Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

O karceniu cielesnym dzieci

1246

Komentarz

  • Niee, nie szarpiemy sie z tym malym gamoniem ani tym bardziej nie dzwigamy wierzgajacego. Ja bym zrobila tak: podchodze, przykucam przy nim, trzymam go za ramiona( jesli sie wyrywa) albo przytrzymuje za raczki i patrzac mu w oczy - gdy mam pewnosc, ze mnie slucha mowie: uciekasz mi i jest to niebezpieczne. Zobacz! Ja mam duzy i ciezki brzuszek a w tym brzuszku nosze twojego braciszka/siostrzyczke. Nie moge teraz biegac tak szybko jak ty, bo jest mi wtedy niewygodnie. Wiem, ze lubisz biegac. Chodz, dasz mi teraz raczke i pojdziemy o tam, na trawke i tam sobie bedziesz mogl pobiegac. Zobacz, widze, ze tam jest taka fajna laweczka a tam obok jest budka z obwarzankami. Kupimy sobie obwarzanka i bedziemy go zajadac a ja ci opowiem historyjke (tu Kowalski, opcje), hmm? :) I mamy dziecko wstepnie uspokojone.
    Podziękowali 1Agnieszka88
  • edytowano lutego 2020
    Szczytem dziwacznego postępowania była dla mnie sytuacja, kiedy mama uderzyła dziecko za to, że... ono uderzyło inne dziecko  o

    też bym tak zrobił, to jest czysty przykład sytuacji, w której trzeba natychmiast postawić granicę.
    Najprościej i najtaniej, dla obu stron, jest dac klapsa.
    I jeste pewien, że dziecko potraktuję tego klapsa zupełnie inaczej, niż uderzenie innego dziecka.

    Przecież to się wszystko, szczególnie u dziecka, rozgrywa na emocjach,
    a emocje nie idą przez rozum.
  • A jak w domu? Armagedon że skaczą po kanapach co chwilę ktoś na głowę zleci i ryczy ale nic to? Ja nienawidzę dawać klapsow , przy dziewczynkach sie nie zdazalo praktycznie, ale przy huraganie cglopakowym kiedy mije nie wolno sluzy do odtarcia tylka,czasem czuje się bezsilna 
  • Alez nonsens. Wystarczy, ze zmienisz wyraz twarzy i ton na oschly i stanowczy, zmarszczysz groznie brwi i powiesz ostro a spokojnie do dziecka.

  • Rejczel powiedział(a):
    Alez nonsens. Wystarczy, ze zmienisz wyraz twarzy i ton na oschly i stanowczy, zmarszczysz groznie brwi i powiesz ostro a spokojnie do dziecka.

    Ubawilas mnie. 
    Z niektórymi tak. Z niektórymi wystarczy.
  • To co napisalam odnosi sie do postu Pioszo, o tym uderzeniu dziecka w odpiwiedzi na jego uderzenie innego dziecka.
  • Musze zaczac cytowac, bo bez cytowania wciskaja sie w miedzyczasie posty kolejnych osob w dyskusji i wychodza nieporozumienia. @Skatarzyna napisalam "nonsens" - dla mnie jest nim rodzicielskie uderzenie dziecka w odpowiedzi na jego uderzenie innego dziecka. W miedzyczadie @MAFJa napisala o skakaniu po kanapie - nie do tego sie odnosilam.
  • Niektóre dzieci trzeba fizycznie zniewolic i izolować. No niestety. 
  • Cóż, ja w wyniku działań takiego rozbrykanego dwulatka o mało nie straciłam jego brata. I nie były to spacery dla przyjemności tylko konieczne przemieszczanie się po mieście. On o tym właściwie nie wie, ale taka była brutalna prawda, niewiele brakowało. Są różne sytuacje życiowe, ja dziecka bić nie chciałam, a może klaps by wtedy trochę go pohamował?
  • A wózek też nie rozwiazywal sprawy, bo komunikacja nie była wtedy za bardzo niskopodłogowa. 
  • @Rejczel jak cię lubię tak twoje pomysły nie są uniwersalne, a wręcz śmiesznie brzmią twoje rady.
    Szczególne gdy sobie przypominam furię w które wpadała moja najstarsza córka, i wariactwa które wyprawiał średni syn.

    A co do klapsów to zdecydowanie i bezwzględnie jestem przeciwna gdy dzieci są grzecznie i spokojne . 
  • maliwiju powiedział(a):
    @Rejczel jak cię lubię tak twoje pomysły nie są uniwersalne, a wręcz śmiesznie brzmią twoje rady.
    Szczególne gdy sobie przypominam furię w które wpadała moja najstarsza córka, i wariactwa które wyprawiał średni syn.

    A co do klapsów to zdecydowanie i bezwzględnie jestem przeciwna gdy dzieci są grzecznie i spokojne . 
    @maliwiju napisalam jak poradzilabym sobie w przykladowej sytuacji, bedac w wysokozaawansowanej ciazy i majac na stanie uciekajacego dwulatka. Opisalam tez przykladowy sposob odwrocenia uwagi malego dziecka i sfokusowania jej na celu innym niz bieganie tu i teraz. Mozesz powiedziec co Cie tak smieszy w tym co napisalam?
  • Jeśli dwulatek wkłada rękę do kontaktu to lepiej zrozumie reakcję uderzenia po łapach niż tłumaczenie. Tłumaczyć to ja mogę czterolatkowi. 
    Czasem nie da się przerwać spaceru. Mojej Z nie wystarczal wózek. Chyba że bym ją przywiązala nie wiem czym. Bo żadne szelki nigdy nie były problemem. W domu chętnie spacerowala po parapetach i otwierala okna.
    Tłumaczenia i zastawianie parapetów nie pomagało. Dzialanie przemocowe zadziałało od razu. K nagminnie stawała w wózku np przed ruchliwymi przejsciami dla pieszych. Musialabym przywiązywać pasami za rece i nogi. Kilka razy wypadła i potraktowała to jak fajną zabawę. Tłumaczenia nie pomogły.
    @Rejczel Masz bardzo ogarnietego dwulatka jeśli rozumie przekaz o dzidziusiu w brzuszku itd. 
  • UlaUla
    edytowano lutego 2020
    @Rejczel - napisałaś jak byś sobie poradziła. A jak sobie PORADZIŁAŚ w analogicznej sytuacji? Ja też jak powyżej opisano mam na myśli dwulatka, który np ustawial sobie konstrukcje z krzesła obrotowego i stolka, żeby dostać się do lampy sufitowej, wchodził sam na stoły a potem z nich skakal, sam jako niespełna roczniak wylazł gora z łóżeczka szczeblinkowego, wchodził na krawedz zlewu, żeby dostać się do górnych szafek w kuchni itp. A mówić zaczął jak miał 4 lata. Mam tez inne dzieci, może w ich przypadku by zadziałało.
  • edytowano lutego 2020
    Mam piecioro dzieci @Ula i wierz mi, nie wychowuje ich za mnie bona ani guwernantka ani niania. Milion razy bylam w sytuacjach takich jak opisane( rozbrykany dwulatek) i o wiele bardziej skomplikowanych i poradzilam sobie raz lepiej raz gorzej ale obywalam sie od rozdawania klapsow na prawo i lewo.
    Czepiacie sie tego jak przytoczylam przykladowa rozmowe z malym dzieckiem. To tylko zarys wymyslony na poczekaniu. Zarys, ktory jestem w stanie jako matka zmienic, dostosowac w ulamku sekundy do wieku/poziomu emocjonalnego/stanu dziecka i sytuacji.
    Z szyderstwem nie dyskutuje. 
    Podziękowali 2Aga85 Stokrotka
  • Ja bynajmniej nie szydzę , nie jestem też obrończynią rozdawania klapsów, są jednak sytuacje w których dla bezpieczeństwa dziecka lepiej jest przywołać je do porządku klapsem niż tłumaczyć . Jak dziecko się wyrywa przy drodze w amoku, bo po drugiej stronie jest sala z kulkami z której nie chciało wychodzić , tłumaczenie mu czegokolwiek jest bezsensowne. Miałam kiedyś taką sytuację, że jedynym sposobem na zabezpieczenie dziecka było położenie jej na ławce na przystanku i trzymanie za nogi( żeby nie uciekła,) czekając na męża który miał po nas przyjechać, bo nawet wpakowanie jej do autobusu nie było dla niej bezpieczne.
    Oczywiście wcześniej długo i spokojnie tłumaczyłam że skończyła się zabawa w kuleczkach.

    Bazując na tym doświadczeniu napisałam że śmieszne jest przekonanie że zawsze można dziecku wytłumaczyc i zrozumie.
    Podziękowali 3Pioszo54 Rogalikowa Avq
  • Ja tam nie miałabym problemu żeby uderzyć dorosłego jesli byłby w stosunku do mnie niesłusznie agresywny. Nawet pół wyrzutu sumienia bym nie miała. 
    Nie wiem czym się różni klaps od sliowego przytrzymania dziecka, przywiązania do wózka, zabrania go wierzgajacego siła z niebezpiecznego miejsca. 
    Moim zdaniem i to jest działanie przemocowe i klaps. Jak pozwoliłam nakontrolowane zgubienie się dziecka bo mnie nie słuchało i uciekalo to mam wrażenie że ta sytuacja większe spustoszenie emocjomalne w nim zrobila niz gdybym jej dała klapa w dupę. 
    Podziękowali 3Pioszo54 maliwiju Aga85
  • @Rejczel - jeśli masz na myśli mnie i szyderstwo, to tu tego nie widzę, ja opisałam prawdziwe zachowania jednego z moich synów. Do tego - sama generalnie nie stosowałam kar cielesnych, ale też z troche innych powodów , nie tylko ideologicznych - po prostu uważam, ze jeśli dziecko nie jest generalnie zastraszone, czyli nie jest to klaps raz na pól roku, tylko regularne bicie i łamanie charakteru, to może działac tylko pobudzajaco i powodować większą histerię, czyli wcale nie jest skuteczny. Mam też za sobą rózne kursy o porozumieniu bez przemocy itp., czyli właśnie takie działanie jak opisałaś odbieram jak niemal żywcem przejęte z takiego kursu. No i fakt kolejny - kucanie z wielkim ciązowym brzuchem - słabo wykonalne. Dla mnie nie były problemem przykładowe wyjscia na spacer, tylko czynności, które musiałam wykonać, a nie miałam nikogo do pomocy przy dzieciach (a mąż w pracy). Jakos sobie radziłam i wszyscy przeżyliśmi w miarę zdrowi psychicznie, dzieci tez jakis traum z tego czasu nie mają.
  • maliwiju powiedział(a):
    Ja bynajmniej nie szydzę , nie jestem też obrończynią rozdawania klapsów, są jednak sytuacje w których dla bezpieczeństwa dziecka lepiej jest przywołać je do porządku klapsem niż tłumaczyć . Jak dziecko się wyrywa przy drodze w amoku, bo po drugiej stronie jest sala z kulkami z której nie chciało wychodzić , tłumaczenie mu czegokolwiek jest bezsensowne. Miałam kiedyś taką sytuację, że jedynym sposobem na zabezpieczenie dziecka było położenie jej na ławce na przystanku i trzymanie za nogi( żeby nie uciekła,) czekając na męża który miał po nas przyjechać, bo nawet wpakowanie jej do autobusu nie było dla niej bezpieczne.
    Oczywiście wcześniej długo i spokojnie tłumaczyłam że skończyła się zabawa w kuleczkach.

    Bazując na tym doświadczeniu napisałam że śmieszne jest przekonanie że zawsze można dziecku wytłumaczyc i zrozumie.
    Ocenilas moja wypowiedz przez pryzmat swojej sytuacji - odmiennej(inne dane, inne warunki). Sytuacja sytuacji nierowna. Nie porownuj tak, bo byla to niesprawiedliwa ocena.
  • edytowano lutego 2020
    Rozumiem,że w takim razie nauczyciele w przedszkolach i żłobkach też  korygują niebezpieczne zachowania dzieci klapsami?
    Nieeeee?
    Jak to możliwe???
    Przecież mają pod opieką jednocześnie od kilkorga do kilkanaściorga dzieci.
    I tak ,często się w jednej grupie zdarza że kilkoro dzieci z trudnymi zachowaniami np.: dzieci agresywne,nadruchliwe ,pobudzone,ze spektrum autyzmu (zdiagnozowanym lub jeszcze nie),nie nauczonych z domu żadnych zasad,wspinające się na co popadnie,bo tak mają albo dlatego,że spodobało im się jak kolega to robi,bijące,gryzące,biegające,krzyczące  itp.
    I sale nie są wyłożone puchowymi poduszkami,
    a zabawki nie są z miękkiej gumy,
    i schody są i beton jest i kafelki w łazienkach i zabawki wysokie na placach zabaw...
    Skoro można sobie poradzić z grupą kilkanaściorga niesłuchających,
    rozbrykanych dzieci  dzieci (a w każdym żłobku czy przedszkolu ,
    szczególnie na początku jest to norma) -bez klapsów,
    to z dwojgiem,trojgiem czy jednym też można.
    Bo tak jak już pisałam wyżej-kto chce ,znajdzie sposób.

    Tylko o tym jakie są długofalowe skutki tych klapów,
    to  ten teoretycznie mądrzejszy od dziecka dorosły- już nie pomyśli.

    Podziękowali 1Stokrotka
  • No i wkracza @kasha i święte oburzenie oraz pouczenie dla maluczkich...
    A jak koryguja nauczycielki w przedszkolach (niektóre) to czasem można sobie obejrzec w TV. A zeby jeszcze dodać - bywa tak, że rodzic bardzo umiejetnie potrafi zmanipulowac i zastraszyć dziecko w "białych rękawiczkach". Kilka lat temu jeszcze też pisywałam bardzo kategorycznie nt. klapsów, ale przepraszam z gory @Rejczel, jak bardzo Cię lubie, tak po przeczytaniu tego opisu pacyfikacji dwulatka wydał mi się tak niedopasowany do sytuacji, zwlaszcza, ze własnie masz te 5 dzieci, ze az sie nie powstrzymaam od komentarza. Lepiej czasem się powstrzymać, bo na koniec zostanie się wsadzonym w buty przemocowca.
  • Nie będę w tym wątku więcej pisać. Tylko napiszę że tak po prostu nie chce znaleźć innego rozwiązania. Zostałam zdemaskowana 
  • @kasha całe nasze pokolenie wychowywane było na klapsach. Była to dopuszczalna wychowawcza forma wtedy . Zapewniam cię że nie mamy w sobie traumy, w każdym razie ja i moje rodzeństwo jak i nasi znajomi. I te klapsy nie latały na prawo i lewo. Już tak nie demonizujcie tych klapsów i nie wyrzucajcie wszystkiego do jednego worka z przemocą. O wiele gorsza jest przemoc psychiczna. Rodziców swoich kochamy i wiem że starali się jak najlepiej nas wychować jak potrafili. I im się to udało. 
    Podziękowali 3MAFJa Rogalikowa Aga85
  • W Szwajcarii nadal legalna nadmienie.
    Podziękowali 1Odrobinka
  • Rozumiem że może się zdarzyć w ostateczności ale nie postawa "klaps - co w tym złego, nas też bili i co z tego" 
    Podziękowali 1Stokrotka
  • Izka powiedział(a):
    Rozumiem że może się zdarzyć w ostateczności ale nie postawa "klaps - co w tym złego, nas też bili i co z tego" 
    a czemu nie, to jest rzecz sprawdzona przez eony pokoleń (i nie tylko ludzkich, przyroda tak działa) i przychodza młode osoby, które nie zdąrzyły sprawdzić swych pomysłów i lektur w życiu (nie mówiąc o sprawdzeniu, jak to działa w społeczeństwie), i chcą to zmieniać.
    Przecież to, w najlepszym wypadku, śmieszne.
  • Nie upieralabym się gdyby np AB nie wypowiedzila się o biciu dzieci negatywnie mając co najmniej dwójkę e ramach rodziny zastępczej. 
  • edytowano lutego 2020
    ale to nie chodzi o konkretną osobe i jej działanie, tylko o to, że taki sposób działania (klapsy lub ich odpowiedniki), działa z powodzeniem, w przyrodzie, od co najmniej dziesiątków milionów lat
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.