Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

O karceniu cielesnym dzieci

1235

Komentarz

  • Niewolnictwo też działało z powodzeniem a jednak jest nieakceptowalne. Oraz traktowawanie partnera przez modliszkę samice
    Podziękowali 3kasha Stokrotka joanna_1991
  • Izka jest różnica jak ktos stosuje bicie i zastraszanie dzieci bo tak a karceniem wynikającym z troski wychowaczej i miłości. To tak jakby powiedzieć że każdy kto pije alkohol to alkoholik. Patologia nie jest wyznacznikiem norm, a tutaj wszystko wrzucacie do jednego worka.
    Podziękowali 2Odrobinka Rogalikowa
  • @kasha dzieciom w wieku przedszkolnym jest dość prosto wytłumaczyć pewne rzeczy. Jest ogromny skok rozwojowy między dwulatkiem a trzylatkiem. Nigdy nie miałam potrzeby stosowac przemocowych metod np zabierania na siłę z placu zabaw albo przypinania do wózka, wobec trzylatka i wzwyż.

  • Nigdy nie wyslalabym dziecka do żłobka. Miałam żłobek w budynku przed moim domem. Te dzieci non stop plakaly. I zero reakcji. Wg mnie to gorsza trauma niż skarcic klapsem. 

    Podziękowali 1Rogalikowa
  • edytowano lutego 2020
    Ale co oznacza "zabieranie na siłę z placu zabaw"? I dlaczego @Odrobinka uważasz to za przemoc? Zwariujemy jako społeczeństwo, jeśli zabranie dziecka z piaskownicy wbrew jego woli, zaczniemy nazywać przemocą. Naprawdę robi się z tego jakieś skrajne szaleństwo!

    Edit: Bo jeśli mama wrzeszczy nad maluchem, że ma natychmiast wychodzić, potem daje mu w tyłek, z wściekłością krępuje ręce, przy okazji każe się zamknąć i dodaje, że w domu to dopiero popamięta - to widzę przemoc. Jeśli ten sam maluch otrzymuje informację, że teraz wychodzimy, zostaje wzięty na ręce i wyniesiony, mimo protestów, to nie nie szafujmy tą przemocą, bo to się źle skończy. Dla tych dzieci, dla rodzin i dla całego społeczeństwa.
  • edytowano lutego 2020
    Hanq powiedział(a):
    @kasha całe nasze pokolenie wychowywane było na klapsach. Była to dopuszczalna wychowawcza forma wtedy . Zapewniam cię że nie mamy w sobie traumy, w każdym razie ja i moje rodzeństwo jak i nasi znajomi. I te klapsy nie latały na prawo i lewo. Już tak nie demonizujcie tych klapsów i nie wyrzucajcie wszystkiego do jednego worka z przemocą. O wiele gorsza jest przemoc psychiczna. Rodziców swoich kochamy i wiem że starali się jak najlepiej nas wychować jak potrafili. I im się to udało. 

    Hanq powiedział(a):
    Izka jest różnica jak ktos stosuje bicie i zastraszanie dzieci bo tak a karceniem wynikającym z troski wychowaczej i miłości. To tak jakby powiedzieć że każdy kto pije alkohol to alkoholik. Patologia nie jest wyznacznikiem norm, a tutaj wszystko wrzucacie do jednego worka.

    @Hanq nie wiem o kim piszesz "my"  ale w pokoleniu,
    w którym ja się wychowywałam  bicie pasem,klapsy,ciągnięcie za ucho,szarpanie,teksty typu : "tyłek nie szklanka " - było pełna normą kulturową.
    I muszę cię zmartwić ale tak niefajnie bardzo wielu z nas to wspomina,
    że nie chcemy tego robić swoim dzieciom,ani dzieciom na ulicy,
    ani dzieciom oddawanym nam pod opiekę w szkołach, przedszkolach czy żłobkach,klubach sportowych czy domach kultury itp.itd.

    A i w twojej wypowiedzi niestety widać,
    że skutki są długofalowe i nawet nie zdajesz sobie z nich sprawy.
    Skoro dla ciebie wyrazem miłości i troski jest sprawienie bólu ,to nie mam więcej pytań.
    Zdrowe to to na pewno nie jest.





  • edytowano lutego 2020
    Odrobinka powiedział(a):
    @kasha dzieciom w wieku przedszkolnym jest dość prosto wytłumaczyć pewne rzeczy. Jest ogromny skok rozwojowy między dwulatkiem a trzylatkiem. Nigdy nie miałam potrzeby stosowac przemocowych metod np zabierania na siłę z placu zabaw albo przypinania do wózka, wobec trzylatka i wzwyż.

    No to się różnimy,bo ja OGROMNEJ różnicy między dwu-a trzylatkiem,nie widzę.
    Da się sprawę bez klapa załatwić i z dwulatkiem i z trzylatkiem,choć innym sposobami.
    A nawet powiem więcej ,wolę się dogadywać z dwulatkiem niż z dwunastolatkiem.

    ps.Piszę o OBECNIE funkcjonujących żłobkach i przedszkolach.
    Życzę dużo szczęścia temu kto spóbowałby tam podnieść rękę na dziecko.

  • Tak @kasha znasz mnie i stawiasz diagnozę przez neta. Pisząc "my" mam na myśli moje rodzeństwo i koleżanki kolegów z klas czy osiedla. No jakoś nie mamy traumy jak się to próbuje nam wmawiać. I nie nie bylismy szarpani, nikt nas nie wyzywał. Mieszasz zachowania patologiczne przemocowe z wychowawczymi. Teraz ogólnie jest w modzie doszukiwanie się winy w rodzicach za wszelkie swoje niepowodzenia i stany psychiki. No i już nie wiadomo jak dziecko wychowywać - bo co rusz nowe teorie i z każdej wynika że poprzednio obowiazujaca to było krzywdzenie dziecka. Widzisz Szwajcaria dopuszcza klapsy jako metodę wychowawcza a podobno jeden z krajów gdzie się najlepiej żyje i ludzie najszczęśliwsi. 
    Podziękowali 3Odrobinka Rogalikowa awia
  • @Polly przeczytaj sobie definicje przemocy. To zobaczysz że pod to większość działań wychowawczych  podchodzi, nie tylko klapsy. 
  • Hanq powiedział(a):
     No i już nie wiadomo jak dziecko wychowywać - bo co rusz nowe teorie i z każdej wynika że poprzednio obowiazujaca to było krzywdzenie dziecka.


    Dlatego ostrożnie z wszelkimi modami i nowinkami wychowawczymi. A zwłaszcza z robieniem z nich religii naszych czasów.
  • Hanq powiedział(a):
    @Polly przeczytaj sobie definicje przemocy. To zobaczysz że pod to większość działań wychowawczych  podchodzi, nie tylko klapsy. 

    @Hanq, ale ja piszę o zdrowym rozsądku a nie o skandynawskich zboczeniach.
    Tak jak w przykładzie powyżej napisałam:

    Jeśli mama wrzeszczy nad maluchem, że ma natychmiast wychodzić, potem daje mu w tyłek, z wściekłością krępuje ręce, przy okazji każe się zamknąć i dodaje, że w domu to dopiero popamięta - to widzę przemoc. Jeśli ten sam maluch otrzymuje informację, że teraz wychodzimy, zostaje wzięty na ręce i wyniesiony, mimo protestów, to nie nie szafujmy tą przemocą, bo to się źle skończy. Dla tych dzieci, dla rodzin i dla całego społeczeństwa.

  • Ja też piszę o zdrowym rozsądku. A definicja nie jest bynajmniej skandynawska. 
  • Ależ wiem, że nie jest. Natomiast w Polsce nadal przeważają interpretacje zdroworozsądkowe ;)
  • Cóż, bicie dzieci być może nie jest idealną metodą wychowawczą i nie powinno się do tego dopuszczać. Tak, często to wyraz rodzicielskiej frustracji, lęku, reakcja na ogromny stres np kiedy dziecku grozi niebezpieczeństwo. Rozsądny rodzic nie jest z tego dumny zapewne, ale uważam, że choc może i teoretycznie rodzic winien być ponad wszystkie zle emocje, to czasem też po prostu nie wytrzymuje. 
    Mam na myśli oczywiście osławionego, pojedynczego klapsa a nie tłuczenie jako metodę wychowawczą czy sposób frustrata furiata sadysty.
    I tak, przemoc psychiczna bywa dużo gorszą od fizycznej ( o ile można to w ogóle wartościować), o czym mogą też zaświadczyć dorosłe ofiary przemocy małżeńskiej 
    Podziękowali 4Polly Pioszo54 Rogalikowa Avq
  • edytowano lutego 2020
    Nie mam w sobie zgody na klapsy, ale nie wpadałabym w histerię z powodu incydentu, który może (choć pewnie nie powinien) przytrafić się każdemu rodzicowi. Nie wyprowadzałabym z tego teorii o traumie życiowej i nie odsyłałabym z marszu na szkołę dla rodziców. Raczej sugerowałabym usiąść i na spokojnie pomyśleć jak to zrobić, by kolejnym razem poradzić sobie lepiej. I tak do skutku albo bez skutku, nie raz przez całe życie. Bo są rodzice cholerycy, którym jest trudniej i którzy będą tracić cierpliwość szybciej niż inni. I nie są ani bandytami, ani wychowawczymi nieudacznikami, których trzeba wytrenować na lepszego rodzica. Ale próbować i pracować nad sobą, jeśli trzeba. I nie zakładać, że klaps jest dobry, bo uderzenie kogoś nigdy dobre nie jest.

    Tak samo nie mam zgody na słynne ostatnio systemy wychowania bez kar i nagród, itp. Rozumiem szczytną ideę kształtowania w dzieciach systemu wartości, ale nie idę na to. Same naturalne konsekwencje nie wystarczą. I świat też tak nie działa. Wszędzie są reguły i by dorosły mógł ich przestrzegać, przestrzegania uczymy dziecko. Dla niektórych to także jest przemoc ;)
    Podziękowali 2kociara Aga85
  • @Tola, poczytaj u Kohna lub częściowo Juula i jeszcze kilku innych, ale ci są wystarczająco reprezentatywni B)
  • Ja dostałam od mojej mamy...
  • Zuzapola powiedział(a):
    Ja dostałam od mojej mamy...
    Poradnik czy w tyłek?
    Podziękowali 3Zuzapola Polly E.milia
  • Poradnik Jula, pamiętam tyle, że dzieci nie powinny mieć obowiązków w domu, pomaganie powinno być ich potrzebą pomagania i tak tylko mamy zachęcać okazyjnie, wtedy będą chętnie pracować w domu.
  • AB powiedział(a):
    Ojejuju powiedział(a):
    Szczególnie polecam instrukcję Juula,  co zrobić jak 14- latka wróci do domu pijana w sztok i następnego dnia przyjdzie do kuchni z wielkim kacem  :D  :s
    to byłą dla mnie największa masakra w literaturze ostatnich kilku(nastu)lat... nie czytałam większej bzdury...

    Ostatnio przeczytałam, że jeśli dziecko nie współpracuje, to wystarczy zmienić mu okoliczności. Brzmi szczytnie i pięknie. W praktyce, jasne, czasem można, na pewno nie w większości sytuacji problemowych.
  • Ojejuju powiedział(a):
    Elunia powiedział(a):
    AB powiedział(a):
    Ojejuju powiedział(a):
    Szczególnie polecam instrukcję Juula,  co zrobić jak 14- latka wróci do domu pijana w sztok i następnego dnia przyjdzie do kuchni z wielkim kacem  :D  :s
    to byłą dla mnie największa masakra w literaturze ostatnich kilku(nastu)lat... nie czytałam większej bzdury...
    Streścicie? Z zasady nie czytam poradników.
    Pamiętam dość niedokładnie  ale główny przekaz  - pochylić  sie z  wyrozumieniem i troską,  zapytać o samopoczucie i założyć  ze skoro ma kaca to wiecej tego nie powtórzy.   

    Skoro ma kaca, to cierpi, więc potrzebuje twojego współczucia. Jak okażesz, to wzmocnisz relację.
  • @AB podasz jeszcze źródło?
  • Fajny tytuł, z zamieszczonego fragmentu wynika, że nastolatków się już nie wychowuje chyba. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • edytowano lutego 2020
    @Polly jak najbardziej wychowywać z zasadami i ze stawianiem granic...a jednocześnie z miłością i szacunkiem do małej istoty,która funkcjonuje zupełnie inaczej niż dorosły.
    Czyli jasne konkretne granice (rozszerzane wraz z wiekiem) i dużo swobody i zrozumienia pomiędzy nimi.
    Ale wychowanie to proces, który trwa przez cały czas ,a nie od czasu do pory.
    Czyli nie tak,że dziecko robi co chce, a od czasu do pory jak mi to jest nie na rękę,
    wymagam, żeby ze zrozumieniem zachowało się tak jak ja chcę.
    A jak ono tego nie robi dostaje klapa,bo krnąbrne, a do tego za głupie,żeby mnie zrozumieć.
    A w ogóle to nie mam czasu,żeby mu wszystko tłumaczyć i to jeszcze takimi słowami,żeby zrozumiało.
    Co się będę wysilać-klapa w dupsko i dzieciak ustawiony do pionu.

    ps.Jasne jesteśmy ludźmi,jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć ,
    że rodzic nie dał rady,emocje go przerosły  i dał tego klapa.
    Ale tak jak piszesz-potem się zastanawia,jak to zrobić inaczej,
    chce uniknąć kolejnych takich sytuacji .
    Rozumiem,serio.
    Teksty o pełnych miłości wychowawczym dawaniu kalpów małemu gapciowi,
    dla którego każda sekunda życia jest wielkim zadziwieniem i pełną ciekawości przygodą,
    są dla mnie nie do przyjęcia.

    @Tola bez kar i nagród czyli bez  zewnętrznego wzmacniania pozytywnego i negatywnego.
    Chodzi o naukę motywacji wewnętrznej.
    Żeby dziecko nauczyło się czerpać satysfakcję z tego,że coś zrobi,
    bo fajnie jest to zrobić,
    a nie dlatego, że dostanie nagrodę (również słowną) albo ,że je ukarzą .
    Innymi słowy,żeby wychować dziecko odporne na manipulację.
    Wbrew nazwie bardzo trudny sposób na wychowanie.
    I wcale nie taki nowy ,bo stosowany już przez Marię Montessori.




  • Świat, w którym za dobre się wynagradza, a za zle karze, jest bardziej zrozumialski. ;)
  • kasha powiedział(a):

    A w ogóle to nie mam czasu,żeby mu wszystko tłumaczyć i to jeszcze takimi słowami,żeby zrozumiało.
    Co się będę wysilać-klapa w dupsko i dzieciak ustawiony do pionu.






    @kasha, ale tak to nikt tutaj nie napisał. Zagalopowałaś się chyba.
  • AB powiedział(a):
    Hope powiedział(a):
    Fajny tytuł, z zamieszczonego fragmentu wynika, że nastolatków się już nie wychowuje chyba. 
    wg niego wychowuje się (czyli przekazuje dziecku normy obowiązujące w rodzinie/ środowisku) do ok.9. r.ż. 
    Brzmi dobrze! Rozumiem, że potem już tylko spijanie śmietanki  ;) to się nie dziwię, że totalnie popularne!
    Podziękowali 1E.milia
  • AB powiedział(a):
    ciekawe co robię źle, skoro te pierwsze 9 lat jest dość łatwe w porównaniu do tych kolejnych 9 :D
    Nie wiem. U mnie pierwsze 9 zdaje się nie mieć końca. 
  • Polly powiedział(a):
    @kasha, ale tak to nikt tutaj nie napisał. Zagalopowałaś się chyba.


    @Polly bardzo dziękuję za pouczenie,
       jednak wybacz ale tak dla mnie zabrzmiały poniższe wypowiedzi (te pogrubione).
      
    Odrobinka powiedział(a):
    Jeśli dwulatek wkłada rękę do kontaktu to lepiej zrozumie reakcję uderzenia po łapach niż tłumaczenie. Tłumaczyć to ja mogę czterolatkowi. 
    Czasem nie da się przerwać spaceru. Mojej Z nie wystarczal wózek. Chyba że bym ją przywiązala nie wiem czym. Bo żadne szelki nigdy nie były problemem. W domu chętnie spacerowala po parapetach i otwierala okna.
    Tłumaczenia i zastawianie parapetów nie pomagało. Dzialanie przemocowe zadziałało od razu. K nagminnie stawała w wózku np przed ruchliwymi przejsciami dla pieszych. Musialabym przywiązywać pasami za rece i nogi. Kilka razy wypadła i potraktowała to jak fajną zabawę. Tłumaczenia nie pomogły.
    @Rejczel Masz bardzo ogarnietego dwulatka jeśli rozumie przekaz o dzidziusiu w brzuszku itd. 


    Pioszo54 powiedział(a):
    Szczytem dziwacznego postępowania była dla mnie sytuacja, kiedy mama uderzyła dziecko za to, że... ono uderzyło inne dziecko  o

    też bym tak zrobił, to jest czysty przykład sytuacji, w której trzeba natychmiast postawić granicę.
    Najprościej i najtaniej, dla obu stron, jest dac klapsa.
    I jeste pewien, że dziecko potraktuję tego klapsa zupełnie inaczej, niż uderzenie innego dziecka.

    Przecież to się wszystko, szczególnie u dziecka, rozgrywa na emocjach,
    a emocje nie idą przez rozum.




  • @kasha, nie zgadzam się z tymi wypowiedziami, ale nie widzę tu lenistwa i ustawiania do pionu (jak napisałaś). Widzę troskę o bezpieczeństwo i zasady oraz potrzebę szybkiej reakcji. Nie zrobiłabym tak, ale też daleka jestem od stygmatyzowania kogokolwiek.
    I wiesz, jest mnóstwo skrzywdzonych dzieci, których naprawdę trzeba bronić. Nie uważam, że priorytetem w tej krucjacie jest ratowanie przed klapsem dwulatka, którego mama zareagowała impulsywnie, bo przestraszyła się, że następnym razem mały może zrobić sobie poważną krzywdę.
    Podziękowali 2E.milia Rogalikowa
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.