Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ojciec A. Pelanowski otrzymał zakaz wypowiedzi publicznych

123578

Komentarz

  • I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Podziękowali 2maliwiju Rogalikowa
  • Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?

    Rozwijać się z miłości i do miłości. Tutaj raczej motorem powinien być zachwyt Bogiem aniżeli zdobywanie jakichś "sprawności" duchowych, w sensie samodoskonalenia. Dlatego sam nacisk na prawo moralne nie działa. Działa za to cierpliwe podprowadzanie do relacji, a gdy ona się nawiąże choć troszkę, to prawo moralne zaczyna się powoli uwewnętrzniać. Ten proces ma prawo postępować stopniowo, czasem trwa latami. Ważne, by się w ogóle rozpoczął.

    Rozumiem, że pytanie było retoryczne, ale odpowiedź pasuje do wcześniejszych rozważań na temat rozwodników.
    Podziękowali 2Izka mamababcia
  • Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Bo człowiek, który nie grzeszy, jest bliżej Boga. I jest szczęśliwszy. 

    Zaniedbanie tego rozwoju, celowe, jest przecież grzeszne... 
    Podziękowali 1Berenika
  • Agmar powiedział(a):
    A tak abstrahując od ojca Polanowskiego, śluby posłuszeństwa mogą prowadzić do łamania sumień czy nie? Jak daleko obowiązuje ten ślub? Pytam z ciekawości 

    Slub posłuszeństwa nie obowiązuje wtedy, gdy przełożony/przełożona nakazują popełnienie grzechu ciężkiego. Wtedy należy to natychmiast zgłosić władzy kościelnej.
  • TecumSeh powiedział(a):

    To są bardzo nieostre sprawy, łatwo tu o nadużycia.

    To nie jest prawda. Należy wykonać każde polecenie, np. podlewać grządki w deszcz, jeżeli nie prowadzi do popełnienia grzechu ciężkiego.
  • Agmar powiedział(a):
    Berenika powiedział(a):

    A skąd mam wziąć ojca duchownego? U nas tylko księża 
    Ja też proszę linka 

    Ojcem duchowym nie musi być zakonnik, równie dobrze może nim zostać ksiądz parafialny. Z tym, że wśród parafialnych jest trudniej znaleźć kapłana we wszystkim oddanego Bogu i ludziom.
  • malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Bo człowiek, który nie grzeszy, jest bliżej Boga. I jest szczęśliwszy. 

    Zaniedbanie tego rozwoju, celowe, jest przecież grzeszne... 
    Przecież można nie mieć świadomości grzechu...

  • TecumSeh powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Slub posłuszeństwa nie obowiązuje wtedy, gdy przełożony/przełożona nakazują popełnienie grzechu ciężkiego. Wtedy należy to natychmiast zgłosić władzy kościelnej.

    Czyli komu?

    Dana osoba zawiadamia władze zwierzchnie klasztoru/zgromadzenia, albo biskupa miejsca i zostają wdrożone odpowiednie procedury.
    Np. przełożona poleca zakonnicy/mniszce poddanie się czynowi seksualnemu, albo kradzież.
  • TecumSeh powiedział(a):

    Albo lepiej - przełożony każe udzelić komunii osobie publicznej która uchodzi i mianuje siebie katolikiem, a jednocześnie otwarcie popiera aborcję (za co przypominam grozi ekskomunika z mocy prawa, czyli nie trzeba nikogo do jej zaciągnięcia).

    I co - wykonać? Tak po prostu?


    Można odmówić i odwołać się do władz zwierzchnich lub Stolicy Apostolskiej.
    Nie jest prawdę, że papież nakazuje udzielania Komunii osobom żyjącym w grzechu ciężkim.
    Wrzuciłam w inny wątek, bo nie wiedziałam gdzie to dać, to podam jeszcze raz, tutaj.
    O. Remi mówi, jak to jest w Kościele z Komunią dla rozwodników:


  • TecumSeh powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Nie jest prawdę, że papież nakazuje udzielania Komunii osobom żyjącym w grzechu ciężkim.
    A ja nie twierdzę że nakazuje.
    Powiedzmy że zostawia pole do swobodnej interpretacji.

    I ma do tego prawo.
  • TecumSeh powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Co więc proponujesz? Gwałcić czyjegos sumeinia nie wolno, nawet jeśli jest źle uksztalowane.
    Sprawa jest prosta - kształtować sumienia.
    Chcesz być z Bogiem? No to bracie nie możesz tego i tego. Nie potrafisz się wyzbyć czegoś, nie rozumiesz itp? Ok, w porządku - ale nie jesteś jeszcze gotowy na spowiedź i komunię św.  I nie ma tu miejsca na rozwodnienie - kto ma dobrą wolę, ten zrozumie.

    Nie rozumiesz, nie chcesz rozumieć, nie przyjmujesz? No to bracie, zastanów się czy chcesz być z Bogiem.

    Jeśli tego nie ma to następuje to, o czym ks Glas mówi, że istnieje na Zachodzie.
    Nie ma w zasadzie potrzeby spowiedzi, Komunia jest dla wszystkich, bo przecież nikt nie może się czuć wykluczony ;-)

    I masz oczywiście Kościół, masz nawet pełne sale i ławki w kościele, tylko czy to jest Kościół Katolicki? Śmiem wątpić.

    A po co komu podróbka kościołów protestanckich, jak mają do wyboru oryginały? Oni zawsze będą fajniejsi, liberalniejsi, milsi i będą głośniej śpiewać, a także "nikogo nie dyskryminować", np ze względu na brak dobrej woli, albo na brak wiary.

    Naprawdę chcemy startować w złych zawodach?
    No ale zeby kształtować sumienie, musisz być przy człowieku.

    Zresztą ja tylko prezentuje pewien pogląd, co do którego sama mam wątpliwości. Bo ten kij czasem działa,faktyczbie czasem działa. Człowiek wielu głupich rzeczy nie robi właśnie ze strachu. 
    Podziękowali 1Izka
  • Odrobinka powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Bo człowiek, który nie grzeszy, jest bliżej Boga. I jest szczęśliwszy. 

    Zaniedbanie tego rozwoju, celowe, jest przecież grzeszne... 
    Przecież można nie mieć świadomości grzechu...

    No można i nie jest to nic nowego. Grzech zaniedbania rozwoju też może być bez świadomości... Jednak psalmista tu i ówdzie prosi "naucz mnie chodzić Twoimi sciezkami". Prawo Boże jest dobre i warto je zgłębiać nie dlatego, żeby przypadkiem nie grzeszyć, ale by przypadkiem nie popełniać zła. 
  • No zgadza sie, człowiek przy Bogu. Jednak jako apostoł Chrystusa Ty (człowiek) musisz być przy drugim,bladzacym. By ten błądzący usłyszał, że błądzi. Bóg objawia się tak bezpośrednio nielicznym, chyba. 
  • Znajomość faktu, że coś jest grzechem, niekoniecznie oznacza, że jest to prawo mojego serca. A spowiadanie się z rzeczy, w których widzę dobro, może doprowadzić do zaburzeń. 
    Podziękowali 1Polly
  • edytowano grudzień 2020
    Świadomość grzechu nie polega tylko na wiedzy o tym, czego naucza Kościół. Ktoś może być aż nazbyt świadomy tego, czego naucza Kościół, a jednak subiektywnie być przekonanym, że należy postępować inaczej. Wtedy niekoniecznie popełnia grzech.

    Dlatego ta kwestia ma charakter dyscyplinarny - Kościół nie dopuszcza takich ludzi do Komunii o ile ich zachowania mają publiczny charakter. Ze względu na zgorszenie. 

    Do tego jak zauważasz pewnie wielu w Kościele się boi, że kwestia jest śliska duszpastersko. Wg mnie w dzisiejszych czasach już się nie da inaczej. Nie da się kształtować sumień hurtowo.
  • Kiedyś miałam kontakt z kobietą po in vitro. Przed - praktykująca, uczestnicząca w rekolekcjach, zaangażowana bardziej niż przeciętnie. Po - bardzo chciała wrócić, ale w szczerości serca nie chciała spowiadać się z czegoś, co według niej było dobrem. Bo w wyniku tego zabiegu urodziło się jej dziecko, którego pragnęła i które kochała. Tłumaczyła mi, że nie potrafi żałować, że to zrobiła. Złapałam się ostatniej deski ratunku, pytając czy chciałaby mieć myślenie ukształtowane tak, by zgadzać się w tej sprawie z Kościołem, czy żałuje, że nie potrafi żałować. Tak. Do skaramentu przystąpiła, rozgrzeszenie otrzymała. Wróciła.

    Inna sytuacja. Moja dobra koleżanka i seks przedmałżeński. No nie widziała w tym absolutnie grzechu, ale z Bogiem chciała się pojednać, pragnęła Eucharystii. Czekałam na nią obok konfesjonału, oj długo to trwało. Ksiądz wyciągnął od niej tylko tyle, że spróbuje próbować - czyli minimum z minimów. I rozgrzeszył.
    Niedługo później zginęła w wypadku samochodowym.
    Ostrożnie więc z ekskluzywizmem miłosierdzia.
  • malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Bo człowiek, który nie grzeszy, jest bliżej Boga. I jest szczęśliwszy. 

    Zaniedbanie tego rozwoju, celowe, jest przecież grzeszne... 
    Przecież można nie mieć świadomości grzechu...

    No można i nie jest to nic nowego. Grzech zaniedbania rozwoju też może być bez świadomości... Jednak psalmista tu i ówdzie prosi "naucz mnie chodzić Twoimi sciezkami". Prawo Boże jest dobre i warto je zgłębiać nie dlatego, żeby przypadkiem nie grzeszyć, ale by przypadkiem nie popełniać zła. 
    A czym się różni nie grzeszyć od nie popełniać zła?
    Podziękowali 2Kaika Katia
  • Odrobinka powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    I w takim razie po co się rozwijać duchowo? Może lepiej nie mieć świadomości grzechu?
    Bo człowiek, który nie grzeszy, jest bliżej Boga. I jest szczęśliwszy. 

    Zaniedbanie tego rozwoju, celowe, jest przecież grzeszne... 
    Przecież można nie mieć świadomości grzechu...

    No można i nie jest to nic nowego. Grzech zaniedbania rozwoju też może być bez świadomości... Jednak psalmista tu i ówdzie prosi "naucz mnie chodzić Twoimi sciezkami". Prawo Boże jest dobre i warto je zgłębiać nie dlatego, żeby przypadkiem nie grzeszyć, ale by przypadkiem nie popełniać zła. 
    A czym się różni nie grzeszyć od nie popełniać zła?
    Winą 
  • Niedługo wszystkie przykazania dekalogu subiektywnie będą nieistotne. 
  • Duch podejrzliwości wobec przełożonych karcących swoich podwładnych jest tu powalający.

    Zakonnik opuścił wspólnotę zakonną na dwa lata bez zgody przełożonych, publikował bez zgody przełożonych, czyli publicznie złamał śluby, ale jest fajny.

    Przełożeni mogą nie mieć asystencji ducha Świętego, papież też może nie mieć. Generalnie wszystko wątpliwe.

    Gdy człowiek dopuszcza się cudzołóstwa, nie jest fajny, ale zakonnik, który wie lepiej, jest fajny, bo sprzeciwia się całej tej wierchuszce, która nic nie jest warta i my to wiemy, mimo że wierność powołaniu obowiązuje i tu, i tu.

    Że kiedyś pisał fajne książki, spowiadał, głosił, nie przeczę.


    Ale jak jutro postanowię rzucić w diabły męża i dzieci i wyjechać doAfryki, poprzednie 27 lat mnie nie usprawiedliwi.


  • Patrz wyżej, subiektywnie możesz mieć rację odchodząc od rodziny i dostać pozwolenie na nowa rodzinę, zależy od sytuacjii .
    Podziękowali 1zbyszek
  • Zuzapola powiedział(a):
    Patrz wyżej, subiektywnie możesz mieć rację odchodząc od rodziny i dostać pozwolenie na nowa rodzinę, zależy od sytuacjii .
    Nie, właśnie nie mogę, nie ma tu miejsca na subiektywizm.

    W moim przypadku: mam świadomość i niezmącone zmysły.


    Podziękowali 1malagala
  • Atsd...czytał ktos ostatnie ksiązki o.Pelanowskiego?
    Stare znam.
    Najnowszych (Ocalenie, List Judasza...) nie miałam ojazji
  • Czytałam Ocalenie, próbowałam zrozumieć. Nie przekonał mnie.
  • TecumSeh powiedział(a):
    No właśnie popełnia, a przynajmniej to było jasne w Kościele do pewnego momentu. Dziś podobne rozkminki są jedną z przyczyn degrengolady jaką mamy.
    Błędne sumienie zobowiązuje. Niekiedy błąd jest zawiniony, niekiedy nie. 
  • To że w czymś nie widzę zła nie znaczy że to nie jest zło.
    Na tej zasadzie o której piszecie błędem są dwa pierwsze uczynki miłosierdzia co do duszy. 
    No bo przecież jakżeż to grzeszących upominać skoro nie znam jego sytuacji i  w dodatku sama grzeszę albo pouczać nieumiejętnych. Przecież moralizowanie jest zbędne.
    I nie działa.
    Moim zdaniem bardzo dobrze działa. Używane z miloscia. Co nie zawsze równe jest delikatności.
    I jeśli grzeszę to życzę sobie tego żeby ktoś mnie uświadomił a nie z delikatnością podchodził do mojej sytuacji.

  • Jasne. Chodzi o to, że robienie czegoś, co jest złe nie zawsze jest związane z winą czyli grzechem. Ewentualnie mówi się o grzechu materialnym i formalnym. Coś jak głoszenie herezji będąc subiektywnie przekonanym o słuszności. 
  • Co do łamania ślubów zakonnych to pełna zgoda. Wielu takich było. I Obirek i Bartoś i Międlar Też wspaniałe książki pisali i mówili piękne kazania. I porywali tlumy. Pewnie za jakiś czas usłyszymy o Szustaku. Jeśli nie będziemy się a niego modlić to mam wrażenie że niedługo przerośnie go bycie guru dla opłotków, jak ktoś się tu wyraził kościoła.
    Celebrytyzm uzależnia. 
    Nie jest wyjątkiem o. Pelanowski, choć ceniłam jego wypowiedzi.
    A wianuszek fanów i fanek nie dotyczy jedynie youtubowych księży i ojców i tylko księży novusowych, żeby wspomnieć KS Sergiusza Orzeszko, który zdaje się już księdzem nie jest, ani nawet katolikiem.
    Jak patrzyłam na wianuszki fanek np x Śniadocha albo o. Wróbla twórcy Franciszkańskich spotkań młodych w Kalwarii Paclawskiej to wydaje mi się że trzeba mieć odporność z hartowanej stali żeby nie ulec pokusie pychy.
    Stąd potrzebny przełożony i posłuszeństwo. 
  • No ale grzechu nie trzeba czuć żeby był złem, odstępstwem i herezją. Nie zawsze żałuje się za popełniony grzech. Można żałować doskonale i niedoskonale. Ze względu że się wyrządziło zło, przekroczyło przykazanie niekoniecznie dlatego że się rozumie czy akceptuje że to zło czy grzech.
    To że wiem jakie jest nauczanie Kościoła a ja nie uważam go za wiążące to znaczy że nie jestem posłuszna nauczaniu kościoła. A to jest grzech.

    Podziękowali 1Katia
  • edytowano grudzień 2020
    Podejrzewam, że chodziło o krytykę Bergolio jako papieża. Przełożeni kazali mu przestać, a on dalej swoje więc usunęli go z zakonu. Może były naciski z jeszcze wyższej góry. Tego nie wiemy.
    Wiem że wielcy święci jak Dolindo czy Pio podporządkowali się Pelanowski nie.

    Najważniejsze przesłanie o.Pelanowskiego - idzie walec na Kościół i że już niedługo to potrwa. Kilka lat w dobrych układach.

    Wiedziałem, że tak będzie. Miałem nadzieję, że dopiero u kresu mego życia, a tu sprawy przyspieszyły. Niedługo zakażą spowiedzi indywidualnej może nawet Komunii Św. "Piekło dzieci" i tłumy naszych dzieci na ulicach w Polsce przekonują, że zejdziemy do katakumb szybciej niż się nam wydaje.
    Podziękowali 1Klarcia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.