Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Sąd odebrał matce dzieci. Jaki powód?

1246

Komentarz


  • hipolit powiedział(a):
    Z komentarzy na fb- o których wyżej pisałam, można wyczytać, ze z mężem się rozwiodła (alkoholik) ale wciąż z nim mieszkała i najmłodsze jest owocem tego wspólnego mieszkania. Także, chyba aż tak źle jej nie było z tym mężem 

    "hipolit" tym komentarzem potwierdza, że nie ma pojęcia o realnym życiu.
    Kobieta jest zmuszona po rozwodzie mieszkać z mężem alkoholikiem, bo zwyczajnie nie ma gdzie pójść, a on nie chce się wynieść. Przy tym nadal ją nęka, m.in. gwałcąc; ona nie ma pojęcia, że gwałt małżeński podlega karze, jak każdy inny.
    Niestety, nie każda kobieta ma tyle szczęścia, jak p. Magdalena Saternus, której pomogła interwencja MS i nagłośnienie problemu w mediach.

    "Jak psiaki w worku? Nie oddam". Odwiedziliśmy dom, z którego chciano zabrać 11 dzieci - WP Wiadomości

  • Odrobinka powiedział(a):
     A gościowi nic sie nie dzieje. Trudno go też wyrzucić z domu zwłaszcza jeśli to jego dom po rodzicach. Nie wyobrażam sobie jak matka z dziesięciorgiem dzieci w takiej sytuacji ma się wyprowadzać i nie bardzo wiem gdzie miałaby się podziać. 


    Obecnie mamy już ustawę antyprzemocową, należało by więc ją bezwzględnie egzekwować, ale jak widać - sądowi łatwiej jest nakazać odebranie dzieci.

    Będę się upierała, że w opisywanej sytuacji, mamy antyrządowy sabotaż.
  • kociara powiedział(a):

    Kwestia twojej wiary mi wisi i powiewa. 
    To nie jest wątek poświęcony twoim wymysłom tylko konkretom, więc z łaski swojej jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to  oddał się. Najlepiej pomódl się czycus, wody się napij 


    I w temacie "konkretów" zabieram głos.
    Nie podoba się? To Ty się oddalaj. Zarówno Ty, jak i "hipolit" guzik wiecie o realnym życiu. Paniusie z wyższych sfer, psia kostka.

    To, co najczęściej nazywane jest patologią, ma swoje głębokie przyczyny. Jak pokazuje praktyka - bardzo często, takim rodzinom można pomóc, ale trzeba chcieć, no i są to niemałe koszty finansowe.
  • @Klarcia A jakie to jest realne życie? Tylko gdy nie masz za co żyć? Nie obrażaj ludzi...
  • paulaarose powiedział(a):
    @Klarcia A jakie to jest realne życie? Tylko gdy nie masz za co żyć? Nie obrażaj ludzi...

    Realne życie to takie, gdzie nie ma barw czarno-białych, a przeważają szarości.
    Mam na uwadze rodziny borykające się z różnego typu biedą, rzadko przez kobiety zawinioną. Jedynym powodem usprawiedliwiającym odebranie matce dzieci, jest ciężka choroba psychiczna lub alkoholizm kobiety. Wtedy możliwość pomocy wynosi nie więcej niż 10 proc.
  • @Klarcia Myślę, że ludzie którzy zajmują się tym zawodowo (myślę, że @kociara ma jakieś doświadczenie, przynajmniej tak wnioskuję z jej wpisów) lepiej wiedzą co w danych rodzinach nie gra. Przepisy są jakie są, ale jednak nie sądzę że pracują tam sami de*ile.
  • paulaarose powiedział(a):
    @Klarcia Myślę, że ludzie którzy zajmują się tym zawodowo (myślę, że @kociara ma jakieś doświadczenie, przynajmniej tak wnioskuję z jej wpisów) lepiej wiedzą co w danych rodzinach nie gra. Przepisy są jakie są, ale jednak nie sądzę że pracują tam sami de*ile.
    Opinia pań zajmujących się zawodowo rodzinami mającymi problemy, jest mocno związana z ich poglądami politycznymi. Tam jest bardzo trudno o obiektywizm.
    Jest powszechnie wiadomym, że pomogły znikomemu procentowi potrzebujących, a większości zaszkodziły.
  • edytowano czerwiec 2021
    @Klarcia pracowałam z dziećmi z domów patologicznych przez trzy lata. Za minimalną. Bez odpowiednich warunków pracy ( w świetlicy nawet telefonu nie było za to byli szesnastolatkowie z wyrokami).
    To jest bardzo wypalająca praca. Niczego to nie zmienia. No im zmienia tyle że jak siedzą w świetlicy czy tam klubie to w tym czasie nie robią dziadostwa i przez chwilę mają normalnie. 
    Żeby nie było nie jestem z żadnego rozdania.
    Bieda to w tym wszystkim jest żadnym problemem. 
    I nie twierdzę że bieda to patologia. 
    Ale np takie dwunastoletnie dziewczyny w soboty i niedziele jadły drożdżówki które nam dawała zaprzyjaźniona piekarnia i to był ich jedyny posiłek przez weekend. Nie dlatego że nie ma co ugotować i kupić ale że nikt nie gotuje i nie kupuje. Na co dzień jadły w szkole bo im GOPS płacił. 
    I to wyglądało tak że te dzieci miały wszystko " za darmo" ciuchy, żarcie, wakacje. A rodzice nic nie musieli. I generalnie jak ciuch się ubrudził to szedł w kosz a nie do prania.
    I ja dzieciom nie wyrzekam. Tylko dlaczego dotyczyło to jedynie dzieci takich cwaniaków. 
    Tu też mam takich. Wszystko opłacone. A oni co dzień po osiem piw. Dzieci dwoje bo to ci rozsądni. Żarcie z Caritasu, ciuchy, opał na zimę. On poszedł do pracy jako ochroniarz i kradł to czego pilnował. Wyleciał dyscyplinarnie. Ona od roku na kasie w sklepie i wiecznie na chorobowym. I ciągnięcie z ubezpieczenia. Mimo że łękotka jej wypadła jak skrzynkę z piwem targała spod baru do auta.
    Kombinatorstwo gard level. 

    Podziękowali 1Klarcia
  • Tak mi się skojarzyło z innego wątku  gdzie pisaliśmy o nauce naszych dzieci obowiązków domowych i rodzinnych i jakie to trudne - wskazywać, doradzać, egzekwować konsekwentnie. 
    A tu podobnie - wydaje mi się - powinno to wyglądać z asystentem rodziny, który powinien doradzić, podpowiedzieć, nauczyć obowiązków trochę jak rodzic dziecko. 

    Uważam też, że to z powodu rodzin patologicznych, roszczeniowych -  uczciwe  rodziny, które z przyczyn losowych, niezawinionych znalazły się w potrzebie są źle ( albo i wcale) zaopatrzone przez mopsy i gopsy. 
    I twierdzę z całą stanowczością, że sporo ludzi tzw.patologii to zwykle cwaniaki, którzy doskonale wiedzą co, gdzie i z jakiego paragrafu się należy i wiedzą jak się umawiać do pracy, żeby zarobek nie przekroczył pułapu ustalonego, bo stracą dodatek mieszkaniowy, węglowy i co tam jeszcze.  Biorą nawet cywilne rozwody, albo żyją w ciągłym konkubinacie, bo wiele na tym skorzystają.
    Gdzie potem uczciwa rodzina, potrzebująca pomocy ma sie doprosić pomocy jak ginie w grupie wyżej wymienionych, a urzędnik zmęczony patrzy tym samym wzrokiem na jednego i drugiego. 
    Kiedyś szukałam pomocy dla bliskiej mi rodziny - okazali zbyt  zaradni i pracowici, żeby im się cokolwiek należało. A że wówczas z przyczyn losowych stanęli pod ścianą ? A kogo to obchodziło... 




    Podziękowali 2Odrobinka Klarcia
  • OK, to może ja podam przykład mojej znajomej, kobieta z mojej parafii: odebrano jej trójkę, trafiła do rodziny zastępczej, którą są jej rodzice - z tego co wiem stara się o odzyskanie. 
    Dziewczyna dzieci niewątpliwie kocha, jednak nie zawsze jest w stanie zająć się nimi - ma epizody silnej depresji, jest niestabilna emocjonalnie, czasem histeryczna czasem bezradna. Jej mąż to alkoholik i narkoman.  Ona chodzi na terapię, natomiast mieszkając z narkomanem nie jest w stanie stworzyć bezpiecznego domu dzieciakom. On odmawia podjęcia terapii, czasami (krótko) bywał dobrym tatusiem, czasem znikał, pił.
    Dodatkowo rodzice Magdy mieszkają na śląsku i tam trafiły dzieci, najstarsza już tam poszła do szkoły. Magda mieszka w Łodzi, studiuje zaocznie (ciągle powtarza pierwszy rok kryptologii) w Bydgoszczy.  Tak naprawdę jest bardzo inteligentna, ale nie jest w stanie skończyć studiów (ma ok. 35 lat - czasem mam wrażenie że to bardziej mrzonka, której się uczepiła), chwyta się okazjonalnych prac dorywczych, roi sobie karierę modelki (zrobiła w przeszłości kilka fajnych, nietuzinkowych sesji, ale ani wiek, ani figura tak naprawdę nie pozwalają myśleć, że będzie miała szansę się z tego utrzymać - czasem wpadnie jej kilka stówek. Potem zadłuża się, jest bardzo biedna. Ciągle kursuje między Łodzią-Śląskiem i Bydgoszczą. To bardzo utrudnia szanse na zbudowanie dzieciakom jednego, ciepłego normalnego domu.
    Probowałam wcześniej czasem pilnować jej córkę, kupowałam jej ksiażeczki (gotuje sama bardzo dobrze, to ona mnie częstowała różnymi rzeczami), ale tak naprawdę czuję bezsilność, nie wiem jak tu można byłoby pomóc.
    Podziękowali 1Klarcia
  •  Kiedyś na wykopie anonimowo został dodany wpis którego za nic nie mogę znaleźć a było pisane tam, że chłopak miał kilkoro rodzeństwa, jego rodziców nie było stać na wychowanie ale korzystali z pomocy innych, ale nie było alkoholu etc.

    Sporo osób pisało, że to sytuacja patologiczna że płodzą dzieci mimo, że ich na to nie stac. Według mnie nie do końca to patologia, bo nie jest tak łatwo czasem samodzielnie sobie dać radę. 

    A osobiście samej biedy może patologią nie określiła ale nie chciałabym żyć w sytuacji gdzie byłoby nas stać jedynie na podstawowe potrzeby albo i nie.

     
    Natomiast co do rodzin patologicznych to moim zdaniem ciężko jest wyjść z tego jeśli całe życie się tak żyło, jak w sumie z każdej sytuacji do jakiej się przyzwyczaiło.
  • Klarcia powiedział(a):

    hipolit powiedział(a):
    Z komentarzy na fb- o których wyżej pisałam, można wyczytać, ze z mężem się rozwiodła (alkoholik) ale wciąż z nim mieszkała i najmłodsze jest owocem tego wspólnego mieszkania. Także, chyba aż tak źle jej nie było z tym mężem 

    "hipolit" tym komentarzem potwierdza, że nie ma pojęcia o realnym życiu.
    Kobieta jest zmuszona po rozwodzie mieszkać z mężem alkoholikiem, bo zwyczajnie nie ma gdzie pójść, a on nie chce się wynieść. Przy tym nadal ją nęka, m.in. gwałcąc; ona nie ma pojęcia, że gwałt małżeński podlega karze, jak każdy inny.
    Niestety, nie każda kobieta ma tyle szczęścia, jak p. Magdalena Saternus, której pomogła interwencja MS i nagłośnienie problemu w mediach.

    "Jak psiaki w worku? Nie oddam". Odwiedziliśmy dom, z którego chciano zabrać 11 dzieci - WP Wiadomości

    Jestem wzruszona :D twoim komentarzem 
  • Klarcia powiedział(a):
    kociara powiedział(a):

    Kwestia twojej wiary mi wisi i powiewa. 
    To nie jest wątek poświęcony twoim wymysłom tylko konkretom, więc z łaski swojej jak nie masz nic mądrego do powiedzenia to  oddał się. Najlepiej pomódl się czycus, wody się napij 


    I w temacie "konkretów" zabieram głos.
    Nie podoba się? To Ty się oddalaj. Zarówno Ty, jak i "hipolit" guzik wiecie o realnym życiu. Paniusie z wyższych sfer, psia kostka.

    To, co najczęściej nazywane jest patologią, ma swoje głębokie przyczyny. Jak pokazuje praktyka - bardzo często, takim rodzinom można pomóc, ale trzeba chcieć, no i są to niemałe koszty finansowe.
    Oddal się kobieto! 
  • Coralgol powiedział(a):
    OK, to może ja podam przykład mojej znajomej, kobieta z mojej parafii: odebrano jej trójkę, trafiła do rodziny zastępczej, którą są jej rodzice - z tego co wiem stara się o odzyskanie. 
    Dziewczyna dzieci niewątpliwie kocha, jednak nie zawsze jest w stanie zająć się nimi - ma epizody silnej depresji, jest niestabilna emocjonalnie, czasem histeryczna czasem bezradna. Jej mąż to alkoholik i narkoman.  Ona chodzi na terapię, natomiast mieszkając z narkomanem nie jest w stanie stworzyć bezpiecznego domu dzieciakom. On odmawia podjęcia terapii, czasami (krótko) bywał dobrym tatusiem, czasem znikał, pił.

    To jest zupełnie inna sytuacja - wspomniałam, że praktycznie nie ma możliwości pomocy kobiecie silnie zaburzonej psychicznie. W opisanej sytuacji, jedynym rozsądnym wyjściem było odebranie dzieci - całe szczęście, że rodziną zastępczą są rodzice tej pani.
    W Niemczech nie dali by dzieci "dziadkom", bo nie uznają czegoś takiego, jak więzy krwi; dano by je do obcej rodziny, niewykluczone, że jednopłciowej, gdyby takowa chciała je wziąć.

    Ja miałam przeboje walcząc o wnuka, bo córka przebywała wtedy prawie bez przerwy w szpitalach psychiatrycznych. Małego chciano zabrać do adopcji. Wyraźnie zapowiedziano (Zenek jeszcze żył), że nam go nie dadzą, bo jesteśmy już starzy (mieliśmy niewiele ponad 50 l.), a ja jestem na rencie chorobowej.
    W końcu udało się przeciągnąć do czasu, gdy mały skończył 3 lata, wtedy już nie ma chętnych na adopcję. Później była rodzina zastępcza, ale do córki dotarło, że straci synka i całą siłą woli się pozbierała. Mały do niej wrócił, miała odpowiednika "asystent rodziny", później spotkała bardzo fajnego i dobrego faceta, wyszła za mąż i było O.K.
    Młody ma teraz 17 lat i szykuje się do ślubu. Jego mama jest coraz bardziej chora, te dolegliwości są chyba powiązane z psychosomatisch (tak się to u nas nazywa), grozi jej teraz amputacja nogi. Na szczęście mąż jest wspaniały i troskliwie się nią zajmuje.
  • hipolit powiedział(a):
    Oddal się kobieto! 
    Sama się oddal - zobacz, czy rodzina Cię nie potrzebuje. A może masz jakąś pracę, którą mogłabyś sią zająć?
  • Twoja troska o moich najbliższych, o mnie, moja prace jest wzruszająca!
    Nie wiem czym godna Twej troski! 
  • U nas sąd patrzy na rodzinę w pierwszej kolejności jeśli chodzi o rodzinę zastępczą. Tylko często bywa tak że dziadkowie sami piją ( w końcu często alkoholizm i patologia przechodzi z pokolenia na pokolenie), a reszta nie chce. Bo dzieci wymagają opieki a przy ograniczeniu praw nie ma mowy o adopcji tylko o rodzinie zastępczej. 
    Mój sąsiad który zaopiekował się trojgiem dzieci brata powiedział że gdyby wiedział że tyle papierologii, szkoleń i warsztatów, chamstwa pań z PCPR będzie go to kosztować to by się dziesięć razy zastanowił. Adopcji mu odmówiono bo jest starym kawalerem i człowiekiem dość prostym. 
    Według psychologów z PCPR wszystko robi źle. Musi się spowiadać z każdej złotówki wydanej na dzieci. Z jednej strony ma od dzieci wymagać z drugiej do niczego nie zmuszać. To że ma dla nich serce jak twierdzi jest dla niektórych podejrzane, bo jak mówi jest jedynym samotnym mężczyzną, który jest rodziną zastępczą w okolicy. I non stop jest testowany czy nie ma skłonności pedofilskich. 
    A oprócz tego przyjęcie dzieci odmieniło jego życie. Ograniczyło jego możliwości zarabiania pieniędzy czy znalezienia żony. 
    Jak po macierzyńskim wróciłam do pracy w świetlicy środowiskowej to właśnie zaczęto wymagać papierologii i sprawozdań. Więc bardzo szybko zrezygnowałam z tej pracy.  
    Podziękowali 1Klarcia
  • M_Monia powiedział(a):
    Caralgol Twojej znajomej bardzo ciezko pomoc, ale oczywiscie mozna i powinno sie probowac.
    Latwiej pomoc takiej pani z 16 dzieci, ktora nie ma nalogow a jej wada jest to, ze nie panuje nad swoim zyciem. Tu dobra pomoca jest pomoc niani czy odpowiedni dom oraz pieniadze na utrzymanie, ale oczywiscie wiem ze wielu ludzi bedzie sie buntowac bo ta pomoc jest bardzo droga.
    @M_Monia błagam, kobieta nie panuje nad swoim życiem a forsa, dom i niania mają być rozwiązaniem? W nowym domu zacznie panować?  To dorzućmy do tego zestawu czarodziejską różdżkę i księcia na białym koniu i baśń gotowa.
    Podziękowali 1Ona64
  • @M_Monia dawanie tony ryb zamiast wędki raczej nie służy ogarnięciu i powoduje skutek odwrotny od zamierzonego.
    Podziękowali 1nowa
  • Jejku @M_Monia nikt tu nie postuluje odbierania dzieci wyłącznie z powodu biedy. Ja cały czas piszę że kluczową jest chęć zmiany. Myślę sobie że idealizujesz rodziny patologiczne. Te osoby nie chcą niczego zmieniać. A pomoc jest nieefektywna. Pomoc powinna przynieść zmianę. Oczywiście poza tymi sytuacjami gdzie zmiana jest niemożliwa np w przypadku choroby. Dla mnie odbieranie dzieci to ostateczność.
  • A jednak łatwo przekroczyć granicę, właśnie słuchałam znajomej, która twierdzi, że na dzieci nie wolno krzyczeć, że rodzic , który krzyczy zaraz zacznie bić i nie wolno pozostawić dzieci w takiej rodzinie. W Norwegii na pewno słusznie odbierano pierwsze dzieci.
  • M_Monia powiedział(a):
    1. Nie kazdy postuluje nie odbierania dzieci lub odbieranie jedynie jako ostatecznosc
    Mam przytoczyc?

    2.jaka dac wędkę mamie ktora non stop jest w ciazy i ma niemoelaka, karmi i tak 20 lat bo rodzi tych dzieci 16? I nie jest w stanie ani na nich zarobic ani poswiecic wystarczająco duzo czasu.
    Nie dawać. Bo nic nie zmieni sama. Wciąż będzie rodzic, bo będzie wiedziała ze ryby będą płynąc szerokim strumieniem. 

    Podziękowali 1beatak
  • Kuźwa Monia
    Jak Cię lubię
    Połowę życia na orgu spędzasz na rozkminach o celulicie, rozstępach i co tam jeszcze jako  przyczynie Twojej  mało dzietności. 
    Kolejną część to, tu mi nadal cholernie przykro , na wiadomo czym. 
    Życie widzę znasz z pozycji kanapy i oglądania telewizji śniadaniowej.
    Wzrusza mnie Twoje dobre serduszko ale już błagam, przestań epatować tą swoją pseudo dobrocią i górnolotnymi hasłami pt No wezmyy się wszyscy i cos kurde ZRÓBCIE. POMOZMY. znaczy, wy pomóżcie, bo ja uważam, ze trzeba pomagać.
    Twoje wpisy to karykatura, serio. Pańcia, która życia nie zna a o jakim się wypowiada z pozycji eksperta, któremu "serduszko pENka, bo to taka miłość, taka piENKna miłość, tylko okoliczności złe", ale uważa, że ma prawo krytykować wszystko i wszystkich. I głosić hasła motywujące system do działania.
    Już Ci proponowałam. Idź na spacer, zajdz do wielomatki, która sobie nie radzi i weź ze sobą garnek z pierogami.
    W życiu nie miałaś do czynienia nawet w ułamku z tym, o czym nadajaesz jak egzaltowana 12latka, przez kilka stron. 
    Tak. Już wiemy. Trzeba pomagać.
    Dobri wtaca. 
    Dzieci nie wolno ruszać  z domu
    Mozesz się oddalić do robienia lekcji z corka
    Podziękowali 3beatak Marsjanka Ona64
  • @kociara A czy Monia nie ma kilku małych dzieci? Coś mi migneło
  • paulaarose powiedział(a):
    @kociara A czy Monia nie ma kilku małych dzieci? Coś mi mignęło 
    teraz tak
    Ale nadal nie zna tematu o jakim się z pozycji fachowca wypowiada 
  • Na pomoc @M_Monia w momencie 16 ciąży z przemocowym mężem albo z różnymi typami alko, narko, złodziejo i innymi kryminalistami jest już moim zdaniem za późno. 
    Trzeba działać szybko. Zanim ona zacznie zachodzić w kolejne ciąże. Takie sytuacje nie dzieją się z dnia na dzień. I ci ludzie nie zaczynają korzystać z pomocy Gopsow i innych przy 10 tej ciąży. 
    Nie wiesz nic o patologii. Nie wiesz że te dzieci wcale nie chcą być z takimi rodzinami, albo wpadają w te same koleiny. 
    To nie jest tak że w szkole by się z nich śmiali z powodu ubrań. W szkole, przynajmniej w małych miejscowościach śmieją się z nich bo widzą ich rodziców nawalonych non stop. Bo wiedzą że mają dlatego że są na garnuszku. Za przyjaciół i towarzystwo mają takich jak oni: zaniedbywanych, z domów których nie ma. 
    Wiesz jak widziałam obrazek kiedy trzylatek usiłował podnieść z ziemi nawaloną matkę, żeby zaprowadzić ją do domu, ze środka drogi to tylko kurwy mi się pod nos cisnęły. Żadne współczucie dla niej. Naprawdę uważasz że w takich domach dzieci powinny zostawać? Bo potem z poczucia winy matka mu kupi pudełko lizaków? 
  • Poza tym @M_Monia wstawiłam posta o rodzinie której pomoc jest potrzebna. Tam nie ma patologii tylko niepełnosprawność. Pomóż. 
    Podziękowali 2beatak kociara
  • @Odrobinka
    Po stokroć dzięki
    Ale cóż, możesz się produkować do grudnia, ja i jeszcze parę i osób, które mają jakąkolwiek wiedzę i doswiadcxenie a Monia za chwilę i tak wyprodukuje kolejne "uważam, że trzeba pomoc i nie wolno odbierać dzieci z powodu biedy" 
  • Odrobinka, wielki szacun za to , co piszesz. Mądrze i rozsądnie. 
    Podziękowali 1Ona64
  • kociara powiedział(a):
    @Odrobinka
    Po stokroć dzięki
    Ale cóż, możesz się produkować do grudnia, ja i jeszcze parę i osób, które mają jakąkolwiek wiedzę i doswiadcxenie a Monia za chwilę i tak wyprodukuje kolejne "uważam, że trzeba pomoc i nie wolno odbierać dzieci z powodu biedy" 
    Zastanawiam się, co kieruje takimi ludźmi. Obrona rodziny za wszelką cenę? 
    Zapominają o najbardziej bezbronnych i zdanych na łaskę dorosłych ogniwach tej rodziny - dzieciach, którym dzieje się czasem straszna, niewyobrażalna krzywda. 

    Mam w najbliższej rodzinie dwie osoby, które na co dzień mają do czynienia zawodowo z rodzinami z problemami. Według ich słów, popartych długim doświadczeniem, rzeczywiste przypadki zabrania dziecka z takiej rodziny to rzadkość, niemal nie ma to miejsca. Jeśli ma, to znaczy, że doszło wiele razy do bardzo ewidentnego krzywdzenia dziecka (katowanie, zostawianie bez opieki bardzo małego dziecka, molestowanie, itp.)
    Podziękowali 1paulaarose
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.