To po cholere rodzice tak cisna dzieci, żeby się kształcił i kształciły ... Wystarczy szkoła branżowa mniej stresu, więcej kasy
Bo wbrew pozorom do porządnego kładzenia kafli, elektryki, stolarstwa, nie wystarczy szkoła branzowa. Trzeba mieć zdolności manualne i jednak sporo inteligencji. Nie wiem czy np.absolwent Przyrodoznawstwa i filozofii przyrody albo Studiów miejskich, potrafi szybko i w głowie obliczyć kąty, powierzchnie i figury.
no i często pracodawcy sobie życzą przynajmniej matury , bo do porządnego kładzenia kafli wystarczą zdolności i inteligencja, nie trzeba mieć matury choć ona w tym nie przeszkadza ale pracodawca ma prawo sobie tego życzyć, a żeby pracować za biurkiem matura jest obowiązkowa do prac usługowych tak jak i prawie do każdego zawodu żeby dobrze zarabiać trzeba mieć TALENT czyli coś czego nie nauczą w szkole , oczywiście da się nauczyć ale bez talentu jest się tylko miernym fachowcem w każdym zawodzie
cisną rodzice bo wbrew pozorom praca fizyczna jest ciężka i wysiada kręgosłup stawy itd każdy chce żeby dziecko miało lepiej , większe możliwości wyboru , technik usług fryzjerskich=fryzjer z maturą np
To po cholere rodzice tak cisna dzieci, żeby się kształcił i kształciły ... Wystarczy szkoła branżowa mniej stresu, więcej kasy
W zasadzie to jest kluczowe na co rodzice "cisna " Jeśli stworzyli zaplecze materialne lub towarzyskie, że syn czy córka mogą osiągać wyżyny intelektualnego rozwoju bo nie muszą się zamartwiac co do gara włożą to rzeczywiście nacisk na naukę ma sens. Ale jeśli są poczciwymi ludźmi żyjącymi z dnia na dzień to nie ma co cisnąć na wyksztalcenie tylko bardziej na zaradność życiową.
Ale to jest niesamowite jak piszecie .wychodzi na to,.że szybciej wyślecie dziecko do kafelkarza na matme i do elektryka na naukę czytania -.niz do niedouczonego nauczyciela xD niesamowite.
Ale to jest niesamowite jak piszecie .wychodzi na to,.że szybciej wyślecie dziecko do kafelkarza na matme i do elektryka na naukę czytania -.niz do niedouczonego nauczyciela xD niesamowite.
Życzę powodzenia. A tak w ogóle - zaczyna brakować nauczycieli przedmiotów zawodowych. W tej chwili w szkołach branżowych uczą dziadki.
@Elunia, no wybacz, ale piszesz kilka stron o tych niedouczonych, słabych, złych nauczycielach, a potem wymieniasz, jak wielka trzeba mieć wiedzę, żeby położyć kafelki. To niby o jakim podejściu do zawodu nauczyciela to świadczy?
Bo jak miernota kafelkarz źle kładzie płytki, to nikt go nie zatrudni, a jak miernota nauczyciel uczy w szkole, to nikt go nie zwolni.... I tylko o to się rozchodzi, niby piszecie można zwolnić, ale to musi być jakaś gruba afera, żeby zwolnić nauczyciela. Zwykła miernota nie podpada pod zwolnienie.
A ciekawe, bo znam bardzo wiele historii o pracownikach, którzy spieprzyli swoją pracę. Nauczycielach, kafelkarzach, cukiernikach, krawcowych i elektrotechnikach, za którą skasowali hajs i w tyłku mieli reklamacje. Ale przepraszam, tu wątek do nawijania tylko na nauczycieli, więc wróćmy do tematu
Bo jak miernota kafelkarz źle kładzie płytki, to nikt go nie zatrudni, a jak miernota nauczyciel uczy w szkole, to nikt go nie zwolni.... I tylko o to się rozchodzi, niby piszecie można zwolnić, ale to musi być jakaś gruba afera, żeby zwolnić nauczyciela. Zwykła miernota nie podpada pod zwolnienie.
Ależ podpada, wystarczy negatywna ocena pracy. A tak w ogóle, to ta pogarda i pisanie,,miernota'' o nauczycielach bardzo smuci.
@Elunia, no wybacz, ale piszesz kilka stron o tych niedouczonych, słabych, złych nauczycielach, a potem wymieniasz, jak wielka trzeba mieć wiedzę, żeby położyć kafelki. To niby o jakim podejściu do zawodu nauczyciela to świadczy?
A z logiki widzę też zajęć na studiach zabrakło.
Najniższy poziom argumentu, ale niech będzie. Trzeba było dopisać 'gowniaro bez doświadczenia życiowego', byłoby tak pełniej
Dodam, że przez takie podejście, że do kładzenia kafli, rur hydraulicznych, czy robienia schodów nie potrzebne żadne wykształcenie, biorą się za to ludzie kooompletnie zieloni. O czym niestety mogłam się przekonać Właśnie, że trzeba wiedzieć co i jak, myśleć naprzód, mieć wyobraźnię przestrzenną. Mogłabym na ten temat książkę napisac!
Bo jak miernota kafelkarz źle kładzie płytki, to nikt go nie zatrudni, a jak miernota nauczyciel uczy w szkole, to nikt go nie zwolni.... I tylko o to się rozchodzi, niby piszecie można zwolnić, ale to musi być jakaś gruba afera, żeby zwolnić nauczyciela. Zwykła miernota nie podpada pod zwolnienie.
Ależ podpada, wystarczy negatywna ocena pracy. A tak w ogóle, to ta pogarda i pisanie,,miernota'' o nauczycielach bardzo smuci.
o kafelkarzu można, a o nauczycielu nie?
Na razie o kafelkarzach wyrażasz się z pełnym podziwem. Jak to on szybko kątów nie umie obliczać, jakiej to inteligencji nie ma. Szok A z tymi nauczycielami to tak nie bardzo, nie bardzo...
W zasadzie to ja nie mam złych doświadczeń z nauczycielami.Maja przekazać wiedzę i przekazują .. No ale my jesteśmy w specyficznej szkole i w zasadzie jestem wdzięczna, że są nauczyciele i że sama nie muszę dzieci uczyc...wystarczy mi innych niezbędnych czynności życiowych które muszę wykonać każdego dnia a których też chętnie bym się pozbyła ...
Bo jak miernota kafelkarz źle kładzie płytki, to nikt go nie zatrudni, a jak miernota nauczyciel uczy w szkole, to nikt go nie zwolni.... I tylko o to się rozchodzi, niby piszecie można zwolnić, ale to musi być jakaś gruba afera, żeby zwolnić nauczyciela. Zwykła miernota nie podpada pod zwolnienie.
Ależ podpada, wystarczy negatywna ocena pracy. A tak w ogóle, to ta pogarda i pisanie,,miernota'' o nauczycielach bardzo smuci.
o kafelkarzu można, a o nauczycielu nie?
O nikim nie można; to strasznie pogardliwe jest...
Dodam, że przez takie podejście, że do kładzenia kafli, rur hydraulicznych, czy robienia schodów nie potrzebne żadne wykształcenie, biorą się za to ludzie kooompletnie zieloni. O czym niestety mogłam się przekonać Właśnie, że trzeba wiedzieć co i jak, myśleć naprzód, mieć wyobraźnię przestrzenną. Mogłabym na ten temat książkę napisac!
ja znam kapitalnego hydraulika który ma tylko wykształcenie podstawowe , elektryka też i znam elektryka z uprawnieniami po którym poprawki robi ten bez uprawnień . muszą być wszędzie pieczątki i 1 elektryk nie zna się na niczym ale ma pieczątkę , 2 jest super fachowcem ale bez pieczątki ,i jak chcesz mieć super zrobione zatrudniasz pana nr 1 najpierw a potem pana nr 2...
@asiao, a ja ciągle te 'niezbedne życiowe czynnosci' okrajam, no dobra, trochę z przymusu, ale dobrze na tym wychodzę. Dziś pół dnia leżę w łóżku i czytam wątek xD dobrze taka rozrywka robi na głowę.
Dodam, że przez takie podejście, że do kładzenia kafli, rur hydraulicznych, czy robienia schodów nie potrzebne żadne wykształcenie, biorą się za to ludzie kooompletnie zieloni. O czym niestety mogłam się przekonać Właśnie, że trzeba wiedzieć co i jak, myśleć naprzód, mieć wyobraźnię przestrzenną. Mogłabym na ten temat książkę napisac!
ja znam kapitalnego hydraulika który ma tylko wykształcenie podstawowe , elektryka też i znam elektryka z uprawnieniami po którym poprawki robi ten bez uprawnień . muszą być wszędzie pieczątki i 1 elektryk nie zna się na niczym ale ma pieczątkę , 2 jest super fachowcem ale bez pieczątki ,i jak chcesz mieć super zrobione zatrudniasz pana nr 1 najpierw a potem pana nr 2...
Chodziło mi bardziej o wykształcenie zawodowe, nie akademickie:)
Elunia, nadal nie rozumiesz. ale biorę na klatę - moze być na mnie.
Co do specjalistow - znalazłam kilku budowlańców z uprawnieniami, którzy twierdzili, że umieją zrobic nam poddasze. Może i umieli wstawić okno i zrobić schody. Ale musiałam zatrudnić człowieka po politechnice, jeśli chciałam mieć porządek w papierach i u notariusza, bo wcześniejsi nie mieli bladego pojęcia, o co chodzi i nie umieli do wymagań projektu dostosować swojej pracy.
Czytałam o polonistach. Nie opuściłam tego zdania, spokojnie. Natomiast mam o polonistach ogólnie po własnych studiach specyficzne zdanie. Widzę innych absolwentów z mojego rocznika i myślę, że zamiast 30 - powinno nas być w grupie max 10. Najlepiej 5.
Najgorsze jest to, że słaby kafelkarz może nas kosztować trochę nerwów, trochę pieniędzy, a słaby nauczyciel, szczególnie jak trafi na klasy I-III, to spore skrzywdzenie dziecka.
@Elunia, i to samo co napisałaś - dotyczy też pracy nauczycieli. I zaryzykuje stwierdzenie - że nawet w większym stopniu.
@mader, luzik, pax, To jest stały argument używany tu na forum, więc mnie to nie rusza. Dopóki w wątkach matkowych się udzielałam ten sam argument szedł w ruch i nikogo nie interesowało czy mam jedno, czy pięcioro dzieci, czy to druga czy szósta ciąża Natomiast skala trudności doświadczeń jest totalnie personalna i mogę uwierzyć Ci tylko na słowo:)
Komentarz
Asiao,.widzisz, my nie wiemy, ile potrzeba. Nigdy nie zarabiał lepiej, więc sobie radzimy jak jest
a żeby pracować za biurkiem matura jest obowiązkowa
do prac usługowych tak jak i prawie do każdego zawodu żeby dobrze zarabiać trzeba mieć TALENT czyli coś czego nie nauczą w szkole , oczywiście da się nauczyć ale bez talentu jest się tylko miernym fachowcem w każdym zawodzie
cisną rodzice bo wbrew pozorom praca fizyczna jest ciężka i wysiada kręgosłup stawy itd każdy chce żeby dziecko miało lepiej , większe możliwości wyboru , technik usług fryzjerskich=fryzjer z maturą np
Jeśli stworzyli zaplecze materialne lub towarzyskie, że syn czy córka mogą osiągać wyżyny intelektualnego rozwoju bo nie muszą się zamartwiac co do gara włożą to rzeczywiście nacisk na naukę ma sens.
Ale jeśli są poczciwymi ludźmi żyjącymi z dnia na dzień to nie ma co cisnąć na wyksztalcenie tylko bardziej na zaradność życiową.
A tak w ogóle - zaczyna brakować nauczycieli przedmiotów zawodowych. W tej chwili w szkołach branżowych uczą dziadki.
To się nazywa zajęcia dodatkowe i za to się płaci
A tak w ogóle, to ta pogarda i pisanie,,miernota'' o nauczycielach bardzo smuci.
A z tymi nauczycielami to tak nie bardzo, nie bardzo...
No ale my jesteśmy w specyficznej szkole i w zasadzie jestem wdzięczna, że są nauczyciele i że sama nie muszę dzieci uczyc...wystarczy mi innych niezbędnych czynności życiowych które muszę wykonać każdego dnia a których też chętnie bym się pozbyła ...
Co do specjalistow - znalazłam kilku budowlańców z uprawnieniami, którzy twierdzili, że umieją zrobic nam poddasze. Może i umieli wstawić okno i zrobić schody. Ale musiałam zatrudnić człowieka po politechnice, jeśli chciałam mieć porządek w papierach i u notariusza, bo wcześniejsi nie mieli bladego pojęcia, o co chodzi i nie umieli do wymagań projektu dostosować swojej pracy.
Co uważa, tego nie wiem. Może uważa tak, jak napisał.
I jestem pewna, że ani redakcja owego pisma, ani sam profesor poza czasem i przestrzenią nie żyją, oni również w świecie polityki egzystują.
@mader, luzik, pax, To jest stały argument używany tu na forum, więc mnie to nie rusza. Dopóki w wątkach matkowych się udzielałam ten sam argument szedł w ruch i nikogo nie interesowało czy mam jedno, czy pięcioro dzieci, czy to druga czy szósta ciąża
Natomiast skala trudności doświadczeń jest totalnie personalna i mogę uwierzyć Ci tylko na słowo:)