„Powód? Między innymi nieregularne uczestniczenie dzieci z zdalnym nauczaniu” – czytamy.
Kobieta – jak podkreśla – nie rozumie decyzji sądu i wyjaśnia, że kłopoty z łączeniem na zajęcia wynikały ze słabego zasięgu internetu. Inny powód, jakim miało być nierobienie dzieciom kanapek do szkoły, nazywa kłamstwem..."
Komentarz
Tzn wierzę, że te problemy mogły zaistnieć ale są raczej wtórne.
z komentarzy nakreśla się ciut inny obraz rodziny
Nie wiemy jak tam jest w środku, pewnie gorzej niż matka mówi. Bez powodu chyba dziecka nikt nie odbiera. Nawet schroniska zanim dadzą komuś zwierzę dokładnie sprawdzają czy opiekun będzie się nadawał,a co dopiero mówić o dzieciach
2. Zawsze jest najpierw udzielana pomoc systemowa (kulawa zapewne, ale zawsze), w którą zaangażowani są wszyscy świeci. Gops, mopr czy Ci tam jest na terenie, szkoła, kuratorzy, policja itp. Rodzic musi zgodzić się na pewne dzialania ale też i na zmianę swoich przyzwyczajeń.
3. Sąd nigdy nie polega wyłącznie na opinii kuratora, chyba,ze jak w pkt 1,ale nie sądzę, by tu tak było.
4. Mój wniosek na podstawie wieloletniego doświadczenia-z tematem bujali się lekko licząc 5 lat.
Pamiętam wpisy Moniki, która pisała, że NIGDY nie odebrała dzieci wyłącznie z powodu biedy, natomiast pamięta też, jak te sprawy były przedstawiane przez media-standardowy tekst: zabrali z powodu biedy/nadwagi/brudnych garów /itp
To jest wadliwa.pomoc.
Dostała szansę. Może ją wykorzystać.
Są historie gdzie z tego się wychodzi i mogę to
potwierdzic, że nieraz człowiek doznaje zmiany, ale najczęściej ludzie z zagłębia patologii w niej zostają
I kurna żadna pomoc tu niczego nie zmieni, możesz wypompować dziesiątki tysięcy zł jak i setki godzin i niczego nie zmienisz.
Siedzisz sobie w tym bezpiecznym gniazdku za szyba, oddzielona od prawdziwego, rzeczywistego problemu i sądzisz, że temat masz opanowany, bo obejrzysz jeden czy dwa reportaże lub poczytasz lzaww historie.
I jedyne co potrafisz, to klepać wielolinijkowe posty o emocjonalnosci i rewolucjonalności zbuntowanej nastolatki a jedyne, co potrafisz napisać to plomienne:
"no trzeba pomoc. Trzeba im pomóc. No niech im ktoś pomoże. Ja uważam, że trzeba im pomóc. No pomóżmy im, nooo. No oni potrzebują pomocy"
...
Już Ci dziewczyny proponowały, idź choćby na spacer z wózkiem i spróbuj na własnej skórze poczuć klimat i temat. Zabierasz swoje na spacer, zabierz i takie z reportażu. Dasz maamie opeike wytchnieniową
Gwałty małżeńskien to bardzo częste zjawisko.
To jest właśnie źle załatwiona sprawa pomocy, bo z artykułu wynika że matka zrobiła wszystko czego oczekiwała pomoc społeczna i chciała zmiany.
To że dostała szansę jest cenne.
Czy z niej skorzysta czas pokaże.
Wyrokować trudno. A oburzać się na wstępie nie warto.
Teraz larum nad rodziną a tak naprawdę ciała dali wszyscy po kolei.
Dzieci się nie logowały miesiącami a szkoła miała pule laptopów do wypożyczenia i słała rodziców maile z pytaniem czy mają na pewno swój sprzęt a dla dzieci które nie mogły się uczyć z domu z różnych względów była zorganizowana nauka zdalna ale w szkole.
Tak że argument że słabym zasięgiem czy sprzętem dla mnie odpada.
Czy mama zwróciła się o jakąkolwiek pomoc w zorganizowaniu nauki dla dzieci? Korzystała z konsultacji?
Nauczyciele regularnie dyżurowali w szkole i służyli pomocą.
Gops zaskoczony, gmina zaskoczona no serio?
A ich asystent to kiedy tam był ostatnio? A jak na zwolnieniu to podesłali tam kogoś? Dużo by pisać ale na pewno to nie poszło o nieregularne logowanie tylko to była kropla która przelała.
No proszę czy ktoś naprawdę wierzy ze za krótkie wagary i brak kanapek?
Nie chodzą do szkoły? No to co, ich sprawa.
Chyba że są inni asystenci no to ok ,ale ci których znam to kula u nogi a nie pomoc.
Co by było pomocą dla Ciebie?
W niektórych krajach tak to wygląda. Pani bierze szmatę i sprząta. Z opieki społecznej. Położna środowiskowa przychodzi na 3h i mowi: a może Pani weźmie pryszni albo się zdrzemnie. U nas jest "wyeplnianie dokumentacji"