Mamy demokrację-hehe- na szczęście ;wśród pis nie ma chyba przewagi męczenników z zamiarem eewentualnym(jakoś tak chyba leciało ;0 ). Nawet dla mnie zmuszanie osób niewierzących,-traktujących blastocydy jako COŚ (?) -do cierpienia jest okrutne. Naprawdę.
Jest eutanazja noworodków chorych w Holandii i Belgii (nawet wybiórcza pisze o tym, sprawdzone źródło). Jakoś się to tam zaczęło. Ale to nie ma znaczenia w dyskusjach o życiu,jego początku i świętości/nienaruszalności u nas.
Edytuję Właśnie o to mi chodzi,że wbrew temu czym lekarz straszy nigdy nie ma pewności, jak sytuacja się skończy-patrz Dot. Tu się ocieramy o wiarę,a to nie ma sensu dalszego dyskutowania...
@Wiol ja tylko doprecyzuję - chyba własnie chodzi o to, że w zależności od zdania danego lekarza, to nie Twój Mąż będzie Ci pozwalał/albo nie, czekać w hipotetycznej sytuacji (nie daj Boże). Tylko będzie to w pewien sposób prawnie ukształtowane ( dodajmy w sposób niejasny, bo każdy lekarz może mieć swoje zdanie i każdy przypadek może być inny, bo w projekcie nie ma konkretnego zapisu dot. ciąży pozamacicznej, tylko mowa jest o ciąży zagrażającej życiu).
Wiol, spokojnie odniosłam się tylko do tego wpisu:
"Mi mąż nie pozwoli czekać na naturalną śmierć dziecka w jajowodzie(jego pęknięcie), to pewnie się nie kwalifikuję, choć bym wolała dać szansę na godną śmierć dziecku/ swoje'męczeństwo'."
Przepraszam, ale zrozumiałam, że "Tobie mąż nie pozwoli (…), choć Ty być chciała inaczej".
@maliwju, masz racje, ale prawo az tak daleko nie powinno wchodzić, bo o tym mówimy. Nie o naszej postawie w takiej a nie innej sytuacji, ale o regulacji powszechnie obowiązującej wszystkich obywateli danego państwa.
Anka ja poniekąd rozumiem twoje stanowisko tylko z racji tego że za każdą ciążą stoja minimum dwie osoby. I wiem że sytuacje o których piszemy to niewyobrażalne dramaty, ale nie mogę się zgodzić aby obowiązujace mnie prawo dopuszczało zabijanie człowieka.
Sama jestes przeciw aborcji eugenicznej, wiele osób ci może zarzucić że twoje stanowisko jest okrutne, niemniej jesteś 100% przekonana że nikt nie powinien zabijac chorych nienarodzych dzieci, pomimo że urodzeniem takiego dziecka wiąże się często wieloletni dramat dla matki i reszty rodziny. I ośmielę się tu na stwierdzić że w skrajnych prxypadkach dużo bardziej obciążający niż urodzenie dziecka z gwałtu. ( uściślę pisząc o życiowym dramacie nie pisałam o sobie i o moim chorym dziecku).
Trudno mi się odnieść do kwestii ratowania życia matki i jak to jest rozwiązane w ustawie a jak powinno byc. Jednak pamiętacie przypadek Alicji Tysiąc, której przysługiwało prawo do aborcji ze względu na zagrożenie utraty wzrokj ale nie wykonano jej , dziecko sie urodziło ona wzroku nie straciła a walczyła o odszkodowanie że jej nie zrobiono aborcji.
Ostatecznie każdy z posłów zagłosuje, chciałbym by w zgodzie z sumieniem, a nie kalkulacja polityczną. Osobiście chciałbym surowego prawa chroniącego życie i wyrozumiałej praktyki karnej, czyli wzywania prokuratora tylko w przypadkach ewidentnej aborcji (pół wchłonięty cytotec w pochwie np.). U podstaw praktyki jest nasze nastawienie. Jeśli będziemy nastawieni by chronić życie, nikt nie będzie ścigał niewinnych kobiet. Jeśli będziemy nastawieni na "wybór" kobieta wybierając życie dziecka może znaleźć się pod wielką presją "właściwego" wyboru. To mamy dzisiaj i tak się dzieje.
"Niechaj poniedziałek, 3 października, będzie w całym kraju dniem wolnym od prokreacji i tego, co do niej prowadzi. Wspólną wolą i wysiłkiem mężczyzn i kobiet. Niechaj życiodajne soki pozostaną na jeden dzień w czeluściach męskich organizmów, a jeśli nie będzie to możliwe, niechaj idą na marne. Ogłaszam poniedziałek Dniem Bez Seksu – The Onan’s Day!" - napisał Jan Hartman.
Ty, który jesteś mężem, partnerem, który kochasz swoją kobietę, zamknij na chwilę oczy. Wyobraź sobie moment, kiedy ona ci mówi, że jest w ciąży, kiedy radość, szczęście miesza się ze strachem. Kiedy nie rozumiesz jeszcze głaskania się po brzuchu i jej huśtawki nastroju. Za to czujesz w sobie odpowiedzialność za dwa życia – za jej i tego nienarodzonego. Wyobraź sobie przez chwilę, że nagle szczęście przerywa choroba, która wdarła się w wasze życie. To moment, kiedy TY biorąc odpowiedzialność, kochając i szanując musisz współdecydować: jej życie, czy nienarodzonego dziecka. Proszę, zobacz to – jak siedzisz przy szpitalnym łóżku, kiedy ona płacze, bo wszystkie nadzieje i marzenia zostają nagle pogrzebane, kiedy stajecie oboje przed wyborem, który przecież nigdy nie miał być waszym udziałem. Jej życie, czy życie dziecka… A teraz wyobraź sobie, że tego wyboru nie macie… Że możesz się z nią tylko pożegnać, modlić się i liczyć na cud… Możesz pozwolić jej napisać list… do siebie, do waszego dziecka, które nie wiadomo, czy przeżyje… Jedyne co możesz zrobić, to oswoić się z myślą, że za chwilę nie będzie przy tobie kobiety, którą kochasz. Nic więcej zrobić nie możesz. Już nie dzisiaj. Klamka zapadła, żaden lekarz nie zdecyduje się ratować życia twojej kobiecie, gdy może zapłacić za to więzieniem…
a teraz zamknij oczy i wyobraź sobie, że twoja kochana żona w ciąży wyszła z domu i zaraz za 1. zakretem smochód potrącił ją śmiertelnie - nie będzie 4 tys polubień i dobrze, po co wyobrażać sobie nieszczęścia,
lepiej zamknąć żonę w ciąży w domu, a nie w domu też niebezpiecznie, zakazać ciąz!
Słowa jak z harleqina - wspaniały, piękny świat. Tylko jeszcze zabrakło mi słów, że ona piękna, a on ma mocne włosy. I w tle cudne dzieci. A tymczasem świat jest inny, bywa brudny, śmierdzący i trudny. I jak tu piękni i wspaniali mają żyć?
nie tylko @Anka widzi tutaj problem...nadesłane od koleżanki:
Gryzła mnie ta zmiana ustawy na tyle, że uderzyłam po poradę prawną. Przyjaciółka, która już w tej chwili jest sędzią, potwierdziła jednak, że projekt jest zły. Najzwyczajniej w świecie pisał go teoretyk prawa, który nie ma pojęcia o praktyce postępowania karnego. Że zmiany uderzą w kobiety, które poroniły i - najbardziej - w lekarzy. To nie jest wyolbrzymione... Przyjaciółka pisała także w tej sprawie do Ordo Iuris, ale nie podjęli merytorycznej dyskusji, a jedynie przesłali swoją ogólnie dostępną interpretację zmian. Tak więc - mamy bubel prawny, który naprawdę może krwi napsuć.
To chyba zapomniał dopisać, że chodzi też o to by te głupie baby wziąć za twarz, co to nie chcą się wykazać heroizmem bo wolą żyć sobie kolorowo i przyjemnie, czy jakoś tak.
@tylkoMaciek - tylko ze to sędziowie orzekają w konkretnych sprawach, a nie teoretycy z uniwersytetów.. jesli chodzi ci o AS, to jak wiesz jest on wykładowcą od doktryn politycznych i prawnych. W OI są karności, tez praktycy, adwokaci, ale o nich chyba nie pisałeś, mówiąc o nauczycielach sędziów?
Komentarz
Jest eutanazja noworodków chorych w Holandii i Belgii (nawet wybiórcza pisze o tym, sprawdzone źródło). Jakoś się to tam zaczęło. Ale to nie ma znaczenia w dyskusjach o życiu,jego początku i świętości/nienaruszalności u nas.
Właśnie o to mi chodzi,że wbrew temu czym lekarz straszy nigdy nie ma pewności, jak sytuacja się skończy-patrz Dot. Tu się ocieramy o wiarę,a to nie ma sensu dalszego dyskutowania...
@Wiol ja tylko doprecyzuję - chyba własnie chodzi o to, że w zależności od zdania danego lekarza, to nie Twój Mąż będzie Ci pozwalał/albo nie, czekać w hipotetycznej sytuacji (nie daj Boże).
Tylko będzie to w pewien sposób prawnie ukształtowane ( dodajmy w sposób niejasny, bo każdy lekarz może mieć swoje zdanie i każdy przypadek może być inny, bo w projekcie nie ma konkretnego zapisu dot. ciąży pozamacicznej, tylko mowa jest o ciąży zagrażającej życiu).
"Mi mąż nie pozwoli czekać na naturalną śmierć dziecka w jajowodzie(jego pęknięcie), to pewnie się nie kwalifikuję, choć bym wolała dać szansę na godną śmierć dziecku/ swoje'męczeństwo'."
Przepraszam, ale zrozumiałam, że "Tobie mąż nie pozwoli (…), choć Ty być chciała inaczej".
Ale rozumiem, że nie o to chodziło.
Sama jestes przeciw aborcji eugenicznej, wiele osób ci może zarzucić że twoje stanowisko jest okrutne, niemniej jesteś 100% przekonana że nikt nie powinien zabijac chorych nienarodzych dzieci, pomimo że urodzeniem takiego dziecka wiąże się często wieloletni dramat dla matki i reszty rodziny. I ośmielę się tu na stwierdzić że w skrajnych prxypadkach dużo bardziej obciążający niż urodzenie dziecka z gwałtu.
( uściślę pisząc o życiowym dramacie nie pisałam o sobie i o moim chorym dziecku).
Trudno mi się odnieść do kwestii ratowania życia matki i jak to jest rozwiązane w ustawie a jak powinno byc.
Jednak pamiętacie przypadek Alicji Tysiąc, której przysługiwało prawo do aborcji ze względu na zagrożenie utraty wzrokj ale nie wykonano jej , dziecko sie urodziło ona wzroku nie straciła a walczyła o odszkodowanie że jej nie zrobiono aborcji.
Osobiście chciałbym surowego prawa chroniącego życie i wyrozumiałej praktyki karnej, czyli wzywania prokuratora tylko w przypadkach ewidentnej aborcji (pół wchłonięty cytotec w pochwie np.).
U podstaw praktyki jest nasze nastawienie. Jeśli będziemy nastawieni by chronić życie, nikt nie będzie ścigał niewinnych kobiet.
Jeśli będziemy nastawieni na "wybór" kobieta wybierając życie dziecka może znaleźć się pod wielką presją "właściwego" wyboru. To mamy dzisiaj i tak się dzieje.
lepiej zamknąć żonę w ciąży w domu, a nie w domu też niebezpiecznie, zakazać ciąz!
Rece nogi mi opadły
Wzniosły poziom swiadomosci
Wolność sumienia w końcu.
Tylko nie zamykajcie oczu i ...
Gryzła mnie ta zmiana ustawy na tyle, że uderzyłam po poradę prawną. Przyjaciółka, która już w tej chwili jest sędzią, potwierdziła jednak, że projekt jest zły. Najzwyczajniej w świecie pisał go teoretyk prawa, który nie ma pojęcia o praktyce postępowania karnego. Że zmiany uderzą w kobiety, które poroniły i - najbardziej - w lekarzy. To nie jest wyolbrzymione... Przyjaciółka pisała także w tej sprawie do Ordo Iuris, ale nie podjęli merytorycznej dyskusji, a jedynie przesłali swoją ogólnie dostępną interpretację zmian. Tak więc - mamy bubel prawny, który naprawdę może krwi napsuć.
A co do opinii znajomej sędzi, mimo wszystko mam większe zaufanie do Ordo Iuris. Nauczyciele sędziów wiedzą więcej od sędziów.
jesli chodzi ci o AS, to jak wiesz jest on wykładowcą od doktryn politycznych i prawnych. W OI są karności, tez praktycy, adwokaci, ale o nich chyba nie pisałeś, mówiąc o nauczycielach sędziów?
OI ma różnorodnych ekspertów z kręgów akademickich. I wielokrotnie z sędziami zadzierał broniąc rodzin, więc mają prawo ich nie lubić.
http://gosc.pl/doc/3473542.Kobiety-przeciw-aborcji-i-Ty-wlacz-sie-w-akcje
a i owszem czytałam. Komentować jakkolwiek nie muszę.