Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Sąd odebrał matce dzieci. Jaki powód?

2456

Komentarz

  • Nie wiem, jak wygląda praktyka, ale ja bym widziała asystenta w roli "nauczyciela życia". Czyli jak mama np. nie umie madrze gospodarować pieniędzmi, to taki asystent np. jeździ z nią na zakupy i pomaga podejmować właściwe decyzje. Jak nie radzi sobie ze sporządzaniem posiłków, to uczy gotować np. proste dania, pomaga komponować jadłospis taki, żeby dobrze wykorzystać posiadane produkty. Jak ktoś ma trudności z załatwianiem spraw urzędowych, to uczy, gdzie i jak załatwić sprawę, jak wypełnić formularz, do kogo zadzwonić. Jak ktoś ma trudności z pilnowaniem terminów, to pilnuje, czy ten ktoś pamięta, uczy jak łatwiej zapamiętywać etc. 
  • malagala powiedział(a):
    kociara powiedział(a):
    ganna4 powiedział(a):
    Bym panią zabrała na zakupy, do niesienia siatek, albo dała szmatę i myjemy okna.
    Asyatent to nie służący 
    Ale bycie asystentem to służba, czy nie?

    W niektórych krajach tak to wygląda. Pani bierze szmatę i sprząta. Z opieki społecznej. Położna środowiskowa przychodzi na 3h i mowi: a może Pani weźmie pryszni albo się zdrzemnie. U nas jest "wyeplnianie dokumentacji" 

    A w których konkretnie? Jakie to kraje?
    Chętnie się dowiem
  • kociara powiedział(a):
    ganna4 powiedział(a):
    Bym panią zabrała na zakupy, do niesienia siatek, albo dała szmatę i myjemy okna.
    Asyatent to nie służący 
    Ale mi nie chodzi o robienie za,ale z. Niech zobaczy, co potrafię i dotyczy, jeśli mam braki. Siedząc przy stole tego się nie dowie.
  • @kociara pracowałaś w opiece społecznej? 
  • @kociara np 1 umowione  kiedy ma przyjechać  2 np żeby potrafiła pomóc  np papierzyska wypełnić 3 ZA DOPŁATĄ na paliwo do GOPS - miala służbowa auto- powiozla  dziecko do lekarza czy żeby zrobić większe zakupy 4 Pani sama mówiła że jednym z jej obowiązków  jest pomoc dzieciom w nauce no to mogła by przyjeżdżać  jak te dzieci są w domu nie szkole 5 żeby jej nie przeszkadzało  jak zostawię  ja w domu samą i pójdą np plewic  czy do obory coś robić- nie nie mówię że ma za mnie robić 6 jak chce może iść  że mną  do tej obory ale bez jekow  że  smród niestety obornik nie pachnie fiolkami
    A i miałam tę "pomoc" przez dwa lat jak dzieciaki były w podstawówce/gimnazjum,  biedna pretensje miała że  czeka na mnie godzinę bo oczywiście  ona nie ma obowiązku  się umawiać  kiedy przyjedzie  mam nadzieję że są asystenci  którzy realnie pomogą  służą rada wsparciem nie że  siedzą i tyle
  • No po niektórych komentarzach to ja widzę, że "pomoc" to niektórzy rozumieją jako dawanie kasy, robienie czegoś za rodzinę a i najlepiej to  jeszcze , żeby gęby zamknąć i nie pytać, nie rozliczać. Tylko kasę dawać i sprzątać, gotować i prać

    Tak. Asystent jest właśnie od tego, żeby najpierw zorientować się, jak rodzina prowadzi dom, gospodaruje finansami, jak żywi rodzinę.
    Ale serio uważacie, że srednuorozwiniety osobnik naprawdę musi się uczyć, że kasy tylko na fajki i na kawę to nie powinno się wydawać, jak ma się na utrzymaniu dzieci?
    Albo że potrzeba specjalnych szkoleń, żeby nauczyć się prac sprzątać?

    No jeśli potrzebuje to faktycznie należy mieć wątpliwości, czy powinien mieć dzieci na wychowaniu
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Generalnie asystent to pomocnik podlegly. Jak rodzinie, to powinien pomagać rodzinie.
    Ta. Ta uświęcona i nietykalna rodzina, a już zwłaszcza, jak pobłogosławiony związek.
    Może najpierw rodzina zacznie pełnić swoje rolę względem aqouch czliqnkqo wzajemnie a potem zacznie wytykać, kto tu komu podległy i kto komu służyć powinien. 
    To nie personalnie Skatarzyna, ale dokładnie, no prawie to samo słyszę zbyt często jako wyjaśnienie swojej patologii przy jednoczesnym rozliczaniu wszystkich dookola. 


  • Tak. Np. mój mąż nie potrafi prać. Gdybym nagle zeszła miałby problem. No starsze córki umieją i pewnie obeszło by  się bez asystenta, ale umiem sobie wyobrazić, że nie ma starszych dzieci. Sam drobiazg i coś, co wydaje się nie do ogarnięcia. 
  • O jeszcze realna pomoca od asystenta rodziny  bylo wtedy Żeby przywiozła  mi Pani jakieś potrzebne wnioski np na komisję  bo wtedy musiałam naginać rowerem po ten druczek potem z nim do lekarza i od lekarza wieść do pcpr  czyli 3 dni jazdy A tak by było  2 , Pani i tak musiała się meldowac przed wyjazdem w teren w urzędzie gminy .....
  • kociara powiedział(a):
    No po niektórych komentarzach to ja widzę, że "pomoc" to niektórzy rozumieją jako dawanie kasy, robienie czegoś za rodzinę a i najlepiej to  jeszcze , żeby gęby zamknąć i nie pytać, nie rozliczać. Tylko kasę dawać i sprzątać, gotować i prać

    Tak. Asystent jest właśnie od tego, żeby najpierw zorientować się, jak rodzina prowadzi dom, gospodaruje finansami, jak żywi rodzinę.
    Ale serio uważacie, że srednuorozwiniety osobnik naprawdę musi się uczyć, że kasy tylko na fajki i na kawę to nie powinno się wydawać, jak ma się na utrzymaniu dzieci?
    Albo że potrzeba specjalnych szkoleń, żeby nauczyć się prac sprzątać?

    No jeśli potrzebuje to faktycznie należy mieć wątpliwości, czy powinien mieć dzieci na wychowaniu
    Aby obsługiwać wózek widłowy trzeba zrobić kurs. Żeby zostać rodzicem nie trzeba się wykazać żadnymi umiejętnościami. Niestety. No i co mu zrobisz? No i takim asystentem w związku z tym nie może być dziewoja po maturze, tylko ktoś, kto potrafi pomóc jak tu wyżej który kilka osób pisało.
  • nowa powiedział(a):
    O jeszcze realna pomoca od asystenta rodziny  bylo wtedy Żeby przywiozła  mi Pani jakieś potrzebne wnioski np na komisję  bo wtedy musiałam naginać rowerem po ten druczek potem z nim do lekarza i od lekarza wieść do pcpr  czyli 3 dni jazdy A tak by było  2 , Pani i tak musiała się meldowac przed wyjazdem w teren w urzędzie gminy .....
    Ale nie sądzisz, że to już jest przekroczenie tej granicy pomoc-zrobienie czegoś za?
    Nie, nie mowie ze to jest coś złego, bo przecież w normalnych układach też mi się zdarza zrobić coś ZA Kogoś jednak jest to w nieco innym układzie. Np rodzinnym czy przyjacielskim.. Często też robię komuś przysługę, ale nie jest to uznawane za mój obowiązek względem kogoś i nikt nie ma pretensji albo oczekiwań, że rzecz należąca do kogoś innego zrobię ja, bo to moja poddań za rola. 
    Sorry, ale to twoja rola i twój problem, ogarnąć druczki. Tak samo jak Twoja rolą jest ogarnąć rodzinę, dzieci, posiłki dla nich i miejsce do spania.
    Znowu nie personalnie (wiesz, ze Cię uwielbiam) tylko odnoszę ei się do poruszanych kwestii.
    W dxqinych czasach żyjemy. 
    Asyatent jest jak doopa od sr..., żeby ugotować i posprzątać, pani w okienku ma kbwiiazwk wszystkie patolakie gwiazdy obsługiwać w podskokach, bo qrwa dama se życzy, państwo ma zapewnić wszystko jest , bo się nalezy.
    A od czego jest taka patolska rodzina?
    Od łzawych reportaży i dejowania

    Podziękowali 1beatak
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Tak. Np. mój mąż nie potrafi prać. Gdybym nagle zeszła miałby problem. No starsze córki umieją i pewnie obeszło by  się bez asystenta, ale umiem sobie wyobrazić, że nie ma starszych dzieci. Sam drobiazg i coś, co wydaje się nie do ogarnięcia. 
    Na Youtube jest absolutnie wszystko. Instrukcja do robienia każdej rzeczy. Jest do ogarnięcia,  bez żony i starszych dzieci. Ale musi się chcieć. A niektórym się nie chce. Wygodniej nie wiedzieć i nie chcieć wiedzieć. 
  • edytowano czerwiec 2021
    kociara powiedział(a):
    Nie. Nie wierzę, że to wyłącznie z powodu braku kanapek i nieuczestniczenia w onlineowych lekcjach.
    Tzn wierzę, że te problemy mogły zaistnieć ale są raczej wtórne. 
    Otóż to. Kiedyś bardzo się interesowałam podobnymi przypadkami i bardzo często można było zauważyć taką tendencję, że media wszczynały histerię, że "odbiera się dzieci z powodu biedy/ czegoś bzdurnego /znieczulicy urzędników bez serca" tymczasem zwykle za tym stały jeszcze inne, bardzo poważne powody, najczęściej nałogi/ poważne zaniedbania w zakresie edukacji, leczenia a nawet higieny/niechęć do podjęcia jakiejkolwiek pracy mimo takich propozycji/przemoc. Podejrzewam, że i tu artykuł może przedstawiać jedynie wycinek prawdy.

    Jeżeli faktem jest, że dzieci od miesięcy nie uczestniczyły w edukacji zdalnej, to to jest bardzo poważna przesłanka, by podejrzewać, że coś w rodzinie jest nie tak. Bo co innego to sytuacja, gdy ktoś ma problem ze sprzętem, ale regularnie kontaktuje się z nauczycielami i prosi o pomoc np. wypożyczenie komputera, możliwość uczestnictwa w zajęciach w sali informatycznej, wydrukowanie materiałów itp. a co innego, gdy ktoś po prostu olewa

    I kompletnie nie kupuję argumentu, że "nie chodzą do szkoły, to ich sprawa". Od edukacji zależy bardzo wiele aspektów życia - funkcjonowanie w społeczeństwie, możliwość wykonywania pracy zawodowej i w przyszłości zarabiania na życie, nawet świadome wybory odnośnie swojego zdrowia. O ile szesnastolatek nie patrząc na rodziców może szukać sposobu na uczestniczenie w lekcjach, wypożyczanie sprzętu, książek itp. to ośmiolatek jest w tym w dużej mierze uzależniony od dorosłych. Zaniedbania na tym etapie będą się z dużym prawdopodobieństwem ciągnęły za nim przez znaczną część życia.


    Podziękowali 2paulaarose beatak
  • Nie no, co Ty @Coralgol
    Przecież wiadomo, że najlepsza szkole, edukację, socjalizację daje rodzina.
    uj tam, ze patologiczna. 
    Ale TO ta uświęcona rodzina. Wara od niej. 
    A reszta już w podskokach usługiwać i odwalić się od komentowania i oceniania. Pomagać i gęby zawrzeć 

    Podziękowali 2beatak paulaarose
  • ganna4 powiedział(a):
    Aby obsługiwać wózek widłowy trzeba zrobić kurs. Żeby zostać rodzicem nie trzeba się wykazać żadnymi umiejętnościami. Niestety. No i co mu zrobisz? No i takim asystentem w związku z tym nie może być dziewoja po maturze, tylko ktoś, kto potrafi pomóc jak tu wyżej który kilka osób pisało.
    Żeby zostać tym asystentem to też coś trzeba zrobić, choćby maturę zdać.
    Żeby być urzędnikiem, który naliczy jakie dodatki i zasiłki się należą, też trzeba mieć co najmniej jedne studia i milion kursów i szkoleń. 
    Żeby być panią w okienku, która te zasiłku wypłaci lub "wsadzi" na kartę to też trzeba mieć jakiś wykształcenie.
    Wszyscy, z którymi patolska mamusia i patolski tatuś mają do czynienia muszą mieć "coś" ukończone.
    Ale no przecież nie patolski mamusia i patolski  tatuś. Oni nic nie muszą. Oni uważają, że cały świat ma klękać, zawrzeć mordę i jest jak doopa od sr... a, żeby patolakom pomoc wszelką oferować.
    A nie. Wrrrrroć 
    Toć to przecie służba jest. Służy się. Rodzinie znaczy. Nawet patolskiej. Czyli patola ma rację, że wszyscy są jak doopa od..., żeby patolakom służyc i uslugiwac
    Takie czasy

    A jak w razie W coś się wydarzy złego to kto winien?
    Ano Toć wszyscy. Sąsiedzi, mopr, asystent, wójt, burmistrz, szkoła. Proboszcz. A. Ie.. Wrrrrroć. Proboszcz a w życiu. 
    Rodzice?
    No skądże. Toż oni mają prawo być patolą
  • To po co jest asystent rodziny?

  • Nie o to mi chodziło. Tylko o to, że niestety są rodziny, rodzice, którzy kompletnie nie są do tego przygotowani. Nikt nie ma prawa być patrolem, nie wiem, czemu tak wnioskujesz, Nielicznym można pomóc, dając wędkę, nie rybę. Niestety system pomocowy częściej daje rybę. Bo i takie oczekiwania są ze strony potrzebujący. Niestety.
    Podziękowali 1Odrobinka
  • @kociara nie ma rodzin, które po prostu sobie nie radzą, jakaś sytuacja ich przerasta i potrzebują po prostu trochę wsparcia? Po wątku o 16.tym dziecku rozumiem trochę Twoje oburzenie, ale może nie ma co wkładać wszystkich do jednego worka? 
  • @kociara a według Ciebie czym powinien zając się asystent rodziny? Po co on jest?
  • ganna4 powiedział(a):
    Nie o to mi chodziło. Tylko o to, że niestety są rodziny, rodzice, którzy kompletnie nie są do tego przygotowani. Nikt nie ma prawa być patrolem, nie wiem, czemu tak wnioskujesz, Nielicznym można pomóc, dając wędkę, nie rybę. Niestety system pomocowy częściej daje rybę. Bo i takie oczekiwania są ze strony potrzebujący. Niestety.
    Ale my tu poruszamy wątki i tematy patoli, która uznaje się za lekko niewydolna
    Nie rozumiem, jak inne obszary uznaje się za niewydolne i patologiczne i nawołuje do ich zaorania to to jest postępowe a rodzinnych patologii się nie dostrzega albo uznaje, że w zssadzie to nie jest aż tak źle. Albo uznaje się, że większość jest normalnych a patola to taki ulamek ułamka całości. A guzik prawda. 
    I prawem potrzebujących jest czegoś oczekiwać ale obowiązkiem dających te pomoc jest oceniać, jaką pomoc jest właściwa. 
  • @kociara uwazasz, że większość rodzin nie jest normalna??? 
  • @kociara nie wiem, czy do mnie pijesz, ale ja właśnie nie mam na myśli zrobienia za kogoś, tylko uczenia, pokazywania. Myślę, że w grupie rodzin, które potrzebują asystenta rodziny jest grupa osób niezaradnych życiowo, które są w stanie się przy odpowiednim towarzyszeniu pewnych rzeczy nauczyć.Typowa patola nauką nie będzie zainteresowana i u nich asystent rodziny wiele nie wskóra. Ale wtedy będzie wiadomo, że rodzina niewydolna wychowawczo odpowiednio wcześnie.
  • Oczywiście, to wszystko powinno tak działać w idealnym świecie. A jak jest w rzeczywistości, to sami wiemy...
  • Proszę nie używajcie słowa patole
    Podziękowali 2Basja PonuraKura
  • A co ta asystentka robi przy stole przez trzy godziny?
    Czy asystenci to tylko kontrolerzy? Czy mają jakiś konkretny plan działania dla takich rodzin? Czy w ogóle artykułują jakieś oczekiwania, czy tylko sprawdzają co jest w lodówce i czy gary umyte a dzieci w szkole?
    Bo jeśli są od tego to są zwykłymi kontrolerami a nie asystentami rodziny.
    I tak. Można nie wiedzieć różnych rzeczy jak się ma dzieci i można się pogubić jak się żyje z pijącym mężem i w dodatku z przemocowcem. Można nawet nie wiedzieć że się jest wspoluzaleznioną żoną. 
    Można mieć problem z tym że nie wiadomo jak tego męża odsunąć od rodziny żeby nie niszczył dzieci i żony. 
    To jest bardzo trudna praca. I nie wymagam żeby asystent rodziny mył gary czy okna. Ale skoro zabiera czas i płacą mu za to, to jakiekolwiek dobro powinno być w ramach tego oferowane.
  • Szkoda, że to ogólna, a nie ukryta...
    Napiszę tylko "krótko", że moja mama musiała wszystko sama robić w bardzo młodym wieku i żadnej pomocy znikąd nie miała...
    Zahartowało to ją na całe życie.
    Pracowała prawie dosłownie na kilku etatach (praca, dom, gospodarka) i radzić sobie musiała. Miała nas dzieciaczków "tylko" dwoje, ale była i jest dla mnie nadal "cyborgiem" nie do zdarcia.
    Nigdy znikąd nie dostała żadnej pomocy, a o jakąkolwiek wystąpiła tylko raz, mając może z 16 lat, nie dostała jej i już nigdy o żadną nie poprosiła.
    Zawsze nas uczyła, że nie ma niczego za darmo, a do czegokolwiek dojdziesz głównie własną pracą.
    Teraz, dopiero po latach, wiem, że mimo wszystko, starała się przekazać mi to co najlepsze i w jakiś sposób pomogła dotrzeć tu gdzie jestem.
    Możliwe, że źle pojmuję, jak powinna wyglądać pomoc od państwa i dla kogo powinna być przewidziana, ale mogę mieć tu pretensje tylko do mamy i do jej wychowania mnie ;)
  • Hania powiedział(a):
    Oczywiście, to wszystko powinno tak działać w idealnym świecie. A jak jest w rzeczywistości, to sami wiemy...
    Ja nie pije ani do Ciebie ani do nikogo tutaj.
    Po prostu polemizuje z argumentami przedstawianymi. 
    No po ostatnim Twoim wpisie mam wrażenie, że piszemy o tym samym.
    Tylko ja mam chyba większą odwagę napisać, że istnieje patola i to nawet w większym zskresie niż się wydaje podczas gdy przeważająca większość komentuje zachowawczo na zasadzie No no tak tak, ale przecież to nie jest aż taki duży problem.
    A w ogóle to trzeba pomagać a nie zabierać. 
    A ja uważam że i owszem. Czasami trzeba zabrać, bo to najlepsza rzecz, jaka to dziecko może w życiu spotkać. I najwcześniej jak się da a nie najpóźniej. A nie bujanie się latami, tabunami "specjalistów", setkami godzin poświęconych takiej patoli a w w efekcie dziecko staje się nastolatkiem, które powiela wzorce i nawet przerasta rodziców. 
    I znowu jest argument na hejfowanie "systemu", że zawinił, że dał ciała. Ze biedna rodzina bo państwo nie pomogło 

  • Odrobinka powiedział(a):
    A co ta asystentka robi przy stole przez trzy godziny?
    Czy asystenci to tylko kontrolerzy? Czy mają jakiś konkretny plan działania dla takich rodzin? Czy w ogóle artykułują jakieś oczekiwania, czy tylko sprawdzają co jest w lodówce i czy gary umyte a dzieci w szkole?
    Bo jeśli są od tego to są zwykłymi kontrolerami a nie asystentami rodziny.
    I tak. Można nie wiedzieć różnych rzeczy jak się ma dzieci i można się pogubić jak się żyje z pijącym mężem i w dodatku z przemocowcem. Można nawet nie wiedzieć że się jest wspoluzaleznioną żoną. 
    Można mieć problem z tym że nie wiadomo jak tego męża odsunąć od rodziny żeby nie niszczył dzieci i żony. 
    To jest bardzo trudna praca. I nie wymagam żeby asystent rodziny mył gary czy okna. Ale skoro zabiera czas i płacą mu za to, to jakiekolwiek dobro powinno być w ramach tego oferowane.
    Ja generalnie o dziwo  :D zgadzam się niemal z każdym Twoim wpisem.
    Poruszyłaś bardzo ważne aspekt. 
    Czyli jak powinna lub jak wygląda a jak jest wyobrażona rola asaystenta. 
    Więc wyobraź sobie, że znakomita większość podopiecznych najczęściej ma takie oczekiwania, że asystent to darmowa opieka dla dziecka i służący a najlepiej jeszcze i bankomatem by mógł być. A jak tylko próbuje robić dobrze swoją robotę, to słyszy, że gówniarz, że życia nie zna i że się wyłącznie "wtrąca", bo - reszta jak w Twojej wypowiedzi o pogubieniu się. 
    Że jak już przyłazi to mógłby wziąć gary i obiad ugotować jak mu się jej podoba, co "Pani domu" gotuje. 
    Dzieci na spacer zabrać, płot postawic albo szmaty uprać. 
    I uwaga. Na asystenta trzeba się zgodzić. 
    I prawda taka, że Asyatent zarabia najniższa krajową. Podopieczni łacha dra, że się komuś za 1800 zł netto chce się w cudze brudy zaglądać, Toć oni samych zasiłków i pincetek mają więcej. A jak stary na lewo coś dorobi to już w ogóle bal. Koło Śląskiej i skrzynka harnasia wjeżdża 

  • Kociara czytając Cię mam wrażenie, że odnosisz się z ogromna pogardą do rodziny. Do pomocy rodzinie.
    Słowo, którego używasz 'patole' jest bardzo obrażające, ja je tak odbieram. To tez są ludzie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.