Słownictwo, jakie płynęło z tych ładnych usteczek, wgniatało w ziemię. To był ich codzienny język.
No toż mówię, że każdy o sobie pisze, nie o innych...
Jestem tylko człowiekiem i moja cierpliwość ma swoje granice. Wulgaryzmów nie używam w realu, ale wirtualnie tylko to mi pozostało. Gdybym dorwała go w realu, to bym mu nakopała do rzyci. Wytłumaczyła bym Jezusowi, że to dla dobra tego ciula.
Słownictwo, jakie płynęło z tych ładnych usteczek, wgniatało w ziemię. To był ich codzienny język.
No toż mówię, że każdy o sobie pisze, nie o innych...
Jestem tylko człowiekiem i moja cierpliwość ma swoje granice. Wulgaryzmów nie używam w realu, ale wirtualnie tylko to mi pozostało. Gdybym dorwała go w realu, to bym mu nakopała do rzyci. Wytłumaczyła bym Jezusowi, że to dla dobra tego ciula.
Czy jest tu jakaś administracja, czy można dowolnie obrażać innych forumowiczów? Mam dużą cierpliwość do czepiania się mnie i atakowania, ale mam dość tej pierdolniętej baby.
Następna z gatunku "wpienia na maksa". Ty pomyśl co nieco. Czy przywódcy wszystkich państw wprowadzali by obostrzenia, gdyby to nic nie dawało? Ja takie "mądrale", jak Ty, posłałabym do pracy przy covidowcach, bez zabezpieczeń, bo - jak masz zachorować, to zachorujesz, a jak nie, to nie.
***
Jeszcze raz - gdyby nie barany łamiące sanitarny reżim, nie mielibyśmy teraz tych problemów.
Ja jeżeli dorwałam covida, to w Carlsbergu, bo tam właśnie mieliśmy kontakt z wieloma osobami z zewnątrz, a zachowywano się tak, jakby nam nic nie groziło. Tylko niektóre osoby pilnowały sanitarnych zasad. A jeżeli nawet to, co nam teraz dokucza jest innym typem upierdliwego wirusa, to też by nas nie skosiło (teraz chorują już prawie wszyscy stali mieszkańcy ośrodka) potraktowali poważnie zasady DMM.
I jeszcze jedno - sięgnij sobie do publikacji z roku 1963. Wtedy też służba zdrowia niczym innym się nie zajmowała, poza walką z czarną ospą. Na szczęście ograniczało się to głównie do terenu województwa wrocławskiego; w samym Wrocławiu była masakra. W całej Polsce tylko wyszczepiano ludzi - odmowa poddania sią szczepieniu była karana wiązieniem.
Nie mam wątpliwości, że w niebie. Z tego co widzę to on czyściec miał za życia.
Myszaty miał wspaniałą żonę. To dzięki niej żył tak długo. Potwierdzi to każdy, kto nas znał w tamtym czasie.
Na marginesie - odszedł w dobrym momencie. Gdyby dożył pandemii, oboje byśmy byli bardzo biedni. Prawdopodobnie umierał by w cierpieniu, bo odmówił by pójścia do szpitala, gdyby mnie miało tam nie być.
Nie widzę tu klasy, każdy bywa krzyżem dla męża, żony, gdzie tu klasa wytykać to wdowie. Ja wierzę, że byli że sobą szczęśliwi, po co się czepiać i wymyślać takie rzeczy.
Jak dla mnie to był policzek w białych rękawiczkach, i to w tak delikatnym temacie, ale może to ja przewrazliwiona. Ze zwykłej delikatności wobec wdowy nie tyka się takich tematów, to bardzo może boleć.
Nie widzę powodów do zachowywania klasy wobec kogoś, kto nieustannie mnie obraża. Wczoraj przeszła samą siebie. I tak napisałem delikatnie w stosunku do tego co pomyślałem.
Jestem przekonany, że zaopiekowałaś się nim najlepiej jak potrafiłaś. Ale nie wierzę, że taka cholera nie dała mu czasem nieźle popalić
Bez bicia przyznaję - pod koniec jego życia bywało, gdy nie chciał się słuchać moich zaleceń, co skracało jego pobyt na ziemi. Ale naprawdę kochałam go bardzo - rzuciłam palenie papierosów dla niego, gdy się okazało, że jemu już palić nie można. To był tak heroiczny czyn, że po dzień dzisiejszy znajomi podziwiają.
oj tak od dłuższego czasu obserwuję co się z nami dzieje i smutno mi... tym bardziej, że nie wiadomo co będzie z tym wszystkim i powinniśmy się wspierać, wymieniać doświadczeniem rozumiem jednak, ze jednomyślność jest niemożliwa... jednak jako realistko-pesymistka myślę, że jesteśmy na przegranej pozycji ... dotychczasowy świat przeminął bezpowrotnie dlatego szczególnie teraz powinniśmy trzymać się razem
kiedy czytam co to sama napisałam wyżej, wydaje się naiwne i że to takie pobożne życzenia...
jeśli dalej będziemy się dawać podpuszczać rządowi i muss-mediom to wszystko skończy się bardzo źle mam wrażenie, że rząd opamięta się dopiero po pierwszych koktajlach mołotowa rzuconych we własne okna ale wtedy będzie za późno
@Cart&Pud fakt. Może masz chociaż jakieś nożyczki coby jej dać możliwość pisania i wklejania tylko np. w określonych godzinach? W sumie jak buszowała głównie nocą jeszcze jakoś tu było, po prostu rano się przewijało dwie strony wywodów monologowych i wklejanek. Potem można było normalnie ze rozmawiać a teraz...ech.
Serio??? Jakaś niekumata jestem, bo nie zauważyłam. Nawalanki, jak zawsze, tylko temat nowy. A mimo nawalanek, jakoś nie mam wątpliwości, że gdyby ktoś się znalazł w potrzebie, to pospieszą z pomocą dyskutanci z każdej strony sporu. Naiwna jestem?
Komentarz
Jestem tylko człowiekiem i moja cierpliwość ma swoje granice. Wulgaryzmów nie używam w realu, ale wirtualnie tylko to mi pozostało. Gdybym dorwała go w realu, to bym mu nakopała do rzyci. Wytłumaczyła bym Jezusowi, że to dla dobra tego ciula.
Następna z gatunku "wpienia na maksa".
Ty pomyśl co nieco. Czy przywódcy wszystkich państw wprowadzali by obostrzenia, gdyby to nic nie dawało?
Ja takie "mądrale", jak Ty, posłałabym do pracy przy covidowcach, bez zabezpieczeń, bo - jak masz zachorować, to zachorujesz, a jak nie, to nie.
***
Jeszcze raz - gdyby nie barany łamiące sanitarny reżim, nie mielibyśmy teraz tych problemów.
Ja jeżeli dorwałam covida, to w Carlsbergu, bo tam właśnie mieliśmy kontakt z wieloma osobami z zewnątrz, a zachowywano się tak, jakby nam nic nie groziło. Tylko niektóre osoby pilnowały sanitarnych zasad.
A jeżeli nawet to, co nam teraz dokucza jest innym typem upierdliwego wirusa, to też by nas nie skosiło (teraz chorują już prawie wszyscy stali mieszkańcy ośrodka) potraktowali poważnie zasady DMM.
I jeszcze jedno - sięgnij sobie do publikacji z roku 1963. Wtedy też służba zdrowia niczym innym się nie zajmowała, poza walką z czarną ospą. Na szczęście ograniczało się to głównie do terenu województwa wrocławskiego; w samym Wrocławiu była masakra.
W całej Polsce tylko wyszczepiano ludzi - odmowa poddania sią szczepieniu była karana wiązieniem.
Chyba będę musiała wziąć Relanium i wyłączyć sią do wieczora, bo mnie rozsadzi.
Za 10 lat, to ja już będę razem z Myszatym.
Z tego co widzę to on czyściec miał za życia.
Dokładnie teraz nie wiem. Jest na pewno zbawiony, ale czy zakończył już etap czyśćca?
Myszaty miał wspaniałą żonę. To dzięki niej żył tak długo.
Potwierdzi to każdy, kto nas znał w tamtym czasie.
Na marginesie - odszedł w dobrym momencie. Gdyby dożył pandemii, oboje byśmy byli bardzo biedni. Prawdopodobnie umierał by w cierpieniu, bo odmówił by pójścia do szpitala, gdyby mnie miało tam nie być.
Ale nie wierzę, że taka cholera nie dała mu czasem nieźle popalić
Z wielką klasa.
Wczoraj przeszła samą siebie.
I tak napisałem delikatnie w stosunku do tego co pomyślałem.
Czy Sars-cov-2 jest uprzedzony rasowo? O statystykach zgonów na Covid-19 w USA
https://www.salon24.pl/u/spodlasuwidok/1090336,czy-wirus-sars-cov-2-jest-uprzedzony-rasowo-o-statystykach-zgonow-na-covid-19-w-usa
Bez bicia przyznaję - pod koniec jego życia bywało, gdy nie chciał się słuchać moich zaleceń, co skracało jego pobyt na ziemi.
Ale naprawdę kochałam go bardzo - rzuciłam palenie papierosów dla niego, gdy się okazało, że jemu już palić nie można. To był tak heroiczny czyn, że po dzień dzisiejszy znajomi podziwiają.
od dłuższego czasu obserwuję co się z nami dzieje i smutno mi...
tym bardziej, że nie wiadomo co będzie z tym wszystkim i powinniśmy się wspierać, wymieniać doświadczeniem
rozumiem jednak, ze jednomyślność jest niemożliwa...
jednak jako realistko-pesymistka myślę, że jesteśmy na przegranej pozycji ...
dotychczasowy świat przeminął bezpowrotnie
dlatego szczególnie teraz powinniśmy trzymać się razem
kiedy czytam co to sama napisałam wyżej, wydaje się naiwne i że to takie pobożne życzenia...
Wystarczy, że Klarcia znajdzie sobie jakieś zajęcie i będzie git.
jeśli dalej będziemy się dawać podpuszczać rządowi i muss-mediom to wszystko skończy się bardzo źle
mam wrażenie, że rząd opamięta się dopiero po pierwszych koktajlach mołotowa rzuconych we własne okna ale wtedy będzie za późno
Może masz chociaż jakieś nożyczki coby jej dać możliwość pisania i wklejania tylko np. w określonych godzinach? W sumie jak buszowała głównie nocą jeszcze jakoś tu było, po prostu rano się przewijało dwie strony wywodów monologowych i wklejanek. Potem można było normalnie ze rozmawiać a teraz...ech.
Jakaś niekumata jestem, bo nie zauważyłam. Nawalanki, jak zawsze, tylko temat nowy. A mimo nawalanek, jakoś nie mam wątpliwości, że gdyby ktoś się znalazł w potrzebie, to pospieszą z pomocą dyskutanci z każdej strony sporu.
Naiwna jestem?