Ciekawa jestem, ile jest tych reinfekcji. Chyba jednak nie tak dużo, skoro zdecydowana większość przechorowała nie wcześniej niż w jesiennej fali, czyli jeszcze powinna mieć odporność, nawet jeśli powyżej pół roku od przechorowania odporność miałaby przemijać.
A w ogóle to statystyki reinfekcji, obok przesiewowych badań na obecność przeciwciał, mogłyby coś powiedzieć o tym, czego można się spodziewać w przyszłości. Tylko jakoś o tym cicho.
Nie mam pojęcia ile, ale słuchaliście dzisiejszej rozmowy Mazurka z Horbanem? Bo mąż słuchał mówi że tak się wił i nie chciał odpowiedzieć czy po szczepieniu można zarażać
ale to chyba Ty pisałeś o dużej grupie ludzi z natury odpornych,
Niestety nikt tego nigdy nie przebadał, jaki to procent. Patrząc po znajomych to 1 na 4, może na 5. Ale to takie chłopskim okiem. Po jesieni można było wnioskować, że średnio 30% populacji już przeszło, teraz pewnie dobijemy do 50-60. Dlatego można domniemywać, że to ostatnia tzw fala.
Oczywiście pod warunkiem, że nie zmutuje tak, że stara odporność nie będzie miała znaczenia. Najgorsze, że wtedy pandemia strachu będzie mogła trwać wieki.
Przy okazji mamy około 15000 zgonów na covid, przy liczbie zakażonych 19 mln daje to około 0.08%.
Mniej więcej. Spotkałem się kiedyś z wyliczeniami, że około 30% zgonów można faktycznie zwalić na covid. Nawet biorąc wszystkie to wciąż 0.24%, a nie trzy.
Niższa izba parlamentu Hiszpanii zatwierdziła w czwartek rządowy "dekret o nowej normalności". Zobowiązuje on mieszkańców kraju m.in. do noszenia maseczek w miejscach publicznych, nawet jeśli zachowany jest 1,5-metrowy dystans. Przepisy nakazują też regionom gromadzenie danych osób szczepiących się przeciw COVID-19 oraz osób odmawiających poddaniu się szczepieniom.
Może już czas przestać czytać ten pełen frustracji samonakręcający się wątek?
A to zmieni rzeczywistość? To że nie będę czytać raczej nie wpłynie na to co rządy planują? A to i bez tego wątka widać i naprawę lękiem co z nami będzie
Mam racjonalizatorski wniosek. Koszt dziennego lockdownu to miliard złotych. Niech zrzucają się na niego zwolennicy lockdown. Bo łatwo filozofować, jeżeli ofiarami są inni.
Trochę jak w Shreku przemowa księcia: Wiem, że wielu z Was zginie, ale jestem gotów ponieść tę ofiarę.
Nie wiem czy było, więc na wszelki wypadek dzielę się info.
Są pierwsze doniesienia, że przypadki śmiertelne po szczepionkach u kobiet w wieku rozrodczym mogą wynikać z brania antykoncepcji hormonalnej. Podobnym czynnikiem ryzyka w chwili szczepienia jest ciąża i menopauza, czyli ogólnie różne hormonalne zmiany w organizmie.
Aha, parę dni temu zmarła po AstraZeneca 43-letnia nauczycielka w Hiszpanii, bez żadnych wcześniejszych problemów zdrowotnych.
Zmarła chyba jakieś 7-10 dni po szczepieniu, przy czym na objawy skarżyła się prawie od razu, dwa dni nie była w pracy, była w weekend w szpitalu, odesłali ją, potem się zawlokła do pracy, choć cierpiała na bóle głowy straszne. W kolejną sobotę znowu udała się do szpitala, tomografia mózgu za drugim razem wykazała wylew krwi do mózgu, operowali ją, ale nie zdołali uratować.
Niemniej oficjalna sekcja zwłok niby wyklucza jakikolwiek związek ze szczepionką i władze sanitarne po przestudiowaniu kilku innych przypadków śmiertelnych po AstraZeneca twierdzą, że szczepionka jest super bezpieczna i skuteczna.
Tylko dzielę się suchą informacją jakby co, wnioski każdy wyciągnie swoje.
A co ma być, tu szczęśliwie nie wchodzi. Nawiedza ojczyznę chyba jeszcze i z rzadka ma net. Albo jak już powróciła do DE napiernicza wiedzą czerpaną z netu w ringu - nie wiem, nie mam zamiaru zaglądać tam...
No właśnie, jak to jest. Antykoncepcja nikt się nie.przejmuje jakie skutki uboczne, często lekarze nawet nie robią żadnych badań. I nie ratuje życia, wrecz.przeciwnie. I nikt nie krzyczy, że kobiety umierają... A przy szczepionce zupełnie odwrotnie...
Piasek powiedział, że przez 10 dni chorował w domu. Młodzi, nie róbcie tego! Jeśli czujecie się źle, jesteście chorzy, nie trzeba udowadniać innym ani sobie, że dacie radę, że jesteście silni i wytrzymacie w domu. Im później pacjent się zgłasza, szczególnie jeśli już wcześniej miał bardzo wysoką gorączkę, duszności czy spadek saturacji tlenem i mimo tego nie zgłasza się do lekarza, pogarsza rokowania - powiedział profesor. Jego zdaniem, jeśli chory zbyt późno znajdzie się w szpitalu, choroba może być cięższa a ryzyko powikłań pocovidowych rośnie. - Nie czekajmy, idźmy po pomoc od razu.
Pytanie do lepiej zorientowanych: a jak jest po Pfizerze czy jak mu tam? Jakieś statystyki? Stwierdzone zgony? Mój tata ma się szczepić w środę, mama zapisuje się na Astrę, jeszcze nie wiadomo kiedy.
My na razie przeczekujemy, choć nie ukrywam, że w naszej sytuacji raczej będziemy się szczepić. Jednak Astry nie wezmę na pewno.
Komentarz
Edit- wycieczki czyt- wyjazdy rodzinne
Chyba jednak nie tak dużo, skoro zdecydowana większość przechorowała nie wcześniej niż w jesiennej fali, czyli jeszcze powinna mieć odporność, nawet jeśli powyżej pół roku od przechorowania odporność miałaby przemijać.
Niestety nikt tego nigdy nie przebadał, jaki to procent. Patrząc po znajomych to 1 na 4, może na 5. Ale to takie chłopskim okiem.
Po jesieni można było wnioskować, że średnio 30% populacji już przeszło, teraz pewnie dobijemy do 50-60. Dlatego można domniemywać, że to ostatnia tzw fala.
Oczywiście pod warunkiem, że nie zmutuje tak, że stara odporność nie będzie miała znaczenia. Najgorsze, że wtedy pandemia strachu będzie mogła trwać wieki.
Przy okazji mamy około 15000 zgonów na covid, przy liczbie zakażonych 19 mln daje to około 0.08%.
WHO dalej straszy 3 procentami...
Dlaczego 15000 zgonów? Chodzi o sam covid?
Lekarz był 10 m dalej, ale drzwi nie otworzył.
Koszt dziennego lockdownu to miliard złotych.
Niech zrzucają się na niego zwolennicy lockdown.
Bo łatwo filozofować, jeżeli ofiarami są inni.
Trochę jak w Shreku przemowa księcia:
Wiem, że wielu z Was zginie, ale jestem gotów ponieść tę ofiarę.
Nawiedza ojczyznę chyba jeszcze i z rzadka ma net.
Albo jak już powróciła do DE napiernicza wiedzą czerpaną z netu w ringu - nie wiem, nie mam zamiaru zaglądać tam...
A przy szczepionce zupełnie odwrotnie...