Przykro jest istotną częścią życia, b. istotną. żeby robić przykro dla samej przykrości, przykro bez powodu, albo z wyobrażonego powodu, to złe i głupie, ale w celu naprawczym to ważne, ot choćby pokuta.
Dalej nie widzę pytania. To , co napisałaś, to stwierdzenie.
Przykro jest istotną częścią życia, b. istotną. żeby robić przykro dla samej przykrości, przykro bez powodu, albo z wyobrażonego powodu, to złe i głupie, ale w celu naprawczym to ważne, ot choćby pokuta.
A czy w tej rozmowie ktoś robi przykrość innym dla własnej perwersyjnej przyjemności? Trudno mi pisać za innych, ale ja staram się pisać merytorycznie (dzielić się swoimi doświadczeniami i obserwacjami) i nikomu nie dowalać.
Też się staram nikomu nie dowalać, to tak pobieżnie i teoretycznie było, o przykrości -ogólnie. Jeszcze o jej unikaniu, tej przykrości mogabym, ale teraz idę się przyjemnościom oddawać. Film.
Na 99,9% się nie uda. Gwoli informacji nie mam zwyczaju załatwiać rzeczy w szkole. Po różnych starciach dotyczących szkoły stanęło na tym, że mam się nie mieszać, on sobie radę da. Nie dał.
To jest ważny temat, więc próbuję się dowiedzieć, czy może w legalny sposób spróbować naprawić to co zawalił. Nie naciskam dyrekcji, żeby naciągnęli mu w niesprawiedliwy sposób ocenę, tylko o sprawdzenie możliwości podejścia do poprawy. Wiem, że mógłby on iść i rozmawiać, jednak mam głupie przeświadczenie, że mam trochę większe szanse na spokojną i rzeczową rozmowę.
Tak, wiem, że brak matury to nie koniec świata, ale wolałbym by zwyczajnie jej nie zdał, niż w głupi sposób stracił możliwość jej zdawania.
A w temacie konsekwencji i braku pomocy podam pewien przykład. Mam przykład w rodzinie, gdzie w ostatniej klasie technikum dzieciak zrobił coś, za co go wylali. Chłopak był nieodpowiedzialny i niedojrzały. Mama jego wybłagała dyrekcję o możliwość zaliczenia i skończenia szkoły. Potem było wojsko, w czasie którego zmądrzał , po założył rodzinę, lenistwo zniknęło, a dzięki średniemu wykształceniu ułożył sobie sensownie życie.
Gdyby ta mama była konsekwentna, chłopak miałby podstawowe wykształcenie i kilka lat w plecy. Oczywiście nie byłby to koniec świata, ale chyba każdy rodzić chce, by dziecku się układało, a z wykształceniem możliwości są większe. A na przykładzie swoich dzieci widzę, że 13 letnie dziecko może być życiowo dojrzalsze niż 20 letnie..
Na co dzień zgadzam się z Małgorzatą - konsekwencja i skutki za swoje decyzje to drogą do sukcesu (mi jej zawsze brakowało). Natomiast od każdej reguły są wyjątkowe wyjątki.
Co do praw wyborczych, mądrości i wieku... spójrzcie na średnią wieku w KODzie..
Skatarzyna pracuje już. Generalnie na koniec szkoły w 3 klasach 20 osób dostało 1 z matematyki. Będą poprawiać w sierpniu. Taki sprytny sposób podnoszenia statystyki zdawalności matury. Słyszałem, że w innym liceum lokalnie musieli przenosić się do zaocznego na ostatnie kilka miesięcy, żeby zostać dopuszczonym.
Skatarzyna pracuje już. Generalnie na koniec szkoły w 3 klasach 20 osób dostało 1 z matematyki. Będą poprawiać w sierpniu. Taki sprytny sposób podnoszenia statystyki zdawalności matury. Słyszałem, że w innym liceum lokalnie musieli przenosić się do zaocznego na ostatnie kilka miesięcy, żeby zostać dopuszczonym.
słyszałam, że niektóre licea warszawskie tak właśnie robią
Skatarzyna pracuje już. Generalnie na koniec szkoły w 3 klasach 20 osób dostało 1 z matematyki. Będą poprawiać w sierpniu. Taki sprytny sposób podnoszenia statystyki zdawalności matury. Słyszałem, że w innym liceum lokalnie musieli przenosić się do zaocznego na ostatnie kilka miesięcy, żeby zostać dopuszczonym.
słyszałam, że niektóre licea warszawskie tak właśnie robią
Komentarz
Teraz to wygląda zrozumiale? I chyba pomyliłaś ze mną Skatarzynę. Ale ona się nie obrazi chyba
Gwoli informacji nie mam zwyczaju załatwiać rzeczy w szkole. Po różnych starciach dotyczących szkoły stanęło na tym, że mam się nie mieszać, on sobie radę da. Nie dał.
To jest ważny temat, więc próbuję się dowiedzieć, czy może w legalny sposób spróbować naprawić to co zawalił. Nie naciskam dyrekcji, żeby naciągnęli mu w niesprawiedliwy sposób ocenę, tylko o sprawdzenie możliwości podejścia do poprawy. Wiem, że mógłby on iść i rozmawiać, jednak mam głupie przeświadczenie, że mam trochę większe szanse na spokojną i rzeczową rozmowę.
Tak, wiem, że brak matury to nie koniec świata, ale wolałbym by zwyczajnie jej nie zdał, niż w głupi sposób stracił możliwość jej zdawania.
A w temacie konsekwencji i braku pomocy podam pewien przykład.
Mam przykład w rodzinie, gdzie w ostatniej klasie technikum dzieciak zrobił coś, za co go wylali. Chłopak był nieodpowiedzialny i niedojrzały. Mama jego wybłagała dyrekcję o możliwość zaliczenia i skończenia szkoły. Potem było wojsko, w czasie którego zmądrzał , po założył rodzinę, lenistwo zniknęło, a dzięki średniemu wykształceniu ułożył sobie sensownie życie.
Gdyby ta mama była konsekwentna, chłopak miałby podstawowe wykształcenie i kilka lat w plecy. Oczywiście nie byłby to koniec świata, ale chyba każdy rodzić chce, by dziecku się układało, a z wykształceniem możliwości są większe.
A na przykładzie swoich dzieci widzę, że 13 letnie dziecko może być życiowo dojrzalsze niż 20 letnie..
Na co dzień zgadzam się z Małgorzatą - konsekwencja i skutki za swoje decyzje to drogą do sukcesu (mi jej zawsze brakowało). Natomiast od każdej reguły są wyjątkowe wyjątki.
Co do praw wyborczych, mądrości i wieku... spójrzcie na średnią wieku w KODzie..
Generalnie na koniec szkoły w 3 klasach 20 osób dostało 1 z matematyki. Będą poprawiać w sierpniu. Taki sprytny sposób podnoszenia statystyki zdawalności matury.
Słyszałem, że w innym liceum lokalnie musieli przenosić się do zaocznego na ostatnie kilka miesięcy, żeby zostać dopuszczonym.
Poprawka w sierpniu, matura teraz.