@beatak, tak zupełnie z ciekawości, piszesz że masz dwa etaty i dwa projekty jeszcze, a Ty nie jesteś też TP? Czy już mi się coś pomieszało?
Nie piszę, że mam dwa etaty. TP jestem, ale nie praktykuje na co dzień, bo wolę uczyć: sprawia mi to więcej frajdy.
@beatak, nie czepiam się, to taki offtop, bo ciekawa jestem jak łączysz wezwania do ows-ów z pracą w szkole. Myślę o myśleniu o egzaminie i jeśli kiedyś do tego dojdzie to po takim wysiłku nie wyobrażam sobie przejścia do kompletnie innego (mimo wszystko) zawodu edit: i kombinowania jak to wszystko połączyć
Heh, jak nauczycieli trzeba sprawdzać, za co im się płaci, to może rodziny z dziećmi też, za co im się te pińcetki daje. Czy aby na pewno dobrze te dzieci robią i wychowują.
Szczególnie, że sporo patologii wśród wielodzietnych, a wszyscy równo biorą, czy kompetentne rodzice, czy niekompetentne. Jakiś sensowny sposób oceny, np. w szkole przez nauczycieli, czy rodzice wydolni, zaradni, dobrze życia uczą, wartości przekazują i takie tam. Akurat moje doświadczenie może nie być tutaj jakieś miarodajne, ale na serio sporo patologicznych rodzin wielodzietnych żem widział.
Heh, jak nauczycieli trzeba sprawdzać, za co im się płaci, to może rodziny z dziećmi też, za co im się te pińcetki daje. Czy aby na pewno dobrze te dzieci robią i wychowują.
Szczególnie, że sporo patologii wśród wielodzietnych, a wszyscy równo biorą, czy kompetentne rodzice, czy niekompetentne. Jakiś sensowny sposób oceny, np. w szkole przez nauczycieli, czy rodzice wydolni, zaradni, dobrze życia uczą, wartości przekazują i takie tam. Akurat moje doświadczenie może nie być tutaj jakieś miarodajne, ale na serio sporo patologicznych rodzin wielodzietnych żem widział.
Najpierw reformować, potem kasę dawać.
Przecież duża liczba patologii jest sprawdzana i 500+ dostają w bonach. Jestem jak najbardziej za oceną nauczycieli. I za urynkowieniem edukacji.
No to wiesz, patologicznego nauczyciela też idzie wyrzucić ze szkoły. A nie powinno być tak, że czy masz 500+ czy 1000+ czy 100+ zależy od tego, jak dobrze wychowujesz dzieci oraz w jakim czasie spłodziłeś kolejne, po otrzymaniu już tego wynagrodzenia?
A nie, że wszystkim po równo i się liczy, że to ludzi zmobilizuje do rodzenia i dobrego wychowywania.
@beatak, tak zupełnie z ciekawości, piszesz że masz dwa etaty i dwa projekty jeszcze, a Ty nie jesteś też TP? Czy już mi się coś pomieszało?
Nie piszę, że mam dwa etaty. TP jestem, ale nie praktykuje na co dzień, bo wolę uczyć: sprawia mi to więcej frajdy.
@beatak, nie czepiam się, to taki offtop, bo ciekawa jestem jak łączysz wezwania do ows-ów z pracą w szkole. Myślę o myśleniu o egzaminie i jeśli kiedyś do tego dojdzie to po takim wysiłku nie wyobrażam sobie przejścia do kompletnie innego (mimo wszystko) zawodu edit: i kombinowania jak to wszystko połączyć
Ja to łączę, to wezwań do sądu nie mam za dużo,a z tłumaczeń pisemnych biorę to, co chcę. Nie jest to moje źródło utrzymania, tylko raczej ,,wędka'' na wszelki wypadek.
Ciekawe, czy szkoły faktycznie nie dopełniły formalności, czy też rzeczywiście planujących strajk jest jednak znacznie mniejsza ilość niż podaje ZNP.
U nas mówili, że będą sprawdzać czy nauczyciele przychodzą z własnymi dziećmi na strajk.
Jesli dyrektor nie powiadomił PiP to wylacznie on moze odpowiadac prawnie, natomiast niezgłoszenie przez dyrektora faktu wdtapienia pracowników w spór zbiorowy/wyniku referendum na tak dla strajku w żaden sposob nie wpływa na legalność strajku. Wyglada na to,ze pip bedzie najbardziej zapracowana instytucją,bowiem ZNP juz wczesniej zglosil do pipu,ze dyrektorzy zostali zmuszeni do zatrudniania niezgodnie z przepisami
Natomiast odzwierciedleniem tej logiki rynkowej jest pytanie do dowolnego nauczyciela, czy lepiej pracować w szkole prywatnej czy w szkole publicznej? I czy kiedyś próbował przejść do szkoły prywatnej, by swoje niedocenione i ponadnormatywne zaangażowanie przekuć na gruby hajs.
Chodzi mi o to, że jeśli dzisiaj zrobisz sobie CV z całą teczką projektów, doświadczenia i referencji itd. i pójdziesz do szkoły prywatnej, by szukać zatrudnienia, to zarobisz więcej czy mniej? Jak rynek wycenia Twoje kompetencje w tym zawodzie?
Chodzi mi o to, że jeśli dzisiaj zrobisz sobie CV z całą teczką projektów, doświadczenia i referencji itd. i pójdziesz do szkoły prywatnej, by szukać zatrudnienia, to zarobisz więcej czy mniej? Jak rynek wycenia Twoje kompetencje w tym zawodzie?
Hy hy, @Anawim a masz na myśli 'wiecej' w znaczeniu samej miesięcznej pensji, czy 'wiecej' w znaczeniu stosunku pensji do ilosci pracyi? Bo podobno są szkoły prywatne, gdzie pensje są wyższe niż w państwowych.
EDT. Podobno w dużych miastach - natomiast moj Mąż szukając pracy rok temu takiej nie znalazł
@beatak A można wiedzieć dlaczego? W kontekście Twoich wypowiedzi rozumiem, że obecne warunki pracy nie są wymarzone. Jasno widać do czego zmierzam: wg moich obserwacji i informacji, z którymi się spotykam na ten temat, rynek wycenia profesję nauczycielską niżej niż szkolnictwo publiczne. Ewentualne przejście do edukacji prywatnej jest już raczej motywowane względami pozapłacowymi.
@beatak A można wiedzieć dlaczego? W kontekście Twoich wypowiedzi rozumiem, że obecne warunki pracy nie są wymarzone. Jasno widać do czego zmierzam: wg moich obserwacji i informacji, z którymi się spotykam na ten temat, rynek wycenia profesję nauczycielską niżej niż szkolnictwo publiczne. Ewentualne przejście do edukacji prywatnej jest już raczej motywowane względami pozapłacowymi.
Z jednej strony tak. A z drugiej o dobrego korepetytora rodzice i szkoły korepetytorskie się zabijają. Znam takich co są gotowi palcic 100-150zl za 45minut korepetycji na poziomie podstawówki. To do tej pory jedyny kierunek, który docenia sensowne wyniki pracy nauczyciela. Tyle że zbudowany na słabości systemu państwowego i prywatnego szkolnictwa (bo że szkół prywatnych to chyba jeszcze więcej szukających...)
Elunia, wiem. Dlatego jeszcze spłacamy terminowo kredyt. Ale moj mąż nie chce na cały etat na korepetycje .uważa, że więcej pożytku z dobrego nauczyciela w szkole, niż na korepetycjach i dorabia tylko tyle ile może rozliczyc bez DG w US koniec roku. Idealista mi się trafił.
I w tym jest problem. Ludzie, którzy są idealistami, się zżymają na rzeczywistość, że nie przystaje do ich norm. A rzeczywistość jest taka, że w szkole prywatnej zarabia się statystycznie mniej, a praca bywa bardziej wymagająca. Bo ludzie wcale tak bardzo nie cenią edukacji masowej, jak to się roi nauczycielom szkół publicznych, a jeśli chcą płacić więcej, to za konkretny czas i efekty, stąd są w stanie dołożyć do korków z wybranych przedmiotów, na których im zależy.
Dlatego roszczenia nauczycieli są po prostu z czapy. Zamiast robić dziwne różne projekty, trzeba dawać korki. A jeśli się widzi w tym poświęceniu jakiś głębszy sens, to przestać się zżymać, że się samemu wyżej ceni "poczucie misji", "większe dobro", "dobro dzieci" niż dodatkowe uposażenie. Nie da się mieć ciastka i ciastko zjeść. Nie da się być dobrym Samarytaninem i rekinem biznesu w tym samym działaniu. Można być rekinem biznesu dając multum korków i dobrym Samarytaninem udzielając się w jakiejś świetlicy społecznej po godzinach. A nie, że się żyły wypruwa w jednej ręce bezinteresownie, a drugą się wyciąga po hajs i się dziwuje, że nie chcą płacić za takie, jak widać, mało komu potrzebne żył wypruwanie.
Wiesz, Anawim, ja nie mam zamiaru przepraszać za to, że ktoś jest w stanie zapłacić za 45minut korków więcej niż srednia dniówka w państwowce. To normalne,.że jak pensji z etatu nie starcza, to szukasz dodatkowych zajęć za dodatkową kasę. Szczesliwie teraz ma kiedy te korki dawać. Rynek dobrych nauczycieli/korepetytorów tak u nas wygląda i szczerze? W dużej mierze tworzą go rodzice, też rodzice ed przecież.
Komentarz
Szczególnie, że sporo patologii wśród wielodzietnych, a wszyscy równo biorą, czy kompetentne rodzice, czy niekompetentne. Jakiś sensowny sposób oceny, np. w szkole przez nauczycieli, czy rodzice wydolni, zaradni, dobrze życia uczą, wartości przekazują i takie tam.
Akurat moje doświadczenie może nie być tutaj jakieś miarodajne, ale na serio sporo patologicznych rodzin wielodzietnych żem widział.
Najpierw reformować, potem kasę dawać.
A nie powinno być tak, że czy masz 500+ czy 1000+ czy 100+ zależy od tego, jak dobrze wychowujesz dzieci oraz w jakim czasie spłodziłeś kolejne, po otrzymaniu już tego wynagrodzenia?
A nie, że wszystkim po równo i się liczy, że to ludzi zmobilizuje do rodzenia i dobrego wychowywania.
Wyglada na to,ze pip bedzie najbardziej zapracowana instytucją,bowiem ZNP juz wczesniej zglosil do pipu,ze dyrektorzy zostali zmuszeni do zatrudniania niezgodnie z przepisami
I czy kiedyś próbował przejść do szkoły prywatnej, by swoje niedocenione i ponadnormatywne zaangażowanie przekuć na gruby hajs.
historię mężydło Dorotak już znamy...
"To mają być pedagodzy" to jedno z lżejszych określeń.
Strajk w egzaminy to chamstwo i egoizm.
EDT. Podobno w dużych miastach - natomiast moj Mąż szukając pracy rok temu takiej nie znalazł
A można wiedzieć dlaczego? W kontekście Twoich wypowiedzi rozumiem, że obecne warunki pracy nie są wymarzone.
Jasno widać do czego zmierzam: wg moich obserwacji i informacji, z którymi się spotykam na ten temat, rynek wycenia profesję nauczycielską niżej niż szkolnictwo publiczne. Ewentualne przejście do edukacji prywatnej jest już raczej motywowane względami pozapłacowymi.
A rzeczywistość jest taka, że w szkole prywatnej zarabia się statystycznie mniej, a praca bywa bardziej wymagająca. Bo ludzie wcale tak bardzo nie cenią edukacji masowej, jak to się roi nauczycielom szkół publicznych, a jeśli chcą płacić więcej, to za konkretny czas i efekty, stąd są w stanie dołożyć do korków z wybranych przedmiotów, na których im zależy.
Dlatego roszczenia nauczycieli są po prostu z czapy. Zamiast robić dziwne różne projekty, trzeba dawać korki. A jeśli się widzi w tym poświęceniu jakiś głębszy sens, to przestać się zżymać, że się samemu wyżej ceni "poczucie misji", "większe dobro", "dobro dzieci" niż dodatkowe uposażenie. Nie da się mieć ciastka i ciastko zjeść. Nie da się być dobrym Samarytaninem i rekinem biznesu w tym samym działaniu. Można być rekinem biznesu dając multum korków i dobrym Samarytaninem udzielając się w jakiejś świetlicy społecznej po godzinach. A nie, że się żyły wypruwa w jednej ręce bezinteresownie, a drugą się wyciąga po hajs i się dziwuje, że nie chcą płacić za takie, jak widać, mało komu potrzebne żył wypruwanie.
Jak to mawiał Nietzsche - resentyment.
To normalne,.że jak pensji z etatu nie starcza, to szukasz dodatkowych zajęć za dodatkową kasę.
Szczesliwie teraz ma kiedy te korki dawać.
Rynek dobrych nauczycieli/korepetytorów tak u nas wygląda i szczerze? W dużej mierze tworzą go rodzice, też rodzice ed przecież.