Znajomy mega cieżko przechodził covid (44 lata). Na pewno nie pomogła jego astma., Zrobił teraz, po chorobie rtg płuc i jest tam rzeźnia. Płuca jak gąbka.
Pół roku na wyciągnięcie nauki Pół roku na zorganizowanie Pół roku na zrobienie zmian. Pół roku.....
Teraz to już nawet więcej niż pół roku ( od marca)
Jeśli we wszystkim w służbie zdrowia decyduje covid To sorry . Wszystko podporządkowane covid.
Tak, bo przekłada się na obłożenie szpitali , a zwłaszcza personelu, bo przecież stadionów mamy pod dostatkiem. I na to trzeba się było przygotować, zamiast robić kampanię wyborczą.
A niby w jaki sposób miano w ciągu kilku miesięcy pozyskać personel medyczny? Nie dało się na nic przygotować - tak, a nawet gorzej, jest teraz we wszystkich krajach, vide Czechy. Marsze wiedźm i obecnie nacjonalistów, dodatkowo sytuację pogorszyły.
Największymi ofiarami coronawirusa są starsi ludzie pozbawieni kontaktów społecznych, zaszczepieni strachem. Młodzież i dzieci, którym realne szanse zastąpiono wirtualnymi namiastkami. Cierpią relacje rodzinne, dziadkowie boją się, że wnuki mogą ich zarazić. Nie umniejszam bólu osób, którzy cierpią po utracie bliskich. W ostateczności nasze życie i śmierć nie zależy tylko od nas.
Pół roku na wyciągnięcie nauki Pół roku na zorganizowanie Pół roku na zrobienie zmian. Pół roku.....
Teraz to już nawet więcej niż pół roku ( od marca)
Jeśli we wszystkim w służbie zdrowia decyduje covid To sorry . Wszystko podporządkowane covid.
Tak, bo przekłada się na obłożenie szpitali , a zwłaszcza personelu, bo przecież stadionów mamy pod dostatkiem. I na to trzeba się było przygotować, zamiast robić kampanię wyborczą.
A niby w jaki sposób miano w ciągu kilku miesięcy pozyskać personel medyczny? Nie dało się na nic przygotować - tak, a nawet gorzej, jest teraz we wszystkich krajach, vide Czechy. Marsze wiedźm i obecnie nacjonalistów, dodatkowo sytuację pogorszyły.
@Klarcia Można było zrobić, wiele choćby opracować procedury dla wszystkich innych chorych bez covida lub chorych przewlekle czy na nowotwór, ale zakażonych covidem. A jest wciąż improwizacja. Poza tym, kurczę, jak trzeba byc nieodpowiedzialnym tumanem, żeby w momencie, kiedy na całym świecie tysiące ludzi umierają, a u nas fartem, w krótkim okresie, było mało zachorowań, ogłaszać KONIEC epidemii?
W tym miejscu już słyszę z rozmów z denialistami w sieci dzwoniący z tyłu głowy tekst "teraz gdy to się tak rozwaliło to już ograniczenie jest niemożliwe". Otóż NIE drogi denialisto. Dalej jest to możliwe i niech za dowód posłuży Ci przykład Nowego Jorku. Mieli w tam śmiertelność na poziomie 600-700% w kwietniu 2020 gdy zbagatelizowali SARS-CoV-2 i dopuścili do niekontrolowanej transmisji wirusa. To 3.5x gorzej niż u nas obecnie, a jednak to opanowali i wróciło to do względnej normalności. Da się. Nie dawajcie sobie wmówić, że to niemożliwe. Możliwe jest nawet bycie 90 mln Wietnamem, o zaludnieniu 240 os/km2, które jest biedne i opanować wirusa. Chodzi o odpowiednie procedury i stosowanie się do nich. Tylko tyle i aż tyle.
Rząd może rozbudować system błyskawicznego testowania, szybkiego izolowania chorych, rozbudować kadry sanitarne by w sposób kontrolowany wyłapywać wszystkich, wprowadzić odpowiednie rozwiązania na wzór rejonów, w których ludzie radzą sobie świetnie z kryzysem (Nowa Zelandia, Korea Południowa, Tajwan, Wietnam itd.), a my możemy zwyczajnie porzucić ignorancję i w tym przejściowym okresie, który miejmy nadzieję, zdarzył się nam raz na te 80 lat naszego życia, dać z siebie wszystko aby w tym pomóc i uniknąć większej katastrofy.
Jesteśmy na 200%. Chcemy prześcignąć Nowy Jork zanim się opamiętamy?
W Szwecji też po górce wróciło do normy. Nie robiąc nic. Po prostu fazy epidemii tak mają. Można lekko kształtować kształt przebiegu, ale nie wyzerować.
Nawet zajęcia sportowe i basen normalnie się odbywają. Ale przywiązanie na 8 godzin do komputera jest zabójcze, szczególnie dla tych już trochę uzależnionych.... Mój 9 latek ma około 4, 5 godzin, a i tak bolą go oczy i jest nerwowy od tego.... Mam nadzieję, że rzeczywiście choć młodsze klasy wrócą niedługo do szkoły.
Jakoś trudno mi się użalać kiedy ludzie tracą pracę, firmy, a niektórzy życie i zdrowie. U mojej jednej studentki już zapowiedzieli, że zajęcia praktyczne nadrobią w wakacje, drugiej przepadł wyczekiwany Erasmus. No trudno, to jest stan wyjątkowy i bardzo żal każdego. Z drugiej strony kto się ruszał ten bez ruchu żyć nie umie.
W Szwecji jest teraz najwięcej zachorowań. Tylko że mało .... Ale tam są inni ludzie.... Oni jedzą dużo zdrowiej i żyją zdrowiej.mniejsze też chyba zagęszczenie..... Tak myślę....
Nawet zajęcia sportowe i basen normalnie się odbywają. Ale przywiązanie na 8 godzin do komputera jest zabójcze, szczególnie dla tych już trochę uzależnionych.... Mój 9 latek ma około 4, 5 godzin, a i tak bolą go oczy i jest nerwowy od tego.... Mam nadzieję, że rzeczywiście choć młodsze klasy wrócą niedługo do szkoły.
Mnie się tak nie wydaje. Zobacz sobie na liczbę zgonów, myślę, że przez jakiś czas będzie nadal rosła. Nauczyciele nie zechcą ryzykować, im jest życie miłe.
Może wchodząc do sklepu na kilkanaście, kilkadziesiąt minut, wchodzimy "świadomie" - mamy maseczkę, dezynfekujemy ręce, staramy się nie dotykać twarzy, po wyjściu również te ręce dezynfekujemy. W szkole, w grupie rówieśników, dzieciaki czują się jak w domu, swobodnie, żartują, śmieją się, jedzą, piją, przepychają się, jak to dzieci. Bez maseczek, w bliskim kontakcie. To i szanse zarazenia większe. Ciężko wszystkim. Młodszym bo zdalne to ciężkie doświadczenie, młodzieży bez kolegów i koleżanek, nam dorosłym z pracą zdalną i nie, za to z rygorem czystości, a seniorom ciężko, nudno i smutno. Chociaż na pewno więcej do siebie dzwonimy niż kiedyś, nieraz codziennie, nieraz kilka razy dziennie
Ja się wygadam co wstrząsnęło mną wczoraj. Do osoby z rodziny wezwano pogotowie bo miała duszność. Bardzo dziękowała, że przybyli w 10min ( kilka km od centrum Poznania). Półgębkiem i ze smutkiem odpowiedzieli, że czas oczekiwania był taki krótki bo oczekujący pacjent ma 33 lata. Czyli dyspozytorzy różnicują, ze względu na wiek... bo nie mają wyjścia...
@In Spe - ale to nic nowego. Mnie już dawno instruowano, że gdybym wzywała pogotowie do pacjenta z podejrzeniem zawału, to utrzymywać należy, że młody człowiek.
Każde wielkie zbiorowisko było głupotą, w każdym mieście.
Jak dalej tak pójdziemy w swoich frustracjach, to dojdziemy do tego, że miasta są bez sensu i cywilizacja też. W sensie miasto w ogóle jako zbiorowisko.
Komentarz
Jedno jedyne tak male dziecko zmarlo w Polsce.
Mial wade serca.
Łzy cisną się do oczu.
A niby w jaki sposób miano w ciągu kilku miesięcy pozyskać personel medyczny?
Nie dało się na nic przygotować - tak, a nawet gorzej, jest teraz we wszystkich krajach, vide Czechy.
Marsze wiedźm i obecnie nacjonalistów, dodatkowo sytuację pogorszyły.
Nie umniejszam bólu osób, którzy cierpią po utracie bliskich. W ostateczności nasze życie i śmierć nie zależy tylko od nas.
W tym miejscu już słyszę z rozmów z denialistami w sieci dzwoniący z tyłu głowy tekst "teraz gdy to się tak rozwaliło to już ograniczenie jest niemożliwe". Otóż NIE drogi denialisto. Dalej jest to możliwe i niech za dowód posłuży Ci przykład Nowego Jorku. Mieli w tam śmiertelność na poziomie 600-700% w kwietniu 2020 gdy zbagatelizowali SARS-CoV-2 i dopuścili do niekontrolowanej transmisji wirusa. To 3.5x gorzej niż u nas obecnie, a jednak to opanowali i wróciło to do względnej normalności. Da się. Nie dawajcie sobie wmówić, że to niemożliwe. Możliwe jest nawet bycie 90 mln Wietnamem, o zaludnieniu 240 os/km2, które jest biedne i opanować wirusa. Chodzi o odpowiednie procedury i stosowanie się do nich. Tylko tyle i aż tyle.
Rząd może rozbudować system błyskawicznego testowania, szybkiego izolowania chorych, rozbudować kadry sanitarne by w sposób kontrolowany wyłapywać wszystkich, wprowadzić odpowiednie rozwiązania na wzór rejonów, w których ludzie radzą sobie świetnie z kryzysem (Nowa Zelandia, Korea Południowa, Tajwan, Wietnam itd.), a my możemy zwyczajnie porzucić ignorancję i w tym przejściowym okresie, który miejmy nadzieję, zdarzył się nam raz na te 80 lat naszego życia, dać z siebie wszystko aby w tym pomóc i uniknąć większej katastrofy.
Jesteśmy na 200%. Chcemy prześcignąć Nowy Jork zanim się opamiętamy?
Stąd: https://www.facebook.com/102038018357750/posts/120670506494501/
Nie robiąc nic.
Po prostu fazy epidemii tak mają.
Można lekko kształtować kształt przebiegu, ale nie wyzerować.
Natomiast nie ma szans już zatrzymać na etapie ognisk, jak jeszcze długo próbowano.
Największymi ofiarami covidu są dzieci I młodzież. Przyspawani całymi dniami do komputera, bez ruchu, możliwości normalnego życia.
Sporo z nich siedzi w domu bez rodzicow. A po 16 to juz ciemno jest.
Z drugiej strony kto się ruszał ten bez ruchu żyć nie umie.
Brak ruchu dla nas wszystkich jest problemem. Jak mam iść na spacer w maseczce, to niestety odpada cała frajda ze spaceru, z dotlenienia się.
Ledwo w życiu odkryłam w 2019 r. ćwiczenia, po których czułam się lepiej wszechstronnie, to pandemia nam zamknęła kluby i siłownie.
Ale rozumiem to, nawet przed covidem miałam uczucie tam, że jednak latają tam zarazki i parę razy coś przywlokłam z ćwiczeń.
W domu trochę za ciasno mamy, żeby ćwiczyć tzn. brak takiego dużego kawałka wolnej podłogi.
Jest źle, i starym i młodym.
A mówiła Klarcia?
Za ok. 10 dni będziemy mieli owoce Marszu Niepodległości.
Mnie się tak nie wydaje. Zobacz sobie na liczbę zgonów, myślę, że przez jakiś czas będzie nadal rosła.
Nauczyciele nie zechcą ryzykować, im jest życie miłe.
Ciężko wszystkim. Młodszym bo zdalne to ciężkie doświadczenie, młodzieży bez kolegów i koleżanek, nam dorosłym z pracą zdalną i nie, za to z rygorem czystości, a seniorom ciężko, nudno i smutno. Chociaż na pewno więcej do siebie dzwonimy niż kiedyś, nieraz codziennie, nieraz kilka razy dziennie
( kilka km od centrum Poznania). Półgębkiem i ze smutkiem odpowiedzieli, że czas oczekiwania był taki krótki bo oczekujący pacjent ma 33 lata. Czyli dyspozytorzy różnicują, ze względu na wiek... bo nie mają wyjścia...
Jak dalej tak pójdziemy w swoich frustracjach, to dojdziemy do tego, że miasta są bez sensu i cywilizacja też. W sensie miasto w ogóle jako zbiorowisko.
Bo mi źle z obecną sytuacją. A myślę, że wiele osób chce być zauważonym w swojej frustracji.