a może uważasz że skoro tobie tak ciężko to każda inna kobieta w podobnej sytuacji powinna mieć tak samo.
Jeśli napiszę, co pomyślałam czytając to, to znów będzie, że sobie pozwalam... To ja nic nie napiszę. Tak tylko pozwolę sobie wytłuszczyć tę złotą myśl, żeby niczyjej uwadze tu nie uszło, z kim tu próbujemy dyskutować...
Paprotka pardon ... nie masz wstydu pisząc tak do maliwiju
Paprotka czy jedno z bliźniąt syjamskich ma prawo zabić brata-siostrę? Tak czy nie? Odpowiesz?
Bo zaczynam rozumieć że traktujesz fakt połączenia ciała matki i dziecka za okoliczność przyzwalającą na odebranie życia dziecku.
Twoja argumentacja, że nie każdy może/musi sobie poradzić jest nietrafiona, bo nie każdy rodzic musi wychowywać własne dziecko. Są po temu zorganizowane ścieżki postępowania. Ale zabić? - kto udziela tego prawa? Ty?
Masz jakieś argumenty, podstawy filozoficzne, autorytety czy tylko własne przemyślenia?
@mader - zobacz jaka to jest interesująca retoryka - mówią, że walczą o "prawo do wyboru", ale już nie są skłonni przyznać wprost, o jaki wybór chodzi, że chodzi o to, żeby jeden człowiek mógł legalnie "wybrać", że skazuje innego człowieka na śmierć. A jak nazwiesz rzecz po imieniu, że chodzi o prawo do zabicia drugiego człowieka, to usłyszysz, że nic nie łapiesz, jesteś bez serca, zmuszasz kobietę do rodzenia niechcianego dziecka i szkoda czasu z tobą gadać.
kana - w jakimkolwiek innym miejscu nigdy nie napisałabym czegoś takiego do nikogo, ale po tym co tu przeczytałam (pomijając już nawet uwagi pod moim adresem) jakoś trudno posądzać was o wrażliwość czy empatię więc może i tekst adekwatny do tego. ja rozumiem kobietę która mając diagnozę ciężkiej choroby genetycznej wybierze aborcję, która nawiasem mówiąc nie polega na żadnym rozrywaniu na kawałki tylko wcześniejszym porodzie...jeśli to ma jej pomóc uporać się z dramatem i przeżyciem żałobą, nie zamierzam jej zmuszać do rodzenia naturalnie po 9 miesiacachh
Ta dyskusja opiera sie tylko i wyłącznie na założeniu czy dziecko (plod) dotyczą takie same prawa jako dziecko urodzone. Albo od poczęcia plod traktuje sie jak nowe życie albo po porodzie. Tutaj nikt nikogo nie przekona bo to kwestia swiatopogladowa. Tylko wydaje mi się ze kościół dość wyraźnie określa jak należy temat traktować.
Przewija sie tez tutaj postać Debskiego. Swiatopogladowo jest to człowiek który zakłada ze uszkodzony plod to plod który można abortowac. Ale jesli jego wiedza medyczna pozwala na uratowanie plodu to zrobi wszystko co w jego mocy. Jego wypowiedzi przeciwko ustawie bardzo mocno wskazują na problem gdzie lekarze będą bali sie podejmowac prob ratowania plodow (np operacje wewnatrzmaciczne) ze strachu przed kara.
ja rozumiem kobietę która mając diagnozę ciężkiej choroby genetycznej wybierze aborcję, która nawiasem mówiąc nie polega na żadnym rozrywaniu na kawałki tylko wcześniejszym porodzie...
To niby takie "lepsze" morderstwo-wcześniej urodzić i patrzeć jak kona,dusi się,sinieje,krzycząc ostatnim tchem?!? Lepiej już nic więcej nie pisz,proszę...
Myślę że warto wykonać ćwiczenie: wyobrazić sobie że własna matka otrzymała informację iż jestem "trefna". Warto pamiętać że szereg wad genetycznych przed narodzeniem można zdiagnozować tylko z pewnym prawdopodobieństwem. To nadal ja, wady nie ma. Mama korzysta z prawa wyboru. Nie ma mnie. Nie urodzę się. ..
Ale nie masz świadomości, że mogłabyś żyć, więc nikogo ze strony "pro-choice" nie przekonasz, że cokolwiek w ten sposób tracisz... A Twoja mama zyskuje spokój i wolność. Nawet jeśli niepokój i poczucie zniewolenia były niczym nieuzasadnione.
@Paprotka, czy zechciałabyś jednym zdaniem streścić swój pogląd, bo już nie rozumiem, za czym jesteś, a za czym nie?
@andora - Abortując w którymkolwiek momencie czyni się to przecież dokładnie w tym celu, żeby nie było tego konkretnego człowieka, potomka. Świadomie i jednoznacznie przecina się nitkę czyjegoś życia Argumenty że nie poczuje, nie będzie wiedziało, że nie jest jeszcze człowiekiem itp. zaciemniają istotę sprawy Są konsekwencje każdego czynu I na tej podstawie się go "kwalifikuje"
Sporo znam matek dzieci niepełnosprawnych, które dołączyły do czarnego protestu, ba, nawet jedna znajoma napisała, że jest za ,choć urodziła zdrowe dziecko po diagnozie głębokiego upośledzenia i możliwości aborcji. Tylko tak naprawdę nic z tego nie wynika. Nie chce się powtarzać ale logiczna konsekwencja aborcji eugenicznej jest eutanazja. Jaka jest różnica pomiędzy dzieckiem urodzonym z głębokim upośledzeniem a człowiekiem, który doznał uszkodzenia mózgu na skutek wypadku? Są dwie drogi- konkretna pomoc osobom chorym i ich rodzinom, rzadowa ale również poprzez wolontariat, tak by myśl o urodzeniu niepełnosprawnego, chorego dziecka nie paraliżowała albo droga eliminacji tych, którzy są z jakiś powodów "nieużyteczni"...
Kana - jestem za zostawieniem obecnej ustawy w spokoju.
Przepraszam maliwiju za zdanie, że może chce by innym było tak samo ciężko, nawet w emocjach nie powinno się pisać takich rzeczy. Natomiast to że nie rozpisuję się na forum o swoim życiu nie znaczy że podobne sytuacje nie dotyczą mojej rodziny i bliskich mi osób. Nic o tym nie wiecie. A ty nie jesteś jedyną matką która ma ciężko chore dziecko i dobrze o tym wiesz, to przyjmij też że nie każda kobieta w twojej sytuacji podziela twoje poglądy.
Jedyne moralne wyjście jakie widzę, to pozbawienie ochrony prawnej zwolenników aborcji. Skoro uważają, że jakaś osoba ma prawo decydować o życiu innej, to niech sami doświadczą tej sytuacji na własnej skórze.
Wszystkie kobiety są równe w tej jednej kwestii- żadna, ŻADNA nigdy nie jest gotowa do przyjęcia chorego dziecka. I dla żadnej nie jest to łatwe. Ale w tej "decyzji" przejawia sie bycie człowiekiem. Czy myśle tylko o SOBIE. O tym jak MI będzie ciezko. Jak sobie "popsuje" życie ktore nie tak miało wyglądać.
Nasz przyjaciel od okolo 15 lat pracuje jako psychoterapeuta i dzis z czystej ciekawosci zapytalam o proporcje ilosci pacjentek. powiedzial, ze pacjenek ktore dokonaly aborcji mial mnóstwo, podobnie takich ktore stracily dziecko. Pacjentek po gwalcie mial w calej karierze kilka. I teraz moje pytanie: jakie jest dobro z aborcji dla matek abortujacych dziecko skoro maja po tym taka traume, że potrzebuja psychoterapii? Wydaje mi sie, że naprawde trzeba najpierw "zabic" swoje sumienie, zeby mord dokonany na wlasnym dziecku go nie ruszyl albo tak bardzo sie/dac sie oszukiwac.
Natomiast generalnie zapis o możliwej odpowiedzialności karnej kobiety absolutnie nie jest przeciw kobiecie. Wnioskodawcy nie dopominali się kary dla kobiety, która w trudnej sytuacji podjęła złą decyzję. Natomiast bez tej możliwości dużo trudniej walczyć z aborcyjnym przemysłem, bo trudniej rozbić solidarność uczestników procederu. I tyle. Stale tracimy z oczu ten fakt, że za aborcją stoi świetnie zorganizowany przemysł, który jest poważnie zagrożony sytuacją w której jakieś państwo występuje przeciw niemu, bo a nuż ktoś weźmie przykład i uruchomi efekt domino?
Dużo emocji wywołuje we mnie ta dyskusja. Jestem mamą dziewczynki prawie 4letniej, która nie chodzi, nie mówi a rozumienie ma na poziomie 20 miesięcy. Ma niezwykle rzadką wadę genetyczną powikłaną wadą serca i małogłowiem. Nie byłam przygotowana na chore dziecko. Przed jej urodzeniem twierdzilam że z takim dzieckiem sobie nie wyobrażam życia. Do szału mnie doprowadza argument że ja to sobie radzę bo jestem silna a innym trzeba dać wybór. Wcale nie jestem silna. Wręcz przeciwnie. Ale jak patrzę na uśmiechniętą Gabrysię to nie mogę pojąć o jakim wyborze mowa. Nie ma żadnego wyboru, jest dziecko, inne niż reszta, bardziej wymagające i bardziej kochane.
Tak tak właśnie uważam , kurwa jakim prawem inne kobiety mają prawo mieć lepiej niż ja!!!!! Czemu one mogą zabić a ja nie, ustawodawca odbiera mi prawo wyboru!!!! Czyste skurwysyństwo! Rozgryzłaś mnie!!!!
Jesteś taka mądra, błyskotliwa i empatyczna że aż się rzygać chce.
Natomiast generalnie zapis o możliwej odpowiedzialności karnej kobiety absolutnie nie jest przeciw kobiecie. Wnioskodawcy nie dopominali się kary dla kobiety, która w trudnej sytuacji podjęła złą decyzję. Natomiast bez tej możliwości dużo trudniej walczyć z aborcyjnym przemysłem, bo trudniej rozbić solidarność uczestników procederu. I tyle. Stale tracimy z oczu ten fakt, że za aborcją stoi świetnie zorganizowany przemysł, który jest poważnie zagrożony sytuacją w której jakieś państwo występuje przeciw niemu, bo a nuż ktoś weźmie przykład i uruchomi efekt domino?
Jestem przekonana, że byłoby wręcz przeciwnie. Możliwość postawienia przed sądem kobiety, która poddała się aborcji, tym bardziej wzmocniłaby zmowę milczenia, bo co najmniej 80 proc. społeczeństwa jest przeciw karaniu kobiet.
Dużo emocji wywołuje we mnie ta dyskusja. Jestem mamą dziewczynki prawie 4letniej, która nie chodzi, nie mówi a rozumienie ma na poziomie 20 miesięcy. Ma niezwykle rzadką wadę genetyczną powikłaną wadą serca i małogłowiem. Nie byłam przygotowana na chore dziecko. Przed jej urodzeniem twierdziłam że z takim dzieckiem sobie nie wyobrażam życia. Do szału mnie doprowadza argument że ja to sobie radzę bo jestem silna a innym trzeba dać wybór. Wcale nie jestem silna. Wręcz przeciwnie. Ale jak patrzę na uśmiechniętą Gabrysię to nie mogę pojąć o jakim wyborze mowa. Nie ma żadnego wyboru, jest dziecko, inne niż reszta, bardziej wymagające i bardziej kochane.
Piękne świadectwo Niestety, racjonalne argumenty do "rycerzy" typu Paprotka, nie docierają.
Jestem przekonana, że problem noweli ustawy aborcyjnej należy rozegrać inaczej. Po pierwsze - spokojnie poczekać na wdrożenie programu pomocy rodzinom mającym dzieci upośledzone i kobietom, które urodziły dziecko z gwałtu. Po drugie - postulować przepisy prawa możliwe do akceptacji przez większą część społeczeństwa: a) odstąpić od postulatu karania kobiety, b) zrezygnować z kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Zamiast tego zaproponować: karę wysokiej grzywny dla tych, którzy kobietę do aborcji skłonili; dożywotnie prawo zakazu wykonywania zawodu ginekologa dla lekarza, który aborcji dokonał.
Dużo w tym temacie było napisane o śmierci pierwszej. Tylko @Agnieszka5 napisała że w tej aborcji chodzi szatanowi o rodziców i o tą gorszą śmierć drugą, czyli wieczne potępienie, ale zginęło to gdzieś w całej wrzawie.
Dlaczego Bóg daje dziecko rodzicom, którzy następnie go mordują? Czy wam reprezentantom Boga na ziemi (wszelkiej maści chrześcijanom) nigdy do głowy nie przyjdzie że te niewiniątka ratują swoich rodziców? Przecież dziecko z natury bardzo kocha swoich rodziców i prawdopodobnie oręduje za nimi w niebie. Na tym polega wartość czystej ofiary. Czy w innym przypadku Bóg mógłby dopuścić do czegoś takiego? Aborcja tylko ujawnia w jakim stanie znajduję się dusza ludzka popełniająca taki czyn.
Czy Wy katolicy-prolajferzy którzy z takim zapałem oskarżacie morderców dzieci, jesteści pewni że nie spotkacie się ze Sprawiedliwością Bożą? A skąd możecie wiedzieć że ten brak życzliwości względem takich upadłych osób nie spowoduje w konsekwencji że odrzucą Boga na wieczność? Trzeba sobie zdać sprawę że czas spędzony na Ziemi jest czasem wyboru i jakie ma on konsekwencje.
Wybaczcie przecinek na górze, chciałem tylko przykuć uwagę
@Biznes Info chodzi chyba o to, że to nie nam jest dane oskarżać i sądzić. Trudno się z tym nie zgodzić. Co nie znaczy, że mamy się wyrzec naszych poglądów i akceptować zło
A jednak wolałabym, żeby się takie słowa na forum nie pojawiały. Emocje emocjami, ale można przeczytać tekst zanim się kliknie wyślij. Grzecznie proszę.
Gotowść do zabicia własnego dziecka w żadnej kulturze nie jest oceniana jako postawa moralnie słuszna. Nie mówimy o ocenie człowieka, gdybyś uważnie czytał wątek to byś o tym wiedział, tylko jego czynach choć też nie do końca , bo są osoby które dokonały aborcji i same mówią że to zło, mówimy przedewszystkim o tym że dopuszczenie myślenia że aborcja jest wyborem, jest zgodą na akceptowanie zabijania człowieka.
@"Biznes Info" Osądzanie człowieka to nie to samo co osądzanie jego czynów,poglądów czyli także jasne opowiedzenie się w jakiejś sprawie. W zamęcie jaki panuje teraz na świecie,nie tylko w temacie aborcji,gdzie jest rozmydlanie prawdy,gdzie zło jest usprawiedliwiane a wręcz pokazywane jako dobro trzeba jasnego,stanowczego świadectwa.
To są "Uczynki miłosierdzia" 1. Grzeszących upominać. 2. Nieumiejących pouczać. 3. Wątpiącym dobrze radzić
Bardziej boję się Sądu Bożego z zaniedbania tychże punktów,że za mało i zbyt słabo walczę w obronie dusz i tych najsłabszych,zabijanych i tych oszukanych,w zamęcie,ogłupieniu,zakłamaniu,zniewoleniu przez egoizm,wygodnictwo Każdy tez musi sam odnaleźć jakby "powołanie".Jedni walczą na pierwszym froncie,słowiem,a inni postem,modlitwą wspierają front od tyłu. Osobiście bardziej wierzę w skuteczność postu i modlitwy niż przegadywania się z kimś na forach aż do kumulacji takich emocji,że już nikt nikogo ani nie szanuje ani nie przekona.
Jeszcze dopiszę. W czasach Jezusa,w scenie np. o kobiecie cudzołożnej,wszyscy mają świadomość,że to co robiła było złe i ona,i faryzeusze i sam Pan Jezus oczywiście.Nie ma wątpliwości w tym względzie.Sam Pan powiedział do niej "idź i nie grzesz więcej". Dzisiaj problemem jest bardziej "co jest złem?","co jest grzechem?". Dzisiaj niektórzy miłosierdziem nazywają akceptację zła,grzechu,morderstwa,cudzołóstwa itd. Jak ktoś zło nazywa złem zaraz podnosi się raban,że osądza,że nie ma prawa,że wolność wyboru itd. Teraz można stanąć przed sądem nawet za nazwanie aborcji morderstwem nenarodzonych. U Boga wolność wyboru to: "kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, " (Księga Powtórzonego Prawa rozdz.30) To nie jest taki wybór jaki przedstawiają media,zwolennicy aborci.To jest oszustwo.To nie jest wybór między dobrem a dobrem,mniejszym złem a większym złem. Żeby mieć wolność trzeba poznac prawdę między czym a czym się wybiera,jakie każdy wybór niesie skutki.A tego już nie wolno mówić,prawda jest zawrzeszczana,wyśmiania i przeganiana. Są filmiki m.innymi z "czarnego prostestu",gdzie niek nie słucha,są gwizdy,plucie,przekleństwa,rzucanie czym się da w obrońców życia.Straszne,straszne czasy.
Komentarz
To ja nic nie napiszę. Tak tylko pozwolę sobie wytłuszczyć tę złotą myśl, żeby niczyjej uwadze tu nie uszło, z kim tu próbujemy dyskutować...
Paprotka czy jedno z bliźniąt syjamskich ma prawo zabić brata-siostrę? Tak czy nie? Odpowiesz?
Bo zaczynam rozumieć że traktujesz fakt połączenia ciała matki i dziecka za okoliczność przyzwalającą na odebranie życia dziecku.
Twoja argumentacja, że nie każdy może/musi sobie poradzić jest nietrafiona, bo nie każdy rodzic musi wychowywać własne dziecko. Są po temu zorganizowane ścieżki postępowania. Ale zabić? - kto udziela tego prawa? Ty?
Masz jakieś argumenty, podstawy filozoficzne, autorytety czy tylko własne przemyślenia?
ja rozumiem kobietę która mając diagnozę ciężkiej choroby genetycznej wybierze aborcję, która nawiasem mówiąc nie polega na żadnym rozrywaniu na kawałki tylko wcześniejszym porodzie...jeśli to ma jej pomóc uporać się z dramatem i przeżyciem żałobą, nie zamierzam jej zmuszać do rodzenia naturalnie po 9 miesiacachh
To niby takie "lepsze" morderstwo-wcześniej urodzić i patrzeć jak kona,dusi się,sinieje,krzycząc ostatnim tchem?!?
Lepiej już nic więcej nie pisz,proszę...
Znam,znam przerabiałam .
Sprowadza się do tego że trzeba to zrobić wcześniej bo jak się urodzi o czasie to ma szanse przeżyc.
@andora -
Abortując w którymkolwiek momencie czyni się to przecież dokładnie w tym celu, żeby nie było tego konkretnego człowieka, potomka.
Świadomie i jednoznacznie przecina się nitkę czyjegoś życia
Argumenty że nie poczuje, nie będzie wiedziało, że nie jest jeszcze człowiekiem itp. zaciemniają istotę sprawy
Są konsekwencje każdego czynu
I na tej podstawie się go "kwalifikuje"
Są dwie drogi- konkretna pomoc osobom chorym i ich rodzinom, rzadowa ale również poprzez wolontariat, tak by myśl o urodzeniu niepełnosprawnego, chorego dziecka nie paraliżowała albo droga eliminacji tych, którzy są z jakiś powodów "nieużyteczni"...
Przepraszam maliwiju za zdanie, że może chce by innym było tak samo ciężko, nawet w emocjach nie powinno się pisać takich rzeczy. Natomiast to że nie rozpisuję się na forum o swoim życiu nie znaczy że podobne sytuacje nie dotyczą mojej rodziny i bliskich mi osób. Nic o tym nie wiecie. A ty nie jesteś jedyną matką która ma ciężko chore dziecko i dobrze o tym wiesz, to przyjmij też że nie każda kobieta w twojej sytuacji podziela twoje poglądy.
Ale w tej "decyzji" przejawia sie bycie człowiekiem. Czy myśle tylko o SOBIE. O tym jak MI będzie ciezko. Jak sobie "popsuje" życie ktore nie tak miało wyglądać.
I teraz moje pytanie: jakie jest dobro z aborcji dla matek abortujacych dziecko skoro maja po tym taka traume, że potrzebuja psychoterapii?
Wydaje mi sie, że naprawde trzeba najpierw "zabic" swoje sumienie, zeby mord dokonany na wlasnym dziecku go nie ruszyl albo tak bardzo sie/dac sie oszukiwac.
Natomiast generalnie zapis o możliwej odpowiedzialności karnej kobiety absolutnie nie jest przeciw kobiecie. Wnioskodawcy nie dopominali się kary dla kobiety, która w trudnej sytuacji podjęła złą decyzję. Natomiast bez tej możliwości dużo trudniej walczyć z aborcyjnym przemysłem, bo trudniej rozbić solidarność uczestników procederu. I tyle.
Stale tracimy z oczu ten fakt, że za aborcją stoi świetnie zorganizowany przemysł, który jest poważnie zagrożony sytuacją w której jakieś państwo występuje przeciw niemu, bo a nuż ktoś weźmie przykład i uruchomi efekt domino?
Bardzo celnie maliwiju - jeszcze raz dziękuję
Jestem przekonana, że byłoby wręcz przeciwnie. Możliwość postawienia przed sądem kobiety, która poddała się aborcji, tym bardziej wzmocniłaby zmowę milczenia, bo co najmniej 80 proc. społeczeństwa jest przeciw karaniu kobiet.
Piękne świadectwo
Niestety, racjonalne argumenty do "rycerzy" typu Paprotka, nie docierają.
Po pierwsze - spokojnie poczekać na wdrożenie programu pomocy rodzinom mającym dzieci upośledzone i kobietom, które urodziły dziecko z gwałtu.
Po drugie - postulować przepisy prawa możliwe do akceptacji przez większą część społeczeństwa:
a) odstąpić od postulatu karania kobiety,
b) zrezygnować z kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Zamiast tego zaproponować: karę wysokiej grzywny dla tych, którzy kobietę do aborcji skłonili; dożywotnie prawo zakazu wykonywania zawodu ginekologa dla lekarza, który aborcji dokonał.
Dużo w tym temacie było napisane o śmierci pierwszej. Tylko @Agnieszka5 napisała że w tej aborcji chodzi szatanowi o rodziców i o tą gorszą śmierć drugą, czyli wieczne potępienie, ale zginęło to gdzieś w całej wrzawie.
Dlaczego Bóg daje dziecko rodzicom, którzy następnie go mordują? Czy wam reprezentantom Boga na ziemi (wszelkiej maści chrześcijanom) nigdy do głowy nie przyjdzie że te niewiniątka ratują swoich rodziców? Przecież dziecko z natury bardzo kocha swoich rodziców i prawdopodobnie oręduje za nimi w niebie. Na tym polega wartość czystej ofiary. Czy w innym przypadku Bóg mógłby dopuścić do czegoś takiego? Aborcja tylko ujawnia w jakim stanie znajduję się dusza ludzka popełniająca taki czyn.
Czy Wy katolicy-prolajferzy którzy z takim zapałem oskarżacie morderców dzieci, jesteści pewni że nie spotkacie się ze Sprawiedliwością Bożą? A skąd możecie wiedzieć że ten brak życzliwości względem takich upadłych osób nie spowoduje w konsekwencji że odrzucą Boga na wieczność? Trzeba sobie zdać sprawę że czas spędzony na Ziemi jest czasem wyboru i jakie ma on konsekwencje.
Wybaczcie przecinek na górze, chciałem tylko przykuć uwagę
Tu nie chodzi o oskarżanie, ale o stanięcie w prawdzie i uznanie wartości życia poczętego
Nie potępiam ich i nie osądzam. .. widzę w nich zagubionego człowieka który jeszcze nie rozumie
Grzecznie proszę.
Nie mówimy o ocenie człowieka, gdybyś uważnie czytał wątek to byś o tym wiedział, tylko jego czynach choć też nie do końca , bo są osoby które dokonały aborcji i same mówią że to zło, mówimy przedewszystkim o tym że dopuszczenie myślenia że aborcja jest wyborem, jest zgodą na akceptowanie zabijania człowieka.
W zamęcie jaki panuje teraz na świecie,nie tylko w temacie aborcji,gdzie jest rozmydlanie prawdy,gdzie zło jest usprawiedliwiane a wręcz pokazywane jako dobro trzeba jasnego,stanowczego świadectwa.
To są "Uczynki miłosierdzia"
1. Grzeszących upominać.
2. Nieumiejących pouczać.
3. Wątpiącym dobrze radzić
Bardziej boję się Sądu Bożego z zaniedbania tychże punktów,że za mało i zbyt słabo walczę w obronie dusz i tych najsłabszych,zabijanych i tych oszukanych,w zamęcie,ogłupieniu,zakłamaniu,zniewoleniu przez egoizm,wygodnictwo
Każdy tez musi sam odnaleźć jakby "powołanie".Jedni walczą na pierwszym froncie,słowiem,a inni postem,modlitwą wspierają front od tyłu.
Osobiście bardziej wierzę w skuteczność postu i modlitwy niż przegadywania się z kimś na forach aż do kumulacji takich emocji,że już nikt nikogo ani nie szanuje ani nie przekona.
W czasach Jezusa,w scenie np. o kobiecie cudzołożnej,wszyscy mają świadomość,że to co robiła było złe i ona,i faryzeusze i sam Pan Jezus oczywiście.Nie ma wątpliwości w tym względzie.Sam Pan powiedział do niej "idź i nie grzesz więcej".
Dzisiaj problemem jest bardziej "co jest złem?","co jest grzechem?".
Dzisiaj niektórzy miłosierdziem nazywają akceptację zła,grzechu,morderstwa,cudzołóstwa itd.
Jak ktoś zło nazywa złem zaraz podnosi się raban,że osądza,że nie ma prawa,że wolność wyboru itd. Teraz można stanąć przed sądem nawet za nazwanie aborcji morderstwem nenarodzonych.
U Boga wolność wyboru to: "kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, " (Księga Powtórzonego Prawa rozdz.30)
To nie jest taki wybór jaki przedstawiają media,zwolennicy aborci.To jest oszustwo.To nie jest wybór między dobrem a dobrem,mniejszym złem a większym złem.
Żeby mieć wolność trzeba poznac prawdę między czym a czym się wybiera,jakie każdy wybór niesie skutki.A tego już nie wolno mówić,prawda jest zawrzeszczana,wyśmiania i przeganiana.
Są filmiki m.innymi z "czarnego prostestu",gdzie niek nie słucha,są gwizdy,plucie,przekleństwa,rzucanie czym się da w obrońców życia.Straszne,straszne czasy.