Chora osoba powinna zakładać maseczkę w celu redukcji rozpylania wirusa podczas kaszlu, kataru, mówienia itp. Wirus znajduje się na mikrokroplach pary wodnej, dlatego istnieje możliwość zatrzymania go na tkaninie lub filtrze, przez który oddechamy. Najprostsze maseczki chirurgiczne zatrzymują cząsteczki wirusa, ale powinny być stosowane jednorazowo co oznacza jeden kontakt z osobą chorą, zwykle trwa około 10-15 minut. Po użyciu należy je wyrzucić.
Chirurgiczna. 15 minut. O bawełnianej szmacie nie wspomnę, która nie ma żadnej hydrofobowej warstwy.
Wirus przenosi się w kropelkach pary wodnej. Jak szybko wyczerpuje się absorpcja pary wodnej szmatki wie każdy, kto jeździł w kominiarce na nartach i naciągnął ją na usta czy nos.
Oczywiście jak jest cieplej maseczka nie wilgotnieje bo jest na bieżącą wentylowana i cząsteczki pary wodnej na bieżąco usuwane przy oddychaniu. Czyli działanie żadne.
Wystarczy fizyka i nauka, ale fetyszyści i foliarze nie dadzą sobie powiedzieć, że to zabezpieczenie to mit.
Pfizer ogłosił, że zakończenie pierwszej fazy testów nad lekiem na COVID-19 nastąpi w maju. Twórcy leku ogłosili, że pigułka wykazała "silną aktywność przeciwwirusową przeciwko SARS-CoV-2".
Pfizer ogłosił, że zakończenie pierwszej fazy testów nad lekiem na COVID-19 nastąpi w maju. Twórcy leku ogłosili, że pigułka wykazała "silną aktywność przeciwwirusową przeciwko SARS-CoV-2".
Oh aby znaleźli w końcu odpowiedni lek i odpuścili szczepienia
Ciekawostka - podobno rada medyczna już dawno rekomendowała zniesienie maseczek w otwartej przestrzeni. Mimo to Niedzielski postanowił utrzymać ten bezsensowny przepis. Tak to jest, jak ministrem ważnego resortu zostaje człowiek z zero-jedynkowym i fanatycznym sposobem myślenia.
Ciekawostka - podobno rada medyczna już dawno rekomendowała zniesienie maseczek w otwartej przestrzeni. Mimo to Niedzielski postanowił utrzymać ten bezsensowny przepis. Tak to jest, jak ministrem ważnego resortu zostaje człowiek z zero-jedynkowym i fanatycznym sposobem myślenia.
Słuchałam ostatnio takich wypowiedzi w mediach narodowych, że nakaz noszenia maseczek jest przygotowaniem ludzi do wojny, że maseczki to ochrona przed gazami bojowymi, że zagrożenie idzie z Rosji, że Rosjanie szykują wojnę. Że się ćwiczymy w razie ataku. <span></span>
Cóż. Jestem legalistą. Jeśliby nakazali to bym nosił. Bogu co boskie a cesarzowi co cesarskie. Na zewnątrz koncentracja wirusów zmniejsza się szybko (ruch powietrza nieograniczona objętość). Co innego pomieszczenia zamknięte gdzie się wszystko kitwasi w jednym miejscu. Maseczki tam mają rację bytu, oczywiście wietrzenie do tego i ograniczona liczba ludzi. Zrób eksperyment myślowy i załóż 90% śmiertelność. Kto wtedy ośmieliłby się negować obostrzenia? Raczej wiara chodziłaby z widłami i celami, aby nikt do nich się nie zbliżył.
T
Ja robie sobie eksperymenty myślowe i wnerwiam się, gdy sobie pomyślę, że nic mi nie dolega, a mam chodzić w maseczce, jakbym była chora. No patrzę na siebie w swoich myślach jak na idiotkę!
Jeśli śmierć największe żniwa zbiera wśród starszych ludzi czy schorowanych. to niech siedzą ci ludzie w domach, bo niby jak inaczej mamy im pomóc? Solidarnie siedzieć z nimi w tych domach? Dzieci/młodzież (którym wirus niegroźny) siedzą od końca października wiele godzin w samotności (bo komp i zdalny kontakt to śmieszne kontakty społeczne), to dlaczego na tyłkach nie mogą siedzieć ci co się boją i którym wirus z większym prawdopodobieństwem zagraża? Tylko wymaga się od wszystkich masek, lockdownów. Ja jestem za zachowywaniem dystansu, nikt mi nic nie musi nakazywać, nikomu nie wiszę na plecach, ale też odsuwam się gdy ktoś za blisko mnie (przed pandemią też tak robiłam). Poza tym gdzie możliwe to praca zdalna, całkiem fajna sprawa. I co kluczowe przeziębieni niech siedzą w domu. A lekarze niech przyjmują pacjentów jak to było przed pandemią. W końcu wyszczepieni, to podobno bezpieczni? Czy jednak nie?
Uważaj, bo ja podobnie pisałam tutaj, to stwierdzono, że mam znieczulicę.
To jest właśnie problem Polaków. Władzę i jej zarządzenia traktują jako element obcy i zły.
To jest właśnie problem sąsiadów z Polakami, tam jak się powie gazujcie, to gazują. A Ci wiecznie mają swoje zdanie. Masakra.
Pwwnie zgodzisz się również z Panem, który ostatnio prowadził auto po pijanemu, na pytanie "dlaczego", odpowiedział, że jego zdaniem, nawet po alkoholu dobrze prowadzi, a napewno lepiej niż 90% społeczeństwa To naprawde piękne, ze niektórzy maja swoje zdanie i potrafią bronić go do końca!;)
@Aga85 a może tak jest, że lepiej prowadzi. Są kraje, gdzie nie ma badań alkomatem. Tylko pozostawienie odpowiedzialności. Dla mnie sprawa jasna, jedź jak chcesz, ale jak komuś zrobisz krzywdę pójdziesz w skarpetkach, a jak zabijesz grozi nawet kara śmierci.
Pamiętacie jak nas straszono że ta wersja brytyjska jest bardziej śmiertelna, że kosi młodych itp? Są wreszcie dane za wiosnę. Zmarło trochę więcej młodszych niż na jesień, ale w skali ilości zachorowań, zmarło ich znacznie mniej!
Zmarło natomiast mniej seniorów, tłumaczyć to można szczepionkami lub tym, że najsłabszych zgarnęło już na jesieni.
No niestety nasza rzeczywistość, którą wyznawcy "wszystko dla covida by ratować ludzkość dla wyższej idei" niestety nie widzą. Steki bzdur i tak ich zdaniem uzasadnione...bo wirus celebryta może być w każdym przypadku.
Smok_Eustachy napisal(a): Zdefiniuj problem to się dowiesz. Problemem jest konflikt interesów, czyli hamowanie stosowania leków w celu zwiększenia zysków szczepionek.
Błąd. Problemem jest przetrwanie ataku biologicznego na nasz kraj (nieważne w tym momencie czy traktowanego jako przypadłość naturalna czy atak bronią biologiczną) i pokonanie epidemii przy - możliwie małych stratach ludzkich (ofiary śmiertelne, trwali inwalidzi) na pierwszym miejscu - możliwie małych stratach ekonomicznych (np. upadłe przedsiębiorstwa czy całe branże, odszkodowania, inflacja itd.) - możliwie małych stratach społecznych (edukacja, zdrowie psychiczne ludności) i zyskanie dobrej pozycji startowej do odbudowy gospodarki światowej po pandemii.
Przy czym - jako kraj na dorobku - mamy do realizacji powyższego niewielkie zasoby, które musimy wykorzystywać w miarę optymalnie. Nie stać nas na poważniejsze marnotrawstwo.
Konflikt koncernów farmaceutycznych między produkcją leków a produkcją szczepionek (jeżeli w ogóle występuje) nie jest naszym konfliktem. Nie sądzę, aby taki konflikt występował, bo - rynek światowy jest wystarczająco szeroki, aby się na nim zmieściły i szczepionki i leki - z punktu widzenia zysków koncernów lepiej byłoby, żeby świat postawił na leki, które pozwalają na zarabianie na chorobie do końca świata i dzień dłużej, niż żeby postawił na szczepionki, które mogą cały problem danej choroby zlikwidować w ciągu najbliższego roku. Czyli odwrotnie, niż sugerujesz.
Amantadyna - nawet, jeżeli wykazano by jakąś jej skuteczność (co jest wątpliwe) - nie jest panaceum. I postawienie wyłącznie na nią oznacza zgodę na śmierć znacznej ilości ludzi. Obecna śmiertelność na covid-19 w Polsce wynosi ok. 2,3% znanych przypadków, a poziom hospitalizacji kilkanaście%. Nawet, gdyby amantadyna pozwoliła zmniejszyć te liczby dwukrotnie, to to jest nadal zgoda na śmierć jakichś 300 tys. ludzi i wieloletni lockdown, albo śmierć 1,5 mln ludzi bez lockdownu. To jest ślepa uliczka. Gdy tymczasem szczepionki - jak pokazuje przykład zarówno Izraela, jak i USA - pozwalają na całkowitą eliminację śmiertelności z powodu covida i powrót do normalności.
Pioszo nie wiem kogo cytujesz, ale tak jakby ta osoba nie rozumiała, że amantadyna być może leczy tu i teraz, chorych obecnie, za 2 tygodnie i za 2 miesiące, jak również mogla leczyć tych którzy już zmarli. Ale leku nie dostali, bo rządzący i koncerny postawili na szczepionki, które mają ochronić rzekomo wszystkich za parę miesięcy najwcześniej.
No nie rozumiem podejścia: nie leczmy i nie sprawdzajmy leku, bo kiedyś ludziom nie będzie potrzebny. Nieważne że teraz jest jego pilna potrzeba.
I nie wiem, czy nie trafiasz na te artykuły, w których już teraz piszą, że po 3 miesiącach od szczepień bardzo spada liczba przeciwcial? I że szczepienia jeśli mają być skuteczne, to będą musiały być powtarzane? Prosta matematyka: co jest bardziej opłacalne - leczyć chorych (ile tam jest na dzisiaj w Polsce przez rok stwierdzonych przypadków? Niecale 2,8 mln? ) czy szczepić całą ludność np takiej Polski co roku (na dzień dzisiejszy już ponad 10mln dawek?) co się bardziej opłaca koncernom?
Pioszo nie wiem kogo cytujesz, ale tak jakby ta osoba nie rozumiała, że amantadyna być może leczy tu i teraz, chorych obecnie, za 2 tygodnie i za 2 miesiące, jak również mogla leczyć tych którzy już zmarli. Ale leku nie dostali, bo rządzący i koncerny postawili na szczepionki, które mają ochronić rzekomo wszystkich za parę miesięcy najwcześniej.
No nie rozumiem podejścia: nie leczmy i nie sprawdzajmy leku, bo kiedyś ludziom nie będzie potrzebny. Nieważne że teraz jest jego pilna potrzeba.
I nie wiem, czy nie trafiasz na te artykuły, w których już teraz piszą, że po 3 miesiącach od szczepień bardzo spada liczba przeciwcial? I że szczepienia jeśli mają być skuteczne, to będą musiały być powtarzane? Prosta matematyka: co jest bardziej opłacalne - leczyć chorych (ile tam jest na dzisiaj w Polsce przez rok stwierdzonych przypadków? Niecale 2,8 mln? ) czy szczepić całą ludność np takiej Polski co roku (na dzień dzisiejszy już ponad 10mln dawek?) co się bardziej opłaca koncernom?
o ile się orientuję, ta osoba jest lekarzem i ciężko przechorowała covid, nie nie trafiam na żadne artykuły, spadek przeciwciał nie oznacza spadku odporności na covid, zamiast artykułów, zalecam regularną lekturę strony
Jak według Ciebie Magda , miałoby funkcjonować państwo bez prawa i egzekwowania karnego tego prawa? Jeśli Twoj sąsiad np. uzna w swoim osadzie sytuacji, że masz lepiej, dobrze Ci się powodzi, a mu się źle dzieje, jest biedny i ogólnie wiele mu brakuje. Postanowi Cie okraść, bo nie będzie bierny i posłuszny prawu, które go ogranicza i jest niesprawiedliwe. Uznasz jego rację?
Według wielu, wręcz przeciwnie. Noszenie maseczek chroni zdrowie i minimalizuje ryzyko ciężkiej choroby. A karać należy tych, co nie przestrzegają tej zasady, gdyż naruszają bezpieczeństwo innych.
Sasiad zas może być zdania, że jest współczesnym Janosikiem. Ty i tak masz dużo, wiec Ci nie ubedzie, a jemu da możliwość np leczenia ciężkiej choroby. Może przecież mieć takie zdanie i być przekonany o swojej słuszności? ( jak pokazuje historia, były próby "sprawiedliwego" dzielenia po równo...) wiec przykład wcale nie odjechany.
Komentarz
Chora osoba powinna zakładać maseczkę w celu redukcji rozpylania wirusa podczas kaszlu, kataru, mówienia itp. Wirus znajduje się na mikrokroplach pary wodnej, dlatego istnieje możliwość zatrzymania go na tkaninie lub filtrze, przez który oddechamy. Najprostsze maseczki chirurgiczne zatrzymują cząsteczki wirusa, ale powinny być stosowane jednorazowo co oznacza jeden kontakt z osobą chorą, zwykle trwa około 10-15 minut. Po użyciu należy je wyrzucić.
Chirurgiczna. 15 minut. O bawełnianej szmacie nie wspomnę, która nie ma żadnej hydrofobowej warstwy.
Wirus przenosi się w kropelkach pary wodnej.
Jak szybko wyczerpuje się absorpcja pary wodnej szmatki wie każdy, kto jeździł w kominiarce na nartach i naciągnął ją na usta czy nos.
Oczywiście jak jest cieplej maseczka nie wilgotnieje bo jest na bieżącą wentylowana i cząsteczki pary wodnej na bieżąco usuwane przy oddychaniu. Czyli działanie żadne.
Wystarczy fizyka i nauka, ale fetyszyści i foliarze nie dadzą sobie powiedzieć, że to zabezpieczenie to mit.
Słuchałam ostatnio takich wypowiedzi w mediach narodowych, że nakaz noszenia maseczek jest przygotowaniem ludzi do wojny, że maseczki to ochrona przed gazami bojowymi, że zagrożenie idzie z Rosji, że Rosjanie szykują wojnę. Że się ćwiczymy w razie ataku. <span></span>
Ja robie sobie eksperymenty myślowe i wnerwiam się, gdy sobie pomyślę, że nic mi nie dolega, a mam chodzić w maseczce, jakbym była chora. No patrzę na siebie w swoich myślach jak na idiotkę!
Obserwuję, że pandemia sprzyja kryminogenności społeczeństwa. Nasze podopieczne coraz trudniej jest resocjalizować z powodu bezsensownych obostrzeń.
Ci co donosili na przetrzymujących Żydów też tak uważali.
A Ci wiecznie mają swoje zdanie.
Masakra.
https://dorzeczy.pl/kraj/180730/dr-halat-korporacja-lekarska-staje-sie-funkcjonariuszami-szarlatanow.html
Pwwnie zgodzisz się również z Panem, który ostatnio prowadził auto po pijanemu, na pytanie "dlaczego", odpowiedział, że jego zdaniem, nawet po alkoholu dobrze prowadzi, a napewno lepiej niż 90% społeczeństwa
To naprawde piękne, ze niektórzy maja swoje zdanie i potrafią bronić go do końca!;)
Są kraje, gdzie nie ma badań alkomatem.
Tylko pozostawienie odpowiedzialności.
Dla mnie sprawa jasna, jedź jak chcesz, ale jak komuś zrobisz krzywdę pójdziesz w skarpetkach, a jak zabijesz grozi nawet kara śmierci.
Zmarło trochę więcej młodszych niż na jesień, ale w skali ilości zachorowań, zmarło ich znacznie mniej!
Zmarło natomiast mniej seniorów, tłumaczyć to można szczepionkami lub tym, że najsłabszych zgarnęło już na jesieni.
Problemem jest przetrwanie ataku biologicznego na nasz kraj (nieważne w tym momencie czy traktowanego jako przypadłość naturalna czy atak bronią biologiczną) i pokonanie epidemii przy
- możliwie małych stratach ludzkich (ofiary śmiertelne, trwali inwalidzi) na pierwszym miejscu
- możliwie małych stratach ekonomicznych (np. upadłe przedsiębiorstwa czy całe branże, odszkodowania, inflacja itd.)
- możliwie małych stratach społecznych (edukacja, zdrowie psychiczne ludności)
i zyskanie dobrej pozycji startowej do odbudowy gospodarki światowej po pandemii.
Przy czym - jako kraj na dorobku - mamy do realizacji powyższego niewielkie zasoby, które musimy wykorzystywać w miarę optymalnie. Nie stać nas na poważniejsze marnotrawstwo.
Konflikt koncernów farmaceutycznych między produkcją leków a produkcją szczepionek (jeżeli w ogóle występuje) nie jest naszym konfliktem. Nie sądzę, aby taki konflikt występował, bo
- rynek światowy jest wystarczająco szeroki, aby się na nim zmieściły i szczepionki i leki
- z punktu widzenia zysków koncernów lepiej byłoby, żeby świat postawił na leki, które pozwalają na zarabianie na chorobie do końca świata i dzień dłużej, niż żeby postawił na szczepionki, które mogą cały problem danej choroby zlikwidować w ciągu najbliższego roku. Czyli odwrotnie, niż sugerujesz.
Amantadyna - nawet, jeżeli wykazano by jakąś jej skuteczność (co jest wątpliwe) - nie jest panaceum. I postawienie wyłącznie na nią oznacza zgodę na śmierć znacznej ilości ludzi.
Obecna śmiertelność na covid-19 w Polsce wynosi ok. 2,3% znanych przypadków, a poziom hospitalizacji kilkanaście%. Nawet, gdyby amantadyna pozwoliła zmniejszyć te liczby dwukrotnie, to to jest nadal zgoda na śmierć jakichś 300 tys. ludzi i wieloletni lockdown, albo śmierć 1,5 mln ludzi bez lockdownu. To jest ślepa uliczka.
Gdy tymczasem szczepionki - jak pokazuje przykład zarówno Izraela, jak i USA - pozwalają na całkowitą eliminację śmiertelności z powodu covida i powrót do normalności.
https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/11673/co-z-tym-pospieszalskim/p3
No nie rozumiem podejścia: nie leczmy i nie sprawdzajmy leku, bo kiedyś ludziom nie będzie potrzebny. Nieważne że teraz jest jego pilna potrzeba.
I nie wiem, czy nie trafiasz na te artykuły, w których już teraz piszą, że po 3 miesiącach od szczepień bardzo spada liczba przeciwcial? I że szczepienia jeśli mają być skuteczne, to będą musiały być powtarzane?
Prosta matematyka: co jest bardziej opłacalne - leczyć chorych (ile tam jest na dzisiaj w Polsce przez rok stwierdzonych przypadków? Niecale 2,8 mln? ) czy szczepić całą ludność np takiej Polski co roku (na dzień dzisiejszy już ponad 10mln dawek?) co się bardziej opłaca koncernom?
nie nie trafiam na żadne artykuły, spadek przeciwciał nie oznacza spadku odporności na covid,
zamiast artykułów, zalecam regularną lekturę strony
https://www.worldometers.info/coronavirus/#main_table
co do amantadyny, to z wieści, jakie do mnie docierają, wynika, że jej główne działanie, to wzrost wydzielania dopaminy
badanie tego, jak mi się gdzieś obiło, jest skomplikowane
Jeśli Twoj sąsiad np. uzna w swoim osadzie sytuacji, że masz lepiej, dobrze Ci się powodzi, a mu się źle dzieje, jest biedny i ogólnie wiele mu brakuje. Postanowi Cie okraść, bo nie będzie bierny i posłuszny prawu, które go ogranicza i jest niesprawiedliwe. Uznasz jego rację?
Sasiad zas może być zdania, że jest współczesnym Janosikiem. Ty i tak masz dużo, wiec Ci nie ubedzie, a jemu da możliwość np leczenia ciężkiej choroby. Może przecież mieć takie zdanie i być przekonany o swojej słuszności? ( jak pokazuje historia, były próby "sprawiedliwego" dzielenia po równo...) wiec przykład wcale nie odjechany.
czy Ty na pewno jesteś przy zdrowych zmysłach?
pół świata, rok w rok, w sezonie grypowym używa maseczek na co dzień, a Ty coś chrzanisz o prawach człowieka?
ogarnij się