Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Strajk nauczycieli

edytowano marca 2019 w Ogólna
Konto skasowane na prośbę użytkownika.
Podziękowali 1Klarcia
«134567122

Komentarz

  • Ja też czytam podobne komentarze i jestem w szoku jak piszą o dzieciach teksty: wasze bachory, zdarzyło mi się nawet że mnie personalnie zaatakowała jedna nauczycielka zarzucając mi że na pewno nie interesuje się swoim dzieckiem, nie mam dla niego czasu i udaje że nie wiem co robi moje dziecko w czasie lekcji - że niby czatuje. Zszokowała mnie kobieta bo mnie nie zna a moje dziecko nie wie co to czat i nie ma swojej komórki, w naszym przypadku to pani nie chce współpracować, to ona znowu atak i jak to nauczyciel musi się poświęcać. No żesz a ja nie? Siedzę na tyłku i czekam aż mi dziecko wyedukuje? W dzisiejszych czasach to trzeba samemu być na bieżąco pilnować nie tylko dlatego że nauczyciel nie ma czasu uczyć ale nigdy nie wiadomo co między wierszami może się pojawić w szkole. Nie popieram strajku, a jeśli zablokują promocje uczniów to caly kraj się od nich odwróci plecami. Są nauczyciele którzy są z powołania i uważam że powinni być naprawdę extra nagradzani ale ich jest tylko garstka, przynajmniej u nas tak jest, może w większych miastach bardziej im się chce?
    Podziękowali 1Klarcia
  • ZNP to komusza brać.
    Marian Krzaklewski załatwił nauczycieli, bo kazał im robić segregatory z opisami i zdjęciami jak to oni się rozwijają. Jeszcze złośliwie nazwał to awansem i przykleił tytuł profesora.
    Po co w ogóle ministerstwo? Nie prościej przypiąć szkoły pod uniwersytety, a uniwersytety uwolnić? Na pewno jest jakieś wypróbowane rozwiązanie. Część szkół mogła by podlegać pod kościelne katedry (zwykłe katedry = kościoły).
  • edytowano marca 2019
    Jak każde środowisko coś ugra, to wzrośnie inflacja i podatki. Potrzebny jest tańszy system, bez zbędnych biurek.
    Szkoła powinna wyeliminować konieczność korepetycji i kursów językowych.
    I oczywiście klasy są o wiele za duże, nauczyciel się męczy, uczniów trzyma się za twarz.
    Podziękowali 3Rogalikowa Agmar Mle
  • edytowano marca 2019
    Samo zadanie i sprawdzenie prac domowych zajmuje czas. Do tego sprawdzanie długachnej listy, a klasa hałasuje. Kto uczył w domu ten wie, ile czasu można oszczędzić.
  • Tola powiedział(a):
    Tylko czemu 20 lat temu ten problem nie zaburzał jednak nauki, a dziś już jest nie do przejścia?
    Bo dziś się w domu nie wychowuje, tylko hoduje.
  • O, bingo! Typowo nauczycielska wypowiedź, tak też mawia jedna znajoma nauczycielka, zawsze mnie to powiedzenie zdumiewa.
  • Bagata powiedział(a):
    O, bingo! Typowo nauczycielska wypowiedź, tak też mawia jedna znajoma nauczycielka, zawsze mnie to powiedzenie zdumiewa.
    Przestałoby zdumiewac, gdybyś przed jeden nawet dzień popracowala w szkole 

    Przyznaję jednak z wielką przyjemnością, że często mam do tez do czynienia z fajnymi  dobrymi i kochanymi dzieciakami. Właśnie wracam z Erasmusa z takimi i ich zachowanie i ogolne podejscie napawa optymizmem. 

    Podziękowali 1Nika76
  • Być może.
    Ale jeśli dialog między nauczycielem a rodzicem wygląda tak, że ten pierwszy mówi: "Dziś się w domu nie wychowuje, tylko hoduje. " a ten drugi: "Dziś się w szkole nie uczy tylko zadaje i sprawdza prace domowe" to mamy impas. 
  • Ale chyba same widzicie, że otoczenie waszych dzieci jest zupełnie inne niż jeszcze 10 lat temu. Nie wszystkie dzieci, czasem nawet nie większość ale jednak wystarczająco dużo jest wychowywanych bez żadnych zasad. I po części nic mi do tego jak ktoś wychowuje swoje dzieci ale przy narzędziach jakie mamy, bez ścisłej współpracy z rodzicem mogę sobie sama sobie nagwizadc, lub wykazać się ogarnąć determinacja i działać sądownie. Tylko że wcale nie o to chodzi. Moim zdaniem tak długo, aż nie zmieni się coś na tyle, że dzieci będą miały do nas szacunek to zmieni się niewiele .kasa tego tego nie zmieni, inne systemy oceniania nauczycieli też nie. Szacunek tylko zmieni. Ale szacun wynosi się z domu. I ja tam w dupie mam ten tysiąc, ale chciałabym żeby rodzice nie mówili w domu o nauczycielach głupia Pani i nie podważali przy dzieciach tego co robimy. Oczywiście dyskutujemy, ale jak partnerzy.
  • Trzeba na szacunek zasłużyć ale prawie się nie da jeśli dziecko pochodzi ze środowiska gdzie tego szacunku do nauczyciela kompletnie brak. Jak nie masz niezwykłej osobowości to tego nie przeskoczysz. 
    A że nauczyciele tak mówi o uczniach to bardzo źle, uważam że jeśli uda się przypisać takie słowa personalnie do nauczyciela powinien on ponosić takie se konsekwencje jak.uczen obrazajacy nauczyciela. 
  • Rozmawiałam z wójtem naszej gminy. Te strasznie niskie pensje nauczycielskie są oczywiście i tak wyższe niż urzędników gminnych. A jesli będzie musiał podnieść jeszcze pensje o 1000, to nie ma bata, jedna z czterech gminnych podstawówek od razu idzie do zamknięcia - tak naprawdę już teraz 3 są zbyt mało liczne, ale sa próby, żeby cos z tym zrobić. Czyli w efekcie część nauczycieli będzie musiała poszukać sobie nowego zajęcia.
  • Serio? Podwyżka ze względu na płeć? 
    Podziękowali 1Milagro
  • Ale wiecie że jeśli nie będzie podwyżek to nadal będzie selekcja negatywna i nikt zdrowy na umyślę do tak trudnej i niewdzięcznej pracy nie przyjdzie? 
    Podziękowali 2isza beatak
  • męczy mnie już temat strajku :( 
    i to jako nauczyciela z 20 letnim stażem pracy w przedszkolu.
    nigdy nie popierałam strajków. żadnych. bo żaden strajk nauczycieli nie był i nie jest uciążliwy dla władzy.
    a władza od 20 lat ma edukację, nauczycieli, dzieci i rodziców w głębokim poważaniu / albo podogoniu - jak kto woli.

    szacunek - jak nauczyciele mają sobie zasłużyć na szacunek? a jak ma zasłużyć na szacunek sprzątaczka? a szatniarka? a ekspedientka? a kierowca? czy to nie powinno być tak, że w domu uczymy dziecko szacunku do drugiego człowieka, do każdego? 

    wynagradzać nauczycieli za efekty ich pracy? - czyli odbierzmy władzę rodzicielską rodzicom i skoszarujmy dzieci w internatach. wtedy nauczyciel będzie robił co chce i uważa za słuszne a później się oceni czy dobrze zrobił. a jeśli źle? no cóż, możemy założyć, że "przez najbliższe 2-3 lata w systemie pojawi się sporo uczniów z problemami edukacyjnymi" /niedosłowny cytat pani z kuratorium w temacie wysłania 6latków do szkół, słowa skierowane do nauczycieli podczas szkolenia/

    i poproszę wytyczne jak mierzyć efekty pracy nauczyciela.
  • a dlaczego nie chcą zapisywać? jest za stara, za gruba, za chuda, nie docenia mojego misia? bo spotkałam i takie sytuacje - jeden rodzic niezadowolony i żądający zwolnienia nauczycielki.

    chociaż rozumiem ogólną ideę, że jeżeli grupa rodziców domaga się zmiany nauczyciela to coś jest na rzeczy i dyrektor powinien sprawę wyjaśnić i rozwiązać. nauczyciela można zwolnić - dyrektor ma do tego odpowiednie narzędzia. chociaż może się obawiać o znalezienie zastępstwa.

    ale czy takie efekty można przełożyć na podwyżki? 
    Podziękowali 1andora
  • Pracuję w szkole już prawie 20 lat i ścieżka awansu oraz zasady przyznawania dodatku motywacyjnego zawsze wzbudzały mój sprzeciw, ale nikt mądry przez ten czas nie wymyślił, jak je zmienić.
    Selekcja negatywna w szkole ma się dobrze. Nauczyciele odchodzą z pracy i to wcale nie na kasę do Biedronki. U mnie w szkole od lutego zniknęła pani od techniki/informatyki (firma) i pani od angielskiego (wyższa uczelnia). W efekcie pozostali angliści (w tym i ja) mamy tygodniowo ok. 32/36 godzin przy tablicy. Nie będę komentowała jakości mojej pracy na 8. i 9. godzinie danego dnia (wiem, są dni, kiedy pracuję tylko 4 czy 5 godzin).
    Moja szkoła strajkuje (95% za referendum) i dla mnie, uczącej wszystkie ósme klasy, jest tylko jeden problem: groźba strajku zabiera mi tydzień przygotowania moich uczniów do egzaminu, który moim zdaniem się odbędzie. To jest mój problem na teraz. 
    Jeśli chodzi o stosunek władzy do nauczycieli, mam takie samo zdanie, jak @isza .
    Podziękowali 2beatak September
  • @Tola, ale nauczyciele też się wykazują i za wykazane efekty konkretna komisja przyznaje wyższy stopień awansu zawodowego.
    inna sprawa jak mają się wymagania  "awansowe" do realnej pracy z uczniem.
  • Tola powiedział(a):
    @isza No właśnie o to chodzi, że do awansu się liczą jakieś papierki, szkolenia, prowadzenie praktykanta (za co powinno być zwyczajnie płacone dodatkowo, a nie punkty do awansu). A praca z uczniem, czyli sedno pracy, jakos jakby mniej tu się liczy.
    Rozumiem, że zasiadasz w komisjach awansujacych nauczycieli, bądź sama nim jesteś, skoro się tak kategorycznie wypowiadasz? 

    Przeszłam wszystkie szczeble awansu i to właśnie pracą z uczniem była sednem tego, co musiałam przedstawić przed komisją. 
  • @Tola masz rację, ale to chyba nie nauczyciele są władni zmienić te zasady. Jedynym efektem ostatniej reformy jest wydłużona ścieżka rozwoju zawodowego. 
     
    Podziękowali 1isza
  • Tola powiedział(a):
    @beatak Czyli konkretnie co sprawdzano? Jak mierzy się efektywność nauczania danego nauczyciela? 
    Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, a zadałam je pierwsza.
  • @Elunia, nie mam rodziców za idiotów. napisałam z jaką sytuacją spotkałam w pracy (dotyczyła mojej koleżanki).

    u mnie w placówce nie zdarzyła się jeszcze sytuacja żeby ktoś odmówił pracy z innym nauczycielem. ale ja pracuję na prowincji, w lesie, z dala od centrum miasta i może to taka specyfika przedszkola. nawet rzadko się sprzeczamy. 

    wizytacje i hospitacje są zapowiadane. u nas niezapowiadane, ale spodziewane, są codzienne przebieżki pani dyrektor po wszystkich grupach - wchodząc do przedszkola wpada do 2-3 grup, w czasie śniadania odwiedza jeszcze 2, a później może wpaść w każdej chwili o coś zapytać. 

  • Tola powiedział(a):
    @beatak Czyli konkretnie co sprawdzano? Jak mierzy się efektywność nauczania danego nauczyciela? 


    U mnie sprawdzono, w jaki sposób pracuję z uczniem zdolnym.

    Miałam opowiedzieć o swoich formach i metodach pracy, a potem przedstawić dowody na sukcesy uczniów (dyplomy, zaświadczenia o zdobytych laurach). 

    Oprócz tego - jak szkolenia, kursy, itp wpłynęły na poprawę jakości mojej pracy (konkrety).

    Dużo pytań było zawsze o konkretne przypadki uczniów z problemami w nauce i indywidualizację nauczania takowych. 

    Sam awans wymusza papierologię (zbieranie zaświadczeń, dyplomów, podziękowań, itp), ale tak naprawdę jakość pracy nauczyciela oceni dobry i rzetelny dyrektor. On tak naprawdę wie, kto się obija, na kogo są skargi, kto motywuje i pracuje poza zakresem swoim obowiązków. Na hospitację wejdzie bez zapowiedzi, nie zamiata pod dywan, da ocenę pracy negatywną złemu nauczycielowi (to jeden ze sposobów, za pomocą którego można zwolnić słabego pedagoga).

    A inne mierniki? Na pewno wyniki matur, czy innych egzaminów. Dla mnie najważniejszym wskaźnikiem jest frekwencja na moich lekcjach, nawet dzień przed zakończeniem roku. To jest jeden z ważniejszych i miarodajnych wskaźników. Do nudziarza, lenia, terrorysty  - uczniowie nie będą przychodzić, to też wiem.

    Jeśli zaś dzieci i rodzice domagają się masowo zmiany, to najczęściej mają rację; tak wynika z mojego doświadczenia. Podkreślam słowo ,,masowo''.


    Podziękowali 3isza andora Agax4
  • Dodam, że żaden z moich uczniów, którego sukcesami się chwaliłam, nie brał korków z mojego przedmiotu.
    Podziękowali 3Agax4 Felicyta Klarcia
  • edytowano marca 2019
    Elunia powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Dodam, że żaden z moich uczniów, którego sukcesami się chwaliłam, nie brał korków z mojego przedmiotu.
    To samo twierdzi chemica u mojej młodej.
    I co w związku z tym? Ja kłamię, bo chemica Twojej młodej coś twierdzi?

    Ja z nimi siedziałam po lekcjach, przed lekcjami i w ferie. A z jedną w weekendy w bibliotece, która w Gdańsku jest czynna w sobotę. 
  • Elunia powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Elunia powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Dodam, że żaden z moich uczniów, którego sukcesami się chwaliłam, nie brał korków z mojego przedmiotu.
    To samo twierdzi chemica u mojej młodej.
    I co w związku z tym? Ja kłamię, bo chemica Twojej młodej coś twierdzi?


    Ona nie kłamie, ona jest przekonana, że tak jest☺
    A ja jestem przekonana, bo uczniowie i ich rodzice mi mówili. Chyba, że kłamią.
  • Elunia powiedział(a):
    Będzie się też, jak co roku, szczycić świetnie zdanymi maturami swoich uczniów.

    Chemica?

  • Elunia powiedział(a):
    Tak
    Nie ma się co oszukiwać, ale edukacja pozaszkolna kwitnie i ma się fantastycznie. Ja nauczyłam się bardzo porządnie języka w LO i jestem pewna, że się da, ale jak to mówię, to mi teraz nie wierzą. Miałam przez 4 lata po 7 godzin tygodniowo język i doskonałą nauczycielkę.
    To prawda, korki kwitną i też uważam, że tak nie powinno być. Moja córka w LO też ma korki z chemii, ale to wynika z faktu, że ona chce więcej i uczy się do olimpiady. Maturę w II klasie w tej chwili robi na 86  -90%.  A najwięcej to uczy się sama. I to jest chyba klucz do sukcesu.
  • edytowano marca 2019
    Elunia powiedział(a):
    Zdolną uczennicę do olimpiady powinien przygotować nauczyciel i praca w domu.
    Niestety, chemica mej córy jest straszna i nie pomaga wcale, choć moja Julia prosiła i nawet wychowawca prosił. Mam żal, bo ja , gdy miałam ucznia zdolnego, sama za nim chodziłam  i wymyślałam godziny wspólnych spotkań.
    Podziękowali 1Agax4
  • Elunia powiedział(a):
    A kto sobie wpisze olimpijczyka w papiery? Korepetytor?
    Serio nie rozumiem dlaczego nie chcecie reform.
    A skąd pomysł, że nie chcemy? Czyżbyś oglądała jedynie słuszne media, które właśnie taki durny przekaz sączą?
  • Elunia powiedział(a):
    Nie mam telewizora w domu od lat, ale czytałam wasze postulaty. Chyba, ze czegoś nie doczytałam to mnie oświeć.
    O likwidacji KN nie było ani słowa.
    Ależ ja jestem jak najbardziej za.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.