Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Pan miłuje prawo i sprawiedliwość

15791011

Komentarz

  • Ale nie każdy prowadzi firmę której klientem jest klient detaliczny. 
    Wiele firm wstrzymuje inwestycje bo co i rusz rządzący grzebią w przepisach. 
    Calkiem sporo firm wyparowało po za PL, np do Czech, gdzie przepisy nie zmieniają się jak w kalejdoskopie, są przejrzyste i nikt nie traktuje ich jak potencjalnych złodziei. 
    Wielu rodzinom poprawił się byt dzięki 500, ale całkiem spora rzesza rodzin wciąż ma problemy finansowe praktycznie takie same jak przed era 500, a i czasem bywa ze brakuje „do pierwszego” częściej niż wcześniej.
    ceny i usługi poszły w górę, nie ma co ukrywać ze tak nie jest. Spora cześć społeczeństwa dostała zastrzyk gotówki wiec przedsiębiorcy i usługodawcy podnieśli ceny uznając ze społeczeństwo to udźwignie, wszak dodatkowy pieniądz maja. Z tym ze wyższe ceny dotknęły najbardziej tych, którzy jednak żadnego dodatku nie otrzymali. 
  • @hipolit przepisy, ich zmiany lu tez zmiany ich interpretacji to jest masakra :'(
    Podziękowali 2hipolit draconessa
  • edytowano października 2018
    Elunia powiedział(a):
    Żal mi d..y nie ściska, ale owszem boję się przyszłości i to nie tylko materialnej.
    To nawet nie chodzi o PiS i jego rozdawnictwo, ale o szacunek dla pracownika. Nie każdy ma predyspozycje żeby założyć firmę albo zostać informatykiem. W szkolnictwie pracują coraz słabsi nauczyciele i to oni będą uczyć wasze dzieci,a w szpitalach i sklepach niedługo językiem urzędowym będzie ukraiński. W budowlance też coraz więcej ekip ukraińskich. Dla szefa może to wszystko jedno komu
     wypłaca tę gównianą pensję, wyjdzie na swoje,ale dla pracownika ma znaczenie bo on nie ma ruchu. Na jego miejsca już czeka Ukrainiec.
    Z mojego podwórka to... dobrego pracownika się szanuje i dba o niego bardzo! I nie ma mowy o gównianych pensjach. Ale o takiego wcale nie łatwo!
  • No tak bo w wiejskim sklepiku przedsiębiorca nie zarobi jak nie sprzeda masła za 11 zł. Karalne to powinno być . Swoją droga jak rzucają masło za ok.4 zł to kupujemy ile wlezie z 5-6 kostek na pewno 
  • Wszyscy czepiają się masła, jakby to hyla wina PiS,na to efekt, jeden z wielu pewnie następnych, globalizacji i sztucznych regulacji rynku. Cena światowa masła w górę to i u nas. Co do pracy, to nie wiem jakim cudem może być gorzej, jak wszędzie gdzie się nie ruszę brakuje pracowników. I fryzjera i u piekarza i na budowach i w przedszkolu. Może jak ktoś wykorzystuje za grosze, to czas zmienić pracę. Wiem, że łatwo się pisze i są różne regiony, ale pierwszy raz od wielu lat nie słyszę od znajomych narzekania. Chyba, że pracy za dużo i możnaby na 3 etatach pracować. Wszystkie usługi związane z dziećmi, to maja olbrzymie zwyżki dochodow.
  • Ale czemu karać? 
    Wolny handel mamy. 
    Towar jest tyle wart ile zapłaci za niego klient. 
    W tych wiejskich sklepikach tez ludzie robią zakupy, akurat robią bo musza, bo innego wyjścia nie maja, wiec sklepikarz zarabia. 
  • Zuza
    brakuje pracowników mniej wykwalifikowanych, takich którzy pracowali za najniższa krajowa czy za ciut więcej.  Taki pracownik jeśli dostanie 2x czy 3x 500 zrezygnuje z pracy. 
    Wystarczy porównać stosunek wysokości dodatku 500 do najniższej krajowej w Polsce i w innych krajach i już jest rozwiązanie dlaczego u nas nie ma pracowników w tym szczeblu. 
    Nikt nie mówi, ze to złe ze 500 jest, tylko ze wysokość tego jest absurdalna w stosunku do zarobku minimalnego. 
    W DE wynosi od 194-225 przy minimalnej ok 1500€. 
    Pisze o DE bo często jest tutaj właśnie DE przedstawiane jako kraj, który daje całkiem sporo. 
    Takze wystarczy zestawić te dwa kraje (ceny mamy porównywalne), wysokość najniższych pensji i wysokość zasiłków. 

    Specjalista s danej branży zawsze znajdzie prace. Łatwiej mu tez ja zmienić jeśli na horyzoncie pojawi się nowa, z lepsza pensja. 
    Ale nie każdy jest specjalista a i ktoś musi wykonywać prace do których zamiast dyplomu to miotła jest potrzebna. 
    Moj znajomy prowadzi bardzo duża firmę produkcyjna, płaci -jak nasze warunki, tez nieźle, ale i on dostał po dupie z pracownikami wraz z wejściem zasiłku 500. 

    Podziękowali 2Zuzapola Katia
  • Też mam wrażenie że łatwiej prowadzić działalność niż za PO. Mamy dużo więcej klientów niż przed wyjazdem do Szwajcarii czyli w roku 2009- 11 a dopiero zaczynamy. Owszem koszty są takie jakie są ale generalnie jest łatwiej. Z drugiej strony @Coralgol nie widzę tego hejtu na pracujących. Zresztą sama pracuję ale dlatego że mam już na tyle duże dzieci że mogę je posłać do placówek, mam w szkole darmową świetlicę czynną w dobrych godzinach. 

    Podziękowali 1Zuzapola
  • Za chwilę najprawdopodobniej będzie podwyżka cen energii, w związku z utworzeniem rezerw stabilizacyjnych dla pozwoleń na emisję CO2. Była mowa o tym w wątku o kryzysie: https://www.polskieradio.pl/42/273/Artykul/1437048,Rachunki-za-prad-o-150-zl-wyzsze-Data-startu-rezerwy-stabilizacyjnej-CO2-nie-do-negocjacji
    Zapewniło je nam PO swoimi złymi decyzjami, a także chęcią zysku i sprzedażą za bezcen polskich limitów.
    Za podwyżką cen energii pójdzie podwyżka cen wszystkiego i oczywiście fala hejtu wyleje się na obecny rząd, mimo, że oni zrobili wszystko by zablokować powstanie tych rezerw.
    Jednak większość ludzi, którzy nie patrzą dalekwzrocznie, nie zauważy po której stronie leży wina.

    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Elunia powiedział(a):
    Żaden budowlaniec nie pójdzie pracować za 20 złotych brutto co jest uważane za niezłą płacę bo to daje ze 2500 na rękę. U sąsiadów zarobi 2500 ale euro przy tych samych cenach.
    W Polsce np. za prace wykończeniowe domków można dostać po 14000 za domek. Najczęściej trwają ok. miesiąca i dzieli się je na ekipę trzyosobową. Znam jednak magików z Białorusi którzy potrafią te prace zrobić w dwie osoby i w trzy tygodnie. Tak więc wypłata w tej branży dużo zależy przede wszystkim od wydajności, bo płaci się często nie za czas, a za wykonanie konkretnej pracy. Na zachodzie płace są wyższe, ale też wyższe są koszty utrzymania, no i podróże kosztują. Niektórym się mimo to bardzo opłaca, zwłaszcza jak trafią do uczciwego pracodawcy, dlatego tak chętnie wiele osób wyjeżdża. Część osób natomiast jest zawiedziona, bo albo pośrednicy oszukują i wypłata jest dużo mniejsza, albo pracy nie ma dla nich zapewnionej na cały czas i atrakcyjna wypłata szybko topnieje. Albo ich kwalifikacje są po prostu zbyt niskie i zostają na lodzie. Dużą rolę odgrywa znajomość języka i obowiązującego prawa.

    Podobnie zresztą u nas, są zakłady masowo przyjmujące ludzi np. to rozbioru kurczaków (praca w temp. 4 stopni z mokrym mięsem) oczywiście za najniższą krajową. Praca w ochronie, w magazynach, w zakładach oczyszczania miasta, to kolejne miejsca gdzie dają trochę więcej (15-17 zł brutto), ale to praca po kilkanaście godzin na dobę plus dalekie dojazdy. Imigranci którzy nie przyjechali do konkretnego pracodawcy, najczęściej trafiają w takie miejsca i po kilku miesiącach mają dosyć. Dobrze płatną pracę można trafić, ale trzeba mieć szczęście i wysokie kwalifikacje.
    Podziękowali 1nowa
  • A to jeszcze o wolności mediów za peło. Słyszeliście o tym?
    :)


  • Elunia powiedział(a):
    Już myślałam, że ja znowu żyję w innym kraju. Dzięki @Bea.
    A mnie się wydaje że różnica pomiędzy absolwentem sgh szukającym pracy w stolicy a pracownikiem za minimalną pod Białymstokiem to właśnie dwa różne światy. Jakbyśmy w dwóch krajach mieszkały, może tylko tyle, że czasem łatwiej spod tego Białegostoku się wyrwać do dużego miasta niż za granicę.
  • Bea powiedział(a):
    @OlaOdPawla ;wierz mi, nie jestem pracownikiem SZUKAJĄCYM pracy za minimalną
    Jako prowadzący dwie firmy mam 2 tys.
    I cieszę się bo to duże pieniądze w tym rejonie
    Masakra.
  • Chyba po prostu w dużym mieście o pracę jest łatwiej, nawet osobom z niższymi kwalifikacjami. U nas w biedronie jest ogłoszenie- 3000 na dobry początek, plus premie. 
    W mojej placówce ( budżetowa ) parę lat temu, na ogłoszenie o pracę odpowiadało kilkanaście osób. Dziś brakuje pracowników...
    Oczywiście o pracę, za naprawdę dobre pieniądze, już tak łatwo nie jest...
  • Może zostałam źle zrozumiana, chodzi mi o to, że bez sensu jest dyskutowanie, czy w Polsce jest coraz lepiej z pracą czy gorzej, bo doświadczenia są tak różne, jakby faktycznie żyło się w dwóch światach. "Młodzi wykształceni z wielkich ośrodków" może i przebierają w ofertach podczas gdy w mniejszych miejscowościach, dla osób bez wypełnionego po brzegi cv czas jakby stanął w miejscu. Nie sugeruję że mieszkacie w Białymstoku;-)
    Podziękowali 1Hope
  • @OlaodPawla - można mówić jedynie o pewnych tendencjach w skali makro, wiadomo, że nie będzie to miarodajne do sytuacji każdego z osobna.

    "Dla osób bez wypełnionego po brzegi CV" - to akurat zależy w dużej mierze od nas samych.
  • W dużych miastach może i więcej się zarabia, ale drożej żyje :( Najlepiej mieszkać na wsi i pracować w metropolii ;)
  • u nas szukają do pracy potrzeba 1200 osób , praca w ubojni drobiu , 7 dni w tygodniu 3 zmiany-jest grafik, płaca 15 zł brutto na godzinę , od nas nie ma albo czym dojechac albo czym wrocic czyli bez samochodu ani rusz bo to 20 km .
  • Już abstrahując od kwestii dojazdu, praca w ubojni drobiu to koszmar, nie mogłabym
  • Jeśli ktoś ma własne mieszkanie (nie wynajmuje od kogoś), to życie w dużym mieście moim zdaniem kosztuje porównywalnie do tego na wsi lub w małym mieście.
    Owszem w mieszkaniu trzeba zapłacić czynsz, ale w nim jest już ogrzewanie (mieszkając w domu trzeba liczyć na nie minimum 3-4 tys. zł), opłata za śmieci (to też płacimy w małych miasteczkach). Za prąd i gaz płacimy dużo większe opłaty przesyłowe. Na rachunku za gaz za zużycie ok. 200 zł, to przesyłowe drugie tyle. Podobnie z prądem. Czyli co drugi miesiąc około 400 zł za prąd, za gaz w zależności od tego czy ogrzewamy gazem czy nie. W bloku opłaty przesyłowe rozkładają się na liczbę mieszkań i jest taniej (takie moje obserwacje u tych, których mogę "zajrzeć" w rachunki ;) ). Podatek od nieruchomości płacimy kilkukrotnie większy niż znajomi za mieszkanie w dużym mieście.
    Jakieś oszczędności mamy ze względu na własny ogród, a  w nim własne warzywa, ale dzięki temu np. zużycie wody jest większe. Jednak wiele osób woli wszystko gotpwe kupić w sklepie.
    Podziękowali 2OlaOdPawla Katia
  • Biorąc pod uwagę wymienione aspekty, to masz rację, nawet droższe.
    Podziękowali 1OlaOdPawla
  • Bo jest Polska A i Polska B, ale podział jest mocno inny niż dawniej. Polska A to okolice metropolii, Polska A- to miejscowości w których Balcerowiczowi nie udało się rozwalić przemysłu (często w dalekiej odległości od wszystkiego) no i reszta gdzie jest daleko do A,a  przemysł padł lub nigdy go nie było.
  • Przy czym niektórym gminom udaje się wyskoczyć wyżej, jeżeli mają sensownego gospodarza i uda im się ściągnąć przemysł. Reszta wegetuje, a młodzi uciekają.
  • Katia powiedział(a):
    W dużych miastach może i więcej się zarabia, ale drożej żyje :( Najlepiej mieszkać na wsi i pracować w metropolii ;)
    A czas dojazdu i korki..... Doprawdza Cię do świętości, jeśli powstrzymasz na wodzy swe nerwy :).

    Ale zgadzam się z Tobą Katiu, masz zupełna rację. Teraz mieszkamy w małym miasteczku, jaką tu cisza i spokój, zieleni mnóstwo, życzliwośc mieszkańców.
    Do pracy można dojechać pociągiem i to jest wielki plus. 
    Podziękowali 3Katia Monika73 Milagro
  • Piwo w knajpie tańsze w małym mieście niż w stolicy. Ot co!
    Podziękowali 1Milagro
  • Policzyłam orientacyjnie, ile wynoszą moje warszawskie rachunki: mieszkanie z wodą, gaz, prąd, miesięczny (kwartalny wychodzi taniej, ale mnie nie stać) - 860 to minimum, nie dodaję netu i komórki, bo teoretycznie można nie używać. Ani jedzenia, bo można się odchudzać ;)
    Na balkonie mam szczypiorek i miętę, trochę skromnie :\

    To dużo czy mało?

    BTW, znałam dziewczynę, która studiowała w W-wie mieszkając w Radomiu i miała zamiar tak samo pracować, właśnie z uwagi na różnicę z zarobkach i rachunkach.
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Piwo w knajpie tańsze w małym mieście niż w stolicy. Ot co!
      Za to chusteczki do nosa u Was są droższe ;) Granda!
  • edytowano listopada 2018
    Studiować to.sobie jeszcze można i dojeżdżać z Radomia (w pociagu mozna sie uczyc)ale pracować to już istna.mordęga i brak.życia osobistego.
    My się planujemy wyprowadzić na przedmiescia stolicy. Kilkaset metrów od granicy Warszawy ale niedaleko stacji skm. Dla mnie mieszkanie przy torach to podstawa -metro czy pociąg. No i bilet kwartalny obejmuje też pociag ( teraz na bilecie ztm.można. jeździć aż do Zalesia! ) I to jest opcja tansza mieszkania niż czynsz na Ursynowie - 1000zl plus media. I.zawsze wieksza przestrzen.i ogrodek.Wiem bo.mam.w tej wsi rodzinę i znajomych i ich miesięczny koszt utrzymania domu to jak.twierdza ok 500-600 zł z ogrzewaniem, energia, smieciami. Tyle.że oni.maja nowe domy wiec nie wydaje jeszcze na.remonty.
  • 860,- mieszkanie + media w Wawie, to prawie darmo 
    Podziękowali 1Katia
  • To zależy za jakie mieszkanie. Dla mnie 1000 zł czynszu to zmarnowane pieniadze na ogromne pensje prezesów spółdzielni. Kiedy za ogrzewanie domu płaci się 200 zł (średnio)miesięcznie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.