> "297. Chodzi o włączenie wszystkich. Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego” miłosierdzia."297. Chodzi o włączenie wszystkich. Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego” miłosierdzia. Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!" <
I co tutaj jest dla Ciebie nie jasne? Papież mówi, że dla każdej osoby ochrzczonej, niezależnie od sytuacji w jakiej aktualnie się znajduje, powinno być miejsce we wspólnocie Kościoła, bo tylko wtedy ma możliwość się nawracać i wzrastać w wierze. Budując na Bożej łasce, dojrzeje do tego, aby zmienić radykalnie swoje życie.
"Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!"
To jest przecież oczywiste. Papież nie mówi, że dana osoba nie może wybrać wieczystego potępienia, ale, że Bóg nikogo z nas nie potępia, pokornie oczekując na nawrócenie grzesznika - więc i my nie powinniśmy nikogo przeznaczać na potępienie.
Niestety - wszystkie encykliki i adhortacje są pisane bardzo drętwym językiem, i te dawne i współczesne też.
"Tradycjonalistom mówię już teraz, że w ich rozumieniu będzie jeszcze gorszy."
Akurat dla tradycjonalistów każdy kolejny jest coraz lepszy
- Paweł VI: zakaz sprawowania Mszy św. w starszej formie, ekskomunikowanie Bractwa św. Piusa X - Jan Paweł II: dopuszczenie tzw. indultów, rozmowy z Bractwem św. Piusa X - Benedykt XVI: uwolnienie Mszy św. w starszej formie, rozmowy z Bractwem św. Piusa X - Franciszek: rehabilitacja Bractwa św. Piusa X, wkrótce prałatura personalna
@tylkoMaciek, ale można martwić się o Kościół, prawda? Bo mnie na przykład martwi niejasność nauczania papieża. Martwi mnie nominacja na prymasa Belgii. itd itp Nie muszę z tego powodu odchodzić do protestantów
@tylkoMaciek, ale można martwić się o Kościół, prawda? Bo mnie na przykład martwi niejasność nauczania papieża. Martwi mnie nominacja na prymasa Belgii. itd itp Nie muszę z tego powodu odchodzić do protestantów
Czy Ty na pewno nie jesteś ruskim agentem?
A martwić się nie możesz, bo martwiąc się, podważasz stwierdzenie: "Kościół nigdy nie miał się tak dobrze, jak dziś".
Miałam na uwadze, że forma powinna być nieco inna, bardziej zrozumiała dla laika. Wiem, że to są poważne dokumenty Kościoła, mają być aktualne przez wieki; może by tak po prostu dodawano do nich krótkie przypisy/komentarze - jak to się robi w Biblii? Coś w takim stylu, jak Klarcia powyżej napisała.
Nie zgadzam się z tezą tradycjonalistów, iż wcześniejsze dokumenty były bardziej zrozumiałe, że już nie wymagały interpretacji. Jak dla kogo - ja do encyklik, buli, adhortacji sprzed SV II potrzebuję obszernej katechezy, a wtedy "mój" ksiądz ma co robić. Współczesne dokumenty rozumiem bez trudu. Tak sobie myślę, że może to zależy od formacji duchowej w jakiej wzrastamy w wierze.
Tylkomaciek - myslalam, ze moja aluzja jest jasna. Zwolennicy aborcji eugenicznej argumentuja, ze nie mozna nikogo zmuszac do heroizmu. Otoz nieprawda. Czasami jest w zyciu tak, ze mozna zostac albo bohaterem albo lajdakiem. Jak Inka - zachowac sie jak nalezy. Kosciol powinien wymagac od wiernych. Problem dzisiejszych duszpasterzy jest taki, ze przestali wymagac. Boja sie stracic klienta?
Jedna uwaga. O ile dobrze rozumiem, heroizm to nie jest unikanie grzechu. Przy heroizmie brak grzechu jest czymś oczywistym, natomiast chodzi o to, że ktoś daje z siebie więcej niż to konieczne. Natomiast unikanie grzechu śmiertelnego to minimum konieczne do zbawienia. Za heroizm nagradza się beatyfikacją i kanonizacją, do zbawienia wystarczy stan łaski uświęcającej, heroizm nie jest konieczny i nikt do niego nie zmusza. Przykład z życia: jest pożar. Podpalacz jest łajdakiem. Ten, kto skoczył w ogień i uratował ludzi, jest bohaterem, bo zachował się heroicznie. Nie można jednak mieć pretensji do tego, kto nie zdobył się na skok w ogień, aby ratować innych. Natomiast niektórzy usiłują wmówić, że heroizmem jest powstrzymanie się od podłożenia ognia i że nie wolno mieć pretensji do podpalacza, skoro biedak nie mógł się powstrzymać. To pomieszanie pojęć. Przykazania nie zmuszają do heroizmu, bo wówczas heroizm nie byłby niczym niezwykłym.
Fajnie się teoretyzuje. A ja wczoraj usłyszałem o kolejnej, wzorcowej rodzinie katolickiej z czwórką dzieci, która się rozpadła i jest już po rozwodzie. Dlatego, pomny na 1P 5,8, wolę patrzeć na siebie, aby nie skończyć, jak ten pobożny kolega, który zwykł się witać ze znajomymi słowami "Laudetur Jesus Christus", a teraz uważają go za świnię.
Mnie coraz częściej opadają ręce jak słyszę/ dowiaduję się o takich przypadkach jak u Ciebie, @tylkoMaciek . Teraz trzeba te ręce podnieść, i trzymać koronkę. Zatem idę trzymać, żebym i siebie i swoją rodzinę mogła poratować. A przy okazji podnieść kondycję całego Kościoła. Ostatnio mocno ją zaniżałam.
Fajnie się teoretyzuje. A ja wczoraj usłyszałem o kolejnej, wzorcowej rodzinie katolickiej z czwórką dzieci, która się rozpadła i jest już po rozwodzie. Dlatego, pomny na 1P 5,8, wolę patrzeć na siebie, aby nie skończyć, jak ten pobożny kolega, który zwykł się witać ze znajomymi słowami "Laudetur Jesus Christus", a teraz uważają go za świnię.
Każda taka wiadomość jest bardzo bolesna. Nie mylmy jednak dwóch rzeczy. Czym innym jest świadomość zasad, zaś czym innym świadomość własnej słabości i pilnowanie się na każdym kroku właśnie po to, żeby nie popaść w faryzeizm (bo faryzeizm to nie surowość i przestrzeganie prawa, tylko właśnie przede wszystkim obłuda). Zasady trzeba znać, żeby wiedzieć, jak postępować, żeby wiedzieć, jak postępuje świnia, a jak nie-świnia. Przyznam, że nie rozumiem, jak ktoś w ogóle może uważać samego siebie za wzorzec dla kogokolwiek. Uważanie samego siebie za wzorzec to przejaw jakiejś przeraźliwej pychy.
Och mam dobrego znajomego ktory jest juz ponad 20 lat po rozwodzie, ale nadal uwaza ze to zona go rozwiodła, ze ona nadal jest jego zoną pomimo, ze ona juz 20 lat z kim innym zyje takze te rozwody to widac bywaja jednostronne bo jedna strona jest pobozna, bogobojna i uczciwa a druga to zła kobieta była
Szukam kompanów do walki na tej wojnie, ale gdzie ich znajdę, skoro wszyscy wolą szukać dziury w całym w papieskich dokumentach?
Widzisz, problem jest w tym, kiedy podczas wojny z szeregów własnych zwolenników otrzymuje się nagle cios nożem w plecy.
Za kilka lat być może spotkasz tego znajomego w kościele. Przywita Cię pobożnie, przystąpi do Komunii Świętej i przedstawi Ci swoją nową wybrankę, a kiedy będziesz zdumiony, usłyszysz, że brakuje Ci pokory i miłosierdzia.
Och mam dobrego znajomego ktory jest juz ponad 20 lat po rozwodzie, ale nadal uwaza ze to zona go rozwiodła, ze ona nadal jest jego zoną pomimo, ze ona juz 20 lat z kim innym zyje takze te rozwody to widac bywaja jednostronne bo jedna strona jest pobozna, bogobojna i uczciwa a druga to zła kobieta była
Bo ona nadal jest jego żoną, a on jej mężem. Upływ czasu niczego tu nie zmienia.
Komentarz
> jak sobie wyobrażacie następny pontyfikat? <
Tradycjonalistom mówię już teraz, że w ich rozumieniu będzie jeszcze gorszy.
Bardzo poważnym kandydatem jest kard. Christoph Schönborn
> "297. Chodzi o włączenie wszystkich. Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego” miłosierdzia."297. Chodzi o włączenie wszystkich. Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem „niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego” miłosierdzia. Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!" <
I co tutaj jest dla Ciebie nie jasne?
Papież mówi, że dla każdej osoby ochrzczonej, niezależnie od sytuacji w jakiej aktualnie się znajduje, powinno być miejsce we wspólnocie Kościoła, bo tylko wtedy ma możliwość się nawracać i wzrastać w wierze. Budując na Bożej łasce, dojrzeje do tego, aby zmienić radykalnie swoje życie.
"Nikt nie może być potępiony na zawsze, bo to nie jest logika Ewangelii!"
To jest przecież oczywiste. Papież nie mówi, że dana osoba nie może wybrać wieczystego potępienia, ale, że Bóg nikogo z nas nie potępia, pokornie oczekując na nawrócenie grzesznika - więc i my nie powinniśmy nikogo przeznaczać na potępienie.
Niestety - wszystkie encykliki i adhortacje są pisane bardzo drętwym językiem, i te dawne i współczesne też.
Podzielam opinię wypowiedzianą powyżej.
Wyjąwszy "drętwotę języka". Ta jest potrzebna, nie może być kolokwialny, to by dopiero było "zabawy".
Akurat dla tradycjonalistów każdy kolejny jest coraz lepszy
- Paweł VI: zakaz sprawowania Mszy św. w starszej formie, ekskomunikowanie Bractwa św. Piusa X
- Jan Paweł II: dopuszczenie tzw. indultów, rozmowy z Bractwem św. Piusa X
- Benedykt XVI: uwolnienie Mszy św. w starszej formie, rozmowy z Bractwem św. Piusa X
- Franciszek: rehabilitacja Bractwa św. Piusa X, wkrótce prałatura personalna
czy coś tam jest nie tak?
A martwić się nie możesz, bo martwiąc się, podważasz stwierdzenie: "Kościół nigdy nie miał się tak dobrze, jak dziś".
Wiem, że to są poważne dokumenty Kościoła, mają być aktualne przez wieki; może by tak po prostu dodawano do nich krótkie przypisy/komentarze - jak to się robi w Biblii?
Coś w takim stylu, jak Klarcia powyżej napisała.
Nie zgadzam się z tezą tradycjonalistów, iż wcześniejsze dokumenty były bardziej zrozumiałe, że już nie wymagały interpretacji. Jak dla kogo - ja do encyklik, buli, adhortacji sprzed SV II potrzebuję obszernej katechezy, a wtedy "mój" ksiądz ma co robić. Współczesne dokumenty rozumiem bez trudu. Tak sobie myślę, że może to zależy od formacji duchowej w jakiej wzrastamy w wierze.
Różaniec Święty to potężna broń. Używaj jej z ufnością, a rezultaty wprawią cię w zdumienie. (Droga, 558)
http://opusdei.pl/pl-pl/dailytext/rozaniec-swiety-to-potezna-bron/
Mnie coraz częściej opadają ręce jak słyszę/ dowiaduję się o takich przypadkach jak u Ciebie, @tylkoMaciek .
Teraz trzeba te ręce podnieść, i trzymać koronkę.
Zatem idę trzymać, żebym i siebie i swoją rodzinę mogła poratować. A przy okazji podnieść kondycję całego Kościoła.
Ostatnio mocno ją zaniżałam.
Mnie dziś św. Josemaria trzepnął po głowie punktem 223 z Bruzdy.
takze te rozwody to widac bywaja jednostronne bo jedna strona jest pobozna, bogobojna i uczciwa a druga to zła kobieta była
ściąga z "Bruzdy"
@tylkoMaciek, @Wanda,
a między "waszymi" punktami jest coś dla m nie - 224.
Znaczy, dzisiejszy czas na forum już się skończył!
Za kilka lat być może spotkasz tego znajomego w kościele. Przywita Cię pobożnie, przystąpi do Komunii Świętej i przedstawi Ci swoją nową wybrankę, a kiedy będziesz zdumiony, usłyszysz, że brakuje Ci pokory i miłosierdzia.