wszyscy mają takie krótkie ciążę tylko moja się tak wlecze.. Mam te kapsułki co wkleilas, pomogło Ci to? Ja się jeszcze nad miejscowym stosowaniem zastanawiam,wyjątkowo mnie ten poród przeraża...
Jasne, że pomogło przy cesarce skóra sama się rozłaziła nie no żart nie mam pojęcia czy coś dało Mam termin chyba jakoś zaraz obok Ciebie Jak tylko pomyślę o porodzie to mam dość ... wolałabym schować głowę w piasek ... ale co to da 8-}
Świetny reportaż! Co prawda ja nie czułabym się komfortowo z obcym fotografem płci przeciwnej, ale tak spokojnie to wygląda: kąpanie drugiego dziecka, kolacja, godzina... I potem sendo sprawy. Tylko nie kumam, czemu ta pani na wznak rodziła :-?
Co ciekawe, pani Anna nie pracowała nigdy na oddziale położniczym i nie asystowała przy porodzie. "Ta mama współpracowała i wykonywała polecenia tak, jak należy. Dzięki temu wszystko przebiegło prawidłowo i dzieci przyszły szczęśliwie na świat" - powiedziała w rozmowie z mamadu.pl pielęgniarka.
My tu sobie gadu gadu o tym, jak to kobieta jest w czasie porodu podmiotem, a wszyscy i tak dobrze wiedzą, że powinna przede wszystkim wykonywać polecenia.
E tam na wielu pórodowkach dalej jest PRL i nikt nie słyszał żeby kobieta coś mogła, to może lepiej jednak by było urodzić w taksowce a przy okazji tematu bliźniaków zapytam to w ogóle można sobie normalnie czekać do porodu? Bo słyszalam że u nas aby któryś tydzień i tną nikt do terminu nie pozwala czekac
Komentarz
Jeszcze wspomnę, że groziło mi wywoływanie w poniedziałek - mój lekarz prowadzący zapraszał, a definitywnie na Żelaznej zapowiedzieli mi na czwartek (jak to jest że 41 tc a już za długo ta ciąża trwa dla lekarzy). W pn wieczorem po ktg (na którym spędziłam 6 godz. po raz 3 - urok organizacji szpitala św. Zofii) zasiadłam do lektury forum i przeczytałam wszystkie porady- skutkiem wdrożenia o 5 rano zbudziłam się z leciutkimi skurczami co 10-15 min. , o 6 zawezwałam męża z pracy, bo już wybył z domu, potem jeszcze krążyliśmy z godzinę wokół Żelaznej, bo ja nie wiedziałam , czy to poród czy nie. Skurcze były co prawda co 5, potem 3 min. ale na tyle mało bolesne, że nie wiedziałam, czy coś z tego będzie, a i położne pół godziny przed narodzinami stwierdziły, ze nie widać po mnie, że rodzę. Wzmocniły się dopiero na końcówce i to tak galopująco (na ktg 180), że 6-7 i było już po porodzie dużej dzidzi.
Może następnym razem spróbuję:)
@Honorata , może było spiętrzenie mam przeterminowanych, najkrócej było w sobotę - 3 godz. pojechałam k. 8.30 rano, w tygodniu raz 5 godz, drugi 6 godz., byłam tam k. 10-11 (mamy sprzed 9 czekały po 7 godz.), lekarz nie przychodził po 3 godz, i się czekało na usg
Można pić już herbatę z malin i odstawić magnez, zgadza się?
dobre czy polecacie coś innego?
@Skatarzyna straszny mi! Jak złapie to potem pół dnia nie odpuszcza, ale boję się, że się tak domagnezuję, ża zaś będę czekać 5 lat na skurcze ... X(
Mam te kapsułki co wkleilas, pomogło Ci to? Ja się jeszcze nad miejscowym stosowaniem zastanawiam,wyjątkowo mnie ten poród przeraża...
nie no żart nie mam pojęcia czy coś dało
Mam termin chyba jakoś zaraz obok Ciebie
Jak tylko pomyślę o porodzie to mam dość ... wolałabym schować głowę w piasek ... ale co to da 8-}
Dzięki! Ciągle jeszcze trudno mi wierzyć w taki ciężki scenariusz u nas
Ale mąż ma talent!
Zdarza się tak, że tak kobita sama wybiera?
Kobieta urodziła bliźnięta w samochodzie, stojąc w korku. Pomogła jej pielęgniarka środowiskowa przypadkiem przejeżdżająca obok.
Co ciekawe, pani Anna nie pracowała nigdy na oddziale położniczym i nie asystowała przy porodzie. "Ta mama współpracowała i wykonywała polecenia tak, jak należy. Dzięki temu wszystko przebiegło prawidłowo i dzieci przyszły szczęśliwie na świat" - powiedziała w rozmowie z mamadu.pl pielęgniarka.
My tu sobie gadu gadu o tym, jak to kobieta jest w czasie porodu podmiotem, a wszyscy i tak dobrze wiedzą, że powinna przede wszystkim wykonywać polecenia.
Porody w Polsce.....