I się tłumaczą - bo wiesz teraz tak się żyje, teraz takie czasy.
W moim otoczeniu są ludzie, którzy pozwalają mieszkać w swoim domu dorosłym dzieciom razem z "partnerem", ale też i tacy, którzy - jak do domu przyjechał przyszły zięć i miał nocować, to narzeczona spała z matką, a on w jednym łóżku z przyszłym teściem.
Ale tych pierwszych jest więcej, tych drugich to w zasadzie jedna rodzina.
Dlaczego hipokryzja? Nas boli wybór najstarsxej córki, ale co możemy zrobić? Modlimy się o jej nawrócenie i czekamy, że nastąpi. Co do wesela. My z mężem robiliśmy imprezę samodzielnie, bez wsparcia rodziców. Huczne wesele może jest dla niektórych ważne, Nie gwarantuje jednak że życie po będzie tym lepsze im wesele droższe.
Możemy wychowywać dzieci, potem doradzać, ale ostatecznie to one dokonują wyborów życiowych. Tylko jest różnica, czy rodzic akceptuje konkubinat, traktuje partnera jak zięcia/synową, i pozwala mieszkać we własnym domu. Czy jeśli głośno mówi, że to nie jest ok i dlaczego, żyjcie jak chcecie, bo jesteście dorośli, ale nie w moim domu, bo nie ma mojego przyzwolenia na to.
Nie chodzi o to, żeby wyrzec się dziecka i zerwać kontakty, tylko o to, żeby nie udawać, że wszystko jest ok i traktować sytuację jako normalną.
Jeśli pouczałas innych to dla nich może być to dziś hipokryzja i śmieszne
Hipokryzja to by była, gdyby pouczała , a sama robiła co innego. Czyli: potępia konkubinaty, a sama w takowym żyje. To, że ktoś mówi o zasadach, nie znaczy, że jego członek rodziny je wypełnia. Na dorosłe, a często nawet nastoletnie dzieci mamy często niewielki wpływ. Mimo że się bardzo staramy.
50 tysięcy na wesele to serio dzisiaj nic. W najbliższej rodzinie były ostatnio dwa , takie na 80 osób i 80 tysięcy to minimum. Zresztą, z ciekawości; czemu nie dasz? Ja, gdyby było mnie stać, dałabym.
U mnie jednak w osobistej sytuacji pamiętam kto co mówił 20 lat temu i jaka była jego postawa, a jak się zmieniła gdy jego własne dziecko poszło ta droga której nie akceptował. Już tematu nie ma i mówić nie wolno.
@M_Monia no i? Masz pretensje, że zmienili podejście? Skoro Ty po 20 latach nadal masz żal o to co mówili, to znaczy dobrze, że zaprzestali takiego trucia.
Poczekaj aż Twoje dzieci dorosną. Czy będą żyły zgodnie z tym co Ty tu wypisujesz na forum. I jak będziesz wobec nich postepować, gdy wybiorą inną drogę.
Zrobię tu offtop. Nie bierz tego do siebie ale niestety obserwuję to zjawisko.
Gdy widze wielodzietnych takich kosciolkowych a ich dzieci później w konkubinatach. Wiele lat na kocia łapę bez dzieci i pamiętam jak mnie kiedyś pouczali to jest po prostu hipokryzja i śmieszne to jest dziś.
No to u mnie tego nie ma i nie ma tolerancji dla tego zjawiska
Faktycznie, mnie też irytuje małoduszna postawa wielu osób, które czują się w porządku, bo u nich jest dobrze. Są też tacy, którzy wyrzucają z domu własne dzieci, ze względu na wyznawane wartości chrześcijańskie. Gdzie tu miłość bliźniego? Nawet logiki tutaj nie widać, a bardziej własny egoizm.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Zrobię tu offtop. Nie bierz tego do siebie ale niestety obserwuję to zjawisko.
Gdy widze wielodzietnych takich kosciolkowych a ich dzieci później w konkubinatach. Wiele lat na kocia łapę bez dzieci i pamiętam jak mnie kiedyś pouczali to jest po prostu hipokryzja i śmieszne to jest dziś.
Ja się tylko uśmiecham pod nosem na myśl, ze chcieli układać życie innym, obcym dorosłym a nie potrafili poukładać własnych dzieci.
@Prayboy Już z 6 lat temu slyszalam o 40 tys za wesele. To są duże pieniądze, osoby z mojej rodziny też kiedyś się nieźle wykosztowaly aby urządzić zabawę. Mi się marzy mieć kiedyś z kimś huczną imprezę, a jesli nie to chociaż skromnie, ale szczęśliwie . Ogólnie lubię takie klimaty, są dla mnie typowo polskie .
Ja przepraszam Ale wesela to nasza polska tradycja Bardzo piękna. Wyjątkowa. U nas było parę osób z zagranicy Wszyscy pod ogromnym wrażeniem. Nawet moja Babcia, z ogromnej biedy i w czasie wojny miała wesele Na 11 osób.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
A z mężem można żyć za pieniądze rodziców?
Z mężem też trzeba żyć za swoje. Rodzice, jak chcą i mogą, mogą pomóc. A jak nie, to nie. I wtedy też nie można mówić, że rodzice wyrzucili z domu.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Znałam katoliczke, która póki żył jej mąż a potem później żyła we trójkę, z narzeczonym i jej córką. We dwie z córką byłoby im trudniej, a małżeństwem ta córka z facetem są już od lat. Lubię ich, znam i uważam, że zasadniczo to normalna rodzina.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Dla mnie osobiście, to granica jest dość cienka. Jak ma wyglądać brak przyzwolenia? Zabrać im środki finansowe? Na siłę? Wepchać w poczucie winy? Osobiście uważam, że takie wpływanie na innych jest wbrew nauce Jezusa, czyli wbrew wartościom chrześcijańskim. I prawdą jest, że najtrudniej jest samemu przeprosić Boga za własne grzechy. A potem można usuwać drzazgi u innych.
Tylko że przyczyna popularności konkubinatów tkwi w braku zaufania do Boga. A to jaki Jego Obraz ludzie noszą w sercu, wynika w prostej linii z tego w jaki sposób Bóg jest im pokazywany. Ja tak uważam. Dlatego innym pokazuję akceptację, miłosierdzie, wsparcie (gdy widzę że im to pomoże, a nie zaszkodzi). I nie ma innego sposobu, aby kogoś przekonać do wartości chrześcijańskich, jak samemu ich przestrzegać
@Biznes Info Czasami ślub to duże ryzyko. Daleka kuzynka po 10 latach się rozstała, a potem pobrała z kimś innym i mają dzieci. Ludzie chcą być ostrożni.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
A z mężem można żyć za pieniądze rodziców?
Z mężem też trzeba żyć za swoje. Rodzice, jak chcą i mogą, mogą pomóc. A jak nie, to nie. I wtedy też nie można mówić, że rodzice wyrzucili z domu.
Są różne sytuacje, znam rodziców którzy wspierali jakoś dzieci nawet po ślubie, a mieli dzieci kilkoro. Większość rodziców myślę jakoś się dzieciom dokłada.
@M_Monia Owszem, ale sa różne sytuacje. Ja np cieszę się, że nie pobrałam się po 4 latach z pierwszym facetem i on się cieszy, że nie zrobił tego ze mną. Nie zawsze ślub to rozwiązanie, zwłaszcza szybki, w tych czasach.
@Skatarzyna Moj znajomy i ja zgodnie stwierdzilismy, że ślub w dzisiejszych czasach to jak skok do jeziora, będziesz cała, albo sparaliżowana. Fajnych, porządnych osób jest mało i ja też czuje, że trochę mi do niej daleko.
@Skatarzyna Moj znajomy i ja zgodnie stwierdzilismy, że ślub w dzisiejszych czasach to jak skok do jeziora, będziesz cała, albo sparaliżowana. Fajnych, porządnych osób jest mało i ja też czuje, że trochę mi do niej daleko.
Nie podoba mi się to porównanie. Stanowczo odradza się skakania do nieznanej wody, to grozi śmiercią lub kalectwem.
@M_Monia Można też być z kimś parę lat, a potem wziąć ślub. W mojej rodzinie ludziom się to sprawdziło. Nie każdy jest praktykującym katolikiem. Ja kilka lat spędziłam w relacji, nie wyszło, jakbym się z nim pobrała zaraz po 18 to teraz pewnie bylibyśmy po rozwodzie.
Trzeba rozróżnić między wyrzuceniem dzieci z domu a brakiem przyzwolenia na mieszkanie dorosłego dziecka w domu rodzinnym z konkubentem. Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Dla mnie osobiście, to granica jest dość cienka. Jak ma wyglądać brak przyzwolenia? Zabrać im środki finansowe? Na siłę? Wepchać w poczucie winy? Osobiście uważam, że takie wpływanie na innych jest wbrew nauce Jezusa, czyli wbrew wartościom chrześcijańskim. I prawdą jest, że najtrudniej jest samemu przeprosić Boga za własne grzechy. A potem można usuwać drzazgi u innych.
Tylko że przyczyna popularności konkubinatów tkwi w braku zaufania do Boga. A to jaki Jego Obraz ludzie noszą w sercu, wynika w prostej linii z tego w jaki sposób Bóg jest im pokazywany. Ja tak uważam. Dlatego innym pokazuję akceptację, miłosierdzie, wsparcie (gdy widzę że im to pomoże, a nie zaszkodzi). I nie ma innego sposobu, aby kogoś przekonać do wartości chrześcijańskich, jak samemu ich przestrzegać
Nikt z nas nie jest bez winy i ma belek mnóstwo w oczach, ale to nie znaczy, że mamy teraz tolerować zło innych, zwłaszcza własnych dzieci.
Co znaczy "wepchnąć w poczucie winy"? Jak żyją bez ślubu popełniają grzech sami, niezależnie, czy im to ktoś wypomni, czy nie. A właśnie, jest jeszcze kategoria "grzechy cudze - milczeć gdy ktoś grzeszy, zezwalać na grzech, pomagać w popełnieniu grzechu".
@M_Monia Wieczne przeciąganie ślubu i dla mnie bywa podejrzane, ale są pady co i 40 lat tak żyją. Nie żyje w ich sytuacji, ale na zewnątrz opowiadają, że jest im dobrze. Ja bym chyba nie chciała aby ktoś mnie wiecznie traktował jako opcje, może wyjdzie, może nie. Lecz w dzisiejszych czasach, trzeba bardzo o siebie walczyć, niestety.
Komentarz
W moim otoczeniu są ludzie, którzy pozwalają mieszkać w swoim domu dorosłym dzieciom razem z "partnerem", ale też i tacy, którzy - jak do domu przyjechał przyszły zięć i miał nocować, to narzeczona spała z matką, a on w jednym łóżku z przyszłym teściem.
Ale tych pierwszych jest więcej, tych drugich to w zasadzie jedna rodzina.
Nas boli wybór najstarsxej córki, ale co możemy zrobić? Modlimy się o jej nawrócenie i czekamy, że nastąpi.
Co do wesela.
My z mężem robiliśmy imprezę samodzielnie, bez wsparcia rodziców. Huczne wesele może jest dla niektórych ważne,
Nie gwarantuje jednak że życie po będzie tym lepsze im wesele droższe.
Tylko jest różnica, czy rodzic akceptuje konkubinat, traktuje partnera jak zięcia/synową, i pozwala mieszkać we własnym domu.
Czy jeśli głośno mówi, że to nie jest ok i dlaczego, żyjcie jak chcecie, bo jesteście dorośli, ale nie w moim domu, bo nie ma mojego przyzwolenia na to.
Nie chodzi o to, żeby wyrzec się dziecka i zerwać kontakty, tylko o to, żeby nie udawać, że wszystko jest ok i traktować sytuację jako normalną.
@M_Monia no i? Masz pretensje, że zmienili podejście? Skoro Ty po 20 latach nadal masz żal o to co mówili, to znaczy dobrze, że zaprzestali takiego trucia.
Poczekaj aż Twoje dzieci dorosną. Czy będą żyły zgodnie z tym co Ty tu wypisujesz na forum. I jak będziesz wobec nich postepować, gdy wybiorą inną drogę.
Chcą żyć po swojemu, niech żyją za swoje.
Ale wesela to nasza polska tradycja
Bardzo piękna. Wyjątkowa.
U nas było parę osób z zagranicy
Wszyscy pod ogromnym wrażeniem.
Nawet moja Babcia, z ogromnej biedy i w czasie wojny miała wesele
Na 11 osób.
Nawet wujek ksiądz się dobrze na takich myślę, że się dobrze bawił .
Rodzice, jak chcą i mogą, mogą pomóc. A jak nie, to nie. I wtedy też nie można mówić, że rodzice wyrzucili z domu.
Tylko że przyczyna popularności konkubinatów tkwi w braku zaufania do Boga. A to jaki Jego Obraz ludzie noszą w sercu, wynika w prostej linii z tego w jaki sposób Bóg jest im pokazywany. Ja tak uważam. Dlatego innym pokazuję akceptację, miłosierdzie, wsparcie (gdy widzę że im to pomoże, a nie zaszkodzi). I nie ma innego sposobu, aby kogoś przekonać do wartości chrześcijańskich, jak samemu ich przestrzegać
Nikt z nas nie jest bez winy i ma belek mnóstwo w oczach, ale to nie znaczy, że mamy teraz tolerować zło innych, zwłaszcza własnych dzieci.
Co znaczy "wepchnąć w poczucie winy"?
Jak żyją bez ślubu popełniają grzech sami, niezależnie, czy im to ktoś wypomni, czy nie.
A właśnie, jest jeszcze kategoria "grzechy cudze - milczeć gdy ktoś grzeszy, zezwalać na grzech, pomagać w popełnieniu grzechu".