Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wątek Modesta

1246733

Komentarz

  • @Modest189 mieszkam w wwie więc znam koszty. Większość że że znanych mi rodzin wielodzietnych ma zdecydowanie mniej niż te 13tys o których piszesz. Z naciskiem na zdecydowanie B) i żyją normalnie.
    Też prowadzimy arkusz wydatków itp. więc wiemy na co ile idzie. 
    Podziękowali 1nowa
  • Aneczka08 powiedział(a):
    @Modest189 mieszkam w wwie więc znam koszty. Większość że że znanych mi rodzin wielodzietnych ma zdecydowanie mniej niż te 13tys o których piszesz. Z naciskiem na zdecydowanie B) i żyją normalnie.
    Też prowadzimy arkusz wydatków itp. więc wiemy na co ile idzie. 
    Ja się też opieram na danych statystycznych. "Family of four estimated monthly costs are 7,979.06zł without rent in Warsaw". https://www.numbeo.com/cost-of-living/in/Warsaw
  • Ani razu przez 4 lata sienie kłóciliście???


    No w to już nie uwierzę.
  • nowa powiedział(a):
    No niestety  jedno jest na papierze  A co innego jest w życiu  , gdybym miała  ten próg byłabym milonerka mieszkam w tzw Polsce C sprawdź  tam jakie sa warunki  życia  ...
    Ale jak? Musisz przecież zapłacić rachunki za prąd, gaz, wodę, cokolwiek. Samo ubezpieczenie samochodu i opłata za przegląd to będzie więcej niż 200-300 zł.  Chociażby internet, z którego korzystasz... 
  • edytowano listopad 2020
    Ale  statystyka bierze średnią  i i np jeden ma 10 tyś na miesiąc  drugi 1 tyś to średnio  będzie 5,5 tyś bo 11 tyś na dwa podzielić  czy to prawda że obie rodziny mają po 5,5 tyś ? Nie 
  • Dalej jeden ma 10 tyś drugi 1 tyś 
  • Aneczka08 powiedział(a):
    @Modest189 mieszkam w wwie więc znam koszty. Większość że że znanych mi rodzin wielodzietnych ma zdecydowanie mniej niż te 13tys o których piszesz. Z naciskiem na zdecydowanie B) i żyją normalnie.
    Też prowadzimy arkusz wydatków itp. więc wiemy na co ile idzie. 
    Już wcześniej ustaliliśmy, że zależy co kto uznaje za "normalnie". Zakładając, że się nie ma szczęścia lub możliwości, to przy dwójce dzieci samo przedszkole to miesięcznie 1500-2000 zł, tych tańszych. 
  • Agmar powiedział(a):
    Jest takie powiedzenie. Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach :joy: planuj dalej B) 
    Znam to powiedzenie, ale bardzo go nie lubię. Bo można najpierw olewać szkole, potem olewać prace i wymagać, ze Pan Bóg mi ześle za nic mannę z nieba... 

  • asia powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):

    asia powiedział(a):
    Oczywiście, że z jednej pensji ciężko jest wyżyć w dużym mieście, jak jest duży kredyt - czasem się nie da, wtedy trzeba szukać innych rozwiązań, praca na zmiany, na niepełny etat, praca zdalna. To wszystko jest kwestią priorytetów - jeśli dobro dziecka, zwłaszcza tak malutkiego jest na pierwszym miejscu znajdzie się jakieś rozwiązanie. Czasem wymaga to na jakiś czas obniżenie standardów ekonomicznych, ale da się. 
    Problem w tym, że trzeba myśleć perspektywicznie i te 1000 zł/dziecko jak ma mniej niż 6 lat okaże się skromnym wydatkiem. Potem dojdą lekcje dodatkowe, języki, wyjazdy na wakacje, a jak będzie miało 18-20 lat to może samochod a potem wesele i wypadałoby dołożyć się do mieszkania. Wiem, ze niektórzy maja podejście- mi nikt nic nie dał, to i ja dzieciom nic nie dam. Ale to właśnie składa się na ogólna sytuacje, ze każde pokolenie zaczyna ze stanem konta - w najlepszym przypadku 0,00 zł. 
    Wiesz co tak myśląc perspektywicznie to bym w ogóle dzieci nie miała. Przy takim podejściu mało kogo stać na dzieci, a jednak ludzie je mają i cieszą się nimi. Nigdy nie da się przewidzieć co będzie za 5-10-15 lat.
    Ja w tej chwili sama wychowuję dwóch nastolatków - maturzystę i ucznia I LO, dwoje dzieci mam dorosłych - pokończyły studia, pracują i radzą sobie w dorosłym życiu. Młodsi uprawiają sport, mają lekcje angielskiego, osiemnastolatek robi prawko (sam na nie uzbierał i był z siebie bardzo dumy) i możesz mi wierzyć lub nie nie narzekają i nie wyglądają na nieszczęśliwych
    Nie do końca się zgodzę, ze nie można zaplanować na 5-10 czy 15 lat. Ok, może trafić się choroba czy jakieś wydarzenie losowe. Ale dziecko trzeba wysłać np. na dodatkowe lekcje angielskiego w wieku 6-7 lat, jeśli się myśli perspektywicznie, żeby w wieki 18-19 lat mogło (nie musiało, ale miało wybór) podejść do międzynarodowej matury i wyjechac na jakaś prestiżowa uczelnie zagraniczną. 
  • edytowano listopad 2020
    asia powiedział(a):
    a co jak Ci się trafi mało zdolne dziecko? albo takie, którego marzeniem nie będzie międzynarodowa matura. Masz dwulatkę i już programujesz jej życie?

    Ja naprawdę nie wierzę, że jesteś prawdziwy, bo jeśli tak to bardzo biedne to Twoje dziecko  :|  
    A co jeśli trafi się zdolne i będzie chciało zdawać maturę międzynarodową, ale przez brak perspektywicznego myślenia u rodziców nie będzie mogło tego zrobić? 

    Ja nie mówię, ze moja dwulatka ma koniecznie robić międzynarodowa karierę, ale jeśli będzie chciała, to żeby była wyposażona we wszystkie narzędzia, a np. jezyka nie nauczy się w pol roku czy rok. 
  • edytowano listopad 2020
    Modest189 powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Jest takie powiedzenie. Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach :joy: planuj dalej B) 
    Znam to powiedzenie, ale bardzo go nie lubię. Bo można najpierw olewać szkole, potem olewać prace i wymagać, ze Pan Bóg mi ześle za nic mannę z nieba... 

    można olewać skończyć zawodówkę z dobrym zawodem i zarabiać 10 tys miesięcznie, a można męczyć się całe życie skończyć prawo na dobrej uczelni i pracować na kasie albo produkcji...
    I nie chodzi o to żeby olewać wszystko ale żeby umieć ustawić odpowiednio priorytety w życiu. Bo Twoja córka będzie miała gdzieś ten samochód i angielski jak dalej ja będziecie tak traktować 
    "Gdybym mówił językami ludzi i Aniołów a miłości bym nie miał ..."



    Podziękowali 2nowa Małgorzata32
  • edytowano listopad 2020
    asia powiedział(a):
    Jak się trafi zdolne to sobie poradzi, zdobędzie stypendium, samo zarobi. Jeśli będzie miało Wasze wsparcie, Waszą wiarę w swoje możliwości da sobie radę.

    Podanie dziecku na tacy wszystkiego nie daje mu żadnej gwarancji sukcesu, zwłaszcza jeśli nie zaspokojone zostaną jego podstawowe potrzeby emocjonalne.
    Nie daje gwarancji sukcesu, ale zdecydowanie ja zwiększa. Pare lat temu miałem możliwość odbycia stażu na bardzo prestiżowej uczelni w USA (jako pracownik nienaukowy uczelni). Czesne tam wynosi około 50,000 USD rocznie. Studiują ludzie z całego świata i w 99% studia te finansują im rodzice. Jakoś wśród ludzi, których tam spotkałem śledząc ich losy po latach... nie zdarzyło się, żeby ten wydatek rodziców
     się jakoś nie opłacił. A już napewno żaden człowiek w wieku 19-20 lat takich pieniędzy sam dla siebie nie zarobi. 

    Córka w wieku 18 lat powie mi: tato chce zdawać maturę IB i zdawać na Cambridge/Oxford/Yale i co ja jej powiem: „jak sobie zarobisz to sobie wyjedziesz”? 
  • Modest189 powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Jest takie powiedzenie. Chcesz rozśmieszyć Pana Boga? Powiedz mu o swoich planach :joy: planuj dalej B) 
    Znam to powiedzenie, ale bardzo go nie lubię. Bo można najpierw olewać szkole, potem olewać prace i wymagać, ze Pan Bóg mi ześle za nic mannę z nieba... 

    ale w tym powiedzeniu nie chodzi o to że możesz olewać wszystkie obowiązki powinności i czekać na mannę z nieba tylko prozaicznie planujesz słodkiego bobaska a masz zwykłe dziecko , planujesz urlop słońce plaża sprawdzasz pogodę ok ma być pięknie zajeżdżasz a tam leje jak z cebra przez połowę urlopu ....planujesz dwoje dzieci i masz 6 i tyle 
    często są rzeczy które ty planujesz a życie swoje i tyle nic nie poradzisz kompletnie nic , nie masz żadnego wpływu jedyne co możesz to powiedzieć niech się dzieje wola Boża 

  • edytowano listopad 2020
    asia powiedział(a):
    hmmm i zarabiasz 4 tysie po takim prestiżowym stażu na super prestiżowej uczelni w USA, to chyba słabo trochę?
    To był program dla całego działu w mojej poprzedniej pracy finansowany przez ministerstwo. Nie było jakiś szczególnych wymagań dostania się tam. 
  • Modest189 powiedział(a):

    Nie do końca się zgodzę, ze nie można zaplanować na 5-10 czy 15 lat. Ok, może trafić się choroba czy jakieś wydarzenie losowe. Ale dziecko trzeba wysłać np. na dodatkowe lekcje angielskiego w wieku 6-7 lat, jeśli się myśli perspektywicznie, żeby w wieki 18-19 lat mogło (nie musiało, ale miało wybór) podejść do międzynarodowej matury i wyjechac na jakaś prestiżowa uczelnie zagraniczną. 



    nie można , tzn planować sobie możesz a życie pisze swój scenariusz , też zaplanowałam szkołę pracę studia i wszystko poszło w kąt trzeba było zaopiekować się ojczymem mego taty a że miał ponad 70 lat o przeprowadzce nie chciał słyszeć zresztą był niedowidzący opiekowałam się do śmierci jakieś prawie 10 lat to byly czasy przed internetem , potem brak środków na edukację w międzyczasie pomoc młodszej siostrze i co z moich planów wyszło ? nic zero , czy jest gorzej nie wiem czy jest lepiej też nie wiem , czy żałuję -nie nie żałuje 
  • @Bea ; <3 pięknie napisałaś 
  • Modest, masz określone poglądy na życie, określone cele, ambicje, oczekiwania, sposób funkcjonowania.

    I ogromny kryzys. 

    Możesz tu siedzieć i napisać milion postów. I nawet przekonać wszystkich, że nic się nie da. 

    Ale położenie, w którym się znajdujesz, wynika z Twojego podejścia. Póki go nie zmienisz, będziesz miał tego rodzaju problemy.

    Są oczywiście rzeczy obiektywne, te wszystkie uwarunkowania neurologiczne itd. 

    Jednak mnóstwo ludzi na świecie nie ma połowy tego, co Ty, i są szczęśliwi. Myślisz, że jesteś z innej gliny? :) 

    Wierzysz w jakieś bajania. Wiele zdolnych osób przewraca się na swoim niedorozwoju emocjonalnym. Osiągają w życiu głównie frustrację. A ludzi na pewnym poziomie nie grzeją już te rzeczy, żadne IB itd. ;) pamiętaj, że frak dobrze leży dopiero w szóstym pokoleniu.

    Jesli nie zarabiasz milionów, to cóż, nie wysrasz tej kasy i nie wyślesz córki na wymarzone studia do Stanów. Po prostu. Nie należysz do tej klasy społecznej i już. Obniż wymagania, spotkaj się z kimś, kto zarabia 2 razy mniej od Ciebie. Zapytaj, co robią w wakacje, co jedzą na obiad, i do jakiego przedszkola chodzi ich dziecko. I zastanów się, czy jednak chwilami nie wolałbyś być na ich miejscu. 

    Poza tym depresja to śmiertelną choroba i zaburza Ci postrzeganie rzeczywistości.

    Miales jedna propozycje pomocy. Chociaż wyglądasz na trolla :) napisałeś? Skorzystałeś? :) 
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • malagala powiedział(a):
    Modest, masz określone poglądy na życie, określone cele, ambicje, oczekiwania, sposób funkcjonowania.


    Miales jedna propozycje pomocy. Chociaż wyglądasz na trolla :) napisałeś? Skorzystałeś? :) 
    Albo przeoczyłem albo była zbyt ukryta w treści, abym ja zrozumiał. 
  • Wszystko jest mocno zależne. Ok, rzeczywiście mogę się pogodzić z tym, że nie wyśle córki do USA na studia, chociaż będę się czuł przegranym, że nie spełnię marzeń dziecka.

    Co do korepetycji itd. Ja to porównuje do mojej żony - ona pochodzi z tzw. bogatego domu. Rodzice inwestowali w nią mocno, w wieku 12-13 lat wysyłali ją na kursy językowe zagraniczne, skończyła dwa kierunki studiów, bo nie musiała się martwić utrzymaniem się podczas tego czasu. Jest pewną siebie kobietą, która przerosło macierzyństwo, ale z racji tego, ze miała pracę, którą uwielbiała miała cel i stąd chociaż leczenie przebiega szybciej. 

    Ja nie miałem takiego wsparcia. Języka się uczyłem w szkole normalnie jak większość. Efekt jest taki, ze po 9 latach nauki państwowej edukacji z piątkami z angielskiego umiałem zagranica sobie zamówić coś do picia i opowiedzieć skąd jestem. Na studia tez poszedłem na takie, na które się dostałem, bo były bliżej/taniej domu. Studia wymusiły prace w administracji, ale chodzę, bo muszę. 

    Żona utrzymuje głównie nasz dom i nie mam z tym generalnie problemu. Problem mam z tym, żeby naszej córce czy potencjalnie tez drugiemu dziecku zapewnić standard taki, jaki miała żona, a nie ja. 

  • @Modest189 pewnie przeoczyłes w natloku postów - wczoraj @Skatarzyna napisała do Ciebie z propozycją pomocy, rozmowy w realu, wystarczy, że się z nią skontaktujesz. 
    Podziękowali 1nowa
  • AB powiedział(a):
    Córka powiedziała Ci, że marzy o nauce języków od 6 roku życia, amerykańskiej maturze i studiach w stanach? 
    Nie, ale nie mogę przewidzieć tego, że nie będzie tego chciała mi powiedzieć. Ale za to może mi powiedzieć w wieku 18 lat - Tato, a Gośka/Kryśka/Baśka będa studiować w Anglii a czemu ja nie mogę, a mam lepsze oceny? 
  • Modest189 powiedział(a):
    AB powiedział(a):
    Córka powiedziała Ci, że marzy o nauce języków od 6 roku życia, amerykańskiej maturze i studiach w stanach? 
    Nie, ale nie mogę przewidzieć tego, że nie będzie tego chciała mi powiedzieć. Ale za to może mi powiedzieć w wieku 18 lat - Tato, a Gośka/Kryśka/Baśka będa studiować w Anglii a czemu ja nie mogę, a mam lepsze oceny? 
    No to masz 16 lat, żeby się zastanowić nad odpowiedzią XD
  • edytowano listopad 2020
    asia powiedział(a):
    Moja córka nie chodziła na korepetycje, skończyła studia w Polsce, zna 5 języków, w ciągu 10 lat zwiedziła 26 krajów, każdą kolejną pracę ma lepszą od poprzedniej, jest szczęśliwą, pewną siebie kobietą, przeświadczoną, że w życiu wszystko zależy od niej i jej starań. Pracowała od pierwszego roku studiów, niewiele jej pomagaliśmy, nie musieliśmy, jestem z niej ogromnie dumna  :)
    Ja widocznie tak inteligentny nie jestem. Pracowałem na studiach. Języka za bardzo nie znam i byłem w sumie z 3-4 razy zagranicą. Pierwszej prawdziwej pracy szukałem rok, a do drugiej dostałem się tylko ze względu na znajomości (mimo wysłanych ponad 100 CV). 

  • malagala powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    AB powiedział(a):
    Córka powiedziała Ci, że marzy o nauce języków od 6 roku życia, amerykańskiej maturze i studiach w stanach? 
    Nie, ale nie mogę przewidzieć tego, że nie będzie tego chciała mi powiedzieć. Ale za to może mi powiedzieć w wieku 18 lat - Tato, a Gośka/Kryśka/Baśka będa studiować w Anglii a czemu ja nie mogę, a mam lepsze oceny? 
    No to masz 16 lat, żeby się zastanowić nad odpowiedzią XD
    Albo zrobić wszystko, żeby móc jej powiedzieć - „dobrze wybrałaś, nie martw się o finanse przez następne 5 lat studiów i też pojedziesz”.

    Ja mam ciotkę, która ma trzy córki. Dla nich zrezygnowała z pracy. Potem najstarsza córka dorosła i dojrzała do wieku, żeby mieć samochod, bo zdała prawo jazdy itd. Jej najlepszej przyjaciółce rodzice kupili samochod - jakiś stary grat, ale jak ma się 19-20 lat to nawet Fabia jest jak Maseratti. Rozmowa z matką przebiegała:
    - Mamo, a Dorocie po dostaniu się na studia i zrobieniu prawa jazdy rodzice kupili samochod. Myślisz, ze tez byście mogli mi w tym pomoc?
    - Beata, przecież wiesz, ze tylko ojciec pracuje, a ja zrezygnowałam z pracy, żeby was wychowywać i być z wami.
    - Ale przecież nikt Ci mamo nie kazał rezygnować z pracy...

    No i mija teraz 7 lat, jak córka na święta do matki nie przyjeżdża. Poszło o samochod. A matka oddała jej karierę, młodość i serce. Teraz matka nie ma ani emerytury ani córki. 
  • AB powiedział(a):
    hmm... kupiłam samochód 4 lata temu. 
    Jeśli dziecko wychodzi z założenia, że rodzice musza mu cos kupić, to coś nie pykło...
    Inna rzecz, że nie bardzo znajduję powód aby po "odchowaniu" zdrowych dzieci nie wrócić do pracy...i to nie po to, żeby dziecku kupić auto... 
    często po odchowaniu dzieci nie ma już do czego wracać... 

  • Skatarzyna powiedział(a):
    Ok. Jeśli jesteś prawdziwy,  jutro odezwę się do Was na priv i spróbuję pomóc. 
    Po kolejnej pełnej napięcia historii, tym razem o ciotce, trzech córkach i samochodzie (to napięcie w dialogach!) - proponuję poczekać na kolejne odcinki i dyskusje po spotkaniu się ze @Skatarzyna



    Podziękowali 1malagala
  • edytowano listopad 2020
    Dudus powiedział(a):

    Skatarzyna powiedział(a):
    Ok. Jeśli jesteś prawdziwy,  jutro odezwę się do Was na priv i spróbuję pomóc. 
    Po kolejnej pełnej napięcia historii, tym razem o ciotce, trzech córkach i samochodzie (to napięcie w dialogach!) - proponuję poczekać na kolejne odcinki i dyskusje po spotkaniu się ze @Skatarzyna



    Czekam na potwierdzenie tożsamości. Zapraszam 

  • Czekam na potwierdzenie tożsamości. Zapraszam 
    Pytanie  głupie  może  , ale czy sam nie mogłeś  napisać, do Skatarzyny?   

  • @Modest189 masa ludzi daje Ci milion rozwiązań, a Ty na wszystko mówisz: nie.

    Po co tu jesteś?
    Ja zapytałam jak spędzasz czas z córką po powrocie z pracy. Nie odpowiedziałeś.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.