Atmosfera polskiego świadomego macierzyństwa nie sprzyja oddawania niemowląt komukolwiek i to codziennie, jeszcze dla fanaberii pt. praca kobiety _---_-----------
Co złego jest w świadomości, że małe dziecko dla dobrego rozwoju potrzebuje głównie obecności matki ?
Zapytaj Małgorzaty, czy jej francuskie wnuki źle się rozwijają, bo nie są non stop z mamą
Nawet w Afryce nie są non stop bo matka się oddala na kilka metrów np zrobić pranie w rzece Jak by tego nie nazywać to niemowlak najbardziej potrzebuje obecności matki
Póki karmi co półtorej godziny. Potem jak dziecko będzie z mamą dwadzieścia godzin na dobę to nic mu nie ubędzie.
Nie wiem. Nie jestem specjalistą od rozwoju niemowlaków Mnie przy pierwszym denerwowało jak wogole ktoś inny niż ja brał je ręce ...przy czwartym już nie. Może musiałam urodzić czwarte, żeby złapać równowagę emocjonalną w stosunku do niemowlaka Może jaka matka taki niemowlak
Wszystkie badania pokazują, że dziecko do roku bardzo potrzebuje stałej obecności matki lub innej osoby, ale jeden i tej samej. Tłumaczymy sobie, że wiele dzieci tak nie miało i żyją sobie dobrze, ale może to jak z paleniem, jeden przeżyje bez uszczerbku, a drugi nie. Chcemy jak najlepiej dla dzieci i jeśli jest mus zostawić dziecko, to najlepiej sobie wytłumaczyć, że to nic takiego. Sama jak miałam mus, to zostawialam, ale zawsze z ciężkim sercem.
Ciekawe czy Francuzi uważają ten mityczny francuski szyk jako fajny czy wolą białe włosy , błękitne cienie i czerwone usta piękności ze wschodu (jakby nie było francuskie barwy narodowe).
Nie wydaje mi się, żeby tu była jakakolwiek symetria między narodami, w sensie wzajemnego podziwu. Bardzo lubię Francuzów, ale niewątpliwie są narodem bardzo z siebie dumnym i zadowolonym, z pewnym poczuciem wyższości.
Weźmy kwestię jedzenia. Polak jadąc do Francji zwykle chce spróbować croissanta, fundue czy sera. Przeciętny Francuz w Polsce szuka swojej wołowiny i sałaty, i w głowie mu się nie mieści, żeby odstąpić od swoich rytualnych pór posiłków na rzecz lokalnych zwyczajów.
Wszystkie badania pokazują, że dziecko do roku bardzo potrzebuje stałej obecności matki lub innej osoby, ale jeden i tej samej. Tłumaczymy sobie, że wiele dzieci tak nie miało i żyją sobie dobrze, ale może to jak z paleniem, jeden przeżyje bez uszczerbku, a drugi nie. Chcemy jak najlepiej dla dzieci i jeśli jest mus zostawić dziecko, to najlepiej sobie wytłumaczyć, że to nic takiego. Sama jak miałam mus, to zostawialam, ale zawsze z ciężkim sercem.
Też tak słyszałam na wykladach, że matka powinna być z dzieckiem, nawet do trzech lat. Zmiana opiekunów może powodować zaburzenia więzi i nieumiejętność stworzenia stałego związku w dorosłym życiu. Trudne to jest, jednak mnie to przekonuje, że może to mieć sens.
To ma ogromny sens! Nawet gdybym miała perspektywę powrotu do pracy, i tak kombinowalabym z planem na rodzinę tak, by te 2-3 lata spędzić z każdym dzieckiem. To jest bezcenny czas i w ten sposób wyposażamy dziecko emocjonalnie na całe życie. Od razu dodam, że piszę o mamach, które mogą to zrobić, nie o tych, które sytuacja zmusza do zarabiania. I nie jestem też burżujem, żeby nie było
Najmłodszy ma 4 lata, więc choroba sieroca mu nie grozi, a ja z przyjemnością poszłabym do pracy. Gdyby to się opłacało i logistycznie wyszło, a że to dość trudne, więc jeszcze trochę pobędę w domu.
Jaka jest rola mamy? Oczywiście przede wszystkim bycie, po prostu jej osoba dla męża i dzieci. Takie sprawy, jak gotowanie, sprzątanie, zakupy są ważne, ale tego nie musi robić sama. To można porozdzielać, a bycia żoną i mamą nie można rozdzielić do wykonania przez kilka osób.
Dla mnie ważną rzeczą jest tworzenie dla całej naszej Rodziny pięknego życia. Nie chodzi mi o radzenie sobie, a o piękne życie. Od razu zaznaczam, że nie chodzi o życie bogate materialnie.
Staram się tworzyć w domu atmosferę radości i pokoju, ciepła i szczęścia. Chcemy celebrować nasze życie rodzinne, w ogóle nasze życie. Przecież jesteśmy chrześcijanami, to zasługuje na coś pięknego. Żeby dać jakiś przykład: rano wstaję w niedzielę przed wszystkimi, szykuję smaczne i ładnie wyglądające niedzielne śniadanie, sama się szykuję, zapalam świeczki, z uśmiechem roznoszę kawę i herbatę. Puszczam jakąś przyjemną melodię. Albo: pielęgnuję przyjaźnie naszych dzieci z licznym kuzynostwem, teraz widzę jak najstarsza M. ma mocną więź zwłaszcza z dwiema trochę starszymi kuzynkami.
Ja jestem niedoskonałym człowiekiem, ale moja rola żony i mamy to coś nieskończenie większego niż ja sama. To jest cudowne.
@asiao nie za Ciebie, ale dla Ciebie. czenu nie? Duże dzieci, duży mąż wszyscy mają ręce. Nasz Mikołaj jest bardzo dumny jak młodszym braciom ugotuje parówki czy usmażyć jajka. Kajtek umie zrobić kanapki. To nie zawsze musi być wystawne.
Wszystkie badania pokazują, że dziecko do roku bardzo potrzebuje stałej obecności matki lub innej osoby, ale jeden i tej samej. Tłumaczymy sobie, że wiele dzieci tak nie miało i żyją sobie dobrze, ale może to jak z paleniem, jeden przeżyje bez uszczerbku, a drugi nie. Chcemy jak najlepiej dla dzieci i jeśli jest mus zostawić dziecko, to najlepiej sobie wytłumaczyć, że to nic takiego. Sama jak miałam mus, to zostawialam, ale zawsze z ciężkim sercem.
Też tak słyszałam na wykladach, że matka powinna być z dzieckiem, nawet do trzech lat. Zmiana opiekunów może powodować zaburzenia więzi i nieumiejętność stworzenia stałego związku w dorosłym życiu. Trudne to jest, jednak mnie to przekonuje, że może to mieć sens.
Tak, ja też o tym czytam, tylko jakoś nie bardzo to widzę w życiu. Z mojego otoczenia w zasadzie wszyscy dorośli szli dopiero do przedszkola, jako 4 czy 5 latki, a więzi rodzinne takie se bym rzekła. Z kolei młodsi ode mnie, dziś nastolatki, studenci, którzy już zaznali przyjemności niani albo żłobka są z rodzicami w o wiele zdrowszych relacjach. Te relacje są dobre wtedy kiedy się o nie dba, a przy niani czy babci na kilka godzin dziennie nadal to możliwe bo pozostaje ogrom czasu. Piszę z perspektywy mamy, która do 3rż była z każdym z dzieci. Myślę dziś że lepiej byśmy wszyscy na tym wyszli, gdybym miała nianię na 2-3 h dziennie.
Komentarz
Bo 2 razy kazałam się w salonie lekko pomalować i wyszłam nie ja
Mnie przy pierwszym denerwowało jak wogole ktoś inny niż ja brał je ręce ...przy czwartym już nie.
Może musiałam urodzić czwarte, żeby złapać równowagę emocjonalną w stosunku do niemowlaka
Może jaka matka taki niemowlak
Bardzo lubię Francuzów, ale niewątpliwie są narodem bardzo z siebie dumnym i zadowolonym, z pewnym poczuciem wyższości.
Weźmy kwestię jedzenia. Polak jadąc do Francji zwykle chce spróbować croissanta, fundue czy sera. Przeciętny Francuz w Polsce szuka swojej wołowiny i sałaty, i w głowie mu się nie mieści, żeby odstąpić od swoich rytualnych pór posiłków na rzecz lokalnych zwyczajów.
Od razu dodam, że piszę o mamach, które mogą to zrobić, nie o tych, które sytuacja zmusza do zarabiania. I nie jestem też burżujem, żeby nie było
Związek z mężem mam dobry z matka żaden.
Gdyby to się opłacało i logistycznie wyszło, a że to dość trudne, więc jeszcze trochę pobędę w domu.
Ja bym.chciala żeby wogole ktoś zrobił za mnie śniadanie chociaż raz w tygodniu i nawet nie musi być ładne ...
Ja tam się cieszę, że dzieci same sobie już wezmą coś do jedzenia. rano. i nie muszę wstawać
To nie zawsze musi być wystawne.
Zresztą mnie cieszy że już sami się karmią.
Bo w tygodniu to mam jak Malena