Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Czy można karmić piersią w kościele?

12346»

Komentarz

  • @Aga85 - o, widzę koleżanka z arystokracji. U nas na wsi nikt mamek nie zatrudniał. Co najwyżej się kobiety za mamki u dworu najmowały... A dziecko, co było przy piersi, to matka ze sobą wszędzie ciągnęła. Jak robota była przy domu, to zostawiała w domu w kołysce, albo w ogrodzie w kobyłce i ewentualnie starsze jakieś dziecko do pilnowania malucha.
  • Co do karmienia nie mam doświadczeń, ale jeśli chodzi o suknię ślubną to owszem na szerokich ramiączkach czyli czyli częściowo odkryte ramiona, ale to był 2. kwietnia więc miałam jeszcze płaszczyk w kościele, bo było b. zimno...
    Ludzie w płaszczach byli.
  • Mam podobne odczucia, jak Emilia_K

    zresztą nie w każdym parku jest ustronna ławeczka, malutkie dziecko jeszcze nie trzyma głowy; czasem gdzieś mocniej wieje albo słońce świeci, biegają psy bez obroży czy cokolwiek innego, co na początku mocno przeszkadza albo stresuje; dla mnie samo wyjęcie z wózka, przygotowanie sobie wszystkiego (pieluszka do osłonięcia, druga do podłożenia pod główkę czy tam odbijania itd., żadna nie może dotknąć jakiejś brudnej ławki itd. rozpięcie kilku warstw ubrań, wyciągnięcie sikających, czasem bolących piersi; a to wszystko z dzieckiem z latającą wrzeszczącą głową) było na początku tak wyczerpujące i stresujące, że raz po karmieniu zwyczajnie zapomniałam schować wiadomej części ciała, po prostu odbiłam, wstalam, odlozylam dziecko do wózka i zaczelam isc, zorientowałam sie po kilku metrach (upalne lato) Jak komuś to przeszkadza, to niech sie nie patrzy. Jakos ci oburzeni mało protestują na gole cycki na billboardach. I niejeden dekolt pokazuje więcej niż kobieta przy karmieniu, nawet bez tej chustki
  • Oj dziewczyny czepiacie się. Karmiłam każde dziecko i wg mnie widać, że ktoś szuka ustronnego miejsca czy siada na samym środku i wykłada wszystko, co się da. Ostatecznie można odwrócić się plecami do ludzi.
  • edytowano sierpień 2016
    Chyba nie warto się spinać i rozdmuchiwać tematu. Karmię dzieci bez przerwy od mniej więcej ośmiu lat z przerwami na kolejne ciąże i nie widzę jakiejś niechęci czy złośliwości. A bywałam nieraz w kawiarniach, kościołach, sklepach, czy na spacerach. We wszystkich tych miejscach karmiłam dzieci i nie jestem z tych co szukają ustronnych miejsc, choć nie wywalam też "sprzętu" ostentacyjnie. Nigdy się z uwagami jakimiś nie spotkałam. Może ludzie się boją mi powiedzieć? Choć raczej wysłuchałam uwag na inne tematy czasami.
  • edytowano sierpień 2016
    No to ja zaczęłam się zastanawiać czy ze mną wszystko w porządku, bo nic a nic nie czuję się dotknięta ową ożywioną dyskusją pomimo iż jestem matką karmiącą w wielu wymienionych wyżej miejscach.
    Nigdy nie czułam się wyjęta czy odrzucona ze społeczeństwa z powodu tego że karmię. Karmiłam/karmie swoje dzieci ( od 9 lat z przerwami między kolejnymi ciążami) w przeróżnych miejscach, i nawet kilka z podobnych czasem dość niewygodnych sytuacji dotyczących karmienia i mnie kiedyś spotkała. Ale traktowałam je jako niezamierzone.

    Na co dzień co prawda nie stołuje się w restauracjach, ale nawet gdy w nich bywam od czasu do czasu, to również szukam miejsc ustronnych, choć bez specjalnego pietyzmu.
    Rozumiem, że może zdarzyć się czasem taka sytuacja że tego miejsca( czy to w restauracji czy gdziekolwiek indziej) nie ma, bo tam gdzie akurat i my tam dzikie tłumy.
    Ale też nie przyszło mi nigdy do głowy, by taką sytuację potraktować jako  dyskryminacje dla  mnie jako matki karmiącej.
    Zawsze kiedy mam malucha na piersi to również wyostrza się mój wzrok na związane z tą sytuacją odwiedzane miejsca. I na prawdę nie spędza mi to snu z powiek. Czasem będąc gdzieś, mój wzrok automatycznie chwyta miejsca gdzie będzie się można zakamuflować na małe co nie co...
    Ale też biorę pod uwagę ograniczenia z tą sytuacją związane, czyli nie wszędzie muszę być. Dupy mi nie rozerwie jak poczekam kilka miesięcy z teatrem, kinem czy innym wyjściem na dogodniejszy moment. Chyba że mogę i widzę realne rozwiązanie.
     Jesteśmy nieustannie oceniani przez innych ludzi, którzy widzą nie tylko to co jest, ale również to co im się wydaje, że jest. Jeśli moim celem nie jest wystawianie cyca i na prawdę robię to dyskretnie to jeśli się on nawet gdzieś niechcący wymsknie to niech się martwi ten który wlepia ślepia, czyhając niejako na ten moment. Nie wpędza mnie to w poczucie winy z tego powodu. To trochę tak jakby mieć wyrzuty sumienia, że upadając niechcący w długiej sukni widać nam majty.Zdarza się i tyle. (Przypomniałam sobie właśnie, koleżankę, która opowiadała mi, jak będąc kiedyś w kościele w letniej długiej po kostki spódnicy, została jej pozbawiona przez swojego 2 letniego syna, który upadając chwycił się jej niczym tonący brzytwy :smiley: i razem z nią wylądował na pupie. Stała biedna w majtkach pośrodku kościoła przez krótka chwilę,zanim zdążyła ją z powrotem na siebie naciągnąć. Ona płonęła ze wstydu, ludzie co niektórzy ryczeli ze śmiechu inni stojący tuż za nią może czuli się zażenowani całą tą sytuacją)
    Widuję czasem kobiety, które karmiąc dzieci potrafią siedzieć z wyjętym na wierzch cychem i gadać z napotkanymi znajomymi, podczas gdy dziecko od dawna nie je i jak gdyby nigdy nic rozgląda się dookoła. A zaoferowana mama jest zajęta rozmową.
     Nigdy mi się to nie zdarzyło, choć często bywam w miejscach publicznych z całą piątką dziatwy i z ich niekończącymi się potrzebami. Dodam że nie jestem dzikiem i również rozmawiam z różnymi ludźmi. Dla mnie to kwestia instynktu, pewnego rodzaju wrażliwości i wspomnianej już przez mnie wcześniej wstydliwości.
  • Karmilam siedzac na przeciwko ksiedza na dostawionym dla mnie wygodnym fotelu (przez owego ksiedza)z zarzucona na ramie pieluszka ,wypelniajac stosowne dokumenty przed slubem,do slubu przystapilam kilka minut przed ochrzczeniem corki ,czyli naszego trzeciego dziecka.Nie mialam welonu ani dekoltu ani bialej sukni.

    Podziękowali 2apolonia sylwia1974
  • Niedawno miałam taką przygodę. Byłam z córkami na długim spacerze. Jak wracałyśmy, trzeba było nakarmić małą. W sumie nie problem, bo było fajne miejsce - róg budynku, dużo zieleni, wysoki zywopłot, daleko od chodników. Siadłam zadowolona z intymnego miejsca. Cóż, nie widziałam obok wydeptanej w trawie ścieżki. To był skrót dla mieszkańców. Ja karmiłam, a kilkadziesiąt centymetrów ode mnie chodzili ludzie.
  • Osobiście polecam do karmienia konfesjonał oczywiście miejsce dla spowiadających się i oczywiście w dany momencie pusty ha ha ;)

    Podziękowali 2malagala Skatarzyna
  • No ciekawe. Karmiłam raczej wszędzie gdzie byłam z dzieckiem przy piersi, choć kilka razy spotkałam się z uwagami. Ostatnio na chórze w kościele naszym wiejskim, gdzie faceci zawsze stoją.
    Ale w nosie miałam, bo starałam się karmić dyskretnie. Czasem z różnym skutkiem.

    Ale mam koleżankę, która zupełnie bez krępacji wyciągała- dosłownie- wielkieeeeego cycka, potem szukała dziecka, potem spuszczała mleko na podłogę.... brrrrr.....

    Choć sama karmiłam w tym samym czasie czułam się zażenowana.

    Także myślę, że do niej mi bardzo daleko i że ze mną raczej wszystko OK:)


    Podziękowali 1tryk
  • Chyba łatwość dyskretnego karmienia trochę zależy od warunków anatomicznych.
    Podziękowali 2E.milia camille
  • no, mi z wielkim biustem łatwiej, mogę delegować do drugiego pokoju ;)
    w każdych warunkach da się dyskretnie, można poćwiczyć przed lustrem zanim sie będzie publicznie. 
  • Co to znaczy spuszczała mleko na podłogę???
  • @Skatarzyna - można się też w jakąś wygodną obszerną burkę przyodziać i derkę na się zarzucić. Albo z domu nie wychodzić póki się ma dziecko przy piersi. :-?
    Jestem zadeklarowaną przeciwniczką stresowania matek karmiących. Nawet za cenę machnięcia ręką na te, które mają potrzebę robić ze swojego karmienia manifestację,  teatr, czy striptease. Większość chce tylko nakarmić swoje dziecko. I niech mają przy tym komfort psychiczny, że się ich nikt nie czepia, że może widać im to, czy owo.
    Podziękowali 3tryk saga Odrobinka
  • ja jutro dostane z okazji sedziwego wieku dwie koszulki do karminia :-) z hm.. tylko wzor jest niespodzianka ;-)
  • @Katarzyna, pewnie można i burkę (nie wiem, czy da sie z tym karmić, nie znam się) ale całościowo zgadzam się, że najażniejsze to nakarmić dziecko i żeby nikt się nie czepiał. 

    Popatrzcie na dorosłych, ilu brzydko je i nikt im uwagi nie zwraca.
    Podziękowali 4E.milia Hope Polina Pax
  • O! Bardzo mi się ten argument z brzydkim jedzeniem dorosłych podoba. Jak się komuś zdarza, to nikt mu nie proponuje, żeby w ubikacji jadł.
    ; )
  • Oj tam, mały czy duzy biust - myśle ze zawsze mozna sie zakryć. Nigdy nie miałam problemu narzucić pieluchy na ramię- dziecku tez wygodniej bo w miejscu publ osłania go to od bodźców w czasie jedzenia.

    A zażenowanie i ja odczuwam gdy jakaś znajoma czy mniej znajoma wyciąga cała pierś niczym jej nie zaslaniajac( nawet sie nie starają..) zwłaszcza gdy obok mam męża.
    nawet w pociągu pełnym ludzi stojących nade mną dało radę karmić dyskretnie.
    Podziękowali 2antonina Felicyta
  • @gielki ale to też dotyczy innych sytuacji nie tylko karmienia.
    Przykład ze szpitala jedna pani ma zwolnić łóżko, rozmawia ze znajomymi z sali jednocześnie naciągając majtki i rajstopy, i tak zastygła długie minuty, rozmowa się toczy...

    z życia wzięte
    Podziękowali 1gielki
  • @Elunia, obok mnie jest dom, gdzie mieszkają głównie starsi ludzie, dużo starych kobiet. I pamiętam, jak jedna z nich zrugała babcię z wnuczką, że malutka robi siusiu w krzaczkach. Często patrzyłam na te kobiety, słuchałam ich i zastanawiałam się co z nimi jest - tyle jakiejś złości, złośliwości i niechęci skierowanej do dzieci. Skończyło się tym, że krzaki zostały powycinane. Ta babcia rozmawiała ze mną i mówiła, ze jak ktoś idzie z psem, który załatwia się na dworze, to nikt słowa nie piśnie. Ale jak małe dziecko, które nie dojdzie do domu robi siusiu, to jest afera.
  • Można mieć też niezwykle pruderyjne maleństwo,  które, jak np moja N. je wyłącznie w domu, w cichym i lekko zacienionym pokoju :)

  • A mnie karmicielki nie żenują. Ale zdarza mi się pomyśleć o mężczyznach obok, że może to być krępujące, ale zwykle któraś ze stron może się odsunąć, oddalić albo odwrócić.

    A z takich różnych zachowań...mnie na przykład przeszkadza krzyk, wrzaskliwa mowa w miejscach publicznych...
  • edytowano sierpień 2016
    Ostatnio widziałam jak dziecko było "wysadzane" na chodniku w środku miasta. Po drugiej stronie ulicy był trawiasty placyk z drzewami itp., ale nie, mama podjechała samochodem, otworzyła drzwi i zaczęła namawiać dziecko, by wysikało się wprost na chodnik. 

    Zadziwiona byłam, ale cóż.
  • A ja mijałam u mnie w Falenicy ostatnio pana ktory oddawał potrzebę pod czyimś płotem. Normalny młody człowiek nie jakis żul. 
  • @Elunia, dobra jest odzywka jaka mama mi podpowiedziala, ze i tak się zsika i na trawę/chodnik poleci, nawet jak się w spodnie zleje,  nie ma rady, popłynie.
    To co za różnica?

  • Ja mysle, ze sprawa powinna byc prosta- każdy inaczej pewne rzeczy odbiera, inaczej karmi, jedni nie maja problemu,ze wszedzie,inni ze tylko w bardzo ustronnych - nigdy nie jest tak,ze wszyscy bedą zadowoleni...
    Wazne by samemu wybierać miejsca i spokojnie dziecko nakarmić - nie dogodzimy wszystkim i tyle. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.