Ten ksiądz miał dwa wykroczenia przeciw Woli Bożej. Jedno że uległ popędom. I drugie znacznie cięższego kalibru, przez sposób jaki potraktował drugą osobę.
W książce "Ostrzeżenie" opisującej przeżycia osób, które miały nad sobą Sąd Boży, te grzechy były szczególnie niemiłe Bogu. One też miały wielki, negatywny wpływ na innych ludzi.
Nie wiem jak można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić takie zachowanie. Pomijając nawet aspekt moralności, to jak można być tak głupim i naiwnym żeby nie wiedzieć że nic co napisane/ nagrane/ przesłane w internecie nie ginie. Jakim cudem człowiek o takiej inteligencji doszedł tak daleko w Kościele. Jest mi bardzo smutno, bo to mój kościół lokalny. Ten ksiądz nagrywał Ziarno z kolegami mojego dziecka ze szkoły. Współczuję rodzicom, którzy będą musieli wytłumaczyć ta sytuację 10 latkom.
Pomijając nawet aspekt moralności, to jak można być tak głupim i naiwnym żeby nie wiedzieć że nic co napisane/ nagrane/ przesłane w internecie nie ginie. Jakim cudem człowiek o takiej inteligencji doszedł tak daleko w Kościele.
Jest mi bardzo smutno, bo to mój kościół lokalny. Ten ksiądz nagrywał Ziarno z kolegami mojego dziecka ze szkoły. Współczuję rodzicom, którzy będą musieli wytłumaczyć ta sytuację 10 latkom.
To była moja pierwsza myśl, gdy się dowiedziałam: "Dla kogoś ten człowiek był autorytetem".
To trzeba być konsekwentnym. Albo potępiamy czyn tego księdza albo poblazamy. Nic się nie stalo. Mężczyźni już tak mają itd.
Ale o co Ci chodzi?
Od wyciągania konsekwencji wobec konkretnego człowieka są jego przełożeni. Został już ukarany.
Nie kupuję tego podejścia. Publiczny lincz to jedno, ale ja też jestem członkiem Kościoła. Mi też się należą słowa wyjaśnienia przy takich okazjach, a nie tylko "on ma przełożonych itd." Nie zawsze je otrzymuję (chociaż w tej sytuacji akurat tak)
Sorry, może to paranoja, ale dobrym zwyczajem jest nawet nie ROZMAWIAĆ o pewnych rzeczach przez telefon, bo nie ma gwarancji, ze druga strona tego nie archiwizuje, o zainteresowaniu różnych służb nawet nie wspominając. Wysyłanie komukolwiek obscenicznych wiadomości, zdjęć czy filmów to proszenie się o kłopoty, a jeśli jest się do tego osobą poniekąd publiczną, to prosta droga do upadku. Do tego - jeśli druga strona sama coś wysyłała, to rozumiem, ze ksiadz na swojej komórce ma te smsy czy filmiki? Jak technicznie niby miała to wykasować z cudzego telefonu? Nie zakładam z góry, ze jeśli korespondentką była osoba związana z GW, to nie była to skoordynowana akcja mająca na celu skompromitowanie księdza, ale trafiła na wyjątkowo podatny grunt. Do tego można domniemywać, ze nie trafiło akurat na ta osobę przypadkiem, tylko, ze juz wcześniej były przesłanki, że będzie "łatwiej" niż z jakimś innym księdzem. Ja znam wielu księży, którym naprawde nie ma co zarzucić (oczywiście, każdy moze mieć jakieś słabości, ale nie powodujace publicznego zgorszenia), a brud po takiej akcji przylepia sie do całego środowiska
To trzeba być konsekwentnym. Albo potępiamy czyn tego księdza albo poblazamy. Nic się nie stalo. Mężczyźni już tak mają itd.
Ale o co Ci chodzi?
Od wyciągania konsekwencji wobec konkretnego człowieka są jego przełożeni. Został już ukarany.
Nie kupuję tego podejścia. Publiczny lincz to jedno, ale ja też jestem członkiem Kościoła. Mi też się należą słowa wyjaśnienia przy takich okazjach, a nie tylko "on ma przełożonych itd." Nie zawsze je otrzymuję (chociaż w tej sytuacji akurat tak)
Więc akurat w tej sytuacji kara jest publicznie nałożona, co jest publicznym potępieniem takich działań. Grzech stał się publiczny, to jest napiętnowany.
Nie trzeba żadnych dziwnych książek, przykazania znamy wszyscy.
@Pioszo54 też? Mam wrażenie, że nie wszyscy uświadamiają sobie, po co są przykazania.
o, nożyce odezwały się personalnie
a poważniej, to uważam, że nasze posłanie i powinność jest tu, na tym świecie a co potem, to ewentualna nagroda, za tu i teraz
więc, na ten przykład, erotyzm, z całym bagażem emocji i zachowań, oraz jego umiejscowienie w człowieczeństwie, jest, wg mnie,dany dla rozmnażania się i zgodnego wychowania potomstwa
Jedna rzecz mnie bardzo niepokoi w tym wątku. Dotyczy postępowania z popędliwością. Już Ojcowie Pustyni podkreślali, że jak ktoś ma z nią problem, to przede wszystkim opowiada szczerze o tym naokoło. Po drugie nigdy nie chwalili się swoimi osiągnięciami. Nie było wtedy poprawność politycznej typu, że jak mówi się coś o osobie duchownej źle, to odrazu niszczy się Kościół. Ta osoba sama mówiła o sobie tylko prawdę. A więc źle również.
Bardziej współcześni anonimowi erotomani nigdy nie mówią, że ktoś tak, czy inaczej na nich wpłynął i dlatego to czy tamto. Wystarczy wejść na http://www.seksoholizm.com.pl i spróbować zrzucić winę na tą, czy tego. Odrazu się dostanie opiernicz. Tam są ludzie bardzo tolerancyjni, współczujący i życzliwi. Jednak NIE MOŻNA kłamać. Bo to tylko pogłębia każdy jeden nałóg.
Większość z nich walczy ze swoją popędliwością, ze względu na tzw uczucia wyższe. Szacunek do bliźniego jest podstawą tej walki i ewentualnej wygranej.
Nie trzeba żadnych dziwnych książek, przykazania znamy wszyscy.
@Pioszo54 też? Mam wrażenie, że nie wszyscy uświadamiają sobie, po co są przykazania.
o, nożyce odezwały się personalnie
a poważniej, to uważam, że nasze posłanie i powinność jest tu, na tym świecie a co potem, to ewentualna nagroda, za tu i teraz
więc, na ten przykład, erotyzm, z całym bagażem emocji i zachowań, oraz jego umiejscowienie w człowieczeństwie, jest, wg mnie,dany dla rozmnażania się i zgodnego wychowania potomstwa
A ja uważam, że tu na tym świecie, potencjalnie zaczyna się tworzyć i pogłębiać nasza relacja z Bogiem. I cały erotyzm ze swoim bogactwem emocji i zachowań, przekształca się i ustępuje miejsca duchowości. I to nie potem, ale TERAZ.
Jeżeli osoba duchowna tego nie pokazuje swoim życiem, to jest jak ta sól co utraciła swój smak. Na szczęście jest raczej wyjątkiem niż regułą.
@Pioszo54 Dla mnie osobiście dobrze że piszesz szczerze o swoich przekonaniach. Jednak zrozum, że jest to niespójne z tym co przekazał Jezus. Dlatego nie jest wytłumaczeniem dla postępowania osób duchownych.
Uważam że ja sam jestem bardzo zniewolony przez swoje próżniactwo (pragnienie próżnej chwały). Przez chciwość i popędy też, ale tak w prawdzie, znacznie mniej. Jeśli chodzi o popędliwość, to dlatego mniej, że szczerze mogłem sobie pogadać z niejednym człowiekiem. Grzech uważam za swoje nieszczęście, dlatego mówię o nim bez jakiegoś szkodliwego wstydu. Coś jak anonimowy alkoholik o swoim zakłamaniu.
1. Nikt nie jest na 100% uodporniony na pokusy. Mówi Pismo: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. /1 Kor 10,12/
2. Każdy powinien uważać na to, co pisze w internecie do kogokolwiek, nic nie zginie i zawsze może być użyte przeciw niemu. Wielu unosi się gniewem i wypisuje różne rzeczy, a tymczasem: "Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu". /Mt 12, 36/
3. Ogólnie należy pilnować, czemu czas poświęcamy, bo łatwo pomylić rzeczy ważne, mniej ważne i szkodliwe.
1. Nikt nie jest na 100% uodporniony na pokusy. Mówi Pismo: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. /1 Kor 10,12/
2. Każdy powinien uważać na to, co pisze w internecie do kogokolwiek, nic nie zginie i zawsze może być użyte przeciw niemu. Wielu unosi się gniewem i wypisuje różne rzeczy, a tymczasem: "Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu". /Mt 12, 36/
3. Ogólnie należy pilnować, czemu czas poświęcamy, bo łatwo pomylić rzeczy ważne, mniej ważne i szkodliwe.
w celibacie nie pokusy są najgorsze
najgorsze, dla celibatariusza, jest wyrzeczenie się posiadania potomstwa
i, o ile wiem, ta sprawa, w pewnym wieku wychodzi na wierzch
Ks. dr Mirosław Tykfer napisał kiedyś o tym ciekawy tekst. Całości nie znalazłam, ale był tam np. taki fragment:
„Kilka lat temu napisałem na ten temat tekst do miesięcznika „W drodze”. Przyznałem się, że przez pewien czas przeżywałem bardzo silne pokusy, aby odejść z kapłaństwa. Opisałem też kontekst tego kuszenia. To był czas, kiedy z kapłaństwa odeszli moi najbliżsi przyjaciele księża. Z kapłaństwa i Kościoła odszedł mój mistrz i ukochany profesor ks. Tomasz Węcławski. Na jaw wyszły skandale w Kościele w Polsce, także w mojej diecezji. A mnie zaczęła dręczyć myśl: uwierzyliśmy w jakąś ułudę życia niemożliwego” – przyznaje kapłan dopowiadając, że to zwątpienie, choć silne, ostatecznie nie wygrało.
„Dlaczego? Jezus – nie znajduję innej odpowiedzi” – odpowiada ks. Tykfer dodając, że w tym najtrudniejszym czasie postanowił sobie, że będzie na Niego patrzeć nawet, jeśli nie będzie w stanie wypowiedzieć żadnych słów modlitwy. I pokój przyszedł niemal z dnia na dzień. Dziś wie, że nawet jeśli doświadczenie to miało jakieś uzasadnienie psychologiczne, miało ono także charakter duchowy.
Sposób w jaki się patrzy na tego typu przewinienia jest u podstaw swych błędny. Bo wtedy każdy ksiądz jest potencjalnie zagrożeniem. Tak jak jest to napisane w artykule powyżej. Taką mamy "psychologię" dzisiaj.
Sytuacja jest taka, że księża sami się nie wybronią. Obrona ich poprzez zaprzeczanie prawdzie, zajeżdża smrodem szatańskim.
Powoli staje się nieunikniony powrót do korzeni chrześcijaństwa. I dobrze
Komentarz
W książce "Ostrzeżenie" opisującej przeżycia osób, które miały nad sobą Sąd Boży, te grzechy były szczególnie niemiłe Bogu. One też miały wielki, negatywny wpływ na innych ludzi.
Jest mi bardzo smutno, bo to mój kościół lokalny. Ten ksiądz nagrywał Ziarno z kolegami mojego dziecka ze szkoły. Współczuję rodzicom, którzy będą musieli wytłumaczyć ta sytuację 10 latkom.
Od wyciągania konsekwencji wobec konkretnego człowieka są jego przełożeni. Został już ukarany.
Nie trzeba żadnych dziwnych książek, przykazania znamy wszyscy.
MSPANC
Nie pisał tego publicznie, więc gadanie o obsceniczności jest bez sensu.
Jeśli się okaże, że tylko on jej wysyłał erotyczne wiadomości, to dla mnie bardziej nękanie czy stalking, i wtedy oczywiscie bleh
Jak mógł robić "dalej swoje", skoro go zablokowała?
> Gdyby choć go pod puszczała ale nie.
Skąd wiesz, że nie? Przecież to ona do niego pierwsza napisała, a potem robiła screeny z jego wiadomości.
Co tu jeszcze wyjaśniać?
Nielogiczne jest to, że go zablokowała, a dalej dostawała wiadomości. Chh a że ja znalazł na innych komunikatorach
A dla mnie, póki nie zostało złamane prawo, upublicznianie tego typu wiadomości to chamstwo.
Przypominam, że łamanie ślubów czystości, a nawet zdrada małżeńska to nie są w Polsce przestępstwa.
Z każdym jest "łatwiej", jeżeli się go tylko dobrze podejdzie. Małżeństwa wielodzietne też się rozpadają, nie trzeba być księdzem, żeby zdradzić.
o, nożyce odezwały się personalnie
a poważniej, to uważam, że nasze posłanie i powinność jest tu, na tym świecie
a co potem, to ewentualna nagroda, za tu i teraz
więc, na ten przykład, erotyzm, z całym bagażem emocji i zachowań, oraz jego umiejscowienie w człowieczeństwie, jest, wg mnie,dany dla rozmnażania się i zgodnego wychowania potomstwa
Porzucają też dla zupełnie brzydkich.
Bardziej współcześni anonimowi erotomani nigdy nie mówią, że ktoś tak, czy inaczej na nich wpłynął i dlatego to czy tamto. Wystarczy wejść na http://www.seksoholizm.com.pl i spróbować zrzucić winę na tą, czy tego. Odrazu się dostanie opiernicz. Tam są ludzie bardzo tolerancyjni, współczujący i życzliwi. Jednak NIE MOŻNA kłamać. Bo to tylko pogłębia każdy jeden nałóg.
Większość z nich walczy ze swoją popędliwością, ze względu na tzw uczucia wyższe. Szacunek do bliźniego jest podstawą tej walki i ewentualnej wygranej.
Jeżeli osoba duchowna tego nie pokazuje swoim życiem, to jest jak ta sól co utraciła swój smak. Na szczęście jest raczej wyjątkiem niż regułą.
@Pioszo54 Dla mnie osobiście dobrze że piszesz szczerze o swoich przekonaniach. Jednak zrozum, że jest to niespójne z tym co przekazał Jezus. Dlatego nie jest wytłumaczeniem dla postępowania osób duchownych.
Uważam że ja sam jestem bardzo zniewolony przez swoje próżniactwo (pragnienie próżnej chwały). Przez chciwość i popędy też, ale tak w prawdzie, znacznie mniej. Jeśli chodzi o popędliwość, to dlatego mniej, że szczerze mogłem sobie pogadać z niejednym człowiekiem. Grzech uważam za swoje nieszczęście, dlatego mówię o nim bez jakiegoś szkodliwego wstydu. Coś jak anonimowy alkoholik o swoim zakłamaniu.
1. Nikt nie jest na 100% uodporniony na pokusy. Mówi Pismo: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. /1 Kor 10,12/
2. Każdy powinien uważać na to, co pisze w internecie do kogokolwiek, nic nie zginie i zawsze może być użyte przeciw niemu. Wielu unosi się gniewem i wypisuje różne rzeczy, a tymczasem: "Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu". /Mt 12, 36/
3. Ogólnie należy pilnować, czemu czas poświęcamy, bo łatwo pomylić rzeczy ważne, mniej ważne i szkodliwe.
najgorsze, dla celibatariusza, jest wyrzeczenie się posiadania potomstwa
i, o ile wiem, ta sprawa, w pewnym wieku wychodzi na wierzch
Ks. dr Mirosław Tykfer napisał kiedyś o tym ciekawy tekst. Całości nie znalazłam, ale był tam np. taki fragment:
„Kilka lat temu napisałem na ten temat tekst do miesięcznika „W drodze”. Przyznałem się, że przez pewien czas przeżywałem bardzo silne pokusy, aby odejść z kapłaństwa. Opisałem też kontekst tego kuszenia. To był czas, kiedy z kapłaństwa odeszli moi najbliżsi przyjaciele księża. Z kapłaństwa i Kościoła odszedł mój mistrz i ukochany profesor ks. Tomasz Węcławski. Na jaw wyszły skandale w Kościele w Polsce, także w mojej diecezji. A mnie zaczęła dręczyć myśl: uwierzyliśmy w jakąś ułudę życia niemożliwego” – przyznaje kapłan dopowiadając, że to zwątpienie, choć silne, ostatecznie nie wygrało.„Dlaczego? Jezus – nie znajduję innej odpowiedzi” – odpowiada ks. Tykfer dodając, że w tym najtrudniejszym czasie postanowił sobie, że będzie na Niego patrzeć nawet, jeśli nie będzie w stanie wypowiedzieć żadnych słów modlitwy. I pokój przyszedł niemal z dnia na dzień. Dziś wie, że nawet jeśli doświadczenie to miało jakieś uzasadnienie psychologiczne, miało ono także charakter duchowy.
https://www.ekai.pl/ks-tykfer-potrzebny-rozsadek-by-czyszczac-kosciol-nie-wyczyscic-go-z-ksiezy/
Sytuacja jest taka, że księża sami się nie wybronią. Obrona ich poprzez zaprzeczanie prawdzie, zajeżdża smrodem szatańskim.
Powoli staje się nieunikniony powrót do korzeni chrześcijaństwa. I dobrze