@ramatha ani nie jestem wielka ani wytrwała, tylko Bóg jest. Spełnia swoje obietnice. Ja się nie odważyłam nigdzie zadzwonić sama, doprowadził do takiej sytuacji, że w końcu sama do mnie jedna miła doula zadzwoniła i dała namiary na położną. Gdyby tak stanowczo nie powiedziła, że mam jej dać swój nr to pewnie bym się nie zgodziła. I ona i położna okazały się fantastycznymi kobietami
@Hope piszac to tez sobie o tym pomyslalam, ze to wlasnie Bog jest. Ale dziala przez ludzi, jakbys watpila to by efektu pewnie takiego nie bylo. Tak czy inaczej bardzo sie ciesze z efektu
Jestem świeżo po powrocie z Domu Narodzin i naprawdę polecam to miejsce. Poród tylko z położną b. mi odpowiada. Poszło ekspresowo, ze 20min. Dobrze, że się wybrałam ze słabymi skurczami, bo na Izbie Przyjęć nastąpiło mega przyspieszenie. Jeszcze zostałam podłączona do ktg, ale trzeba było je przerwać. I pogodziłam się z koniecznością leżenia w II okresie, znowu tętno dziecka zaczęło siadać (80) i położna chciała mieć pod kontrolą pępowinę. Gdyby były miejsca w szpitalu, to tam bym wylądowała. Dzidzia miała 3770 g/ 56cm- klopsik, drugie co do wielkości nasze dziecko. Joasia jest słodziutka. Jeszcze nie kłuta ani razu, co mnie pozytywnie zaskoczyło w standardach opieki. Następnego dnia się wypisałam na żądanie, bo siedzieć w szpitalu nie lubię.
@Katarzyna tak serio. Dopiero teraz odpisuję. Jakbyś chciała na rekonesans to zapraszam. Może by się jakaś współpraca międzynarodowa zaczęła. One tu też miały ciężkie początki z lekarzami. A teraz już kilka domów funkcjonuje. Z tym że jednak tu jest inny system ubezpieczeń zdrowotnych.
@Odrobinka - widzisz, problem w tym, że my tu w Polsce też mamy dom narodzin. Nawet jestem w nim zatrudniona. I co z tego, skoro ruch w interesie prawie żaden. Głównie z powodu, że nie ma możliwości podpisać umowy z NFZem na finansowanie porodów poza szpitalem. I nie bardzo są widoki, że da się cokolwiek w tym kierunku zmienić. To nie jest w interesie lekarzy, żeby im tak intratny biznes, jak prowadzenie ciąż fizjologicznych i niepowikłanych porodów uciekał na rzecz położnych. Inna sprawa - mało jest w Polsce położnych, które chciałyby pracować na własną odpowiedzialność. Wiele narzeka, że pensje mają w szpitalach słabe, że lekarze się z nimi nie liczą, ale na propozycje, by wzięły na siebie odpowiedzialność (w standardzie opieki okołoporodwej zostały wprowadzone takie zapisy, że położna może w szpitalu samodzielnie prowadzić poród fizjologiczny, jeśli to ją sobie kobieta wybierze, jako opiekuna) reagują, w przytłaczającej większości, histerycznie i bardzo obawiają się, że ktoś je może chcieć po sądach ciągać. Efekt taki, że grupy nacisku, w przeciwieństwie do lekarzy, nie stworzą, więc nie ma co liczyć na to, że coś się zmieni w finansowaniu porodów pozaszpitalnych. A szkoda...
Polecam od 34 tyg łykać wiesiołek 3 razy dziennie i pić herbatę z liści malin.....to sprawia że poród jest sprawny trwa krótko a krocze jest elastyczne i nie pęka....SPRAWDZIŁAM
Zgadzam się z przedmówczynią. Wiesiołek to podstawa, u mnie sprawdzone dwa razy na dwóch 4 kilowcach Tylko ja łykałam wiesiołka i popijałam maliny po skończeniu 37 tyg.
Takoz bez wiesiolka i malin da sie urodzic bez naciecia i pekania, jesli personele wiedza, co robia. Ale wiesiolek dobrze robi na glowe, w sensie nastawienia.
Ja bez wiesiolka rodze dlugo i b. Boleśnie a z nim szybko i bez strasznego wysiłku....bez wiesiolka sie da jak się ma takie wrodzone predyspozycje....ja przed 6 porodem nie łykalam wiesiolka nie piłam wywaru z liści malin i przy rozwarciu na 2 palce skurcze były takie ze że miałam dość ...masakra....na prawdę to działa i nie są to zabobony
Komentarz
Ja się nie odważyłam nigdzie zadzwonić sama, doprowadził do takiej sytuacji, że w końcu sama do mnie jedna miła doula zadzwoniła i dała namiary na położną. Gdyby tak stanowczo nie powiedziła, że mam jej dać swój nr to pewnie bym się nie zgodziła. I ona i położna okazały się fantastycznymi kobietami
Tak czy inaczej bardzo sie ciesze z efektu
Ale wiem, że nie każdy ma taką możliwość...