Ogólnie obserwuje, że czasem świeccy bronią gorąco różnych rzeczy, na których duchownym też winno zależeć, np. śpiewu liturgicznego na określonym poziomie, dostępności kościoła, organizacji modlitwy różańcowej.
Ciekawe i uważam, że słuszne. Kiedyś też czytałam żonę pastora, która stwierdziła, że w celibacie KK jest mądrość. Jako żona organisty dobrze rozumiem rozdarcie ludzi, którzy mają rodziny i służbę. A przecież właściwie organista to praca, kasa - a jednak dużo ze służby ma. I koliduje z życiem rodzinnym bardzo często.
Ciekawe i uważam, że słuszne. Kiedyś też czytałam żonę pastora, która stwierdziła, że w celibacie KK jest mądrość. Jako żona organisty dobrze rozumiem rozdarcie ludzi, którzy mają rodziny i służbę. A przecież właściwie organista to praca, kasa - a jednak dużo ze służby ma. I koliduje z życiem rodzinnym bardzo często.
No cóż ani celibat ani małżeństwo to nie magia. Nie mam zamiaru kruszyć kopii akurat o celibat, ale wiara, że jego zniesienie cokolwiek zmienii jest dla mnie bardzo złudna. Gdyby to był problem, nie byłoby zdrad w małżeńdtwach. Jako praktyk npr, potwierdzam, że bywa uciążliwy natomiast po nastu latach małżeństwa, mogę powiedzieć, że widzę również pewne pozytywy. Przede wszystkim nie boję się- tak jak wiele moich koleżanek, stosujących antykoncepcje- ciąży. W pewnym sensie z tego strachu wyleczył mnie NPR. Tak jak pisała chyba Ata, po ludzku robimy to, co możliwe, by w ciąże nie zajść, ale wszelkie dziecięce prezenty przyjmiemy z wdzięcznością
Dla mnie temat czystości, czy w związku niesakramentalnym, czy zupełnie przelotnym, a nawet w związku małżeńskim, czy w kapłaństwie, jest mocno zmanipulowany. Sprytnie podważona jest wartość wstrzemięźliwości, a zbytnio wyolbrzymiona jest wartość seksu. Na takim gruncie rozważanie o słuszności celibatu mija się z sensem.
Bardzo mało jest małżeństw takich jak opisuje @Ata. Podziwiam to co sobie wypracowali. W moim małżeństwie jest mało wstrzemięźliwości, jest antykoncepcja. Jest też zagrożenie przewlekłym poczuciem winy, bo w KK, który jest dla mnie ważną instytucją, niestety pycha się dość rozpowszechniła. No i niestety jest duża pokusa aby przekuć poczucie winy na poczucie krzywdy. No bo to: "księża, albo jacyś inni debile demonizują ten seks". Łatwo by mi było tak zacząć uważać. I faktycznie przyniosłoby to chwilową ulgę. Ale zniszczyłoby mi relację z żoną. A jak z żoną to i z dziećmi. Osobiście uważam że przewlekłe poczucie winy/krzywdy jest diabelską pułapką. Dlatego Jezus nas wykupił, byśmy potrafili wzrastać. Byśmy potrafili pomimo grzechów i w prawdzie o nas samych, uświęcać się czyli doświadczać prawdziwej radości.
Dla mnie przykładem jest Maria Magdalena. Była to bardzo zboczona grzesznica. A mimo to, to właśnie ona zrozumiała i zapragnęła być świętą. To ona nawiązała relacje z Jezusem w prawdzie o sobie i w szacunku do tego co Jezus głosił. A On głosił konieczność porzucenia życia w grzechu. Czyli bardzo łatwą do zrozumienia i trudną do wykonania naukę. Nawrócenie jest ciężkim procesem. Nie ma sensu rozważać prostych zasad, bo trudność w ich "zrozumieniu" tkwi w oporze jakim stawia grzeszna natura. Nie ma sensu rozważać tysiące encyklik i innych dokumentów Kościoła. Według mnie podstawowa trudność w odrzuceniu grzechu tkwi w naszej pysze. To ze względu na nią tak bardzo trudno jest nam zrozumieć Miłość i Miłosierdzie Boga. I w związku z naszą powszechną i (nietylko) katolicką pychą trudno nam zaufać Bogu.
Źle mnie oceniasz, dla mnie jest ona Wielkim Autorytetem. Zresztą, mało jest to ważne, czy była prostytutką czy nie. Mało ważny szczegół przykuł twą uwagę. Dla mnie była zboczoną grzesznicą. Ty możesz jej stan nazwać: zwykłą kobietą. Ja to rozumiem. I nie znaczy to że nie mam szacunku do kobiet. Być może i chciałbyś mi w gębę dać za to twierdzenie, bo Ty pewne rzeczy nazywasz inaczej.
Nie jest słuszne rozważać jak te jej grzechy wyglądały. Może tylko od czasu do czasu zgrzeszyła czymś w myślach? Być może. Nawet rozeznanie o czym w tej chwili ja myślę, jest dla Ciebie nieosiągalne. Tak samo jak i ja nie wiem jak brudne myśli twoją głowę zaprzątają
Ważne jest to, że Ona odrzuciła grzech. Uważam że była równie jak ja jestem, zboczonym grzesznikiem, a pomimo tego Jezus jej nie odrzucił. Jasne? Może teraz porno nie oglądam, żony nie zdradzam, nie folguję sobie w nieprzyzwoity sposób itd. A nawet w jakimś tam stopniu, z zachowaniem odpowiedniej delikatności, odrzuciliśmy z małżonką stosowanie antykoncepcji. Jednak nie są ważne te osiągi, ale ważne jest by zrozumieć czym tak naprawdę jest grzech. I Maria Magdalena to zrozumiała. I dlatego tak bardzo ją cenię.
W tym tekście, co dałeś namiar jest: Historia rozpowszechnienia mitu ma związek… z papieżem Grzegorzem I Wielkim oraz jego wielkanocną homilią z 591 roku. W tekście tym papież połączył w jedną postać trzy ewangeliczne kobiety - bezimienną jawnogrzesznicę (Łk 7,37), która w domu faryzeusza Szymona namaściła stopy Jezusa wonnym olejkiem, Marię z Betanii, siostrę Łazarza i Marty (Łk 10,38), oraz właśnie Marię z Magdali, którą wyzwolił od 7 demonów (Łk 8,2).
To połączenie jest spójne z wizjami Katarzyny Emmerich. Jest też spójne z innymi objawieniami prywatnymi.
Dla mnie temat czystości, czy w związku niesakramentalnym, czy zupełnie przelotnym, a nawet w związku małżeńskim, czy w kapłaństwie, jest mocno zmanipulowany. Sprytnie podważona jest wartość wstrzemięźliwości, a zbytnio wyolbrzymiona jest wartość seksu. Na takim gruncie rozważanie o słuszności celibatu mija się z sensem.
Bardzo mało jest małżeństw takich jak opisuje @Ata. Podziwiam to co sobie wypracowali. W moim małżeństwie jest mało wstrzemięźliwości, jest antykoncepcja. Jest też zagrożenie przewlekłym poczuciem winy, bo w KK, który jest dla mnie ważną instytucją, niestety pycha się dość rozpowszechniła. No i niestety jest duża pokusa aby przekuć poczucie winy na poczucie krzywdy. No bo to: "księża, albo jacyś inni debile demonizują ten seks". Łatwo by mi było tak zacząć uważać. I faktycznie przyniosłoby to chwilową ulgę. Ale zniszczyłoby mi relację z żoną. A jak z żoną to i z dziećmi. Osobiście uważam że przewlekłe poczucie winy/krzywdy jest diabelską pułapką. Dlatego Jezus nas wykupił, byśmy potrafili wzrastać. Byśmy potrafili pomimo grzechów i w prawdzie o nas samych, uświęcać się czyli doświadczać prawdziwej radości.
Dla mnie przykładem jest Maria Magdalena. Była to bardzo zboczona grzesznica. A mimo to, to właśnie ona zrozumiała i zapragnęła być świętą. To ona nawiązała relacje z Jezusem w prawdzie o sobie i w szacunku do tego co Jezus głosił. A On głosił konieczność porzucenia życia w grzechu. Czyli bardzo łatwą do zrozumienia i trudną do wykonania naukę. Nawrócenie jest ciężkim procesem. Nie ma sensu rozważać prostych zasad, bo trudność w ich "zrozumieniu" tkwi w oporze jakim stawia grzeszna natura. Nie ma sensu rozważać tysiące encyklik i innych dokumentów Kościoła. Według mnie podstawowa trudność w odrzuceniu grzechu tkwi w naszej pysze. To ze względu na nią tak bardzo trudno jest nam zrozumieć Miłość i Miłosierdzie Boga. I w związku z naszą powszechną i (nietylko) katolicką pychą trudno nam zaufać Bogu.
Myślimy w wielu rzeczach podobnie, pozdrawiam Ale to nie jest właściwie "wypracowali". Wczoraj sobie to jakoś szczególnie uświadomiłam, w rozmowie z koleżanką. Że tak, przypisuję sobie zasługę, że "małżeństwo mi się układa". I za każdym razem, gdy się "pochwalę" diabeł z dziecinną łatwością nas skłóca. Wczoraj było identycznie. A tak naprawdę to chyba trzeba 1.chcieć, 2. prosić i 3.wziąć łaskę. Tak jak napisałeś: to "bardzo łatwa do zrozumienia i trudna do wykonania nauka". Bo jak tu NAPRAWDĘ nie chcieć tego, co wydaje się takie przyjemne. jak chcieć tego, co jawi się trudne. Po co SZCZERZE i GORĄCO prosić (jeszcze by dał!!). I pokornie przyjąć- czasem to wymaga naprawdę pokory. Ale ZAWSZE się opłaca. To jak inwestycja na lata (wieczność?). Zamiast tanio i szybko nabyć "śmieci" warto potrudzić się, poskładać i (drogo!!) nabyć rzeczy trwałe. Zobaczcie, w sumie to czystość małżeńska jest w prostej linii kontynuacją przedmałżeńskiej. My 6 lat walczyliśmy, wytrwaliśmy z ogromnym trudem i "potknięciami", ale wydaje mi się, że stało się to trampoliną do całej reszty. Radość i poczucie, że "można" były i są ogromna motywacją. A Pan Bóg jest wierny i hojny- za "złotówkę wysiłku" płaci milionami radości z bliskości (i z mężem i z Bogiem),połączonej z czystym sumieniem.
>Zastrzyk antykoncepcyjny hamuje wydzielanie gonadotropin przysadkowych LH i FSH - są to hormony wydzielane przez przysadkę mózgową , które "dają sygnał" jajnikom do rozpoczęcia owulacji.<
Przyjmowanie tych zastrzyków powoduje gruczolaka, czyli - guza przysadki mózgowej. Bywa, że hormonalne antyki też powodują gruczolaka.
Najnowocześniejszą metodą NPR jest Lady-comp. Jest to urządzenie medyczne, które umożliwia bardzo precyzyjne określanie dni płodnych, niepłodnych oraz owulacji. Urządzenie informuje kobietę m.in. o dokładnym momencie cyklu, w jakim kobieta aktualnie się znajduje na podstawie pomiaru temperatury.
Skuteczność Lady-comp wynosi 99,36%, czyli tyle ile tabletka antykoncepcyjna.
Najnowocześniejszą metodą NPR jest Lady-comp. Jest to urządzenie medyczne, które umożliwia bardzo precyzyjne określanie dni płodnych, niepłodnych oraz owulacji. Urządzenie informuje kobietę m.in. o dokładnym momencie cyklu, w jakim kobieta aktualnie się znajduje na podstawie pomiaru temperatury.
Skuteczność Lady-comp wynosi 99,36%, czyli tyle ile tabletka antykoncepcyjna.
Pojęcia nie masz o czym piszesz , lady camp to nie jest metoda npr, ba z tego co wiem to nie posiada autoryzacji co do konkretnej metody. A zawodzi bardzo często szczególnie przy dłuższych cyklach. Lady camp to komputer który działa ma algorytmach i "przyzwyczaja" się do cykli użytkowniczki, problem rodzi się wtedy gdy coś cyklem zachwieje, przy normalnej interpretacji to widać przy lc nie masz wglądu w cykl
A wracając do meritum, czyli sugestii, że problem wypaczeń seksualnych jest spowodowany celibatem. Otóż w Kościele protestanckim celibatu nie ma, a jednak:
Pedofilia w Kościele ewangelickim.
(...) na razie nie wiadomo dokładnie ile osób stało się ofiarami nadużyć seksualnych w Kościele ewangelickim. Jedno jest jednak pewne: katolicki trójkąt tłumionego popędu, celibatu i klerykalizmu nie wystarcza jako proste wyjaśnienie systematycznych nadużyć. Także w Kościele ewangelickim był i jest problem strukturalny umożliwiający nadużycia seksualne i wykorzystywanie autorytetu duchownych.
Kerstin Claus wie o czym mówi. Potrzebowała bardzo wiele czasu, by się przemóc i stawić czoła sprawcy. – W latach osiemdziesiątych ofiarom było o wiele trudniej się z tym przebić szczególnie tam, gdzie zawsze wierzono słowu duchownego – wspomina.
Dopiero w 2003 r. zdecydowała się zgłosić swój przypadek kierownictwu Kościoła krajowego w Bawarii. Nie otrzymała jednak odpowiedzi i nie została nawet wysłuchana. Dopiero później dowiedziała się, że kościelni przełożeni wszczęli postępowanie dyscyplinarne przeciwko pastorowi, które jednak zostało umorzone w zamian za datek pieniężny.
Jej krzywdziciel nadal jest jednak pastorem. Kieruje obecnie ewangelicką Akademią Edukacyjną, która oferuje między innymi kursy dla rodziców, którzy mają problemy ze swoimi dorastającymi dziećmi.
Komentarz
Ogólnie obserwuje, że czasem świeccy bronią gorąco różnych rzeczy, na których duchownym też winno zależeć, np. śpiewu liturgicznego na określonym poziomie, dostępności kościoła, organizacji modlitwy różańcowej.
Ciekawe i uważam, że słuszne.
Kiedyś też czytałam żonę pastora, która stwierdziła, że w celibacie KK jest mądrość. Jako żona organisty dobrze rozumiem rozdarcie ludzi, którzy mają rodziny i służbę. A przecież właściwie organista to praca, kasa - a jednak dużo ze służby ma. I koliduje z życiem rodzinnym bardzo często.
Jako praktyk npr, potwierdzam, że bywa uciążliwy natomiast po nastu latach małżeństwa, mogę powiedzieć, że widzę również pewne pozytywy. Przede wszystkim nie boję się- tak jak wiele moich koleżanek, stosujących antykoncepcje- ciąży. W pewnym sensie z tego strachu wyleczył mnie NPR. Tak jak pisała chyba Ata, po ludzku robimy to, co możliwe, by w ciąże nie zajść, ale wszelkie dziecięce prezenty przyjmiemy z wdzięcznością
Nie jest słuszne rozważać jak te jej grzechy wyglądały. Może tylko od czasu do czasu zgrzeszyła czymś w myślach? Być może. Nawet rozeznanie o czym w tej chwili ja myślę, jest dla Ciebie nieosiągalne. Tak samo jak i ja nie wiem jak brudne myśli twoją głowę zaprzątają
Ważne jest to, że Ona odrzuciła grzech. Uważam że była równie jak ja jestem, zboczonym grzesznikiem, a pomimo tego Jezus jej nie odrzucił. Jasne? Może teraz porno nie oglądam, żony nie zdradzam, nie folguję sobie w nieprzyzwoity sposób itd. A nawet w jakimś tam stopniu, z zachowaniem odpowiedniej delikatności, odrzuciliśmy z małżonką stosowanie antykoncepcji. Jednak nie są ważne te osiągi, ale ważne jest by zrozumieć czym tak naprawdę jest grzech. I Maria Magdalena to zrozumiała. I dlatego tak bardzo ją cenię.
Historia rozpowszechnienia mitu ma związek… z papieżem Grzegorzem I Wielkim oraz jego wielkanocną homilią z 591 roku. W tekście tym papież połączył w jedną postać trzy ewangeliczne kobiety - bezimienną jawnogrzesznicę (Łk 7,37), która w domu faryzeusza Szymona namaściła stopy Jezusa wonnym olejkiem, Marię z Betanii, siostrę Łazarza i Marty (Łk 10,38), oraz właśnie Marię z Magdali, którą wyzwolił od 7 demonów (Łk 8,2).
To połączenie jest spójne z wizjami Katarzyny Emmerich. Jest też spójne z innymi objawieniami prywatnymi.
Przekaz Ewangelii jest prosty i spójny. Zdałem sobie z tego sprawę dość niedawno czytając zdania wypowiedziane przez Jezusa https://docs.google.com/document/u/0/d/1zUc0z91SyV0otq4huyv-D4MhI7S4y0Np/mobilebasic
Ale to nie jest właściwie "wypracowali". Wczoraj sobie to jakoś szczególnie uświadomiłam, w rozmowie z koleżanką. Że tak, przypisuję sobie zasługę, że "małżeństwo mi się układa". I za każdym razem, gdy się "pochwalę" diabeł z dziecinną łatwością nas skłóca. Wczoraj było identycznie.
A tak naprawdę to chyba trzeba
1.chcieć,
2. prosić i
3.wziąć łaskę.
Tak jak napisałeś: to "bardzo łatwa do zrozumienia i trudna do wykonania nauka".
Bo jak tu NAPRAWDĘ nie chcieć tego, co wydaje się takie przyjemne. jak chcieć tego, co jawi się trudne. Po co SZCZERZE i GORĄCO prosić (jeszcze by dał!!). I pokornie przyjąć- czasem to wymaga naprawdę pokory. Ale ZAWSZE się opłaca.
To jak inwestycja na lata (wieczność?). Zamiast tanio i szybko nabyć "śmieci" warto potrudzić się, poskładać i (drogo!!) nabyć rzeczy trwałe.
Zobaczcie, w sumie to czystość małżeńska jest w prostej linii kontynuacją przedmałżeńskiej. My 6 lat walczyliśmy, wytrwaliśmy z ogromnym trudem i "potknięciami", ale wydaje mi się, że stało się to trampoliną do całej reszty. Radość i poczucie, że "można" były i są ogromna motywacją. A Pan Bóg jest wierny i hojny- za "złotówkę wysiłku" płaci milionami radości z bliskości (i z mężem i z Bogiem),połączonej z czystym sumieniem.
Przyjmowanie tych zastrzyków powoduje gruczolaka, czyli - guza przysadki mózgowej.
Bywa, że hormonalne antyki też powodują gruczolaka.
Otóż w Kościele protestanckim celibatu nie ma, a jednak:
Pedofilia w Kościele ewangelickim.
(...) na razie nie wiadomo dokładnie ile osób stało się ofiarami nadużyć seksualnych w Kościele ewangelickim. Jedno jest jednak pewne: katolicki trójkąt tłumionego popędu, celibatu i klerykalizmu nie wystarcza jako proste wyjaśnienie systematycznych nadużyć. Także w Kościele ewangelickim był i jest problem strukturalny umożliwiający nadużycia seksualne i wykorzystywanie autorytetu duchownych.Kerstin Claus wie o czym mówi. Potrzebowała bardzo wiele czasu, by się przemóc i stawić czoła sprawcy. – W latach osiemdziesiątych ofiarom było o wiele trudniej się z tym przebić szczególnie tam, gdzie zawsze wierzono słowu duchownego – wspomina.
Dopiero w 2003 r. zdecydowała się zgłosić swój przypadek kierownictwu Kościoła krajowego w Bawarii. Nie otrzymała jednak odpowiedzi i nie została nawet wysłuchana. Dopiero później dowiedziała się, że kościelni przełożeni wszczęli postępowanie dyscyplinarne przeciwko pastorowi, które jednak zostało umorzone w zamian za datek pieniężny.
Jej krzywdziciel nadal jest jednak pastorem. Kieruje obecnie ewangelicką Akademią Edukacyjną, która oferuje między innymi kursy dla rodziców, którzy mają problemy ze swoimi dorastającymi dziećmi.
https://www.dw.com/pl/pedofilia-w-kościele-ewangelickim-będzie-raport/a-46620751