Zresztą @Klarcia to co pasuje tobie niekoniecznie musi pasować innym. Przeżyłaś w warunkach trudniejszych i dobrze, ale niektórzy mają inne wymagania, przyzwyczajenia. Ja mogłabym żyć i w małym mieszkaniu, ale nie w 10 osób. W dużym może te 7, 8 czy 10 osób byłoby dla mnie fajnym towarzystwem, kto wie
Ja już nie ma żadnych, najmniejszych wątpliwości, że rozmowa z Klarcia jest absolutnie bezcelowa.blagam,nie róbcie jej tego ona już dość się skompromitowała. Sama pusze, że mieszka w onreslonych warunkach i nie wyobraża sobie niższego standardu a o innych mówi, że w dekiel powaleni. Obrzydza mnie do szpiku kości
Zresztą o czym my tu mówimy, kobieta mieszka w DE a nie w Polsce. Nawet jakby mieszkała tutaj w dużym domu to miałaby lepszy ogląd.
Mieszkałam w Polsce, w warunkach skromnych. Opisałam już je. Ja i tak zresztą luksusy miałam, bo mama była wdowa, a ja jedynaczka. Miałyśmy dwa pokoje, uciążliwością była wspólna kuchnia i ubikacja, o łazience można było sobie pomarzyć. Jednak dookoła mnie już tak fajnie nie mieli. Gnieździli się (jak to mawialiśmy) na kupie. W jednym pokoju czasem dwie rodziny i niezamężne rodzeństwo. Bywało też tak - mieszkanie ok. 40 m/kw. Dwa pokoje, jeden przechodni, malutka kuchnia, ubikacja. Rodzice i troje dzieci. Gdy najstarsza córka wyszła za mąż, to młode małżeństwo spędziło tam jeszcze kilka lat, zanim załatwili sobie mieszkanie.
Nie ukrywam, iż jedynym luksusem jaki mam w Niemczech, a w Polsce bym nie miała, jest mieszkanie. Myszaty był w Polsce doskonale sytuowany, ale zdecydował się na wyjazd do Niemiec ze względu na dzieci. Wiedział, że na kupno im mieszkań nie będzie go stać. W Niemczech popadł w biedę, ale dzieciaki były zabezpieczone, a to było dla niego najważniejsze.
@kociara zapraszam do wypowiedzi w innym wątku. Bardzo sobie cenię Twoje wypowiedzi
Hehe No nie wiem nie wiem. Czy faktycznie warto moje refleksje spisywać. Wszak wiadomo, że ja tylko patologię wszędzie widzę a i specjalista ze mnie do 4liter
Komentarz
Sama pusze, że mieszka w onreslonych warunkach i nie wyobraża sobie niższego standardu a o innych mówi, że w dekiel powaleni.
Obrzydza mnie do szpiku kości
*Edit literowka
Jednak dookoła mnie już tak fajnie nie mieli. Gnieździli się (jak to mawialiśmy) na kupie.
W jednym pokoju czasem dwie rodziny i niezamężne rodzeństwo.
Bywało też tak - mieszkanie ok. 40 m/kw. Dwa pokoje, jeden przechodni, malutka kuchnia, ubikacja. Rodzice i troje dzieci. Gdy najstarsza córka wyszła za mąż, to młode małżeństwo spędziło tam jeszcze kilka lat, zanim załatwili sobie mieszkanie.
Nie ukrywam, iż jedynym luksusem jaki mam w Niemczech, a w Polsce bym nie miała, jest mieszkanie.
Myszaty był w Polsce doskonale sytuowany, ale zdecydował się na wyjazd do Niemiec ze względu na dzieci. Wiedział, że na kupno im mieszkań nie będzie go stać.
W Niemczech popadł w biedę, ale dzieciaki były zabezpieczone, a to było dla niego najważniejsze.
Hehe
No nie wiem nie wiem. Czy faktycznie warto moje refleksje spisywać.
Wszak wiadomo, że ja tylko patologię wszędzie widzę a i specjalista ze mnie do 4liter