W przypadku szczepionek ocenia się skuteczność po ilości zachorowań wśród zaszczepionych i nie. Czy tak samo ocenia się skuteczność maseczek? Wśród noszących jest mniej zachorowań? Chorują ci co nie nosili?
jeszcze raz maseczki nie chronią je noszących ograniczają jedynie transmisję wirusa czyli ilość rozpylanych, przez noszącego, kropelek aerozolu
Nie ma słabości służby zdrowia w stwierdzeniu rodzinnego, że nie zbada bo covid, co jest standardem. Hasło słabość służby zdrowia jest tylko wygodnym wykrętem. Słabość służby zdrowia nie jest też wykrętem dla przypadków zawałów, migotań, wyrostków bo do tej pory lekarze sobie dawali z tym radę i nie odsyłali pacjenta do domu, bo może mieć jakiś wirus. To działało. System padł, bo lekarze nie przyjmują, zostały karetki, karetki tracą godziny stojąc pod szpitalami. Zostaliśmy bez lekarzy, ale nie przez to, że jest słabość służby zdrowia, ale przez usankcjonowanie nie działania służby zdrowia z powodu wykrętu pt. Covid.
Nie chcę mi się dyskutować o maseczkach, bo to bez znaczenia. To tak jakby się dom palił, a my byśmy dyskutowali, jaki kształt wiaderka jest najlepszy.
System jest jaki jest. Szczególnie dostęp do specjalistów jest kiepski itd. Natomiast pomijając incydenty nie było do tej pory problemu z dostępem do lekarza zarówno pierwszego kontaktu jak i w przypadku zagrożenia ratowania życia. Teraz to nastąpiło tylko i wyłącznie dlatego, że na to pozwolono. I idą za tym tysiące ofiar.
Co do służby zdrowia jako całości nie mam koncepcji na rozwiązanie. Generalnie jestem przeciw służbie zdrowia dla bogatych jak w USA. Jestem przekonany, że podstawa to więcej uczelni i łatwiejsza specjalizacja, bo teraz największy problem to brak lekarzy.
Co do finansowania służby zdrowia. Można było teraz tego dokonać. Jednak zamiast w nią inwestować, 400 mld poszło w koszty tarcz, a pieniądze były rozdawane chaotycznie i uznaniowo.
400 mld to tyle, ile przedtem zadłużalilismy się przez 12 lat. Za 400 mld można by zbudować 130 takich ultranowoczesnych wielkich szpitali jak powstał teraz w Krakowie. Oczywiście nie oznacza to, że trzeba by tyle budować, ale pokazuje to, ile kasy weszło w lockdown, który niczego nie zatrzymał.
Ten szpital uniwersytecki posiadający kilkadziesiąt kliknik kosztował 3mld...
W przypadku szczepionek ocenia się skuteczność po ilości zachorowań wśród zaszczepionych i nie. Czy tak samo ocenia się skuteczność maseczek? Wśród noszących jest mniej zachorowań? Chorują ci co nie nosili?
Widzialam jakieś badania, które to potwierdzały, to znaczy że wsord osób noszących jest mniej procentowo zachorowan niż wsrod nienoszących. Ale statystykiem nie jestem, może jak mby o dokładnie policzyć, wyszłoby na granicy błędu. Ograniczenie transmisji nawet o procent, dwa, trzy, ma duże znaczenie dla przebiegu epidemii
@PawelK Ty robiłeś takie tabletki na początku, ilu umrze. I pamiętam, że byłeś zdziwiony, że jak tylko trochę spadła transmisja, w dłuższej (miesięcznej) perspektywie czasowej była ogromną różnica w liczbie zakażeń i zgonów.
Aha, i były jeszcze badania doświadczalne, jakie są ryzyka zkazenia dla dwóch osób rozmawiających w pomieszczeniu w dość bliskiej odległości, wszystkie cztery warianty nosi/nie nosi chory/zdrowy Wyszło, że maseczki chronią też osobę noszącą. Ale ktoś mi to tylko referował.
@PawelK dlaczego uważasz, że lockdown nie zatrzymał?
A zatrzymał? Mamy kilkadziesiąt procent ludzi po przejściu covid. Zmniejszył górkę na wiosnę zeszłego roku, więc nastąpiło przesunięcie w czasie i większe góry szczególnie teraz w marcu. Osiągnięto to niewyobrażalnym kosztem ludzkim i finansowym. Dla mnie mówienie więc, że zadziałał, to ponury żart.
Dalej jesteś na bakier z logiką. Czepiasz się maseczek a tymczasem nie dostrzegasz sedna problemu, o którym szeroko piszesz. Słabości służby zdrowia. Otóż maseczki obniżają tempo rozwoju pandemii. Gdyby puścić wszystko na żywioł - vide Indie obecnie - to nastąpiłby szybki kolaps systemu. Nie wiedzieliby kogo ratować, byłaby selekcja. To, że nie operowali twojego kuzyna albo zgon znajomego na zawał nie ma nic wspólnego z obowiązkiem noszenia maseczek. Winić należy bzdurne procedury wstrzymujące leczenie ratujące życie pod pozorem covida - czytaj POTĘŻNE OSZCZĘDNOŚCI! W wątku „Narodowa umieralnia” przytaczam twarde dane. Nie maseczki ale bałagan w służbie zdrowia i jej niedofinansowanie są problemem. Wg moich szacunków umrze przez to w 2021r. ekstra 160000 Polaków.
T
A Ten dalej swoje...Maseczki nic nie obniżają poza odpornością ludzi zdrowych. Ludzie zdrowi (nie chorzy) w maseczkach chodzą po ulicach, urzędach, sklepach, kościołach. Chorzy siedzą w domu i się leczą, jak umieją. Kiedy Ty to dostrzeżesz?
Problem z służba zdrowia jest i na poziomie systemowym i lokalnym też niestety. Niektórzy lekarze przyjmują i osłuchują chorych, niektórzy nie... Teraz jest to uregulowane prawem, ale wcześniej zdarzały się przypadki, że pediatra nie chcial przyjąć malucha z gorączką i objawami anginy w przychodni na nfz, problemu natomiast nie ma jeśli chodziło o prywatną praktykę... Podobnie, będąc w ciąży, w okresie pierwszego lockdownu, zmiast wizyty, dostałam teleporadę Prywatnie natomiast, lekarze ginekolodzy przyjmowali bez zmian (no niezupełnie, była ankieta), błyskawicznie dostosowali się i nawet na moment nie zamknęli interesu. Dlaczego?
W przypadku szczepionek ocenia się skuteczność po ilości zachorowań wśród zaszczepionych i nie. Czy tak samo ocenia się skuteczność maseczek? Wśród noszących jest mniej zachorowań? Chorują ci co nie nosili?
jeszcze raz maseczki nie chronią je noszących ograniczają jedynie transmisję wirusa czyli ilość rozpylanych, przez noszącego, kropelek aerozolu
Nie chcę mi się dyskutować o maseczkach, bo to bez znaczenia. To tak jakby się dom palił, a my byśmy dyskutowali, jaki kształt wiaderka jest najlepszy.
No ale ja nie mogę czytać, jak czytam, że maseczki ograniczają transmisję wirusa u osób, które tego wirusa nie transmitują! Więc, co maja ograniczać ten maseczki?!
Noszenie maseczek ma znaczenie: - zmniejsza odporność ze względu na podduszanie; - każe pamiętać na każdym kroku o "pandemii", czyli podtrzymuje psychozę; - jest źródłem wielu zakażeń, skoro nosi sie maseczki jednorazowe wielorazowo
Byłam maseczkosceptykiem. Przeszło mi, gdy znajoma, nosząca w sklepie (farby i śruby) przyłbicę opowiedziała, jak czyści ją codziennie oplutą od środka i na zewnątrz. Oraz, gdy siostrzenica pracująca w aptece, gdzie ciasno mają i ciągle ktoś częstował innych katarem czy podobna atrakcją stwierdziła, że od czasu jak noszą maseczki, wietrzą pokój socjalny i jedzą śniadanie w pojedynkę nikt nic nie łapie.
Byłam maseczkosceptykiem. Przeszło mi, gdy znajoma, nosząca w sklepie (farby i śruby) przyłbicę opowiedziała, jak czyści ją codziennie oplutą od środka i na zewnątrz. Oraz, gdy siostrzenica pracująca w aptece, gdzie ciasno mają i ciągle ktoś częstował innych katarem czy podobna atrakcją stwierdziła, że od czasu jak noszą maseczki, wietrzą pokój socjalny i jedzą śniadanie w pojedynkę nikt nic nie łapie.
O, to nawet można dowiedzieć się, dzięki noszeniu przyłbicy, jak to ludzie na nas plują, zupełnie nieumyślnie. No teraz to już do końca świata, chociażby z tego powodu trzeba będzie nosić przyłbicę. Nawet po odwołaniu pandemii.
Ciekawe takie życie, gdy ciągle ktoś podejrzewa cie, że jesteś chory, chociaż nie masz objawów, np. jedzenie śniadania w pojedynkę - wyśmienite rozwiązanie, w sam raz pasujące do tego sposobu myślenia.
tabletki na początku, ilu umrze. I pamiętam, że byłeś zdziwiony, że jak tylko trochę spadła transmisja,
Mój błąd wiary w chińskie dane.
Jesteś zgorzkniały bo twój „apartament” stoi pusty i nie zarabiasz.
T
Cieszę się że zarabiasz dobrze i stać cię na napierdalanie się z tych, którzy tracą.
Ja się zastanawiam czy ci, którzy stracili finansowo, psychicznie, zdrowotnie na tych lockdownach, powinni kiedykolwiek jeszcze przyjmować w swych hotelach, restauracjach itp. zwolenników obostrzeń. Popierali nienormalność to może i powinni ponieść konsekwencje.
masz rację @magada powinni się obrazić i założyć własne państwo. Podzielmy się ze względu na maseczki, stosunek do maseczek, stosunek do stosunku do maseczek oraz czy ktoś lubi kolor zielony. Każdy będzie żył w swoim prywatnym kraju i nie będzie trzeba z nikim gadać.
Spłycanie problemu do stosunku do maseczek pokazuje brak zrozumienia problemu.
problem jest taki, że pani @magada nawołuje do piętnowania osób, które mają na jakiś temat zdanie inne niż jej własne.
Zauważ, że nie domaga się, by osoby odpowiedzialne za wprowadzenie obostrzeń poniosły konsekwencje; nie, nieudolnych polityków i ich rodziny na państwowym wikcie zostawmy w spokoju. Ale osoby, które są zwolennikami obostrzeń (czytaj: czytały inne artykuły naukowe, mają inne doświadczenie, inne autorytety) ukarzmy, zbanujmy, wyrzućmy poza społeczeństwo.
Komentarz
maseczki nie chronią je noszących
ograniczają jedynie transmisję wirusa
czyli ilość rozpylanych, przez noszącego, kropelek aerozolu
Słabość służby zdrowia nie jest też wykrętem dla przypadków zawałów, migotań, wyrostków bo do tej pory lekarze sobie dawali z tym radę i nie odsyłali pacjenta do domu, bo może mieć jakiś wirus.
To działało.
System padł, bo lekarze nie przyjmują, zostały karetki, karetki tracą godziny stojąc pod szpitalami. Zostaliśmy bez lekarzy, ale nie przez to, że jest słabość służby zdrowia, ale przez usankcjonowanie nie działania służby zdrowia z powodu wykrętu pt. Covid.
Nie chcę mi się dyskutować o maseczkach, bo to bez znaczenia. To tak jakby się dom palił, a my byśmy dyskutowali, jaki kształt wiaderka jest najlepszy.
https://twitter.com/kosik_md/status/1387292482858328065
Natomiast pomijając incydenty nie było do tej pory problemu z dostępem do lekarza zarówno pierwszego kontaktu jak i w przypadku zagrożenia ratowania życia.
Teraz to nastąpiło tylko i wyłącznie dlatego, że na to pozwolono. I idą za tym tysiące ofiar.
Co do służby zdrowia jako całości nie mam koncepcji na rozwiązanie. Generalnie jestem przeciw służbie zdrowia dla bogatych jak w USA. Jestem przekonany, że podstawa to więcej uczelni i łatwiejsza specjalizacja, bo teraz największy problem to brak lekarzy.
Co do finansowania służby zdrowia. Można było teraz tego dokonać.
Jednak zamiast w nią inwestować, 400 mld poszło w koszty tarcz, a pieniądze były rozdawane chaotycznie i uznaniowo.
400 mld to tyle, ile przedtem zadłużalilismy się przez 12 lat.
Za 400 mld można by zbudować 130 takich ultranowoczesnych wielkich szpitali jak powstał teraz w Krakowie.
Oczywiście nie oznacza to, że trzeba by tyle budować, ale pokazuje to, ile kasy weszło w lockdown, który niczego nie zatrzymał.
Ten szpital uniwersytecki posiadający kilkadziesiąt kliknik kosztował 3mld...
Ograniczenie transmisji nawet o procent, dwa, trzy, ma duże znaczenie dla przebiegu epidemii
@PawelK Ty robiłeś takie tabletki na początku, ilu umrze. I pamiętam, że byłeś zdziwiony, że jak tylko trochę spadła transmisja, w dłuższej (miesięcznej) perspektywie czasowej była ogromną różnica w liczbie zakażeń i zgonów.
Wyszło, że maseczki chronią też osobę noszącą. Ale ktoś mi to tylko referował.
Zmniejszył górkę na wiosnę zeszłego roku, więc nastąpiło przesunięcie w czasie i większe góry szczególnie teraz w marcu.
Osiągnięto to niewyobrażalnym kosztem ludzkim i finansowym.
Dla mnie mówienie więc, że zadziałał, to ponury żart.
Konfederacja się tylko wyłamuje.
Co do lockdown zostałem objęty nową tarczą, z prywatnego punktu widzenia obecnie lockdown mi się opłaca.
Co nie zmienia faktu, że widzę totalny absurd tego.
Teraz jest to uregulowane prawem, ale wcześniej zdarzały się przypadki, że pediatra nie chcial przyjąć malucha z gorączką i objawami anginy w przychodni na nfz, problemu natomiast nie ma jeśli chodziło o prywatną praktykę...
Podobnie, będąc w ciąży, w okresie pierwszego lockdownu, zmiast wizyty, dostałam teleporadę Prywatnie natomiast, lekarze ginekolodzy przyjmowali bez zmian (no niezupełnie, była ankieta), błyskawicznie dostosowali się i nawet na moment nie zamknęli interesu. Dlaczego?
nie ma transmisji wirusa od osób zdrowych (bezobjawowych), a tacy chodzą w maskach po ulicach. Chorzy siedzą w domach. Osoby bezobjawowe nie transmitują wirusa, na co wskazują badania na 10 milionach ludzi https://www.nature.com/articles/s41467-020-19802-w?fbclid=IwAR3x-eDH16KCBX-SliXrtSpOQwsIUkYopyuBgidyoW-49dQ3YuACup83Fyc
Noszenie maseczek ma znaczenie:
- zmniejsza odporność ze względu na podduszanie;
- każe pamiętać na każdym kroku o "pandemii", czyli podtrzymuje psychozę;
- jest źródłem wielu zakażeń, skoro nosi sie maseczki jednorazowe wielorazowo
Nie widzę sensu dyskutować z manipulantem.
Ciekawe takie życie, gdy ciągle ktoś podejrzewa cie, że jesteś chory, chociaż nie masz objawów, np. jedzenie śniadania w pojedynkę - wyśmienite rozwiązanie, w sam raz pasujące do tego sposobu myślenia.
Strach się bać, jeżeli osoba pracująca w aptece musi mieć przyłbice, żeby się dowiedzieć, że ludzie plują.
suszna rada
będzie mniej marnotrawstwa
Spłycanie problemu do stosunku do maseczek pokazuje brak zrozumienia problemu.