@Katarzyna bo to jest piękne, że się tak różnimy, gdybyśmy sobie ciągle pili z dzióbków i przytakiwali nikt by na forum już po kilku tygodniach nie wchodził
(...)
Coś Ty! Ja bym wchodziła! Byłoby to moje absolutnie ulubione miejsce! Takie azylum...
Eh, rozmarzyłam się...
No i widzisz zaśmiałam się serdecznie dzięki Tobie.
Ja bez bicia przyznaję, że mimo, że się staram, trudno mi się czasem powstrzymać przed zabraniem głosu, chociaż tak z 50% moich wypowiedzi nie ujrzało światła dziennego, a 50% z tych które ujrzały przeredagowałam.
Z drugiej strony osoby, z którymi nie jestem emocjonalnie związana nie są w stanie mnie tak naprawdę urazić, wkurzyć na chwilę tak, ale urazić nie, więc o nikim z forum nie myślę jak o wrogu, co najwyżej co niektórych postrzegam jako swoisty folklor
Serio?? Nie mam tyle czasu aby redagować co piszę. Wszystko idzie bez redakcji. Na bieżąco w dyskusji.
I mam jeszcze jedną paskudną manierę, nie znoszę literówek i błędów we własnych postach, więc prawie wszystkie edytuję, co może czytelników denerwować, bo nasuwa się myśl, że modyfikuję treść
A mnie denerwuje dwakroć bardziej, bo i tak często coś przeoczę i mnie w oczy kole.
@Katarzyna bo to jest piękne, że się tak różnimy, gdybyśmy sobie ciągle pili z dzióbków i przytakiwali nikt by na forum już po kilku tygodniach nie wchodził
(...)
Coś Ty! Ja bym wchodziła! Byłoby to moje absolutnie ulubione miejsce! Takie azylum...
Eh, rozmarzyłam się...
No i widzisz zaśmiałam się serdecznie dzięki Tobie.
Ja bez bicia przyznaję, że mimo, że się staram, trudno mi się czasem powstrzymać przed zabraniem głosu, chociaż tak z 50% moich wypowiedzi nie ujrzało światła dziennego, a 50% z tych które ujrzały przeredagowałam.
Z drugiej strony osoby, z którymi nie jestem emocjonalnie związana nie są w stanie mnie tak naprawdę urazić, wkurzyć na chwilę tak, ale urazić nie, więc o nikim z forum nie myślę jak o wrogu, co najwyżej co niektórych postrzegam jako swoisty folklor
Serio?? Nie mam tyle czasu aby redagować co piszę. Wszystko idzie bez redakcji. Na bieżąco w dyskusji.
no bo pięknie się różnimy
I pewnie dlatego ja mam 10 x mniej postów na liczniku
Popełniam literówki, bo szybko piszę, co by mi myśl nie uciekła, a dwa , zasadniczo powinnam iść już ponownie do okulisty, niestety nie zawsze dobrze widzę małe litery nawet w okularach. ( czytam i piszę w nich ) Oczy rozwaliłam przez te okulary jednak.
@asia - też o nikim nie myślę jako o wrogu. Co nie zmienia faktu, że żebym się poczuła urażona trzeba bardzo niewiele. Myślę sobie, że to całe szczęście, że nikt z tu obecnych nie ma pojęcia jak często czuję się różnymi wypowiedziami dotknięta. Już pomijam ten drobiazg, że uznalibyście mnie za histeryczkę taką, że nikt z najbardziej histerycznych użytkowników forum nie byłby się w stanie ze mną równać. Po prostu, szkoda żeby ktoś się miał poczuć winny mojego dyskomfortu. Ja mam świadomość, że mój dyskomfort w przytłaczającej większości przypadków wynika z mojej specyfiki. Ot - człowiek cokolwiek zaburzony, to wszystko przyjmuje bardzo ksobnie.
Skutek uboczny bywa taki, że jak się rozpędzę w tym narzucaniu sobie dystansu, to nie reaguję nawet jak ktoś mi chce zupełnie celowo dowalić, bo uznaję, że to nada moja nadwrażliwość. Też niedobrze, bo czasem należałoby komuś odwinąć wychowawczo. Dla jego własnego dobra.
Popełniam literówki, bo szybko piszę, co by mi myśl nie uciekła, a dwa , zasadniczo powinnam iść już ponownie do okulisty, niestety nie zawsze dobrze widzę małe litery nawet w okularach. ( czytam i piszę w nich ) Oczy rozwaliłam przez te okulary jednak.
Mnie literówki w cudzych postach nie denerwują, tylko w moich własnych. Może to skrzywienie zawodowe, kiedyś zajmowałam się edycją tekstów
Mam wrażenie,że jednak obecny czas jest wyjątkowo ciężki dla wszystkich i widać to także tutaj. Ja na pewno mam dużo mniejszą tolerancję i dużo bardziej mnie dotykają różne przykre komentarze. A i sama nieraz piszę szybko,pod wpływem emocji chwili i pewnie ranię. Mimo wszystko też marzy mi się miejsce spokojne,środowisko ciepłe,akceptujące,a tego w życiu jak na lekarstwo. W necie to już w ogóle nierealne spotkać. Dawniej,mimo różnych nawalanek,nie miałam co drugi dzień ochoty skasować tutaj konta. W ostatnim czasie pokusa ogromna.
A mnie denerwują. W cudzych i w moich. W moich mogę poprawić i kompulsywnie to robię. W cudzych nie mogę, to mnie denerwują jeszcze bardziej.
A najbardziej mnie denerwuje, jak ktoś zacytuje mój post z literówką, zanim zdążę poprawić. I w tym cytacie już nie mogę poprawić. Frustracja ogromna.
Mnie nie denerwują ani moje ani cudze literówki,ale właśnie nieraz różne osoby pisały,że tak mają datego często edytuję i poprawiam z miłości do bliźniego właśnie
Nie ma jak pogodzić. Jedni, do których się zaliczam, traktują dyskusje jako sport i współzawodnictwo z dyskutantem. Rzadko więc ktoś jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi, a jak już to na chwilę. Z drugiej osoby wrażliwe, które biorą treść dyskusji do siebie.
Da się. Wymaga to tylko znajomości siebie na tyle dużej, by wiedzieć, co, z tego, co odbieramy, pochodzi z innych, a co z nas. Jest taki mechanizm w psychologii, który się nazywa projekcja. Bardzo nośny termin.
Ja tam wiem, że by mi się marzyło, tak, jak to opisała @olgal, miejsce w sieci, gdzie jest milutko, cieplutko, sympatycznie, wszyscy się do siebie uśmiechają, do nóg się sobie ścielą i biegną z pomocą, gdy tylko ktoś tego potrzebuje. Tyle, że mam świadomość, że to tylko moja fantazja, to miejsce. A rzeczywistość jest, jaka jest. Mało kto poza mną (i może @olgal) w takim miejscu by wytrzymał. Ludzie są ludzcy i potrzeby mają różne. A skoro to forum może zaspakajać potrzeby ludzi tak różnych jak ja i @PawelK, to czemu nie? Warunek, że każdy będzie chciał się pogodzić z tym, że to nie jest miejsce szyte wyłącznie na jego potrzeby i każdy weźmie stąd to, co jemu potrzebne i nie będzie się obrażał, że w danym momencie inni potrzebują czegoś innego.
Co nie zmienia faktu, że pofantazjować na temat idealnego miejsca sobie można. Byle nie stracić kontaktu z rzeczywistością i świadomości, że fantazja pozostaje fantazją. Bo nie jest dobrze, gdy ktoś ma żal do rzeczywistości, że nie jest z tą fantazją zgodna. Rzeczywistość zupełnie się naszymi fantazjami nie zamierza przejmować. Ani tym, że możemy chcieć się na nią obrażać za to, że nie przystaje do naszych pięknych wyobrażeń.
Malo wrazliwa jestem. Dorośli ludzie bojąc się czy nie chcąc czuć się dotknięci czyimś pisaniem , mają na dole strony " wyloguj " I nie , nie namawiam do opuszczania forum nikogo . Tyle , że dorosłość polega na decyzjach , jeśli wiem , że coś mnie dotyka to tam po prostu nie wchodzę. Albo jak nie chce się wkurzać , też omijam z daleka. Bądź jak Ktoś ma dość to się wylogowuje.
A nie, że wchodzi świadomie, a potem płacze, że to nie jest klubik misiów patysiów.
Nigdy nie zrozumiem męczenników na siłę.
To jak z telewizorem, jest czerwony guziczek. Tak na każdym forum jest " wyloguj ".
A wymaganie od " świata " aby się dostosował jest zabawne. Nie dostosuje się, raczej nigdy.
@Malgorzata - jesteś mało wrażliwa, to możesz mieć problem ze zrozumieniem kogoś bardziej wrażliwego. Patrzę z innej perspektywy. Wylogowanie się nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Czasem, okresowo jedynym słusznym. Jednak na dłuższą metę brak kontaktów z otoczeniem może człowiekowi bardzo zaszkodzić. Szczególnie, gdy ktoś tych kontaktów potrzebuje. I jest w sytuacji patowej - kontakt z ludźmi niesie cierpienie i brak tego kontaktu też niesie cierpienie. Jedyne, co pomoże, to namierzenie źródła cierpienia i próba zadziałania na przyczynę. Jeśli źródłem cierpienia są w istocie inni ludzie, to należy zmienić otoczenie - bez sensu się męczyć z dokuczliwymi ludźmi, lepiej znaleźć sobie niedokuczliwych. Jeśli jednak źródło leży w odbiorcy, to jedyne, co można zrobić sensownego, to poznać siebie i pracować nad sobą, a nie oczekiwać, że wszyscy wokół się dostosują, bo ktoś cierpi w kontakcie społecznym. Tu się z Tobą zgodzę.
Wniosek nasuwa się sam. Jak przeżyjemy pandemię i będziemy mieć co jeść i gdzie mieszkać, to wszyscy wylądujemy w psychiatryku. Oprócz tych, którzy wcześniej wylądują w kryminale za morderstwo. Z narodowego covidowe go będzie narodowy psychiatryk
@Malgorzata - jesteś mało wrażliwa, to możesz mieć problem ze zrozumieniem kogoś bardziej wrażliwego. Patrzę z innej perspektywy. Wylogowanie się nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Czasem, okresowo jedynym słusznym. Jednak na dłuższą metę brak kontaktów z otoczeniem może człowiekowi bardzo zaszkodzić. Szczególnie, gdy ktoś tych kontaktów potrzebuje. I jest w sytuacji patowej - kontakt z ludźmi niesie cierpienie i brak tego kontaktu też niesie cierpienie. Jedyne, co pomoże, to namierzenie źródła cierpienia i próba zadziałania na przyczynę. Jeśli źródłem cierpienia są w istocie inni ludzie, to należy zmienić otoczenie - bez sensu się męczyć z dokuczliwymi ludźmi, lepiej znaleźć sobie niedokuczliwych. Jeśli jednak źródło leży w odbiorcy, to jedyne, co można zrobić sensownego, to poznać siebie i pracować nad sobą, a nie oczekiwać, że wszyscy wokół się dostosują, bo ktoś cierpi w kontakcie społecznym. Tu się z Tobą zgodzę.
Myślę, że w dużej mierze wygrywa jednak ciekawskość. Do logowania.
Bez obrazy. Jest sporo przecież znajomości już od dawna pozafoumowej. Tej jest nawet więcej niż netowej. Ale to moje prywatne zdanie.
Natomiast jesl8 Ktoś opisuje się jako bark kontaktu z otoczeniem, to chyba On ma problem A nie otoczenie. Wrażliwość może mieć też znamiona wyższości od innych.
Malo wrazliwa jestem. Dorośli ludzie bojąc się czy nie chcąc czuć się dotknięci czyimś pisaniem , mają na dole strony " wyloguj " I nie , nie namawiam do opuszczania forum nikogo . Tyle , że dorosłość polega na decyzjach , jeśli wiem , że coś mnie dotyka to tam po prostu nie wchodzę. Albo jak nie chce się wkurzać , też omijam z daleka. Bądź jak Ktoś ma dość to się wylogowuje.
A nie, że wchodzi świadomie, a potem płacze, że to nie jest klubik misiów patysiów.
Nigdy nie zrozumiem męczenników na siłę.
To jak z telewizorem, jest czerwony guziczek. Tak na każdym forum jest " wyloguj ".
A wymaganie od " świata " aby się dostosował jest zabawne. Nie dostosuje się, raczej nigdy.
Nikt nie wymaga tego od nikogo myślę. A już od ciebie nawet nie oczekuję jakiegokolwiek ciepła czy akceptacji. Ja na pewno nie. Ogólnie piszę,że byłoby mi dobrze w takim środowisku bez oczekiwań,że taką potrzebę masz mi zaspokoić... Nikt nie płacze. Dla mnie dorosłość to też świadoma decyzja po głębszym przemyśleniu,a nie impulsywne klikanie w usuń konto. Dlatego jeszcze tu jestem. Bo mam oprócz powodów by stąd odejść także powody by zostać. Na razie jest ich więcej niż frustracji z tego,że czyjeś teksty mnie niemiło dotykają,albo że komuś robię przykrość swoimi impulsywnymi docinkami. Póki w tej palecie będą jeszcze jakieś pozytywne barwy zostanę,bez męczeństwa,świadomie decydując.
Można się czuć lepszym od innych z powodu wrażliwości albo jej braku. Wszystko jest dobrym pretekstem, by poczuć się lepszym. I tak samo dobrym, by czuć się gorszym. Zależy, jak ktoś ma się ochotę czuć.
Ja tam, staram się zrozumieć obie strony, przez to stoję trochę w rozkroku. Bo rozumiem to o czym mówi Małgorzata, że te ostre dyskusje jednak nakręcają forum, nawet jak się w nich bierze udział z doskoku. poza tym ja w nich znajduję sporo informacji, a tych których wg mnie nie da się czytać przewijam.
Rozumiem też @olgal, że jest jest przykro w około covidowych dyskusjach, bo ma bardzo trudne związane z tym doświadczenia i czuje, że ludzie lekceważą temat, a ona poznała go z tej najgorszej strony. Ja z kolei mam pewnie takie zdanie, jak mam, bo mój syn przeszedł covid bardzo lekko, reszta rodziny jeżeli to bezobjawowo, za to w innych trudnych zdrowotnie sytuacjach nie otrzymałam pomocy i musiałam znacznie uszczuplić swój budżet "na czarną godzinę" na leczenie prywatne. Każda z nas patrzy na sytuację z pandemią ze swojej perspektywy.
No i ja mam o tyle lepszą sytuację, że przez lata wypracowałam sobie zasadę, że nie każdy musi mnie rozumieć i się ze mną zgadzać. I nic się nie dzieje jak się nie zgadza i nie rozumie. To ułatwia życie, chociaż z moją naturą wymagało ode mnie wiele pracy.
Komentarz
Nie mam tyle czasu aby redagować co piszę.
Wszystko idzie bez redakcji.
Na bieżąco w dyskusji.
A mnie denerwuje dwakroć bardziej, bo i tak często coś przeoczę i mnie w oczy kole.
I pewnie dlatego ja mam 10 x mniej postów na liczniku
Oczy rozwaliłam przez te okulary jednak.
Ja na pewno mam dużo mniejszą tolerancję i dużo bardziej mnie dotykają różne przykre komentarze. A i sama nieraz piszę szybko,pod wpływem emocji chwili i pewnie ranię.
Mimo wszystko też marzy mi się miejsce spokojne,środowisko ciepłe,akceptujące,a tego w życiu jak na lekarstwo. W necie to już w ogóle nierealne spotkać.
Dawniej,mimo różnych nawalanek,nie miałam co drugi dzień ochoty skasować tutaj konta. W ostatnim czasie pokusa ogromna.
Forum też nim nigdy nie było.
Ciepełko to się tworzy we własnych domach i rodzinach.
No serio , to jest forum dyskysyjne, a nie misie patysie.
Jedni, do których się zaliczam, traktują dyskusje jako sport i współzawodnictwo z dyskutantem. Rzadko więc ktoś jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi, a jak już to na chwilę.
Z drugiej osoby wrażliwe, które biorą treść dyskusji do siebie.
No nie da się pogodzić
Dorośli ludzie bojąc się czy nie chcąc czuć się dotknięci czyimś pisaniem , mają na dole strony " wyloguj "
I nie , nie namawiam do opuszczania forum nikogo .
Tyle , że dorosłość polega na decyzjach , jeśli wiem , że coś mnie dotyka to tam po prostu nie wchodzę.
Albo jak nie chce się wkurzać , też omijam z daleka.
Bądź jak Ktoś ma dość to się wylogowuje.
A nie, że wchodzi świadomie, a potem płacze, że to nie jest klubik misiów patysiów.
Nigdy nie zrozumiem męczenników na siłę.
To jak z telewizorem, jest czerwony guziczek.
Tak na każdym forum jest " wyloguj ".
A wymaganie od " świata " aby się dostosował jest zabawne.
Nie dostosuje się, raczej nigdy.
Z tym , że jak wtedy miałby się ogrzewać swoją wrażliwością bez wichrzyciela??
Zawsze można o sobie/ sobie powiedzieć
Oooo ja taki nie jestem .
Ooo jak bym tak nie napisał.
Itp itd
Wichrzyciel zawsze poprawia morale drugiej stronie
O tak! Pokusa byłaby ogromna, żeby z takiego guziczka skorzystać i wykreować sobie forum na miarę swoich potrzeb...
Jak przeżyjemy pandemię i będziemy mieć co jeść i gdzie mieszkać, to wszyscy wylądujemy w psychiatryku. Oprócz tych, którzy wcześniej wylądują w kryminale za morderstwo.
Z narodowego covidowe go będzie narodowy psychiatryk
Myślę, że w dużej mierze wygrywa jednak ciekawskość.
Do logowania.
Bez obrazy.
Jest sporo przecież znajomości już od dawna pozafoumowej.
Tej jest nawet więcej niż netowej.
Ale to moje prywatne zdanie.
Natomiast jesl8 Ktoś opisuje się jako bark kontaktu z otoczeniem, to chyba On ma problem A nie otoczenie.
Wrażliwość może mieć też znamiona wyższości od innych.
No sorry.
Nikt nie wymaga tego od nikogo myślę. A już od ciebie nawet nie oczekuję jakiegokolwiek ciepła czy akceptacji. Ja na pewno nie.
Ogólnie piszę,że byłoby mi dobrze w takim środowisku bez oczekiwań,że taką potrzebę masz mi zaspokoić...
Nikt nie płacze.
Dla mnie dorosłość to też świadoma decyzja po głębszym przemyśleniu,a nie impulsywne klikanie w usuń konto.
Dlatego jeszcze tu jestem. Bo mam oprócz powodów by stąd odejść także powody by zostać. Na razie jest ich więcej niż frustracji z tego,że czyjeś teksty mnie niemiło dotykają,albo że komuś robię przykrość swoimi impulsywnymi docinkami.
Póki w tej palecie będą jeszcze jakieś pozytywne barwy zostanę,bez męczeństwa,świadomie decydując.
Tak jest ciekawiej.
I dzięki temu forum żyje. Tyle lat.
Rozumiem też @olgal, że jest jest przykro w około covidowych dyskusjach, bo ma bardzo trudne związane z tym doświadczenia i czuje, że ludzie lekceważą temat, a ona poznała go z tej najgorszej strony. Ja z kolei mam pewnie takie zdanie, jak mam, bo mój syn przeszedł covid bardzo lekko, reszta rodziny jeżeli to bezobjawowo, za to w innych trudnych zdrowotnie sytuacjach nie otrzymałam pomocy i musiałam znacznie uszczuplić swój budżet "na czarną godzinę" na leczenie prywatne. Każda z nas patrzy na sytuację z pandemią ze swojej perspektywy.
No i ja mam o tyle lepszą sytuację, że przez lata wypracowałam sobie zasadę, że nie każdy musi mnie rozumieć i się ze mną zgadzać. I nic się nie dzieje jak się nie zgadza i nie rozumie. To ułatwia życie, chociaż z moją naturą wymagało ode mnie wiele pracy.
Toś mnie zdziwiła, bo się do nich nie odnoszę.