Jeżeli rodzice zamęczają Was przy wigilijnym stole pytaniami o dzieci, ślub, pracę i dom, to może znaczyć, że dobijacie do 30 albo ją nawet przekroczyliście i nadal nie macie dzieci, ślubu, dobrej pracy i domu. A to z kolei znaczy, że sprawiliście rodzicom zawód, no bo nikt nie chce wychować narcyza-nieudacznika, który "nie czuje potrzeby posiadania dzieci", "nie widzi sensu formalizowania związku" i "nie chce spędzić życia na pracy w korporacji".
Postawmy sprawę jasno: to z Wami jest coś nie tak.
Oczekiwania Waszych rodziców są normalne i uzasadnione.
Gdybyście przyszli na wigilię bez spodni, też pewnie mieliby na ten temat cos do powiedzenia.
40 letni 20 latkowie są potrzebni tylko psychoterapeutom do zapełniania grafiku, nikt inny nie ma z nich żadnego pożytku.
Pora zmierzyć się z rzeczywistością i raz w życiu pomyśleć o swoich obowiązkach wobec swojej rodziny i świata.
Komentarz
W tym roku dowiedziałam się w adwencie i przy świętach, że nawet obecność dorosłych dzieci przy wigilijnym stole może być nieoczywista.
Dziękuję Bogu, że tymczasem były obecne i nie zadaję już zbyt wielu pytań.
Najlepszy był komentarz wujka rok po ślubie: no, przytyłaś, ale nie tak, jak byśmy chcieli
1. Dlaczego nie rozmawiamy na takie tematy. Niekoniecznie przy Wigilii. Dlaczego rodzice muszą kluczyć wokół tematu wnuków, bo a nuż widelec dzieci nie mogą zajść w ciążę. Nie chodzi mi o tłumaczenie się, ale to bardzo smutna rodzina, w której w obliczu takich problemów nie ma żadnej rozmowy
2. Czy są tematy, które warto poruszyć, nawet jeśli dzieci miałyby się obrazić i przestać przyjeżdżać na Święta. A może pewne uwagi trzeba usłyszeć z jakichś innych ust, niekoniecznie od rodziców...?
Bo te teksty często z troski są.
Poza nieuprzejmym wujkiem
Ale to może być kulą w płot, nie znam Twojej koleżanki
Nigdy nie zna się sytuacji do końca w żadnym aspekcie i idąc dalej tą drogą to lepiej już może o nic nie pytać, i przesiedzieć Święta z rodziną w milczeniu.
juz widzę to posłuszeństwo.
Jak Ty Moniu lubisz jak Ci rodzice życie układają to ok. Masz prawo. Tylko nie wiem czemu znów chcesz na sile u kogoś coś wprowadzać
Poczekam i z chęcią zobaczę jak Twoje dzieci będą ochoczo wysłuchiwać jak Ty będziesz im układała życie i pożycie
W temacie płodzenia dzieci to już nie moja sprawa ...
Teraz np wyrażam opinie, że nie podoba mi się jak się córka ubierała i proszę ja żeby ubrała się estetycznie jak że mną wychodzi ..jak wychodzi z koleżanką to niech sobie wygląda jak lump
sie coś podoba czy nie.
czy Ty masz jakiś problem z czytaniem i rozumieniem?
coś Ci się Monia kiełbasi.